wtorek, 1 października 2013
Rozdział 8
(Ana) Podnosząc powieki otarłam oczy i przerzuciłam się na drugi bok. Spoglądając na zegarek dostrzegłam dokładnie 7:00. Wstałam na równe nogi i ziewając skierowałam się ku drzwiom łazienki. Zamknęłam się gdyż znając życie zaraz mi ktoś się wepchnie, uczesałam włosy, umyłam twarz, zęby trochę perfum. Wracając do pokoju zmieniłam ubranie i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Gdy kanapki były już w drodze do żołądka ja po cichu wzięłam torbę i wyszłam. Biorąc sporo do płuc świeżego powietrza udałam się tam gdzie zwykle. Na miejscu zauważyłam już wielu dzieciaków lecz ja szukałam tylko jednej osoby... Nie mogąc dostrzec jej na zewnątrz weszłam do środka. Omijając studentów dalej jej poszukiwałam, nagle wpadłam na....
(Ludmila) Obudził mnie cudowny powiew wiatru. Wstałam jako stara Ludmila, wystarczy mi jeden dzień na rekonwalescencję i dalej mogę niszczyć ludzi. Obecnie jedyną która doprowadzała mnie do szału była myśl o wielkim siniaku na moim czole. Dziś na całe szczęście matki nie było w domu, i nie zadawała mi swoich durnych pytań. Niestety siniak zmusił mnie do nałożenia jakiejś starej czapki. Kiedy jestem już pod szkołą, zgromadzona jest tam już większa ilość uczniów. Wchodząc do środka, znowu wpada na mnie dziewczynka z parku. - Słuchaj nie masz innych zajęć poza wpadaniem na biedną Ludmile - zadaje jej pytanie. - Tak w ogóle ludzie, którzy nie chodzą do Studio nie mogą przebywać w środku, REGULAMIN - pokazuję jej palcem tabliczkę. - Tak myślę, że z tymi ubraniami, i taką fryzurą, nie powinnaś się tu pokazywać.- uśmiecham się - Thank you very much Bye Bye - odchodzę ...
(Violetta) Lara zdecydowanie przesadziła, nie znam jej i nie mam zamiaru się tłumaczyć, niech lepiej zajmie się sobą! Dobrze że zjawiła się tamta dziewczyna bo mnie zupełnie zamurowało. Ide w kierunku sali tańca gdzie widzę Ludmiłę jak dokucza jakiejś dziewczynie, super nic nowego! Ale to Ana, idę w jej kierunku kiedy ''nie chcący wchodzi na mnie Ludmiła'' Nawet nie raczy przeprosić -Nic się nie stało!- burczę plecami do niej. Podchodzę do mojej nowej koleżanki. -Nie przejmuj się to Ludmiła, ona zawsze taka jest- uśmiecham się do niej. -Taak! ale proszę Cię, kimś takim nawet nie da się przejmować, spotkałam ją w parku i od..-tłumaczy. A więc to ta dziewczyna która weszła do sali Gregoria, już rozumiem. Chwilę się śmiejemy, ale Ana musi juz iść. -''Ana odchodzi''- naśladuje głos i gesty blondynki. Podchodzę do mojej szafki gdzie stoi León. -Mieliśmy porozmawiać- oznajmia chłopak. -Porozmawiać to sobie możesz ze swoją nową koleżanką z toru, będzie jej miło- gdy skończyłam trzaskam szafką i chce odejść -Lara? A co ona ma do nas?- widać że nie wie co się stało. -Lara! wczoraj naskoczyła ma mnie na oczach ludzi że mam się odczepić, bo rozpraszam Cie w treningach, oo to że zawsze znajdę pocieszenie w cudzych ramionach czy jakoś tak..- mówię wściekła. -Lepiej ją przystopuj León!- krzyczę i nagle zrobiło mi się głupio -Nie możemy zuacząć od nowa?- widzę że chce odpowiedzieć ale przeszkadza nam...
(Lara) Poszłam rano do Studio'a zanieść uzupełnione zgłoszenie i podpisy rodziców, ze się zgadzają na moją naukę i tak dalej... Szczerze mówiąc nawet trochę się cieszyłam na naukę w Studio'u, ale po wczorajszym incydencie w parku nie mam już na nią ochoty. Dobra, może to i moja wina, ale ktoś jej musiał jej przemówić do rozumu. Na dodatek jakaś dziewczyna się wtrąca, chociaż nie wie o co chodzi. Dobrze, że sobie poszłam, bo zaczęła mówić o niczym. Trudno, musiałam coś zrobić. Leon naprawdę to przeżywa, a teraz jeszcze przestał przychodzić na tor. Jasne, dobrze jeździ, ale mistrzem nie jest...
Kiedy wyszłam z gabinetu dyrektora, zauważyłam przy szafkach Leon'a i... Violettę. Usłyszałam swoje imię z jej ust. No, jasne... Nie dość, że się wszystkimi bawi to jeszcze mi chce zabrać przyjaciela. Jasne, może Leon i mnie czasami denerwuje swoimi "istotnymi" problemami z Violettą, ale jest moim przyjacielem.
Podeszłam do nich. Oboje na mnie surowo spojrzeli.
- Lara, co ty tu robisz? - zapytał oschle. - W ogóle czemu się wtrącasz w moje sprawy?
- Leon, ja ci chciałam pomóc!
- Ale... - zaczął.
- Miałam tu chodzić do szkoły. Pójść na przesłuchanie i... - Zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie. - Ale to nie ma sensu, bo straciłam przyjaciela, a zaraz i tak wszyscy będą przeciwko mnie przez Violettę. Jasne, powiedziałam kilka słów co o niej sądzę. Widziałam jak się przytula z jakimś chłopakiem, ale proszę, bądźcie razem, cierp sobie Leon, ale ja już ci nie pomogę - powiedziałam i już miałam iść, ale...
(Violetta) Ale ona ma tupet! Na początku wydawało mi się że możemy się za kolegować, ale po to tym zdarzeniu w parku wszystko przekreśliłam, ale jak mam być szczera ze sobą to jest w tym trochę prawdy. BOŻE VIOLETTA WEŹ SIĘ OGARNIJ. Zacisnęłam pięści i wzięłam głęboki oddech. -Lara!- sama nie wiem kiedy to wypowiedziałam -Zaczekaj, ja.. przepraszam, nie powinnam na Ciebie aż tak naskoczyć, ale wyprowadziłaś mnie z równowagi, nie chce żebyś myślała że jestem złą osobą, Diego to był tylko kolega i nic więcej!. Przesadziłam, ale ty również tym ''skokiem'' za mnie- sama nie wiedziałam dlaczego ja to powiedziałam, może ze względu na Leona.-Ja, też nie miałam zamiary aż tak ci dopowiedzieć, chodziło mi tylko o to że Leon nie trenuje, a jest całkiem dobry i..- powiedziała -Dobra, zapomnijmy o tym i chodźmy coś zjeść, co dziewczyny?- zaproponował León. Jestem jeszcze trochę zła, ale niedługo mi przejdzie. Wychodziliśmy ze studia, ale ....
(Diego) Zobaczyłem Violettę i Leona wychodzących ze Studio i postanowiłem coś zdziałać. W końcu na prawdę się zakochałem. Podszedłem do nich, spojrzałem surowo na Violettę i powiedziałem:
-Violu, jak możesz przecież jesteśmy razem!
-Co?- zapytał Leon robiąc ogromne oczy
-Nie, nie, nie LEON!- krzyknęła zaniepokojona Violetta- I co ty zrobiłeś? Dlaczego?- miała już odchodzić, ale ja złapałem ją za nadgarstek i przytrzymałem.
-Pobiegniesz za nim prawda?
-Mam taki zamiar!- Nie chciałem żeby Violetta była z nim dlatego znów ją przytrzymałem i już miałem pocałować, ale zobaczyłem zbliżającą się do nas osobę...
(German) Szedłem do Violetty z pretekstem dostarczenia jej drugiego śniadania. Ale gdy zobaczyłem ją u boku tamtego szczyla ciśnienie mi podskoczyło. Szybko podbiegłem do nich i oderwałem ją od niego.
- Ejej ! Co ty wyprawiasz. ?! Violetta... - Spojrzałem na córkę która groźnie patrzyła się na chłopaka. Kazałem jej wracać do domu, powiedzmy że ją "przyciągnąłem" do mieszkania gdyż stawiała opór. W domu zła weszła na górę i jedynie usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Dodałem "Jeszcze porozmawiamy". Przetarłem czoło myśląc wciąż o tamtym gówniarzu... Co on sobie myśli ?! Zasiadłem do pianina i zacząłem grać "Algo se enciende", nie do końca znałem słów gdyż mogłem je usłyszeć tylko gdy Angie nuciła je pod nosem. Przerwał mi dzwonek od drzwi, niechętnie wstałem i podszedłem do drzwi. Otwierając je ujrzałem....
(Esmeralda) Cały dzień, rozmyślania o swoich sprawach. Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa, cały czas zadawałam sobie to jedno pytanie. Dobrze, że chociaż dziś udało mi się odpocząć. Nałożyłam płaszcz i poszłam po Violette, miałam cichą nadzieję że spotkam Ludmile, przecież musiałyśmy w końcu porozmawiać. Kiedy już byłam przy wejściu do szkoły zapytałam pierwszą napotkaną dziewczynę czy widziała Violette, odpowiedziała, że zabrał ją ojciec. Zdziwiłam się, gdyż informowałam pana Castillo, że odbiorę Violę. Nigdzie też nie widziałam Ludmily, zatem postanowiłam wybrać się do domu Violetty, miałyśmy dużo pracy. O tyle dobrze, że dom Castillo nie jest daleko od Studio. Miałam już pukać do drzwi, kiedy nagle otworzyły się, a ja upadłam w czyjeś ramiona, zobaczyłam tylko skrawek krawatu, ale już wiedziałam kim był nieznajomy ...
(Angie)Lekcje minęły dzisiaj dobrze.Chyba..Cały czas byłam myślami gdzie indziej.German zaprosił mnie na dzisiejszą kolację. Sama nie wiem dlaczego tak się tym ekscytuję.Przecież to tylko zwykła kolacja w rodzinnym gronie..A jednak..Może dlatego,że nie zaprosiła mnie na nią Violetta lecz On.-Halo Angie!Obudź się!To twój szwagier!-odezwało się sumienie.Rozmyślałabym jeszczę dłużej,lecz zorientowałam się,że niebawem powinnam się zjawić w domu Castillo. Ubrałam się trochę bardziej gustownie niż zwykle i pewna siebie wyszłam z domu..Moja droga nie była daleka,więc pozwoliłam sobie na wolny spacer.Kocham to zachodzące słońce nad Buenos Aires..Znowu się zamyśliłam.Przez te dwa miesiące wakacji próbowałam o nim zapomnieć i jakoś przywrócić swoje życie do normalnego porządku.W końcu udało mi się.Myślałam,że będę teraz odporna nic bardziej mylnego.On zjawia się w sali od muzyki,mówi,że tęskni i zaprasza na kolację..Zburzył wszystko kiwnięciem palca;jego oczy władały mną jak tylko chciały. Wszystkie uczucia jakby odżyły na nowo.Mam mętlik w głowie;nie wiem czy ulec temu uczuciu..-Ok Angeles!Jesteś na miejscu i zaraz się wszystko wyjaśni!Niech będzie to co ma być!-mówiłam sobie w myślach.Przeszłam przez bramkę i zmierzałam ku drzwiom. Zauważyłam,że są już otwarte.Zajrzałam do środka..Zobaczyłam tam Esmeralde i Germana w dwuznacznej sytuacji.Poczułam ukłucie w sercu a policzki zaczęły piec.
-I wszystko jasne-powiedziałam do siebie po cichu.
Stałam tam jak kołek;bez żadnych czynności życiowych..Wreszcie zobaczył mnie.
-Angie? Angiiie!! Już jesteś!-mówił dość zdenerwowanym głosem pomagając kobiecie wstać.-To może ja nie będę przeszkadzać..- palnęłam i nim się zorientował byłam już przy furtce.Słyszałam jak mnie woła.Nie obchodziło mnie to. Chciałam być jak najdalej stąd. Łzy płynęły mi zasłaniając obraz przed oczami.Nie wiedziałam gdzie jestem i dokąd idę.
<Pip, pip>usłyszałam z na przeciwka;zobaczyłam światło..
Prosimy o komentarze!
Następny rozdział już jutro!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A kiedy będzie Naxi?
OdpowiedzUsuńPojawią się jak znajdziemy chętne osoby na ich miejsce :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zdziwiłam, że Maxi' ego i Naty nie ma na nagłówku, oraz na podstronach.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
Mieliśmy Maxiego Naty i Fran ale zrezygnowali ( ba nawet nie zaczęli tyle co się zgłosili xD) :( I teraz w trakcie musimy szukac kogoś na ich miejsce ;/
Usuńsuper blog:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego
leonetta-story-pomojemu.blogspot.com
Bardzo kreatywny pomysł na bloga, gratuluję. Czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuńBosko :* A mogłaby być Fedemila :D Niech Leonetta się szybko pogodzi proszę <3 Oni muszą być razem :3
OdpowiedzUsuńCo dalej z Angie?? No ejj nie można urywać w takim momencie! Katarzyna, Fedmila jest urocza ale ja tam mam sentyment po oglądaniu do Tomili, tak jakoś, uroczo wyglądali. A właśnie gdzie Thomas?:( nie było go w rozdziale :(( I tak jakoś mało Ludmi a ja kocham jej teksty!
OdpowiedzUsuńDiego...Diego
OdpowiedzUsuńi tak cie kocham <3