piątek, 4 października 2013

Rozdział 11.

(German) Obudziłem się ziewając, spoglądając na zegarek który wisiał na ścianie dostrzegłem 6:20. Ostrożnie wstałem z kanapy umieszczając głowę córki na kanapie. Uklęknąłem przy niej i pocałowałem czubek jej głowy, miałem już odchodzić gdy spojrzałem na słodko śpiącą Angeles. Coś mi mówiło bym podszedł do niej, jak nakazało mi serce tak zrobiłem, chowając złocisty kosmyk jej włosów z twarzy ucałowałem jej skroń. Od razu poczułem się lepiej, dobrze że spała bo nie wiem co bym zrobił... Poszedłem na górę się przebrać w świeże ciuchy, wracając na dół przyszykowałem śniadanie i poustawiałem naczynia na stole. Spadający talerz obudził wszystkich, skrzywiłem się na dźwięk stłuczonego szkła. Po pół godzinie wszystko już było w porządku, Viola wybierała się wraz ze swoją ciotką do Stud!a ja miałem papiery do uzupełnienia. Z uśmiechem na twarzy pożegnałem je, napisałem do swojej siostrzenicy sms-a przypominając o dzisiejszym spotkaniu...

(Ana) Wypoczęta wstałam z łóżka i pierwsze co mnie przywitało to sms od wuja. To dziś mam się z nim spotkać, już się nie mogę doczekać ! Dawno go nie widziałam ciekawe jak wygląda, uśmiechnęłam się pod nosem. Gdy ubrałam się, umyłam szybko zmyłam się z domu i pokierowałam do Stud!a. Dziś jest moje przesłuchanie ciekawe jak mi pójdzie... Wesoła ruszyłam do środka budynku, witając się ze wszystkimi dookoła czekałam na swoją kolej. Niecierpliwiłam się z każdą sekundą, aż w końcu usłyszałam swoje nazwisko. W drodze przeszkodziła mi jedna osoba...


(Marco)
Szedłem parkiem, zastanawiałem się jak zaprosić Ane na bal. W końcu dawno się nie widzieliśmy, a ja nie mogę ukrywać że jestem bardzo nieśmiały. Stanąłem przed Stud!o popatrzyłem się w górę i w dół. Wchodząc usłyszałem nazwisko Any. Szybko do niej podbiegłem, chwyciłem ją za ramiona.
-Powodzenia - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-Dzięki-odpowiedziała i znalazła się za drzwiami. Denerwowałem się, po części jej występem. Po części moim, i tym balem. Ktoś zaczął mnie szturchać, odwróciłem się i zobaczyłem...

(León) Będąc już w Studio, zauważyłem Marco i jakąś dziewczynę, której nie kojarzyłem. Kiedy weszła do sali przesłuchań, podszedłem do Marco i go szturchnąłem.
- Cześć - przywitałem się. - Kim jest ta dziewczyna?
- To Ana - odpowiada, a ja nie pytam już o nic więcej, bo widzę Violettę zmierzającą w moją stronę. Niestety rzuca mi się w oczy również bandaż na jej kolanie; czyli to, co słyszałem wczoraj od Andresa było prawdą. Witam się z Violettą pocałunkiem w policzek. Spogląda na mnie, jakby się nad czymś zastawiając.
- Wszystko dobrze? - pytam. Muszę się upewnić.
- Tak, jasne - odpowiada, uśmiechając się, trochę z rezygnacją. Zastanawiam się, co może być przyczyną jej smutku, ale odpowiedź przychodzi sama. Miałem ochotę walnąć się ręką w czoło.
- Violetta, kochanie, uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?

(Violetta)
Dzisiaj rano nic szczególnego się nie stało, wstałam  ubrałam się, uczesałam i zjadłam śniadanie. Wychodząc do Studia, zdałam sobie sprawę że już jutro jest bal, a ja nadal nie mam pary! Ciekawa jestem czy León nadal jest zły za tego całego Diego. Kiedy jestem na miejscu, zauważam Leona. Po drodze mijam Marco i uśmiecham się do niego. O moje zdziwienie León wcale nie jest na mnie zły! Wręcz przeciwnie, poczułam ogromną ulgę. Nagle padło pytanie na które czekałam ''Violetta, kochanie, uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?'' Byłam taka szczęśliwa! -Oczywiście że tak!- rzuciłam mi się na szyje, oboje zaczeliśmy się śmiać. Wiedziała że dzisiaj nic i nikt nie popsuje mi humoru! Bo wiem że León będzie przy mnie. Niestety zaraz zaczynały się zajęcia,musieliśmy iść na lekcje Gergoria, ale pierw miałam sprawę do Pabla. Na pożegnanie mocno się do niego przytuliłam i pocałowałam w policzek. Po czym poszłam do Pabla. Musiałam mu wszystko wyjaśnić z całą sprawą Ludmiły, że to nie tak że byłam w tedy w klasie... Ale wiedziałam że mi uwierzył, bo wie do czego blondynka jest zdolna. Wychodząc z gabinetu widzę ...

(Marco) Wpadłem na świetny pomysł, szybko poleciałem do sali muzycznej i pożyczyłem gitarę. Akurat Ana już skończyła śpiewać, siedziała na ławce. Stanąłem przed nią.
-Posłuchaj- uśmiechnąłem się do niej i zacząłem grać piosenkę :

Hola, chica!
Y no tengas miedo de mí
yo soy un ángel
que cumplir su sueño
Por último ...
Les traigo la libertad
y bienvenidos a la fiesta de graduación
Por la noche, en mi castillo
la primera vez que vaya en color canela
(Hahaha, tekst Viola-Aleks Sandra i Marco-Nelcia Stoessel )
-Ano pójdziesz ze mną na bal ? -zapytałem.
-Oczywiście, pójdę z tobą na bal -uśmiechneła się do mnie i po raz kolejny mnie przytuliła.-A teraz idź wołają cię.
Po drodze do sali zauważyłem...

(Violetta) Kiedy już zakończyłam rozmowę z Pablo, chciałam iść na zajęcia Gregoria tylko że przeszkodził mi w tym Marco! Nie mogłam oderwać wzroku, gdyż kiedy tylko Ana skończyła swoje przesłuchanie, chłopak zabrał gitarę i zaczął śpiewać piosenkę dla dziewczyny. Było to bardzo romantyczną moim zdaniem! Na koniec zapytał się czy pójdzie z nim na bal, wiedziałam że sie zgodzi. Pasują do siebie, ale nie powiem tego Anie, bo zaraz będzie na mnie krzyczeć że to nie prawda - Już ja ją znam. Kiedy nauczyciel zawołał Marca do sali powiedziałam półgłosem -Powodzenia!-
Nie wytrzymałam i podbiegłam do Any -I co?, cieszysz sie? Na pewno- Nie  mogłam przestać mówić -Po zajęciach pójdziemy na zakupy! To będzie świetny wieczór! Wiesz ..-
-Violetta, okej rozumiem. Przestań tyle mówić!- mówi groźnie, ale widzę że sie uśmiecha.
-Dobrze, już jestem cicho- nie mogę wytrzymać- Będzie cudownie zobaczysz, ty i Marco oraz ja i Leon!
To o której chcesz iść, bo im wcześniej tym...-
-Dobra, zadzwonię do Ciebie, ale błagam nie mów już nic i idź na zajęcia- burczy Ana. Ale wiem że się cieszy! Na zajęcia szłam cała w skowronkach, to jest cudowny dzień! Gdy zajęcia się skończyły ...

(León) Nie mogłem się już doczekać tego balu! Chociaż głośno bym się do tego nie przyznał, martwiłem się, że Violetta nie zgodzi się ze mną pójść i pójdzie z Tomasem. Ale Tomas... jakby ją ignorował. Jakby przez te kilka miesięcy coś się zmieniło. Wolałem jednak zająć głowę myślami o Violetcie niż o nim, więc poszedłem jej poszukać. Nie trwało to za długo. Była w klasie z Angie.
- Angie, mogę porwać Violettę? - pytam, wchodząc do klasy i uśmiechając się. Nauczycielka odwazjemnia gest i kiwa głową. Dziewczyna patrzy na mnie niepewnie, ale bierze mnie za rękę i wychodzi ze mną na dwór. Violetta chyba podświadomie wyczuwa, dokąd ją prowadzę, ale się nie odzywa. Zatrzymujemy się dopiero przy białej ławce nad wodą, koło drzew. Przeważnie nie wiążę uczuć z miejscami, ale tutaj odżywają wspomnienia. Wiem, że szatynka czuje to samo. Przypominam sobie o gitarze, którą trzymam w ręce. Mówię Violetcie, że ma zamknąć oczy i zaczynam grać. Naszą piosenkę. Piosenkę zrodzoną z tęskoty. Podemos... Nieświadomie przybliżamy sie coraz bardziej ku sobie. Czuję jej ciepły oddech na swojej twarzy...


(Violetta)
Trochę się zdziwiłam że León przyszedł mnie zabrać, myślałam że może zdarzyło się coś złego.
Ale zabrał mnie na to samo miejsce co rok temu, poczułam że się rumienie. Kiedy usiedliśmy León zaczął śpiewać piosenkę. Podemos, od razu przypomniałam sobie w jakiem momencie mojego życia została utworzona, kiedy oboje cierpieliśmy i nie mogliśmy się przyznać że chcemy być razem. Kiedy już skończył utwór, nasze twarze nachyliły się ku siebie, oboje czuliśmy swoje oddechy. Wiedziałam że to jest ten moment, nie prędko znowu się powtórzy... i pocałowaliśmy się. Po raz drugi! Jestem szczęśliwa, wszystkie problemy odeszły. Poczułam że się rumienie i chciałam odwrócić wzrok, ale León przytulił mnie mocno, a ja oparłam głowę o jego ramię. -Jest cudownie- myślę. Siedzimy tak w ciszy, zapatrzeni w siebie aż do ...

(German)Dzwoniłem, wysyłałem sms-y ale Violetta jznów nie daje znaku życia ! Co z nią się ostatnio dzieję ?! Zły wyszedłem z domu w dalszym ciągu dzwoniąc. Zauważyłem jak idzie wraz z tym Leonem, postanowiłem się schować zza drzewem patrząc co oni robią. Usiedli na ławce, ten zaczął coś grać, westchnąłem i już szedłem prosto w ich kierunku. Nim się obejrzałem oni się całowali ! Czułem jak zaciskam pięść, wziąłem kilka głębszych oddechów i ze spokojem na twarzy dalej szedłem w ich kierunku. Nie zauważyli mnie dopóki nie chrząknąłem. Moja córka od razu zerwała się na nogi pytając "Tato, co ty tu robisz ?".
- Nieważne ale widzę że jesteś bardzo blisko z Verdasem... - Spojrzałem groźnie na chłopaka. - Chciałbym cię tylko poinformować abyś szybciej wróciła do domu i nie zajmowała się takimi rzeczami. - Odszedłem chociaż nie wiem czy powinienem ich znów zostawiać samych. Przechadzając się po parku wpadłem na....


( Federico )

Wracałem z zajęć , ze Studia przez park . Nagle ktoś na mnie wpadł , że o mału nie straciłem równowagi . Okazało się , że to ojciec Violetty . Nic nie powiedział , nie przeprosił . Po prostu odszedł bez słowa .
- Fede ! - usłyszałem krzyk . Odwróciłem się i ujrzałem Violettę z Leonem siedzących na ławce . Szybko do nich podbiegłem .
- Siema . Co tam ? - spytałem .
- Przepraszam Cię za mojego ojca . Był zdenerwowny , bo ...
- Nic się nie stało . Jest w porządku .
- Jak tam przed balem ? - zapytał Leon . Nagle sobie coś uświadomiłem .
- Jezu , Leon ! Kocham Cię - mocno go przytuliłem i pocałowałem Violettę w policzek . - Muszę lecieć - wystrzeliłem w drogę  .
- Ale Fede ... - usłyszałem jeszcze zdeziorentowany krzyk Leona i Violetty . Po chwili wpadłem do szkoły . Zaglądałem do każdej sali aż w końcu ją znalazłem . Siedziała na biurku i nuciła moją piosenkę . To dał mi jeszcze większego powera .
- Lu , Lu . Nareszcie jesteś - podszedłem do niej i podparłem się o biurko , łapiąc się za bok . - O Jezu , ale mnie wszytsko boli .
- Fede co jest ? - miała dziwną minę .
- Ludmiła mam pytanie . Takie malutkie - próbowałem złapać oddech . - Czy pójdziesz ze mną na bal ? - przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć .
- Oczywiście - odparła z uśmiechem , pocałowała mnie w policzek i wyszła z sali . OMG! Ale ja jestem super ;D


(Ludmila) Dobra, to muszę przyznać, że to jeden z najlepszych dni w Studio. Fede zaprosił mnie na bal, po prostu nie mogę uwierzyć. Chociaż dziwne, że Leon zaprosił Violette, nie mam pojęcia co się dzieje z tym chłopakiem, przecież tyle razy go już zraniła. Zabieram swoje rzeczy z szafki i wychodzę na zewnątrz. Niestety już od progu widzę na siedzących na ławce Leona i Violette. Przez kilka minut im się przyglądam, aż w końcu podchodzę. - Violu, chciałam wyrazić moje kondolencje z powodu Twojego kolana, mam nadzieję, że dasz radę tańczyć na jutrzejszym balu - powiedziwszy to wpadam na genialny pomysł. Hmm co by się stało gdybym zaczęła udawać, że jestem taką cudowną kochaną Ludmila miłą dla Violki, wtedy uda mi się wpechnąć w jej życie i zniszczyć ją od środka. Uśmiecham się sama do siebie. - Jak miło, że idziecie razem na bal, naprawdę nawet nie potraficie sobie wyobrazić jak się cieszę. - uśmiecham się do Violetty. - Violu, może powinnyśmy zakończyć naszą, juź dość długo trwającą wojnę, co ty na to ? - siadam obok niej. - Słyszałam, że masz nową guwernantkę, jak to jest mieć takiego domowego nauczyciela, możesz mi opowiedzieć - wypowiadając każde z tych zdań śmieję się w duszy. - Matko ona jest naprawdę naiwna, może nawet uda mi się tak ją zakręcić, że po pewnym czasie, zabiorę jej wszystko, tak jak ona mi - mówię do siebie w duszy, cały czas się uśmiechając...


(Angie)Wróciłam dzisiaj do Studio po dwudniowej przerwie.Chciałam wrócić już wczoraj,ale Olga wezwała lekarza,który wytłumaczył mi co mniej więcej się ze mną stało.Podobno doznałam czegoś w podobiźnie szoku,który spowodował,że zemdlałam w przypływie nadmiaru emocji.Kazał mi odpocząć i się niczym nie denerwować..Co było dość trudnym zadaniem,bo ciągle obawiałam się rozmowy ze swoim szwagrem.O dziwo do rozmowy doszło,ale pomijając ten istotyny "incydent".Pan domu nakazał żebym została w jego domu  przez ten okres wypoczynku...A życie toczyło się dalej.Spędziłam wspaniały czas w towarzystwie Violetty i innych domowników..Lecz mnie męczyła ta "sprawa" z Esmeraldą.Widać było,że Germana też to męczy,ale nie chce psuć relacji,której chodź troche udało się odbudować przez te dwa dni..
Lekcje mineły mi nadzwyczajniej miło.Nie przewidziałam,że mogę się tak stęsknić w czasie tak krótkiego czasu..Po skończeniu zajęć chciałam porozmawiać z Pablem,ale nigdzie nie mogłam go znaleźć a telefonu nie odbierał.Postanowiłam,że później go złapie..Udałam się w drogę powrotną do domu Castillo,żeby zabrać swoje rzeczy i wrócić do siebie.Szybko się z tym uporałam..Chaciałam się pożegnać,ale nikogo nie mogłam znaleźć.Szukałam wszędzie aż zajrzałam do gabinetu szwagra,który ślęczał nad papierami..
-O German! Chciałabym się pożegrać.Wpadłam żeby zabrać rzeczy i wracam do siebie.
-Co!?Już wracasz?-zapytał oszołomiony moją decyzją
-Tak.Wynajmuję mieszkanie u pewnej starszej szalonej kobiety.Nie wiem czy pod moją nieobecność aby nie zaczeła szukać nowego nabywcy-zaśmiałam się
Do German chyba moje słowa trafiły i nie próbował się kłucić.
-Pamiętaj,że u nas zawsze bedzie dla Ciebie przygotowane miejsce-powiedział
A mnie coś tkneło..Podeszłam do niego i czule pocałowałam jego policzek.
-Dziękuje Ci za wszystko-powiedziałam spoglądając mu w oczy..
Tą chwilę przerwał nam dzwonek do dzwi...

(Ana) Wcześnie zaszłam do domu krewnego. Z uśmiechem zadzwoniłam do drzwi, otworzyła mi jakaś kobieta. Przywitałam się "To jego żona" przeszło mi przez głowę. Ale w pewnym momencie poznałam w niej tą kobietę która...
- Znamy się ? - Spytała.
- Ja też bym chciała to wiedzieć. - Wchodząc do środka zauważyłam tamtego gostka z parku... - Przepraszam... Pan Castillo ? - Słowo "Tak" wypadło z jego ust. Chyba nie tylko ja byłam zdziwiona tym spotkaniem.
- Ana ? - Pokiwałam głową. Nagle na dół zeszła Violetta... Co ona tu robi ?!
- Ana ? - Odparła podchodząc do mnie.
- Już dziś to słyszałam... Ale c-co tu robisz ?
- Mieszkam - Zmarszczyłam brwi. Nagle coś mnie tknęło... Jestem kuzynką Vilu ?! What ? Nagle do pomieszczenia weszła jakaś pulchna kobieta i wysoki mężczyzna. "A kto to jest ?" Spytała... Bosh, same pytanie czuję się jak na komendzie. Po chwili zaczęłam wszystko wyjaśniać a dziewczyna ciesząc się złapała mnie za ręce i zaczęłam coś gadać ale ja skupiłam się na wuju. Jak mogłam go nie poznać ?! Po kilku minutach już siedziałam na kanapie opowiadając o sobie i znów... Uczucie jak na przesłuchaniu na tą myśl zachichotałam. Po chwili "poprosili" mnie o zaśpiewanie jakiejś piosenki... Tak "poprosili" lub przyciągnęli... Jak kto woli. Kuzynka podała mi nuty do "En mi mundo" a ja dotykając klawiszy palcami wystukiwałam dźwięk. Później Viola pokazała mi swój pokój i tu zaczęła się gadka o balu.
- Jak to słodko że Marco cię zaprosił... - Zaczęła.
- Tak, tak tą piosenką urzekł mnie. - Zaśmiałyśmy się po czym większość naszej rozmowy zajęła pewne osoby a dokładnie Ludmiła i ten chłopak "Diego". Widać że była strasznie oburzona na obydwojga no ale cóż... Za oknem się ściemniało a Ona już zaproponowała mi nocowanie w domu Castillo. "Ta... Jasne już widzę jak pozwalają mi tu nocować" Mówiłam w myślach. Odmówiłam i powoli zbierałam się. Pożegnałam się z nimi przypominając o jutrze i wyszłam. Chłodny wieczorny wietrzyk leciał w moje oczy, tworząc łzy. Wycierając je szłam dalej. W mieszkaniu poszłam do swojej celi zwanej "pokojem". "Walnęłam" się na łóżko i zasypiałam....

Prosimy o komentarze! 
Następny rozdział już jutro!

7 komentarzy:

  1. Czytałabym, gdyby nie fakt, że nienawidzę Any, a tu łączycie Marco z nią. Ktoś, kto nie zna hiszpańskiego z pewnością ją lubi, ale ja niestety nie należy do ludzi, którzy patrzą tylko na wygląd i uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle że u nas Ana nie jest taka jaka w 2 sezonie. Imie to samo wygląd też ale to taka Ana którą wymyśla autor poza tym z tym łączeniem to nie wiadomo z kim będzie teraz Marco się zbliżył z Aną bo straciliśmy na blogu Fran, ale mamy juz nową osobe na jej miejsce, więc wszystko może się zdarzyć.

      Usuń
    2. No cóż... Nie widzę miłej Any, możecie ją robić na miłą, ale ja tego nie podchwycę, bo widziałam drugi sezon.
      Pozdrawiam, MagdaJulka z filmwebu ;)

      Usuń
  2. Eh... Kolejna która czepia się postaci bo "widziała ją w serialu" To serial więc tak nie przeżywaj. W sumie nie trzeba umieć hiszpańskiego aby zrozumieć jak Anka w serialu kłamała żeby rozbić Marcesce a poza tym mi się podoba :***
    I super jest FEDMILA <33333 ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee czemu Fedmila.... Nie że ich nie lubię bo są słodziaki ale już mi się przejadła Fedmila, nagle wszedzie ta parka prosze niech będzie Tomila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nic nie wiadomo ... Może będzie może nie
      ... :)

      Usuń
  4. Hahaha
    Myśli Fede 'Ale jestem super'
    HAhahhahhaha

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka