(Angie)Biegłam..Światło,dzwięk samochodu i raptowne hamowanie.Później ciemność..
Otworzyłam raptownie oczy ciężko oddychając.Promienie wschodzącego słońca oślepiły moje oczy.Gdy trochę oprzytomniałam mogłam się rozejrzeć. Znajdowałam się w jakimś pokoju;wydawał się znajomy,ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Nagle rzeczywistość uderzyła we mnie gwałtownie i cała sytuacja ze wczorajszego wieczora także.-Gdzie ja jestem? Skąd ja tu się wzięłam?(...)-milion pytań na raz rozsadzało mi głowę. Zaczęłam odruchowo dotykać swojego ciała sprawdzając czy wszystkie kończyny są na miejscu.O dziwo byłam w ogóle nie naruszona!A przypominając sobie ostatnie wspomnienie minionego dnia powinno być odwrotnie!..Chciałabym aby ktoś mi teraz wszystko wytłumaczył,bo nic do jasnej cholery nie rozumiem!!!..Nagle usłyszałam kroki..Serce przyśpieszyło swoje tętno;nie wiedziałam czy zostać w łóżku czy uciekać..Raptownie otwierają się drzwi...
(German) Nie wiem co wtedy wstąpiło w Angeles, wybiegła jakby gdyby nic i prawie wylądowała pod samochodem. Dobrze że Pablo wziął ją z jezdni zanim było za późno, ale... Skąd on się tu wziął ?! Pomógł mi ją zanieść do pokoju i nim się obejrzałem zniknął co było dla mnie jeszcze dziwniejsze... Martwiło mnie to że się nie budzi, zostawiłem ją sam w pomieszczeniu i zszedłem na dół. Poszedłem do kuchni przygotować jej jakieś jedzenie gdyby była głodna i picie. Z tacką wyruszyłem do swojego pokoju, spokojnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ucieszył mnie widok. Uśmiechnąłem się ciepło do kobiety, odstawiając tackę na komodę usiadłem koło niej.
- Jak się czujesz ? - Spytałem. Nic nie odpowiedziała. - Mam nadzieję że nie gniewasz się za tą sytuację z Esmeraldą... - Dalej nic nie mówiła tylko opuściła wzrok. -Ok... - Poddałem się, podszedłem do wyjścia i jeszcze raz na nią spojrzałem. Wzdychając zszedłem na dół....
( Federico )
Wszedłem do Studia i moją uwagę przykuło to , że jest tu tak cicho . Spokojnie. Violka siedziała przybita opowiadając coś Cami . Pablo , który właśnie wyszedł z pokoju nauczycielskiego miał minę jakby cały świat mu się zawalił . Nikt nic nie mówił . Nikt nie odpowiadał na moje zaczepki . Coś przegapiłem ? Zajrzałem do auli i ujrzałem wszystkich pochylonych nad jakimiś papierami czy czymś . Kompletna cisza . Ludzie ! O co chodzi ? Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł . Tylko nie wiem czy im się spodoba . Ale no cóż ... Raz się żyję . Poszedłem do sali obok i wziąłem stamtąd gitarę . Wszedłem od tyłu sceny w auli i wjechałem kolanami na scenę grając pierwsze takty moje piosenki na gitarze . Wszyscy spojrzeli się na mnie jak na idiotę , ale ja już zacząłem śpiewać słowa mojej piosenki :
- Es necesario poder rugir . Inevitable saber gritar . Es importante para sentir.Imprescindible para cantar...
Ludzi nie wiedzieli co robić . Czy się śmiać czy płakać ? Zaczął się refren i zeskoczyłem ze scany na pianino. Powoli coś się zaczęło ruszać . W sali robiło się coraz gęściej od natłoku uczniów . Zeszkoczyłem z instrumentu , przewiesiłem gitarę elektryczną Maxiemu przez ramię , a Leona zagoniłem do pianina .
- Es necesario querer latir . Inevitable saber vibrar - słowa wypływały z moich ust z zawrotną prędkością . Wędrowałem przez całą salę tańcząc , obracając po drodze Naty i Violę w kółko. Muzyka zaczęła robić swoje i wszyscy po chwili tańczyli i śpiewali razem ze mną . Zobaczyłem Ludmiłę w wejściu patrzących na nas jak na niezrównoważonych . Podbiegłem do niej i zrobiłem wślizg na kolanach , udawając, że gram na niewidzialnej gitarze i zadedykowałem jej ostatnie słowa piosenki .
- Hasta las piedras quieren bailar - wstałem i usłyszałem brawa . Na moich ustach pojawił się uśmiech .
(Violetta) Federico znaczenie poprawił mi humor, ale myślami byłam przy Angie, nawet nie mogłam z nią porozmawiać bo tata kazał mi wyjść i się nie martwić bo wszystko się ułoży, łatwo mówić! Przechodząc obok szafek ujrzałam Diega. Jestem na niego taka wściekła, jak on mógł coś takiego powiedzieć!!! Przecież tylko się przyjaźnimy. Podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go w lewy policzek -Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj- zaczęłam krzyczeć . -Oj, Viola daj spokój, nic się nie stało.- chciałam odejść ale złapał mnie za nadgarstki i przyciągną do siebie -Puść mnie!- moje słowa do niego nie docierały, gdyż zaczął się lekko uśmiechać. -Bawi Cię to? Zostaw mnie!- próbowałam się wyrwać z uścisku, ale był zdecydowanie większy ode mnie, mówił coś do mnie w stylu że to było dla zabawy ale nie chciałam go słuchać, po jakimś czasie w końcu mnie puścił -Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj!!!-powiedziałam groźnym tonem -NIGDY!, przez Ciebie mam same problemy! Zrozum to nic nie ma między nami!-dodałam, po czym odeszłam. Następnie zdałam sobie sprawę że ktoś nas obserwował, ta osoba podeszła do mnie ...
(Ana) Rano była kolejna paplanina gdzie ja wyłażę... Bla, bla, bla... Chciałabym im powiedzieć gdzie na co dzień wybywam ale znając życie od razu odizolowali mnie by od tego miejsca. Miałam zamiar się tu zapisać tak dla żartów i tak wiem że nie mam szans. Chciałabym zobaczyć minę tej całej "Ludmiły" jak dowie się że chcę się tu dostać. Usłyszałam krzyk znajomej osoby...
- Violetta - Szepnęłam do siebie i ruszyłam przed siebie. Koło szafek zobaczyłam ją z jakimś chłopakiem... Zdziwiła mnie swoim zachowaniem, gdy w końcu przerwała krzyk i się odwróciła podeszłam do niej. - Widzę że masz większe problemy niż ja co dziennie. - Uśmiechnęłam się. Opowiedziałam jej o moich planach co do Stud!a, ale zauważyłam że myślami była gdzie indziej. - Violetta ? - Pomachałam jej dłonią przed oczami.
- C-co ? - Obudziła się z transu spoglądając na mnie.
- Mówiłam że... - Nagle ktoś wpadł na mnie jak jakaś sierota, upadłam na ziemię i zła miałam zamiar przygadać tej osobie. Gdy spojrzałam na twarz "sprawcy" zatkało mnie....
(Tomas) Siedziałem sobie w sali razem z Beto gdy nagle przyszedł Pablo i zaczął coś mówić o jakimś wypadku i Angie. Miał naprawdę nie tęgą minę więc do głowy przyszły mi momentalnie same najczarniejsze scenariusze, biedna Angie, biedna Viola. Właśnie Violetta! Na pewno jest załamana! Pomyślałem, szybko wybiegłem z sali aby jej poszukać, długo biegłem korytarzem aż ją zobaczyłem. Pech chciał że się pośliznąłem i nie dałem rady wyhamować przez co wpadłem na jej koleżankę i ją przewróciłem. Natychmiast podałem jej rękę i wtedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. To była ta sama dziewczyna którą spotkałem po całej aferze z Ludmila. Pomogłem jej wstać. - Cześć jestem Tomas, wybacz że na ciebie wpadłem, to było niechcący. - tłumaczyłem się. - Nic nie szkodzi, Ana. - przedstawiła mi się. Wtedy też przypomniałem sobie w jakim celu do nich biegłem, spojrzałem na Violette już miałem zapytać ją co z Angie lecz przeszkodziła mi....
(Ludmila) Promienie słońca ogrzewają moją twarz. Zajęcia z Angie zostały odwołane już cała szkoła trąbi o wypadku Angie ( którego nie było). To teraz bezczynne czekanie na lekcje z Pablo, dlatego pomyślała, że posiedzenie na słońcu mi nie zaszkodzi, po za tym musiałam przemyśleć wczorajszą sytuację, dziewczyna którą skądś kojarzę, wydzierała się na Violette i słyszałam tylko, że chodzi o Leona. - Aaaa to pewnie Lara - powiedziałam na głos. Ta dziewczyna od motorów też nienawidzi Violki, trzeba pomyśleć o współpracy. Od tego słońca zaczęła mnie już boleć głowa. Wstałam z ławki i udałam się w kierunku mojej szafki. Zobaczyłam Tomasa i dwie stojące obok niego łamagi. - Tomi, Tomi musimy porozmawiać, natychmiast - oznajmiłam, patrząc na chłopaka. - Chyba nie chcesz spędzić popołudnia w tak beznadziejnym towarzystwie - popatrzyłam na Violette i Ane. - No chodź szybciutko, szybciutko. - pociągnęłam chłopaka za rękę i rzuciłam ostatnie chłodne spojrzenie w stronę tych dwóch dziewczynek. Kiedy to ...
(Lara) Dzisiaj mam przesłuchanie! Denerwuję się trochę... Wczoraj niby wyjaśniłam sobie wszystko z Violettą, ale mam wrażenie, że to i tak nic nie zmieniło. Może gdybym nie zapomniała się zapytać wczoraj, o której jest przesłuchanie, wiedziałabym co się stało. Leon wczoraj przyszedł na tor, ale był zły i zaraz poszedł. W ogóle się do mnie nie odezwał. Może nie powinnam mówić, że już mu nie pomogę?
Kiedy weszłam do Studio'a, zobaczyłam Violettę i tą dziewczynę z parku... Świetnie, ona tu chodzi do szkoły? Mam wrażenie, ze ludziom stąd wydaje się, że są nie wiadomo kim. Obok nich stał jakiś chłopak i wysoka dziewczyna o blond włosach. Od razu ją rozpoznałam. To ona krzyczała na kogoś, kiedy przyszłam tu odnieść nuty Leon'a. Z jednej strony jej nie lubiłam, ale ona chyba nie przepadała za Violettą i dziewczyną z parku... Czyli nie jestem jedyna, krzyknęłam w myślach.
Chyba zauważyła, że na nią patrzę, bo dziwnie się uśmiechnęła. Nie mam pojęcia o co jej chodziło. Zaczęła się rozglądać i nagle do mnie podeszła.
- Ty jesteś Lara? - zapytała, a ja kiwnęłam głową.
- Skąd znasz... - zaczęłam mówić, ale nagle z sali usłyszałam moje nazwisko. Przesłuchanie. - Przepraszam - rzuciłam i skierowałam się w stronę drzwi, przy których ktoś stał...
(Violetta) Cały poranek spędziłam z Aną. Kiedy Tomas do nas podszedł byłam pewna że chce zapytać jak się czuje, tyle że Ludmiła nam przerwała. Specjalnie się tym nie przejęłam, nie chciałam o tym rozmawiać. Chodząc po Studiu zauważam pełno obcych ludzi, ahh dzisiaj jest dzień przesłuchań, faktycznie. Idąc w stronę wyjścia zauważam Larę rozmawiającą z Ludmiłą -A to dziwne- myślę sama do siebie. Nie miałam ochotę na rozmowę żadną z nich, obie są siebie warte. W tedy z pokoju wychodzi Pablo i woła następną osobę. Lara. -Powodzenia- zwracam się obojętnie do dziewczyny idącej ku mnie. -Dzięki-. odpowiada i wchodzi do sali. Wychodzę ze Studia, kieruję się do mojego ulubionego parku, siadam na ławce wyciągam kartkę i spisuje wszystko co przyjdzie mi do głowy, następnie tworzę z tego słowa piosenki. Postanawiam zadzwonić do Fran, bo ostatnio nie przychodzi na lekcje. Nie odbiera. Dlatego chce podejść do niej, ale zmieniam zdanie kiedy spotykam ...
(Tomas) Ahh ta Ludmila, na siłę odciągnęła mnie od dziewczyn tylko po to żeby zaraz potem zacząć rozmowę z jakąś swoją nową koleżanką co wcale nie było takie złe gdyż dało mi szanse się jej wywinąć. Wolałem nie ryzykować i wyszedłem ze studio, postanowiłem odwiedzić Francesce gdyż ostatnio gdy do niej dzwoniłem była chora. Szedłem jedną z parkowych uliczek gdy zauważyłem Violette, podbiegłem do niej. - Hej! Co z Angie? - zapytałem. - A co cie to obchodzi Tomas? Lepiej wracaj do swojej Ludmily. - odpowiedziała oschle. Nie rozumiałem czemu mnie tak traktuje, myślałem że jesteśmy przyjaciółmi. - o co ci chodzi Violetta? - zapytałem wprost. - O to że niby jesteś moim przyjacielem a zawsze stajesz po jej stronie. - odpowiedziała. Po jej stronie? O czym ona bredzi? Byłem nieźle skołowany. Chyba to zauważyła, bo przemówiła. - Chodzi mi o to że stanąłeś w jej obronie, wtedy w klasie. - No tak dopiero teraz przypomniałem sobie całe to zajście, ale przecież ja wtedy nie stanąłem po niczyjej stronie, fakt stałem do niej tyłem ale tylko dlatego że powstrzymywałem Ludmile przed jej pobiciem. Boże czy ona zawsze musi wszystko przekręcić tak że to ja wychodzę na tego złego? O nie mam dość. - Wiesz co Violetta, starałem się być dobrym przyjacielem ale z tobą się po prostu nie da. A teraz wybacz ale idę do Fran! - zawołałem i odszedłem zostawiając ją na środku alejki. Już po paru minutach byłem pod domem Fran niestety jej brat poinformował mnie że wyszła do lekarza i żebym wpadł kiedy indziej, swoją drogą był dla mnie podejrzanie miły. Zerknąłem na wyświetlacz telefonu była dopiero 18:00, ucieszyłem się z tego faktu, jeśli pójdę już do domu będę miał okazje odespać ostatnie nieprzespane noce. Jak postanowiłem tak zrobiłem i już po paru minutach leżałem na swoim łóżku, w swoim pokoju. Sam nie wiem kiedy odpłynąłem....
Prosimy o komentarze!
Następny rozdział już jutro!
Te opowiadania są boskie <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj pierwszy raz tutaj jestem i bardzo podobają mi się te opowiadania...
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzialik bo jestem bardzo ciekawa :-D
TnM: Jestem pierwsza juppp !!!!!
UsuńJestem druga :D Boskie to jest :* Czekam niecierpliwie na kolejny <3
OdpowiedzUsuńA ja 3 xD
OdpowiedzUsuńKocham <3