poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 14.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż używanie składzików może szkodzić twojemu życiu lub zdrowiu :D


(Ludmila) Obudziłam się dość wyspana i gotowa na nowy dzień. Matka ma rację, jeżeli będą jakieś informacje to wtedy będę się martwiła. Aktualnie muszę się ogarnąć i iść do szkoły wyjaśnić moją wczorajszą nieobecność na zajęciach. Zeszłam na dół i znalazłam karteczkę "Smacznego"obok talerze pełnego łakoci. Zjadłam ubrałam się i wyszłam z domu. Telefon miałam cały czas przy sobie w nagłym wypadku. Tylko Tomi wie o tym co się stało i miałam ogromną nadzieję na to, że nikomu nic nie powiedział. Będąc już pod Studio, poprawiłam się i weszłam do środka, kierując się w stronę gabinetu Pablo, zauważyłam że dużo osób się na mnie patrzy. - No i czego się gapicie !? - krzyknęłam. Weszłam do gabinetu. - Pablo słuchaj ja chciałam ci powiedzieć, że opuściłam wczoraj zajęcia ponieważ miałam do załatwienia sprawy rodzinne. - wytłumaczyłam się - Ludmila dobrze nie ma problemu, ale czy  coś poważnego się stało, może pomóc ? - zapytał - Nie, ale dziękuję za chęci. Wychodząc z gabinetu uderzyłam kogoś drzwiami ...

(Tomas) Szedłem sobie korytarzem rozmyślając o wczorajszych wydarzeniach, Ludmila nie zadzwoniła, pytanie brzmiało, czy dlatego że nie czuła takiej potrzeby czy też była zbyt zdołowana. Byłem tym tak strasznie zamyślony że nie zauważyłem jak tuż przed moim nosem otworzyły się drzwi od gabinetu dyrektora, dostałem prosto w twarz, zachwiałem się lecz nie upadłem. Skierowałem wzrok w stronę swojego oprawcy. Okazała się nim być Ludmila. - Ohh Tomi to było niechcący - zawołała natychmiast gdy zorientowała się kogo niemal znokautowała. - Nic nie szkodzi, a jak tam... - zawahałem się, w końcu przyglądała się nam spora grupka uczniów a nie miałem pewności czy Ludmila chciała by aby inni wiedzieli o jej problemach, - jak tam twoje sprawy? - zapytałem z nadzieją że zrozumie o co mi chodzi. Nic nie odpowiedziała jedynie pociągnęła mnie w jakimś nieznanym kierunku....


(Ludmila) O matko uderzyłam Tomiego, od razu go przeprosiłam. Chciał ze mną porozmawiać dlatego odciągnęłam go na bok. - Dziękuję Tomi, że interesujesz się taką żmiją jak ja, wiesz co powiem Ci, że chciałam od razu jechać do Hiszpani do ojca, ale moja matka, nie wyraża na to zgody, stwierdziła że musimy czekać na więcej informacji. - powiedziałam mu. - Wiesz jest mi ciężko, bo ojciec jest naprawdę dla mnie bardzo bardzo ważny, nie przeżyłabym gdyby coś mu się stało. - uśmiechnęłam się do niego. - ale naprawdę chciałam Ci powiedzieć, że dziękuję Ci za wczorajszy dzień, bardzo mi pomogłeś - przytuliłam się do niego. - Ja wiem, że Ty może myślisz, że ja się wtedy tobą po prostu zabawiłam, ale  tak nie było, po prostu oddalałeś się ode mnie wybrałeś Violette, a ja Cię nie obchodziłam, nic już na to nie poradzę, że jestem taka jaka jestem, po prostu walczę o swoje, a że wychodzi to czasem niefajnie, to już mam taki charakter. - powiedziałam. - Wybrałeś ją tak samo jak zrobił to Leon, i nawet gdybym bardzo chciała, bardzo niszcząc Violette krok po kroku i tak jesteście przeciwko mnie. - powiedziałam to wszystko i już miałam odejść gdy ...


(Tomas) Zatkało mnie, to co przed chwilą powiedziała mi Ludmila, było chyba jej pierwszym naprawdę szczerym wyznaniem od kiedy się poznaliśmy. Jeśli spojrzeć na wszystko z jej punktu widzenia... Violetta odebrała jej wszystko, nic w tym dziwnego że jej nie lubi. Tak nie powinna być aż tak podła, ale ma prawo czuć się zraniona. W końcu byłem w stanie choć trochę ją zrozumieć. Podczas gdy układałem to wszystko w swojej głowie ona spróbowała odejść. Odruchowo złapałem ją za rękę, i powiedziałem coś czego w życiu bym się po sobie nie spodziewał. - Może nigdy mnie tak  naprawdę nie straciłaś? - padło z moich ust. Przybliżyłem się do niej i sam nie wiedząc co robię pocałowałem ją w policzek, po czym szybko odszedłem zanim zdążyła jakkolwiek zareagować...


(Ludmila) Złapałam się za policzek i powtórzyłam słowa Tomiego " Może mnie tak naprawdę nigdy nie straciłaś." - Nie mogę tego tak zostawić - pomyślałam i pobiegłam za nim. - Tomi, Tomi - krzyknęłam - Nie skończyliśmy jeszcze. - wzięłam go za rękę i wciągnęłam do schowka na szczotki. - Dlaczego mi to robisz, jakieś chore nadzieje - powiedziałam, staliśmy naprawdę blisko. - Przy Violettcie jesteś zupełnie inny, przecież wiem, że dalej Ci na niej zależy - powiedziałam i spojrzałam mu prosto w oczy. - Też mam jakieś uczucia Tomas, nie możesz się nimi bawić. - powiedziałam dość głośno. - Nie wiesz jeszcze tylu rzeczy o których chciałabym Ci powiedzieć a nie mogę powiedzieć. - mówiąc to ściszyłam głos i pomyślałam o matce. - Możesz myśleć, że teraz kłamię, ale z nikim nie byłam nigdy tak szczera nawet z własną matką nie rozmawiam za często. - zasmuciłam się. - Teraz ta cała sytuacja z ojcem w ogóle wprowadza mnie w stan depresji, ale nie mogę się załamywać, za długo na wszystko pracowałam, by teraz to wszystko stracić. - powiedziałam to i poczułam, że coś na mnie spada przysunęłam się do przodu, byłam teraz z nim naprawdę blisko..

(Tomas) Byliśmy w składziku, cały był zawalony różnymi gratami i było tu naprawdę ciasno. Słuchałem słów Ludmily z uwagą, to co mówiła było takie, nie potrafiłem nawet tego określić. Patrzyłem w jej twarz, widziałem jej smutne a zarazem piękne oczy. Nagle wszystko inne przestało się liczyć, zapomniałem o Violettcie. Jedyne na czym mogłem skupić myśli to ona, jej piękny głos który kojarzył mi się z niebiańską melodią, ta twarz anioła który miał też swój własny wyjątkowy i zadziorny charakterek. Jak się nad tym zastanowić to za to ją lubiłem, była wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Chciałem jej coś odpowiedzieć, wyjaśnić że ja chyba naprawdę coś do niej czuje, lecz zabrakło mi słów. Przybliżyłem się do niej powoli i złożyłem na jej ustach pocałunek, niestety do składzika wpadł(ła).....

(Violetta) W głowie miałam nuty do następnej piosenki, aby ich nie zapomnieć chciałam podejść do pianina. Wchodząc do sali w składziku usłyszałam czyjąś rozmowę, myśląc że się przesłyszałam chciałam sprawdzić czy aby na pewno nikogo tam nie ma. Powoli otworzyłam drzwi i doznałam szoku.. Tomas i Ludmiła! Razem! Całowali się! Poczułam lekkie ukłucie w sercu, ale wiedziałam że nie mogę i nie chcę mieć do niego pretensji, gdyż to ja go odrzuciłam. -P-przepraszam, nie chciałam, Wam prz-przeskadzać- tylko tyle udało mi się z siebie wykrztusić i od razu pognałam do wyjścia. -Ej, Viola, zaczekaj, wszystko okej?- dopytuje mnie Tomas. -Tak, jasne, naprawdę nie chciałam.. muszę już iść- próbuję uciec. -Nie Viola, nie musisz udawać- odpowiada chłopak.
-Tomas, wszystko w porządku! Cieszę się że jesteś szczęśliwy, tak jak ja. Przyjaźnimy się i tego nic nie zmieni, naprawdę..- Uśmiechnęłam się do niego po czym udałam się do Resto gdzie kłócili się...


(Ana) Dostałam niezły opieprz za tamten wieczór, nie dość że długo mnie nie było to jeszcze
byłam cała mokra. Miałam zakaz wychodzenia i przez kilka godzin siedziałam w domu i się nudziłam. Wkurzona wymknęłam się oknem, lecz nie poszłam do Stud!a... Jakoś myśląc o Ludmile odechciało mi się dziś tam iść. Wędrowałam po okolicy i zauważyłam jakiś bar "Resto" szepnęłam do siebie i weszłam do środka. Nigdy tu jeszcze nie byłam a miejsce wydawało się bardzo sympatyczne, siadając koło jednego ze stolików podszedł do mnie jakiś chłopak. "Co podać?" zapytał. Odparłam iż jeszcze się zastanawiam, na prawdę musiałam odstresować się od ostatnich wydarzeń. Słuchałam jak ludzie stają na scenie i śpiewają lub grają śliczne piosenki, nagle usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam głowę i zauważyłam mojego brata...
- Co ty tu robisz ?! - Spytał patrząc się na mnie tym przeszywającym wzrokiem. - Chyba miałaś szlaban nie ?! - Podniósł na chwilę ton.
- Uspokój się ! Mam was dość, dlaczego choć raz nie możecie zachowywać się normalnie ? I nie traktować mnie jak niewinną pięciolatkę. - Właśnie tak zaczęła się kłótnia, choć bardzo tego nie lubiłam. Nagle zauważyłam pewną osobę przy której umilkłam, wolałabym aby nie widziała tej sytuacji...


(León) Wchodząc do Restó zauważyłem Violettę, która wyglądała jak tysiąc nieszczęść. Wolałem nie wiedzieć, co się znowu się stało, ale jak przykładny chłopak podszedłem do niej i zacząłem rozmowę. Kątem oka zauważyłem Anę, która musiała się z kimś porządnie pokłócić, bo Violetta zamiast rozczulać się nad sobą (co niestety czasem się jej zdarzało) kazała mi się zamknąć i iść porozmawiać z Aną. Wzruszyłem ramionami, co mi szkodzi. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że dostała zakaz wychodzenia z domu, ale po cichu się wymknęła i ktoś ją przyłapał. Postanowiłem, że zostawię dziewczyny same, a sam gdzieś pójdę. Nogi same zaprowadziły mnie do Studio. Spotkałem Andresa i Maxiego, z którymi chwilę pogadałem, ale w sumie nic ciekawego mnie nie spotkało(a to nowość). Przechodząc obok sali muzycznej, usłyszałem interesującą rozmowę...

(Lara) W ostatnich dniach dowiedziałam się, że dostałam się do Studio'a... Trochę mnie to zdziwiło i nawet się ucieszyłam, ale chyba nikt mnie tam nie zauważa. Mam wrażenie, że tylko Ludmiła, która próbuje zniszczyć Violettę, bo mam jej pomagać. Sama nie jestem co do tego pewna, to chyba ja robię coś złego, ale... To nie ja zdradzam Leon'a jak Violetta. Nie ja "przyjaźnię" się ze wszystkimi chłopakami.
Nagle zobaczyłam jak z sali wychodzi Ludmiła. Miała dziwną minę, niby zakłopotaną, a z drugiej strony szczęśliwą. Chociaż, ja i tak nie znam się na ludziach, mogło mi się tylko wydawać.
- Ludmiła. - Podeszłam do niej.
- Co? - zapytała cicho miłym głosem. Okey, to było dziwne.
- Chodzi o Violettę, o naszą przyjaźń z nią. To na pewno jest dobre? Udawanie jej przyjaciółek. Jasne, denerwuje mnie i.... - zaczęłam mówić, ale kątem oka dostrzegłam Leon'a, który chyba stał obok i słyszał co mówię. - Nie... powinny udawać... jej przyjaciółek. Na szczęście my... się z nią... przyjaźnimy... naprawdę - zaczęłam coś zmyślać na poczekaniu. - Leon - szepnęłam do Ludmiły, widząc jej wyraz twarzy. Chyba nie rozumiała o co mi chodzi.
- Tak - ciągnęła Ludmiła. - To straszne! - zakrzyknęła.
- Cześć, o czym rozmawiacie? - Podszedł do nas Leon.
- O... Modzie - powiedziała Ludmiła, a on zmarszczył brwi. Już miałam coś powiedzieć, ale ktoś do nas podszedł....



( Federico )
Wszedłem do Studia po jednodniowej przerwie . Wszyscy się na mnie gapili , a ja nie wiedziałem o co chodzi. Zauważyłem Violettę , która właśnie wyszła z jakiejś sali , z nieznaną mi jeszcze dziewczyną . Postanowiłem do nich podejść.
- Cześć Wam - przywitałem się . - Jestem Federico - przedstawiłem się jej koleżance .
- Cześć . Jestem Ana - podała mi rękę , a ja podniosłem ją do buzi i delikatnie pocałowałem .

- Miło mi Cię poznać . Violu ? - uważnie jej się przyjrzałem . - Coś taka smutna ? - No , bo ... oni się całowali ... - nie mogła tego wymówić . - Ale kto ?

- Ludmiła i Tomas - wyszeptała i nagle zdała sobie sprawę co zrobiła . - Fede ja nie chciałam...
- W porządku - próbowałem powstrzymać łzy ciskające mi się do oczu . - Wiesz gdzie ona jest?
- Byli w schowku . Ale Fede nie rób ... - ale ja jej nie słuchałem po prostu pognałem do tego miejsce . - Fede nie ! - dobiegł mnie jeszcze jej krzyk , ale ja zlokalizowałem już mój cel . Stała z Leonem i jaką dziewczyną . Dlaczego ja nikogo już tu nie znam ?
- Cześć Was - powiedziałem wesoły . Ludmiła spojrzała na mnie przerażona , ale ja skierowałałem swoje słowa do nieznanej mi szatynki . - Jestem Federcio - podałem jej rękę .
- Cześć . Lara - uśmiechnęła się i również podała mi rękę , którą obdarzyłem pocałunkiem .
 - Jesteś tu nowa?- zaczęliśmy rozmawiać nie zwracając na pozostałś dwójkę .
- Mam pytanko . Może miałabyć ochotę przejść się gdzieś ze mną ? - spytałem , a ona otworzyła buzię i powiedziała ...


(Violetta) Czemu ludzie nie słuchają?! Wbiegłam za Federico do sali -Fede, co Ci mówiłam?- Zauważyłam że w sali znajduje się Ludmiła, Lara i León.
-Potem porozmawiamy Violu, właśnie pytałem się naszej nowej koleżanki czy nie przejdzie się ze mną- nawet nie spogląda na mnie.
-T-tak, czemu nie?- Dziewczyna odpowiedziała
-Świetnie! A więc chodźmy.- Federico podał jej rękę i wyszli z sali.
-Ja też muszę iść, zaraz mam zajęcia, ale potem muszę z Tobą porozmawiać!!- odezwał się León, po czym pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę wyjścia. Super, zostałam sama z Ludmiłą! Dziwnie wyglądała, jak by nie rozumiała co się właśnie stało. Nie chcę być z nią sama, więc zbieram się do wyjścia.
-Viola, zaczekaj- blondynka się ocknęła -Może uczcimy naszą przyjaźń? Co ty na to? No wiesz, w końcu nie każdy ma zaszczyt przyjaźnić się ze mną!- Po czym chichocze, nie daje mi szansy na odpowiedź i łapie mnie za nadgarstek i prowadzi w stronę baru. Nie wiem czy powinnam jej ufać, może to kolejna jej sztuczka? Na pewno się o tym przekonam, na własnej skórze. Jaka szkoda, albo i nie bo naszą ''pogawędkę'' przerywa nam...

(Lara) Cieszę się, że Federico mnie zaprosił do parku na spacer. Dużo rozmawialiśmy i chyba mamy kilka wspólnych tematów. Teraz weszliśmy do Resto Bar'u i usiedliśmy przy jakimś stoliku.

- Na co tak patrzysz? - Zaśmiał się Federico i spojrzał w tą samą stronę. Po chwili odwrócił się i spuścił głowę.
- Coś nie tak?
- Nie, nic - powiedział cicho.
- Chodzi o Ludmiłę?
- Myślałem, że coś nas łączy, ale ona najwyraźniej nic do mnie nie czuje - odpowiedział i zaczął czegoś szukać w kieszeni. - Lara, przepraszam cię, ale chyba zostawiłem telefon w Studio'u i muszę po niego iść.
- Rozumiem, ja teraz zaraz pójdę - powiedziałam i dodałam: - Tor. - Uśmiechnął się do mnie i wyszedł z Resto. Szybko wstałam ze stolika i podeszłam do Violetty i Ludmiły.
- Cześć - przywitałam się.
- Przepraszam was, ale muszę już iść - rzuciła Violetta i szybko wstała.
- Pa, Violu - powiedziała słodkim głosikiem Ludmiła i pomachała jej, kiedy już wychodziła z baru. Usiadłam naprzeciwko Ludmiły.
- Nie przeszkadza ci fakt, że chyba podoba mi się Federico. - Zaśmiała się.
- On mnie kompletnie nie interesuje. A teraz Ludmi odchodzi. - Pstryknęła palcami. - Mam ważne sprawy do załatwienia i mam nadzieję, ze z naszym planem nic się nie zmieniło...

Prosimy o komentarze!
Następny rozdział już jutro.

1 komentarz:

  1. Tomila! Tomila! Tomila! Kocham!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Basia.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka