niedziela, 6 października 2013

Rozdział 13

(Violetta) Tej nocy dręczył mnie koszmar, a mianowicie że zostałam sama jak palec, nie mam nikogo, moi przyjaciele wytykają mnie palcami i śmieją się kiedy się odwracam. León nie chce mnie znać i odpycha mnie. Nawet mój tato się mnie wyrzeka, a pomaga mi tylko jedna osoba jedyna na świecie której nigdy bym się nie spodziewała... -LUDMIŁA- budzę się z krzykiem.

-To tylko sen, Viola, tylko sen..- próbuję się uspokoić. Już prawie świta i na pewno nie zasną, dlatego postanawiam zejść na dół i napić się herbaty. Dziwne że Olga jeszcze nie wstała, na palcach dochodzę do kuchni, gdzie wstawiam czajnik na gaz. Wspominam sobie wczorajszy wieczór, mimo wszystko był udany! Kiedy dopijam ostatni łyk herbaty idę się ubrać i założyć bransoletkę mamy. Wracając na dół dostrzegam że Olga już nie śpi wiec próbuje z nią porozmawiać, ale nie kontaktuje najlepiej, musiała znowu do późna oglądać seriale. Wracam do kuchni gdzie przygotowuje śniadanie tylko że przerywa mi dzwonek do drzwi. Kiedy już otwieram i wstaje w nich spoglądam w górę i nie wiem co powiedzieć nie spodziewałam się ....

(Angie)Tego ranka o dziwo byłam wyspana.Wręcz rozpierała mnie energia.
Wczoraj przyjechała do mnie moja mama.Nie powiem,zrobiła mi tym dużą niespodziankę.
Dlatego też postanowiłam,że odpuszczę sobie bal.Stwierdziłam,że Antonio,Beto i Gregorio sami sobie doskonale poradzą w przygotowaniu wszystkiego i dotrzymaniu porządku.
Chodź co do ostatniego mężczyzny nie jestem pewna...
Moja mama koniecznie chciała się spotkać ze swoją wnuczką,więc zaproponowałam,że wybierzemy się do niej rano gdy będzie się wybierała do studia.Jak postanowiłyśmy tak zrobiłyśmy..Będąc przed dzwiami domu Castillo zadzwoniłam dzwonkiem.Nie musiałyśmy długo czekać i już po chwili otworzyła nam Viola.Domyślam się,że doznała szoku gdy zobaczyła Angelike,bo gwałtownie znieruchomiała.Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie..
-No co nie przywitasz się ze swoją starą babcią-powiedziała ciepło
-Ba..Babcia!! Przyjechałaś! Tak dawno Cię nie widziałam!-wyrzucała z siebie słowa przytulając się.-Słonko!Starczy,bo mnie połamiesz i nie będe dała rady już więcej do ciebie przyjechać-zaśmiała się staruszka.-Nawet tak nie mów!Ohh mam tyle pytań,tyle historii do opowiedzenia!Musimy się dzisiaj spotkać!Może przyjdziecie na kolację?(...)-nawijała. Musiałam zareagować..
-Spokojnie Violu!Nacieszysz się babcią do woli,gdyż przyjechała na cały weekend.I z przyjemnością przyjdziemy na kolacje,a teraz chodźmy na lekcje,bo się spóźnimy...
Już za chwilę szłyśmy trzymając się pod ramiona,rozmawiając i ciesząc się swoim towarzystwem,aż nie doszłyśmy do studio...


(German) Rano gdy wstałem usłyszałem jakieś krzyki, zdziwiony powoli schodziłem ze schodów, dostrzegając Angelicę i Angie natychmiast się cofnąłem. Powiedzmy że "podsłuchiwałem" ich rozmowę ale... Nie ważne one gdzieś wyszły. Wkurzyłem się na swoją dawną teściową gdyż mówiłem że jeśli chcę się umówić na spotkanie z wnuczką musi mnie o tym poinformować. Ruszyłem za nimi chcąc się dowiedzieć gdzie idą, o dziwo nie szły do Stud!a tylko doszły do jakiejś kafejki... Zdziwiony zawróciłem, zmierzając ku domowi. Po drodze wysłałem sms-a do Angie "Musimy pogadać"... Zaciskając wargi myślałem jak jej powiem co mnie dręczy, tak się zamyśliłem że znajdowałem się koło szkoły gdzie uczy się moja córka a nie koło domu. Waląc się w czoło odwróciłem się znów na kogoś wpadłem, a raczej wpadłbym gdybym nie przystopował, zrezygnowany ominąłem osobę i ruszyłem przed siebie....







(Angie)Trwała lekcja a ja nagle dostałam sms-a od..Germana.Jego treść mnie trochę ździwiła,ale postanowiłam,że odpiszę.Akurat po tej lekcji mam okienko..Przeprosiłam uczniów za zamieszanie i wróciłam do lekcji,która nie bawem się skończyła..W między czasie dostałam kolejną wiadomość o treści:"Czekam".Zmierzałam do parku,bo właśnie tam się umuwiliśmy.Zobaczyłam go siedzącego na ławcę obok wielkiego dębu.
Gdy tylko doszłam..-Musimy porozmawiać-palnął.
-Ja też się cieszę,że Cię widzę Germanie-powiedziałam
Spojrzał na mnie.Czymś się denerwował,aż w końcu zaczął..v
-Yyy..Chodzi mi o.. O na ..O twoją matkę..Tak o twoją matkę!-powiedział trochę skołowany
-A co się znowu takiego stało?
-Yyy..Chodzi o to,że Angelika powinna najpierw skontaktować się ze mną zanim zechcę zobaczyć się z Violettą!Nie życzę sobie następnym razem tego!!..Słuchałam i nie mogłam uwierzyć.Zagotowało się we mnie.-Że co proszę!?To może mnie też to dotyczy!?Czy nie za długo separowałeś ją od rodziny!?Ile będziesz jeszcze w to brnął!?Tak jak kolejne kłamstwo znając!Nie długo ona zostanie sama,bez najbliższej rodziny jeśli nie zmienisz toku myślenia Germanie!!(..)..-darłam się na niego wymachując mu palcem przed oczami..
-Angii uspokój się!-nagle złapał mnie mocno za ramiona i przyciągnął bliżej siebie,tak,że staliśmy twarzą w twarz..-Nie o tym chciałem pogadać..-powiedział spokojnie.
-Więc o czym-powiedziałam jakby nie świadoma swoich słów..Nagle zaczeliśmy się stopniowo do siebie zbliżać,aż...

(Tomas) Ostatni dzień przesiedziałem w domu pilnując mojej chorej kuzynki, że też akurat w ten dzień musiała zachorować i nie miał kto się nią zająć. Ominął mnie bal, chociaż i tak nie miałem z kim iść, Violetta poszła z Leonem, Fran była chora, a Ludmila, Ludmila była Ludmila i to był wystarczający powód by jej nie zapraszać. Mało tego ominęły mnie poranne zajęcia gdyż musiałem zaprowadzić swoją kuzynkę do lekarza, na całe szczęście już wszystko było w porządku i mogłem ją zostawić w domu. Parę minut później szedłem sobie parkiem kierując się w stronę studio gdy zauważyłem ojca Violetty i Angie na jednej z ławek, całowali się, "miłość kwitnie" przeszło mi przez myśl, nie chciałem im przeszkadzać więc ruszyłem dalej przed siebie, było mi jakoś dziwnie smutno, sam nie wiedziałem czemu, gdy dotarłem do studio trwała właśnie przerwa, wszedłem do jednej z pustych klas, wziąłem do ręki jedną z wiszących na ścianie gitar i zacząłem smętnie nucić. "Si es que no puedes hablar, no te atrevas a volver, si te quieres ocultar, tal vez te podria ver ,el amor que no sabe a quien y que, hablara si tu verdad, te abrazara otra vez" Byłem tak skupiony na słowach piosenki że nie zauważyłem...


(Ludmila) Od samego rana mam w domu piekło. Przecież jesteś taka straszna jak mogłam popchnąć Violette, która rozwaliła sobie kolanko. Mojej matce nic nie da się wytłumaczyć, dlatego pozostawiam tą chorą rozmowę i wychodzę na zajęcia. Zapach zemsty unosi się w powietrzy i jedna myśl - Ludmi i Violetta best friends forever. - tak tylko, że to ona będzie tak myślała, dziewczynka szybko nie pozna prawdziwych zamiarów Lu. Kiedy jestem już w Studio, idę sobie w kierunku szafki, zostawić rzeczy i wziąć butelkę wody, ale słyszę dobrze znany mi śpiew. - Brawo Brawo Brawo Tomi - klaszczę gdy skończył piosenkę. - Jak mi strasznie przykro z powodu twojej kuzynki i z tego, że nie mogłeś pojawić się na balu. - Uśmiecham się. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak nam Ciebie brakowało, no i nie wiesz o tym, że my teraz z Violą się kumplujemy. - Poinformowałam go o tym fakcie, on też musi uwierzyć w te bajeczkę. Najgorsze w tym całym pomyśle jest to, że nie mogę o nim poinformować Fede. Zadzwonił do mnie telefon, gdy zakończyłam rozmowę. Byłam tak przerażona, że próbowałam cofnąć się na krzesełko, ale zaczęły pojawiać mi się czarne kropki przed oczyma. - Co się dzieje .....


(Tomas) Nie zauważyłem że Ludmila weszła do klasy gdy śpiewałem, zaczęła mi bić brawo a potem mówiła coś o tym że brakowało im mnie na balu i że przyjaźni się z Violetta. W co jak w co ale w to w życiu nie uwierzę. Nagle zadzwonił jej telefon, odebrała go, mówiła strasznie cicho więc nie byłem w stanie nic usłyszeć, im dłużej rozmawiała tym bardziej robiła się blada na twarzy, gdy w końcu się rozłączyła wyglądała niemal jak duch a jej wyraz twarzy sugerował że jest śmiertelnie przerażona. Już miałem się jej zapytać co się stało gdy ta zachwiała się niebezpiecznie i zaczęła lecieć na spotkanie z podłogą. Stałem dość daleko ale jakimś cudem zdążyłem ją złapać zanim uderzyła w ziemię. - Ludmila?! Ludmila ocknij się! Ludmila! - krzyczałem wachlując ją dłonią.Byłem śmiertelnie przerażony. Długo nie otwierała oczu, już miałem dzwonić na pogotowie gdy nagle...

(Ludmila) Ciemność, i tylko ten przeklęty głos w głowie. - Ludmila, twój tata jest poważnie chory - cały czas krążą mi po głowie, ale coś się przebija. - Ludmila, Ludmila - słyszę. - Tato, Tatusiu to Ty - otwieram oczy i widzę, że to nie ojciec tylko Tomas, trzyma mnie. Patrzę na niego i po chwili wybucham wielkim płaczem i wtulam się w niego. - Tomi, mój tata jest poważnie chory, dzwoniła jego dziewczyna - mówię przez łzy. - Nie mogę w to uwierzyć, Dlaczego on ? - pytam Tomiego i samą siebie. Cały czas wtulam się w Tomiego. Jeju jak dobrze, że on tu teraz jest. Wyjmuję z torebki chusteczki i wycieram rozmazany tusz. Wstaję z ziemi i podchodze do lusterka. - Nie dam rady zostać dziś na zajęciach, muszę się dowiedzieć jak najwięcej, może w ogóle powinnam pojechać do Hiszpani i być przy nim - mówię sama do siebie, pamiętając o tym, że Tomi nadal tu jest . - Odprowadzisz mnie do domu  ...



(Tomas) Już miałem dzwonić na pogotowie gdy nagle Ludmila otworzyła oczy, po czym wybuchnęła głośnym płaczem i przytuliła się do mnie. Nie wiedziec czemu byłem cholernie szczęśliwy że się ocknęła. Uważnie wsłuchiwałem się w to co mówiła przez łzy, chodziło o jej ojca był poważnie chory. Nagle podniosła się gwałtownie i zaczęła spacerować po sali jak w jakimś dziwnym transie mówiąc jakby do siebie, "Odprowadzisz mnie do domu?" usłyszałem. Nie miałem serca jej tak
zostawić może i nie była najmilszym człowiekiem na ziemi ale nikt nie zasługiwał na to by zostać całkiem sam w takiej sytuacji. Skinąłem głową na znak że się zgadzam i objąłem ją ramieniem aby było jej choć trochę raźniej. Wyszliśmy z sali, uczniowie zaczęli już się zbiegać do swoich klas i co rusz rzucali naszej dwójce ciekawskie spojrzenia, starałem się to ignorować. Wyszliśmy ze studio milcząc, o dziwo nie była to krepująca cisza która dość często towarzyszyła mi w tego typu sytuacjach, lecz cisza która pozwalała na ułożenie myśli. Po paru minutach byliśmy pod jej domem, odprowadziłem ją pod same drzwi. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować to dzwoń. - oznajmiłem przyjaźnie i odwróciłem się napięcie by ruszyć w drogę powrotną do studia....




(Ludmila) Odprowadziłam Tomasa wzrokiem, do domu weszłam dopiero, gdy straciłam go z oczu. Otworzyłam drzwi i od progu przywitałam mnie matka. - Lu co ty robisz o tej ... Ludmila co się stało. - podbiegłam do mnie i złapała mnie za romiona. Pomogła mi się rozebrać i zaprowadziłam do kuchni. - Ludmila, kochanie powiedz mi co się stało. - postawiła przede mną wielki kubek z herbatą. - Dzwoniła do mnie dziewczyna ojca, mamo ona powiedziała, że ojciec jest w szpitalu. - i znowu się rozryczałam. - Ludmila, nie płacz nie płacz córeczko, wszystko będzie dobrze. - głaszcze mnie po głowie. Jak ona może tak spokojnie o tym mówić, przecież jednak przez tyle lat był jej mężem. - Mamo ja muszę jechać do niego. - podnoszę się z krzesła. - Nie ma takiej opcji, nie pojedziesz do Hiszpanii. - odpowiada zdenerwowana. - Nie rozumiesz to jest mój ojciec, jedna z osób na których mi tak cholernie zależy, a ty zabraniasz mi do niego jechać i mówisz, że to ja nie mam serca !! Jesteś okropna - wykrzykuję w złości i uciekam na górę do pokoju. Rzucam się na łóżko, włączam smętne piosenki i przypominam sobie wszystkie cudowne chwile spędzone z ojcem. - Ludmila otwórz drzwi - głos matki przerywa mi moje myśli. - Daj mi święty spokój. - odpowiadam. - Lu proszę porozmawiajmy - po tych słowach otwieram drzwi, i z powrotem kładę się na łóżko. Matka kładzie się obok mnie.- Posłuchaj jeżeli dostaniemy jakąś wiadomość, że jest gorzej spakujemy się i pójdziemy - powiedziała - Dziękuję - przytuliłam się do niej i nie wiem kiedy zasnęłam....

Prosimy o komentarze!
Następny rozdział już jutro!

6 komentarzy:

  1. Uhuhuh błagam czyżby? Czyżby na prawdę Tomila?? Powiedzcie ze tak!! Aż chyba sobie konto założe na blogerze żeby obserwoać jeśli to prawda <3
    (Chyba że to moje zwidy i nie ma wstepu do Tomili to wtedy strzele foszka, nie no żarcik nie strzele świetnie piszecie! )

    Pozdrawia Ten sam Anonimek co zwykle czyli Basia xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie jest ciąg dalszy do Garmangie " i aż......." nie ma w nast. 4 roz. ;\

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka