wtorek, 8 października 2013

Rozdział 15.


(Lara) Obudziłam się nad rankiem... W nocy mało spałam. Dręczyło mnie sumienie, poczucie winy? Nie wiem, ale mam wrażenie, ze źle robię oszukując Violettę i Leon'a. Nawet jak ktoś robi źle to nie znaczy, żeby mu bardziej uprzykrzać życie. Boję się,że takich sytuacji jak wczoraj będzie więcej... Że ktoś usłyszy naszą rozmowę, dowiedzą się o planie i wszyscy mnie znienawidzą. A w szczególności Federico, który wydawał mi się całkiem w porządku. Fragment dnia, w którym byłam z nim na spacerze był najlepszą chyba chwilą w ostatnich dniach. Tak to ciągle się kłóciłam z Violettą, Leon'em albo po prostu byłam sama i co najwyżej motory.
Po niecałej godzinie byłam już w Studio'u. Kiedy odłożyłam rzeczy do szafki, zaczęłam wzrokiem szukać kogoś znajomego. Zobaczyłam jak Leon wchodzi do Studio'a i szybko do niego podbiegłam. Lara, co ty robisz, krzyknęłam w myślach.
- Cześć - przywitał się.
- Leon! Muszę powiedzieć ci coś ważnego... - zaczęłam mówić, ale nagle stchórzyłam. Sam fakt, że chciałam brać w tym udział mi nie pomoże. Leon czekał, aż coś powiem... Na szczęście nie musiałam nic robić, bo ktoś do nas podszedł...


(Ludmila) Dobra Fede jest naprawdę fajny, ale nigdy serio nic do niego nie czułam, a Tomi to całkiem inna historia, myślę że coś się zmieni między nami po tym wczorajszym pocałunku. Byłam już pod Studio, gdy weszłam do środka zauważyłam Larę rozmawiającą z Leonem. - Czy ona jest chora, chce mu wszystko powiedzieć, muszę to przerwać - pomyślałam i podeszłam do nich. - Cześć - uśmiechnęłam się. - Leoś czy możesz nas zostawić. - powiedziałam i pomachałam ręką. Kiedy Leon już odszedł, odwróciłam się do Lary. - Chciałaś mu powiedzieć, myślałam że jesteś silną dziewczyną, ale się pomyliłam. - powiedziałam patrząc na nią z góry. - Chcesz to się możesz wycofać, jednak tak czy siak wiem, że czujesz coś do Leona, to że miło spędziłaś czas z Fede to pikuś. - wymachiwałam dłońmi na wszystkie strony. - Tylko pomyśl Ja i Ty i cała szkoła w naszych rękach, a Violka nareszcie zostaje sama, nie chciałabyś tego zobaczyć ? A może Ty naprawdę ją polubiłaś, po tym wszystkim co Ci zrobiła. Podziwiam Cię. - uśmiecham się. - Wybór należy do Ciebie ...

(Tomas) Szedłem sobie do studio myśląc o wczorajszym pocałunku z Ludmila, jaka szkoda że Violetta nam przerwała. No trudno będę musiał z nią dzisiaj pogadać. Po paru minutach byłem już na miejscu, na korytarzu zauważyłem Ludmile razem z tą nową Larą, podszedłem do nich "Wybór należy do ciebie" mówiła Ludmila. - Cześć - przerwałem im. - Ludmila, mogli byśmy chwilę po rozmawiać? - zapytałem. - Jasne Tomi, Lara masz teraz chwilkę aby to sobie przemyśleć, znajdę cie potem. - powiedziała do Lary i poszła za mną do jednej z pustych sal. - Bo widzisz, chodzi mi o wczoraj, przez ten mój cały pocałunek masz na pewno problemy z Fede a w końcu to ja cię pocałowałem nie pytając o zgodę... Więc przepraszam. - powiedziałem starając się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie, gdyż wcale nie żałowałem wczorajszego pocałunku, całą noc myślałem o tym wszystkim i chciałbym spróbować z nią być, ale wiem od Cami o Fede. Ludmila milczała wyglądała na zaskoczoną a ja kontynuowałem. - Już raz popełniłem ten błąd i wmieszałem się między Leona i Violette, nie chce tego robić tobie i Fede. - powiedziałem i ruszyłem w kierunku drzwi....



(Ludmila) Zabiję te dwie wariatki, muszą wszystkim rozpowiadać, że między mną, a Fede coś było. - Tomi, nie ma nic między mną a Fede, może coś poczułam, ale to się ucięło - powiedziałam. - Tak na marginesie uduszę Cami. - uśmiechnęłam się. - Denerwują mnie już te cholerne plotki, Tomi ja bym chciała spróbować być z Tobą, ale nie wiem czy Ty dasz radę wytrzymać z kimś takim jak ja, bo wiesz jaka jestem. - posmutniałam i usiadłam na krzesło. - Po za tym Fede kręci teraz z Lara, więc nie wiem po co te plotki, ale Cami i tak już nie ma życia. - Podeszłam do niego pochyliłam się i dałam buziaka. - To tak na dobry początek jak się zastanowisz to daj mi odpowiedz wiecznie też czekać nie będę. - puściłam do niego oczko, położyłam rękę na jego torsie. Ogólnie wyglądał na chucherko, ale nie powiem, klatę to on ma. Wplątałam swoje palce w jego włosy i zaczęłam go całować, nagle przerwałam - Właśnie miałam Ci coś powiedzieć i... - nie dokończyłam, gdyż Tomi przyciągnął mnie do siebie i zatopił się w moich ustach, dodatkowo bawiąc się guziczkami w mojej sukience ...

(Ana) Siedziałam na betonowym murku Stud!a wpatrując się w otoczenie. Zaczęłam nucić pod nosem rytm który wpadł mi do ucha nasłuchując kroków ludzi, pstrykania palcami czy też nawet dzięki śpiewom ptaków. Powoli dodawałam do tego słowa i mnie olśniło, stawiając kroki na chodnik poszłam w kierunku sali muzycznej, przechyliłam lekko drzwi i mnie zamurowało... Tomas i Ludmiła w bardzo interesującej sytuacji. Chyba musieli mnie zauważyć gdyż po chwili oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie. Ich twarze oblał rumieniec a blondynka miała już coś wykrzyczeć ale na szczęście w ostatniej chwili się wycofałam... Oddychając głęboko starałam się to wyprzeć z pamięci ale musiałam się komuś wygadać. Oczywiście pierwsza myśl była "Violetta", zaczęłam jej szukać ale za nic nie udało mi się jej znaleźć. Po kilku minutach znów wparowałam do sali gdzie te "gołąbki" się obściskiwały. Na szczęście pomieszczenie było puste więc ze spokojem mogłam podejść do keyboardu i zacząć wystukiwać pojedyncze dźwięki. Z każdym dotknięciem klawisza byłam coraz śmielsza i oddałam całą energię która we mnie tkwiła, po chwili słowa same wyleciały z ust... 
Your fingertips across my skin. The palm trees swaying in the wind. Images... - Gdy skończyłam usłyszałam klaskanie u progu drzwi ujrzałam...

(Violetta) Dochodząc do Studia, zadzwoniłam do Fran już od dłuższego czasu nie mogę się z nią skontaktować więc powoli zaczynałam się martwić. ''Po szkole do niej pójdę'' pomyślałam sobie, kiedy ostatni raz próbowałam przeszkodził mi Tomas teraz już nic mnie nie zatrzyma. Wchodząc do Studia mijam parę- Ludmiłę i Tomasa. Z nie wiadomych przyczyn dziewczyna zaczęła się zmieniać w stosunku do mnie. Może to ze względu na uczucie do Tomasa? W końcu pierwszej miłości się nie zapomina. Prawda? Mam taką nadzieje, bo już jestem nią zmęczona, mimo wszystko wolę uważać. Idąc w stronę szafek słyszę znajomy śpiew -Ana! Stoję w drzwiach moja kuzynka mnie nie zauważyła ''Jak ona pięknie śpiewa'' myślę sobie. Gdy już skończyła nagrodziłam ją oklaskami. Przez dłuższą chwilę rozmawiamy o wszystkim, wspomniała o Tomasie, ale nie zwróciłam na to dużej uwagi. Cieszę się że jest szczęśliwy, w końcu to się liczy! Kiedy Ana już poszła, nie umiałam się oprzeć i zaczęłam grać na instrumencie, następnie usiadłam i nabazgrałam coś w pamiętniku, za pleców usłyszałam znajomy głos który wołał moje imię, momentalnie się odwróciłam...


(León) Przez dłuższą chwilę przypatrywałem się Violetcie piszącej coś w pamiętniku, ale jakoś mnie to znudziło i postanowiłem poinformować ją o swojej obecności. Podskoczyła w miejscu, kiedy wypowiedziałem jej imię, aż tak była pogrążona w swoich myślach.
- Co siedzi w tej twojej głowie, hm? - pytam, podchodząc do niej.

- Ludmiła. I Tomas - odpowiada szczerze, patrząc mi w oczy.
- Opowiadaj - uśmiecham się, w duchu jednak przewracam oczami. Znowu to samo.

- Zauważyłeś jakąś zmianę w zachowaniu Ludmiły? Myślisz, że to Tomas ją zmienia? - a skąd ja mam to wiedzieć?
- Tomas? Dlaczego on? Nie mów, że są razem - marszczę brwi, kiedy dziewczyna kiwa twierdząco głową. - Nie wierzę.
- Aa... a Ludmiła stała się inna. Milsza - otwieram szerzej oczy.
- Ludmiła? Milsza? Jeżeli to za sprawą Tomasa, to osobiście pójdę mu podziękować.
Kiedy kończę zdanie, przerywa nam jakiś hałas..


(Ludmila) Już drugi raz ktoś nam przerwał no ile można to znosić, to wszystko dzieje sie jak na złość. Jednak teraz nic nie jest ważniejsze niż Tomi. Udało mi się dodzwonić do szpitala, okazało się, że to naprawdę nic poważnego. Spacerując po Studio, myślę o niebieskich migdałach i o Tomim i oczywiście o moim nowym planie i tej cholernej Larze , która chce się wycofać, myślałam że dziewczyna, która zajmuje się motorami jest twardzielką, a tu proszę jednak nie. Chodząc tak po szkole nie zauważyłam jakiejś durnej deski, która leżała na środku. - Auuuuuuuć - krzyknęłam, tak niefortunnie się potknęłam, że wpadłam na bębny stojące na korytarzu. Podniosłam się z ziemi i strzepałam z siebie kurz. - Kto jest taki głupi, że na środku kłaść deskę - mówię na głos i zauważyłam Violette, gadającą z Leonem, podbiegam do niej, z moim nowym cudownym przebiegłym planem. - Viooolaaa, słuchaj może urządziłybyśmy jakiś babski wieczór, żeby naprawić nasze stosunki - matko dobija mnie to udawanie milutkiej panienki z dobrego domu, ale to dla dobra misji. - Ale ... - przerywam i ....

(Violetta) Wiem że powoli nudzę już Leóna, ale tylko w nim mam oparcie? Przynajmniej powinnam mieć. Przed tym jak przyszedł w pamiętniku napisałam takie zdanie ''Przestań być taka naiwna, przestań ranić innych, przestań być samolubna wobec najbliższych Ci osób, przestań być tą okropną Violettą, czas się zmienić!''..
Kiedy Ludmiła zaproponowała mi ''babski wieczór'' popatrzyłam na nią jak bym była chora! To jest dobra okazja dla stwierdzenie czy się zmieniła, czy to kolejna rozgrywka.
-Jasne, ech, można spróbować, każdy zasługuję na drugą szanse, tak?- Wiem że León, mnie ani trochę nie zrozumie.
-Oczywiście Violu, więc o któ..-
-Ale, Ana też przyjdzie- oznajmiam jej, milczy krótką chwile.
-Świetnie, cieszę się bardzo! A teraz Ludmi odchodzi- pstryka palcami po czym znika.
-Violetta, naprawdę?- dziwnie przygląda mi się chłopak -Naprawdę chcesz być z nią sama na sam?-
-Ana też będzie, ale to jedyne wyjście by zobaczyć czy się zmieniła wiec..-
-Nie mieszaj się w kłopoty tylko, jak dziewczyny zasną to podejdę i sprawdzę czy wszystko ok.-
Wychodząc z sali jesteśmy świadkami...

(Federico) Dziś rano zadzwonił do mnie mój tata i powiedział , że wracam do Włoch . No cóż ... Nie mogłem nic zrobić i za tydzień mam samolot do mojego ojczystego kraju . Szkoda , bo stracę najlepszych przyjaciół , ale zapomne o Ludmile . Mam taką nadzieję . Wszedłem do szkoły i na środku korytarza zobaczyłem klęczącego Gregoria . Podszedłem bliżej i zrozumiałem , że patrzy się na coś w podłodze . Pochyliłem się , a on gwałtownie wstał przez co straciłem równowagę i wylądowałem na podłodze . On spojrzał na mnie i nagle podciągnął  na równe nogi .
- Widzisz to ? - wskazał na podłogę . - Ale co ? - Tam jest plamka . - Jaka plamka ? - o co mu chodzi ?
- Ktoś wylał sok na podłogę i nie wytarł do końca , a ja mu za to pokaże . Wyleci ze Studia , a ja będę sławny . Może nawet dostanę dyrektorem - wybuchnął śmiechem i poszedł do pokoju nauczycielskiego .Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli . Jak codziennie ostatnio . Zauważyłem Violkę i Leona i podszedłem do nich . - Co tam ? - przybiłem żółwia z Leonem .
- W porządku - odpowiedziała Viola , a ja ujrzałem kogoś w drzwiach szkoły .
- Przepraszam Was na chwilę - podszedłem do mojego ojca . - Tato co ty tu robisz ?
- Przepraszam Cię synu , ale tak wyszło i wyjeżdżamy już jutro . Nie mogłem nic zrobić . Babcia zachorowała , a Jorge ( mój młodszy brat ) miał wypadek .Wrócimy do domu i musisz się spakować . Wyjeżdżamy .
- Co ? - usłyszałem głos za sobą , a gdy się odwróciłem ujrzałem ...

(Tomas) Szedłem korytarzem wciąż myśląc o tym co się wydarzyło w sali z Ludmila, że też Ana musiała nam przerwać, chociaż z drugiej strony szkoła to nie miejsce do takich rzeczy. W ogóle o czym ja myślę, to chyba Ludmila tak na mnie działa. Nagle zauważyłem małe zbiorowisko przy drzwiach, podszedłem aby sprawdzić o co chodzi. Okazało się że Fede jutro wyjeżdża, nie byłem odpowiednią osobą która powinna z nim pogadać mimo to uważałem że powinienem to zrobić. - Fede musimy pogadać! - zawołałem do niego i wskazałem na otwarte drzwi od sali obok. Wyraźnie było widać niechęć w jego oczach ale poszedł za mną.

- Nie przepadasz za mną ale na pewno wiesz że byłem w podobnej sytuacji co ty teraz. Dlatego chciałem ci radzić abyś nie popełniał moich błędów, gdy tylko będziesz w stanie wrócić, wracaj. Wyjazd nie pomoże ci zapomnieć, dopiero przebywanie z tą osobą, oswojenie się z tym że nigdy nie będzie twoja, pozwala zapomnieć i iść dalej. Nie warto z tego powodu tracić przyjaciół. - zakończyłem swój monolog i ruszyłem do wyjścia, okazało się że zza drzwi całej "rozmowie" przysłuchiwał się.....

(León) Chodziłem po całym Studio, szukając Violetty, która nagle gdzieś mi zniknęła. Nie wiem, czy szukanie jej stało się moim przyzwyczajeniem, ale robiłem to wręcz odruchowo. Na szczęście, lub i nieszczęście natknąłem się na dość ciekawą rozmowę Federico i Tomasa. Miałem świadomość, że ten pierwszy ma zamiar nas opuścić. No cóż, mówi się trudno, kiedyś wróci. Ale kiedy usłyszałem, jak Tomas udziela rad Federico... ja wiem, że on był w podobnej sytuacji, i że ten wyjazd mu się nie opłacił, ale to nie znaczy, że może pouczać innych! Odczekałem chwilę po wyjściu Federico, po czym wszedłem do klasy.
- Słyszałem waszą rozmowę - mówię bez ogródek. Widzę, że chce mi przerwać, ale mu nie pozwalam. - Nie. Teraz ty mnie posłuchasz. Wiem, że jesteś teraz z Ludmiłą, i chociaż nie chcę, muszę powiedzieć, że podziwiam cię za cierpliwość do niej. Ale teraz jesteś za nią odpowiedzialny. Jeżeli ona zrobi coś Violetcie, a wiesz, że to prawdopodobne - wina leży po twojej stronie. I nie obchodzą mnie żadne tłumaczenia. Ty trzymasz się z daleka od nas, ja od was, i nie ma problemu, jasne? - otwiera usta, żeby odpowiedzieć, ale...


(Ludmia) Pogrążona w swoim własnym świecie spaceruje po Studio. Obijam się od ściany do ściany, kiedy słyszę jakieś podniesione głosy, podchodzę do sali muzycznej i widzę Tomiego i Leona. " A teraz jesteś za nią odpowiedzialny" - słyszę z ust Leona, i już wiem o kogo chodzi. - Nie zostawię tak tego - mówię sama do siebie i wchodzę do sali. - Nie podoba Ci się coś Leon ? - pytam. - Zajmij się sobą, i swoją Violettą, a nie przychodzisz tu i robisz wykłady Tomiemu, i dodatkowo opowiadasz jakieś chore brednie. - podchodzę bliżej. - To, że stałeś się cholernym przydupasem Violetty, nie oznacza że będziesz robił mi i innym jakieś kazania, jeszcze jakiś czas temu byłeś taki sam jak ja, a teraz kim jesteś ...? - wypowiadam te słowa bardzo szybko, to wszystko przez to, że jestem bardzo zdenerwowana. - Jesteś ZEREM !!!! - wykrzykuję. - Jednym wielkim zerem i nikim więcej, dajesz się manipulować swojej fioletowej laluni, tylko to nie ja mając chłopaka całuję się z innymi w parku. - uśmiecham się szyderczo, a on patrzy na mnie zdziwiony. - I co wytrzeszczasz te swoje oczyska, taka jest prawda Violetta i Diego, to już można stworzyć skrót Diegoletta, co Ty na to ? - pytam go, podchodząc jeszcze bliżej. - Ostrzegam Cię Leon, zrobię ci z życia piekło, jeżeli nadal będziesz się wtrącał w nasze sprawy. - praktycznie wsadzam mu palec do oka. - I przekaż swoim przyjaciółkom, żeby przestały wypuszczać plotki, o tym że ja i Tomi jesteśmy razem, bo ja też potrafię plotkować - odwracam się i podchodzę do Tomiego ...


(Tomas) No tak jak widać nie opłaca się pomagać innym, Leon naskoczył na mnie za danie Fede dobrej rady a teraz jeszcze się na mnie nadziera że jestem odpowiedzialny za Ludmile, mało tego w całe te zamieszanie musiała się wplątać właśnie Ludmila. Gdy tylko się pojawiła wiedziałem że to się źle skończy, z jej temperamentem nie mogło to się skończyć dobrze. I miałem racje, nie obyło się bez gróźb i krzyku. Jedynym plusem tej sytuacji było to że Leon w końcu sobie poszedł. Nie byłem zadowolony z jej zachowania, tak czułem coś do niej ale często przesadzała i to bardzo. Ale jak by nie patrzeć stanęła w mojej obronie, w swój własny niepowtarzalny sposób, ale to zrobiła. - Dzięki za pomoc, ale dałbym sobie rade sam. - powiedziałem do niej. - Oj Tomi... - zaczęła, lecz nie dałem jej skończyć. - Wybacz ale mam coś naprawdę ważnego do zrobienia. - powiedziałem i wyszedłem z sali po czym udałem się przed studio, usiadłem na jednej z ławek i zacząłem rozmyślać o tym wszystkim gdy nagle przysiadł(a) się do mnie....









( Federico )
Nagle wszyscy zaczęli  udzielać mi rad odnośnie tego jak mam żyć . Jeszcze do tego ten Tomas . Nie wie o co chodzi , a się jeszcze wtrąca .Właśnie zauważyłem go na ławce przy Studio i postanowiłem się dosiąść .
- Tomas może teraz ty mnie posłuchasz . Nie wracam do Włoch przez Ludmiłe . Chodzi o moją rodzinne i proszę Cię bardzo nie wtrącaj w moje życie - wstałem iwszedłem do szkoły . Powinienem już wracać do domu , ale musiałem rozładować emocję , więc poszłem do sali muzycznej . Wzięłam gitarę i zacząłem śpiewać.
Ya veras que algo se enciende de nuevo
Tiene sentido intentar cuando estamos juntos
Algo se enciende de nuevo
Tiene sentido intentar cuando estamos juntos
Cuando estamos juntos ...
Zakończyłem utwór i wstałem , by odnieść gitarę do schowka . Gdy położyłem gitarę na miejsce usłyszałem huk . Wyszedłęm z pomieszczenia i zobaczyłem leżącego/cą na podłodze ...


(Lara) Dobra, może i chciałam powiedzieć Leon'owi, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili. Chociaż... Ludmiła ma chyba rację. Ale... Jaką ja jestem przyjaciółką? Jak Ludmiła mogła powiedzieć, że czuję coś do Leon'a? Jest mi obojętny. Ona chyba po po prostu jest zazdrosna o Federico'a.
Weszłam do sali muzycznej i zobaczyłam, że Beto jeszcze nie ma. Mój wzrok przyciągnęły instrumenty wiszące na ścianie. Podeszłam do nich i zauważyłam, że gitara krzywo wisi. Chciałam ją poprawić, ale niechcący ją zrzuciłam i w ostatniej chwili ją złapałam wpadając na keybord.
- Lara! - Usłyszałam krzyk osoby, która po chwili pomogła mi wstać z podłogi.
- Dzięki - rzuciłam i wtedy sobie zdałam sprawę, że to był Federico.
- Co... - zaczął się pytać, a ja podniosłam gitarę. Na szczęście była cała. - Daj - powiedział Federico, patrząc na gitarę.
- Poradzę sobie.
- Właśnie widzę - odpowiedział, a ja mu podałam instrument. Po chwili pomógł mi też postawić keybord na swoje miejsce.
- Dzięki - powtórzyłam, a on się uśmiechnął i nagle zaczął patrzeć w stronę drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam, że ktoś w nich stoi...



(Violetta) Kiedy dowiedziałam się że Federico musi wyjechać zrobiło mi się smutno, dlatego postanowiłam go poszukać. Chodząc w tą i z powrotem z jednej z sali usłyszałam okropny hałas, dlatego poszłam zobaczyć czy nikomu nic się nie stało, kiedy dotarłam do progu drzwi stwierdziłam że wszyscy cali i zdrowi, a co więcej znalazłam osobę której szukałam. -Ech, hej, chciałam z Tobą porozmawiać.. ale to może potem- zwróciłam się do chłopaka. -Coś się stało?- odpowiada jakby nie zrozumiał o co może mi chodzić. -Nie-e, tyle że rozmawiałam z Leónem i...-

-A tak.. Przepraszam Cię na chwilę- zwrócił się do Lary i wyszedł ze mną za drzwi.
-Jeżeli też chcesz mi mówić jak mam żyć, to nie musisz!- odpowiada sucho.
-Nie nie to chciałam. Rozumiem przecież, chce się z Tobą pożegnać bo potem nie będzie na to czasu, będę za Tobą tęsknić- uściskałam go po raz ostatni. -Nie smuć się! Będzie dobrze, mam nadzieje że tu wrócę- uśmiechnął się do mnie. -Wiem! A teraz wracaj do Lary i przeproś ją za to że ''porwałam'' Cię na minutę-
Jest już dość późno, czas się zbierać do domu. Na zewnątrz czekał na mnie León, który odprowadził mnie pod drzwi mojego domu. -Dobranoc- lekko musną mnie w usta.
-Hej! Ej! Stop! León! Miło że się zjawiłeś, ale na Ciebie już pora! Violetta do domu!- oczywiście mój tato zawsze musi pojawić się w nie odpowiedniej chwili.
-Tato! Idę już, dobranoc- pomachałam Leónowi na pożegnanie. Wracając do swojego pokoju, nie wiem dlaczego, ale miałam bardzo dobry humor. Włączyłam muzykę i zachciało mi się radykalnych zmian w moim życiu, a zaczęłam od przemeblowania i porządków w szafie...

Prosimy o komentarze!
Następny rozdział już jutro.





3 komentarze:

  1. kiedy bedzie naty albo maxi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod koniec tego tygodnia powinna być Naty a w przyszłym Maxi. Nie było ich do tej pory bo brakowało nam autorów dla tych postaci. Ale już są :)

      Usuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka