piątek, 25 października 2013

Rozdział 32

(Esmeralda) Po wczorajszym dniu nic mnie już nie zadziwi, naprawdę. Wstałam zdenerwowana, niewyspana i dodatkowo połamana. I znowu jest źle, myślałam że idziemy ku dobrej drodze, że w końcu w tym domu zapanuje jakiś spokój, ale nie bo po co. Ludmila zeszła z góry, nie odzywając się do mnie. - Nie masz mi nic do powiedzenia ? - zapytałam, a ona spojrzała na mnie jak na jakąś głupią. - Nie będę Cię przepraszać, bo nie mam za co. - odpowiedziała i skierowała się w stronę lodówki. - Aha odpowiedziałam no skoro tak, to dobrze. - odpowiedziałam. Weszłam do łazienki, wzięłam gorący prysznic, wysuszyłam włosy, ubrałam się w jakieś normalne wyjściowe ciuchy, i byłam gotowa, a ona dalej siedziała w pidżamie, przy stole nawet się nie ruszyła. - A ty dziś nie masz zamiaru pojawić się w szkole. ? - zapytałam. - NIE, na pewno nie po tym jak się wczoraj zachowałaś w stosunku do Tomasa. - odpowiedziała zakładając ręce na klatkę piersiową. - A ty myślałaś, że jak zobaczę moją córkę w łóżku z chłopakiem, to ja będę szczęśliwa i będę sobie skakała w górę śpiewając " Jak super, ojej, no ale czad" Nie, nie będę tego robiła. - powiedziałam jej. - Masz 10 minut, inaczej jedziesz w tym co masz na sobie. - odwróciłam się i wyszłam. Tak jak jej zapowiedziałam wróciłam po dziesięciu minutach, stała już ubrana w kurtkę, gotowa do wyjścia. - Zapraszam do samochodu. - otworzyłam jej drzwi. Drogę do Studio przejechałyśmy w zupełnej ciszy. Wysiadła z samochodu trzaskając drzwiami, a ja dostrzegłam ....

(Camilla) Wstałam rano ledwo żywa. Pół nocy ćwiczyłam układ taneczny Gregoria. Zrobić coś czego nikt nie umie. Why not? Ale to przecież Gregorio on zawsze coś wymyśli. Wyglądałam pewnie jak ktoś kto walczył z lwem. Podkrążone oczy i blada cera. Nawet makijaż nie pomaga. Przed Studiem spotkałam Violę. Podeszłam do niej.-Cześć-No pięknie nawet mój głos brzmi śmiesznie. -Cami wszystko w porządku ? -Tak. Jak myślisz po co takie zamieszanie od wczoraj w szkole? -Ja nie wiem ale pewnie to ogłoszą dziś na zebraniu-odparła.Rozejrzałam się dookoła.Wszyscy uczniowie byli czymś zajęci. A to grali, tańczyli bądź śpiewali. Wśród nich zauważyłam kobietę w średnim wieku siedzącą w samochodzie a z niego wychodziła Ludmiła? Przyglądała mi się dziwnie... Albo nie? Popadam w paranoję.-Ja muszę iść-powiedziała moja przyjaciółka. Zostałam na placu zupełnie sama. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu. -Siema.- Był to ...

(Broadway) Kolejny dzień i kolejny nieudana próba powiedzenia Cami tego co miałem w duszy. Jeszcze nigdy nie miałem takich problemów a teraz można mnie nazwać tchórzem.Wymyśliłem pewien plan który może się udać. Ale będę potrzebował pomocy chłopaków.Idąc w stronę budynku uczelni spotkałem dziewczynę przez którą moje serce przyśpiesza dwukrotnie.-Siema-przywitałem się. Wolę żeby nie pomyślała że znów chcę ją przestraszyć.Odwróciła się do mnie. Była w opłakanym stanie. Jej cera była blada a oczy podkrążone.-Coś się stało? Powinnaś odpocząć. -Wszyscy będą mnie o to pytać? Pół nocy ćwiczyłam taniec Gregoria-powiedziała lekko odniesionym głosem.-Przepraszam, przepraszam. Nie chciałem cię urazić i wiesz co ? Zapraszam cię na lody do kafejki w przeprosiny.- Uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę zanim zdążyła odpowiedzieć. -Ale lekcje!-próbowała zaprotestować. -Lekcje się odrobi. Wszedłem z nią do kafejki gdzie siedzieli....

(Naty) Od tamtego momentu gdy Maxi "uratował" mnie przed upadkiem jakoś zbliżyliśmy się do siebie. Przez kilka kolejnych dni nie odzywał się ani go nie widziałam co mnie zmartwiło. Nie wiedziałam gdzie się podziać a nie chciałam siedzieć sama w domu więc wyszłam na zewnątrz wdychając świeże powietrze. Przeszłam się koło Stud!a i zobaczyłam dość nietypową sytuację, Ludmiła wychodziła z auta swojej matki... Co tu się działo ? Zawróciłam opuszczając zajęcia, nagle napadłam nie ochota skonsumowania lodów więc udałam się do pobliskiej kafejki. Nagle tam zauważyłam Maxiego, wzięłam głęboki oddech i usiadłam na przeciw niego.
- Naty... - Wypowiedział moje imię spoglądając na mnie. Nagle do budynku weszli Camila wraz z Broadwayem a mu Maxiemu zadzwoniła komórka. - Przepraszam muszę odebrać. - Odparł jak torpeda i poszedł gdzieś... Opierając głowę o rękę patrzyłam na ludzi wchodzących i wychodzących gdy nagle podeszła do mnie...

(Ana) Od wczoraj dopisywał mi świetny humor, trochę dziwnie się czułam gdy wtedy zauważyła nas Viola ale no cóż... Szłam przed siebie i zajrzałam do kafejki i zauważyłam tam Natkę. Przywitałam się i dosiadłam do dziewczyny. Zapytałam dlaczego jest taka smutna a ona mi opowiedziała o sytuacji z Maxim, rozumiałam ją to musi być naprawdę wkurzające gdy...
- Oo... Księżniczka przyszła... - Dodałam zauważając Lu. Pożegnałam się z Naty i poszłam do Stud!a. Docierając na miejsce był tam jakiś chaos ! Szkoda gadać ale udało mi się znaleźć kuzynkę koło szafek.
- Hej ! - Powiedziałam podchodząc od niej. - Co tu się dzieję ?! Powariowali czy co ? - Spytałam patrząc za siebie.
- Eh.. Sama nie wiem ale muszę ci coś powiedzieć... Nie uwierzysz co ostatnio zobaczyłam ! - Gdy Violka opowiedziała mi sytuację o wuju i Esmeraldzie wybuchłam śmiechem.
- Twój ojciec i matka Lu ?! Hahahhaha.... - Nie mogłam opanować śmiechu. - Fajną siostrzyczkę będziesz miała...! - Nagle Violetta uderzyła mnie w ramie.
- Ty się tak nie śmiej bo jeżeli ona będzie moją siostrą to twoją kuzynką... - Gdy te słowa do mnie dotarły zatkało mnie. Przed oczami pojawiła mi się ciemność, tylko czułam jak zsuwam się na podłogę...  

(Broadway) Wróciliśmy wraz z Cami do szkoły. Mimo że na początku narzekała to dobrze bawiliśmy się na lodach i spacerze. Fajnie było ale teraz czas zacząć realizacje planu. -Przepraszam muszę coś załatwić z chłopakami. Widzimy się później.-odszedłem.Po drodze zauważyłem jak Ana z Violettą rozmawiają. Obie były przerażone. Usłyszałem imię Ludmi więc odszedłem dalej z nią wolałem nie mieć nic wspólnego.Chodziłem po salach i zbierałem chłopaków. Po kolei: Andres, Fede, Maxi i na końcu Leon. Byli jeszcze Diego i Thomas ale ich wolałem nie wtajemniczać. Nie mam do nich zaufania. Wszyscy mieliśmy się spotkać na następnej przerwie. Przez całą lekcję z Beto ciągle spoglądałem na zegarek. Gdy w końcu zadzwonił dzwonek. Wybiegłem z sali jak torpeda. Byłem w sali pierwszy. Gdy wszyscy zjawili się w sali zacząłem moje wyjaśnienia. Trochę to zajęło ale po 20 min. wszystko wiedzieli. -Jakieś pytania?. nikt nie odpowiedział. Nagle z drugiej strony sali doszedł mnie głos:- Fajny plan. A ja mogę zadać pytanie? W drzwiach stała...

(Ludmila) Łaziłam bez celu po szkole nie mając ochoty zupełnie na nic. Nie, jednak miałam ochotę na powrót do domu i położenie się w moim wielkim wygodnym łóżku. Musiałam, chować się gdzieś od Tomiego, bo było mi ewidentnie wstyd, za wczorajszy wieczór. Przechodziłam obok sali, gdzie usłyszałam jakiś spisek, o jakiejś piosence dla Camilli. - Fajny plan. A ja mogę zadać pytanie ? - stanęłam w drzwiach i wzrok wszystkich zwrócił się w moim kierunku - Czy to będzie taka wielka żenua ? To takie prostackie, że aż - mówiąc to weszłam do sali - Ojej paznokieć mi się połamał, a wracając do pomysłu, śpiewania piosenki, to chyba nie powinieneś tego robić, ten Twój piskliwy głosik, mógłby uszkodzić nasze bębenki. - patrzyłam na niego. - Chcesz się przekonać ? - zapytał mnie i wziął do ręki mikrofon. - Zawsze. - wzięłam drugi.

(oooo eeeeo oooo eeeeo oooo eeeeo )

Quien le pone limite al deseo,oh
cuando se quiere triunfar
No importa nada,lo quiero,oh
es cantar y bailar



Usłyszałam skowyt wydobywający się z jego ust, uśmiechnęłam się i wzięłam głęboki oddech :

La diferencia esta aqui dentro
en mi circuito mental
Soy una estrella destinada a brillar

Śpiewałam głośno, podchodząc do niego coraz bliżej, i wbijając swój wzrok w jego oczy:

Encuentro todo
En mi música
Porque estoy
Siempre bailando
Yo necesito
Que mi música
Me diga que
Estoy buscando
Buscando en míí
Kończymy śpiew i dotykamy się klatkami piersiowymi, tak jakbyśmy chcieli się pobić, a z oczu wychodzą błyskawice, i wtedy dostrzegam ...

(Violetta) Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy martwić jak Ana zemdlała na wiadomość o tym iż może być kuzynka Lu. Sądziłam że udaje, ale po dłuższej chwili zaczęłam się martwić. Przykucnęłam przy niej i poprosiłam przechodzącego Diego, żeby przyniósł butelkę wody. Kiedy Ana się ocknęła, pomogłam jej wstać i usiadła na fotelu. Zapytałam się czy wszystko w porządku, a ona odpowiedziała że to tylko nie dobór witamin. Nie chciałam jej zostawiać ale przybył Federico i obiecał że zajmie się nią, wiec udałam się poszukać Leóna, kiedy znajduję go w jedne z sali moim oczom ukazuję się "bitwa" pomiędzy Lu i Broadway'em. -Zawsze musi pokazać na co ją stać- przeszło mi przez myśl, z nie wiadomych powodów zaczęłam klaskać. -Brawo, brawo- blondynka się odwróciła, zmierzyła mnie wzrokiem po czym wyszła z sali. Chłopcy omawiali jakąś niespodziankę dla Cami, dlatego postanowiłam wyjść i im nie przeszkadzać, z szafki nie wzięłam telefonu dlatego postanowiłam pójść po niego. Tuż przed szafkami zatrzymała się gdyż usłyszałam fragment rozmowy....

(Tomas) Boże wczorajszy dzień był dziwny, jak ja mogłem być taki lekkomyślny? Jeszcze to że jej matka nas nakryła, normalnie myślałem że spale się ze wstydu. Do tego nigdzie nie mogę jej znaleźć, czyżby mnie unikała? W sumie nie dziwie jej się, mimo to wiedziałem że powinniśmy o tym pogadać. Rozglądałem się po korytarzu szukając jej wzrokiem, po paru minutach zauważyłem ją przy szafkach. - Hej. Chyba powinniśmy pogadać, o... umm... wczorajszej nocy - powiedziałem siląc się na w miarę swobodny ton. - Tomi... Ja tak strasznie cię przepraszam za moją matkę, ona miała nie wrócić na noc ale sąsiadka zadzwoniła że niby ktoś się włamuje.... - zaraz, zaraz, Ona przeprasza Mnie? Dobra pogubiłem się, to chyba ja powinienem przepraszać ją... - Ludmila o czym ty mówisz? Przecież to ja powinienem przepraszać ciebie, gdybym jak ten ostatni idiota nie wchodził przez balkon nie było by sprawy. Poza tym myślałem że unikasz mnie raczej z powodu tego do czego między nami doszło... - powiedziałem cicho. - Nie, wcale nie chodziło mi o to, przecież do niczego mnie nie zmusiłeś Tomas. - uśmiechnęła się do mnie, poczułem wielką ulgę. - Duże masz przeze mnie kłopoty? - zapytałem jednocześnie dostrzegając że przysłuchuje się nam Violetta a razem z nią Cami. No po prostu pięknie, spojrzałem w ich kierunku z przerażeniem w oczach zastanawiając się jak dużo usłyszały.....

(Violetta) Kiedy wracałam do szafek, usłyszałam rozmowę Lu i Tomasa, nie chciałam ich podsłuchiwać, ale po drugiej stronie zauważyłam że Camila także przysłuchującej się rozmowie dziewczyny i chłopaka. Przyłożyła palec do ust, na wznak żeby być cicho. Z tego co wywnioskowałam, wczoraj nie tylko mój ojciec bawił się w najlepsze! No po prostu świetnie, co jeszcze mnie czeka? Kiedy chłopak nas zauważył, ruszyłam w stronę mojej szafki, udając że nic nie słyszałam. Na dworze czekała na mnie Cami, podeszłam do niej. -Cami, nie wolno Ci powiedzieć nikomu- starałam się mówić cicho -To nie jest nasza sprawa..- nie dała mi dokończyć. -Żartujesz!? Trzeba to wszystkim powiedzieć, nawet nagrałam ich rozmowę na telefon- mówiła przez śmiech. Jak Camila się na coś uprze to tak będzie. -Zrobisz jak uważasz, ale proszę nie mieszaj mnie w to- pożegnałam się z dziewczyną i poszłam do parku. Nie chciałam już wracać do Studia, ale Antonio robi zebranie za pół godziny, obowiązkowe. Kiedy wspominałam wczorajszy dzień, poczułam się dziwnie. Nadal przed oczami mam cała to głupią sytuacje i na dodatek pojawia się tam Tomas z Ludmiła. -NIE!- powiedziałam i wstałam z ławki. Idąc krawężnikiem, jak to ja muszę się potknąć i wpadam w ręce.....

( Federico ) Kolejny zwariowany dzień . Ana zemdlała . Myślałam , że oszaleję . Odprowadziłem ją do domu Violi , a ona natychmiast poszła spać . Pocałowałem ją delikatnie w policzek i wyszedłem z domu . Po drodze zobaczyłem moją przyjaciółkę , która zahaczyła o krawężnik i , by się wywróciła gdybym jej nie złapał . Postawiłem ją .- Dzięki - uśmiechnęła się . - Co tam ?
- A w porządku .
- Co z Aną ?
- Zaprowadziłem ją do Ciebie i zasnęła . Olga obiecała się nią zająć .
- To w jesteście razem ? - zmrużyła podejrzliwie oczy .
- Nie . Jesteśmy przyjaciółmi .
- Ale wy wczoraj ... Słyszałam jak wyznawaliście sobie miłość . I ... to pytanie ciągle mnie nurtuję . Dlaczego byłeś w piżamie ?
- Nie chciało mi się ubierać . Ale wiesz teraz każdy mnie zna - uśmiechnąłem się zadziornie . Viola się zaśmiała . Podczas naszej rozmowy doszliśmy do Studia . W wejściu złapał nas Marco.
- Hejka . Wołają wszystkich do auli - powiedział . Popatrzyliśmy na siebie z Violką i razem udaliśmy się do wskazanej sali ...

(Lara) Znowu opuściłam zajęcia w Studio'u... Ale to teraz nie jest ważne. Mogli mnie wyrzucić z pracy na torze. Przeze mnie ktoś mógł zginąć, gdyby nikt nie sprawdził motoru... Przez kilka niedokręconych śrubek, a to wszystko przez moje rozgarnięcie. Na dodatek chyba zgubiłam telefon... Może go po prostu zostawiłam w szafce... Albo w domu... Albo leży gdzieś między narzędziami  w skrzynce...
Dowiedziałam się, że Leon nie wygrał wyścigu, ale trochę się nie dziwię. Konkurował z tymi, którzy już od wielu lat trenują, a on nie dość, że krótko jeździ to jeszcze łączy to z muzyką. Kiedy byłam przed Studio'em., zauważyłam Violettę i Federico'a! Powinnam go przeprosić, że wtedy tak jakby od niego uciekłam. Ale potem reszta dnia nie była miła. Musiałam słuchać o tym, że mogą mnie wyrzucić, ale na szczęście mój pracodawca dał mi drugą szansę. Podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję. Sama nie wiem czemu. Właściwie nie dokończyliśmy rozmowy, czemu byłam zazdrosna o Anę.
- Fede!
- Lara?! - zdziwił się, a razem z nim Violetta. Zabrałam ręce z jego szyi i stanęłam obok nich.
- Tak, ja...
- Czemu nie odbierałaś moich telefonów? - zapytał. - I co się wtedy stało?
- Nie chcę przerywać, ale Antonio nas wołał do sali... - powiedziała Violetta, wciąż patrząc na mnie w zamyśleniu...

(Violetta) Antonio razem z innymi nauczycielami zebrał wszystkich uczniów w głównym holu szkoły muzycznej. Zdziwiłam się gdyż obok niego stał Marotti, który rok temu przeprowadził konkurs. -Tylko nie to- przeszło mi przez myśl. Było w tedy takie zamieszanie. Matrotti razem z Antonio ogłosili, że czeka nas kolejny konkurs z U-Mix, tylko że tym razem wszystko będzie pod kontrolą Antonia i nie dopuści do następnych kłótni. Turniej polega na kilku etapach, najpierw są przesłuchania na których trzeba zaśpiewać NOWĄ piosenką. Kto przejdzie dalej (Parzysta para chłopaków i dziewczyn) losuje osobę o przeciwnej płci i układają choreografie, do wybranej piosenki. Jedna para odpada. Zostaje 6 osób. Kolejny etap GRA na wybranym instrumencie. Zostają 4 osoby. W tym etapie sami tańczymy i śpiewamy. Zostają 2 osoby. Finał polega na wielkim SHOW. Finaliści układają nową piosenkę, nuty i choreografie, nagrywają teledyski które będą pokazane na żywo w TV, gdzie zostanie wybrany zwycięzca. O nagrodzie dowiemy się dopiero po finale. Bardzo dużo osób pobiegło się zapisywać -Czemu nie?- pomyślałam. Wypełniłam swoimi danymi zgłoszenie i żeby uniknąć powtórki z rozrywki osobiście oddałam Marottiemu do ręki kartkę. -O Violetta jak miło- obdarzył mnie uśmiechem i znikną w tłumie. Do domu zaprowadził mnie León -Może wejdziesz?- zapytałam, chłopak kiwną głowa. Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju, rozmawialiśmy o konkursie i o wczorajszej akcji z moim tatą. Jakoś samo tak wyszło kiedy zaczęliśmy się całować. Kiedy jego palce były wtopione w moje włosy, serca biły w jeden rytm i byliśmy gotowi na wszystko.. Do pokoje bez pukania wszedł - FEDERICO- krzyknęłam! Chłopak wytrzeszczył oczy -E-ee ja tylko szukam Any- odwrócił wzrok i wybuchną śmiechem -Przepraszam, już mnie nie ma. Kontynuujcie.- wyszczerzył zęby i poszedł do pokoju Any. Wymieniliśmy z Leónem spojrzenia, po czym pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł. W takiej chwili przerwać? Wzięłam największą poduszkę i poszłam do pokoju kuzynki. Zaczęłam okładać chłopaka poduszką, śmiejąc się tak, że nie mogłam złapać tchu. Cały wieczór przesiedziałam z nimi, dźgając siebie na wzajem i pijąc gorące kakao....

Koniec rozdziału !
Jeżeli pod tym postem pojawi się 5 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 33

5 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle boski. Esme i Lu rozwaliły mój system, szczególnie Esme z tym swoim tekstem o skakaniu z radości xD
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha swietne...
    Lu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, mam nadzieję, że jutro będzie następny

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka