niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 69

(León) Kiedy na zegarku widzę godzinę szóstą dwadzieścia pięć i słyszę na dole normalne dla tej pory dźwięki, schodzę na dół. Ktoś mnie nauczy teraz normalnie funkcjonować? Chcę tylko o tym zapomnieć... przy rodzicach staram się zachowywać normalnie, jednak z góry oświadczając im, że rezygnuję ze Studio. Oczywiście przez najbliższy czas będą próbować odwrócić mnie od tego pomysłu, więc na razie swój pobyt w szkole uważam za zawieszony. Wychodzę z domu, ignorując spojrzenia rodziców. Po drodze napotykam...

(Ludmila) Wstaję ogarniam się i zbiegam na dół. Jestem nabuzowana energią, ja już sama nie wiem czy to dobrze czy nie, sama siebie nie rozkminiam. Przy stole widzię matkę pijącą kawę i czytającą gazetę. Coś jest nie tak, ona nigdy nie czyta gazet. - No Hej. - siadam na przeciw niej. - Cześć. - odpowiedziała. - Idziesz dziś spotkać się z Germanem ? - zapytałam. - Yyyyyy aaa wiesz niee no . - plątał jej się  język. - Ahaaa wiedziałam, że coś jest nie tak. Gadaj. - powiedziałam, a ona zaczęła mi opowiadać o wszystkim o Angie i o Germanie i o tym, że rozumie, a mnie ściskało serce. Zerwałam się. - Nie pozwalam żeby ani on ani ona Cię tak traktowali. - rzuciłam i wybiegłam z domu. - Ludmila co Ty wyrabiasz. - usłyszałam jeszcze. O nie, nie tak się nie igra z rodziną Ferro, moja matka się pogodziła, ale ja nie. Po drodze jeszcze spotykam Leona, który idzie jakby go coś ugryzło. - Ludmila. - zagadał do mnie. - Nie mam czasu. - odpowiedziałam i pobiegłam. Adrenalina buzowała w moich żyłach. Nie bałam się niczego ani nikogo. Wzrokiem szukałam tylko tej całej Angie i dostrzegłam ją przed pokojem nauczycielskim w towarzystwie Pablo, Antonio, Gregorio i Beto, a dookoła byli uczniowie wykonujący zwykłe czynności. - Ty małpo. - podeszłam do niej. - Do mnie to mówisz ? - zapytała. - Nie do ściany obok ! Jesteś podłą żmiją ! Nagle przypomniałaś sobie, że kochasz Germana ?? Jesteś taka głupia Angie . ?? Tak moi mili Angie sypia z ojcem Violetty, a czyż to nie jest mąż jej zmarłej siostry? Oczywiście, że jest, a najgorsze z tego wszystkiego jest to, że wplątali w to moją matkę, która o mało nie umarła. Ja jestem wredna, ale moja matka nic wam nie zrobiła. Nic rozumiesz, jesteś najbardziej podłym człowiekiem na tej ziemi, co ona Ci zrobiła co??  Robisz z ludzi debili, myślisz że nikt o tym tu nie gada ?? Najpierw Pablo, German, Pablo, German, masz rozdwojenie jaźni ?? - krzyczałam na cały korytarz. - Mam w dupie to czy mnie wyrzucicie, zwiesicie, czy zabronicie jechać jutro do Hiszpanii. Nie pozwolę krzywdzić swojej matki, nie pozwolę na to, bo ona jest bezbronna, nie ważne w jakim jest wieku, ale jest słaba, a wy się na nią uwzięliście. Przez kogo chciała się zabić?? Przez Ciebie i przez tą sierotę, która nie potrafi się zdecydować. Kiedy już było dobrze, kiedy Ciebie nie było, ale musiałaś wrócić. - dalej wydzierałam na kobietę. - Nienawidzę was wszystkich. - krzyknęłam i wybiegłam ....

(Ana) Szłam do Stud!a, jakoś nie mogłam wytrzymać bez moich przyjaciół dłużej, poza tym jutro wyjazd ! W budynku usłyszałam krzyk Ludmiły, ona obrażała Angie ! Oo, nie ! Już wychodziła ale ją zatrzymałam.
- A ty gdzie gwiazdeczko ?! - Popchnęłam ją lekko do tyłu.
- Odwal się! - Krzyknęła.
- Bo co ? Myślisz że możesz tak każdego cisnąć bo masz jakieś wąty ? A nie pomyślałaś że to przez ciebie ?! Może mój wuj nie chciał być z twoją matką bo ty mu przeszkadzałaś co ?! Nie musisz od razu najeżdżać na Angie, serce nie sługa...! Życie jest skomplikowane a ty nie powinnaś mieszać się w sprawy pomiędzy Germanem, Angie a Esmeraldą... Co cię to obchodzi ?! Nie masz co robić tylko głosić w kim się nauczycielka od śpiewu kocha ? Zajmij się lepiej sobą... Każdy ma prawo do miłości, nie sądzisz ? Sama byłaś z Tomasem, nikt nie wierzył jak on może z tobą być, a jednak ! Nigdy chyba nie myślisz co robisz, bo z tego co słyszałam to przez ciebie German się zniechęcił... Możesz już iść proszę ! - Wskazałam na wyjście. - Nie mam już nic do powiedzenia... Nie rób szopy, nikomu nie jest potrzebny twój krzyk... - Burknęłam a Ona tam stała, patrząc się na mnie z błyskawicami w oczach. Miała chyba ochotę mnie zabić, podeszła do mnie i szepnęła "Jeszcze cię załatwię..." i wyszła z wielkim hukiem. Odprowadziłam ją wzrokiem a potem spojrzałam na zdezorientowanych uczniów i nauczycieli... Nie wiedziałam co zrobić... Wyszłam jak Ona, w sumie nigdy jeszcze tak nie zareagowałam. Jezu... ! Wybuchowa Anka ? Nie, muszę się ogarnąć, ale nic nie poradzę, Ludmiła potrafi naprawdę wkurzyć ! Odetchnęłam świeżym powietrzem wciąż stojąc koło Stud!a.
- Ana... ! - Usłyszałam zza sobą, odwracając się ujrzałam..

(Violetta) Całą noc nie przespałam z powodu tego jednego chłopaka. Jak On mógł mnie tak potraktować? Ja nadal coś do niego czuję, ale to jest stu procentowy koniec z nami. Nie chcę go widzieć, nie chcę go słyszeć, nie chce go znać. To co się wczoraj stało, zostanie tylko między nami. Czemu nie mogę o nim zapomnieć? A tak wiem, bo gra się dopiero zaczyna! Dzisiaj moja kara zostaje zakończona, a ja idę na zajęcia. Już na progu szkoły widzę zdenerwowaną Ane, wołam ja po imieniu, a dziewczyna się odwraca. -Wszystko ok..?- pytam ją. Kiedy kiwa głową, że wszystko jest w porządku Ludmiła wychodzi nabuzowana ze szkoły. -Rozgniotę Cię jak robaka!- podchodzi do niej i zaczyna ją szarpać. -Jesteś nikim by mówić tak o mnie! Słyszysz NIKIM! Zerem!- do dziewczyn podbiega Angie i chce ich rozłączyć. Błagam Ana nic już nie mów, ta myśl przechodzi mi przez głowę. -To pilnuj swojej matki..- A jednak moja kuzynka nie daje za wygraną. -Ty.. mała szmato! I ty to mówisz? A co z tym Danielkiem i Federico? CO?- Ludmile udało się wyrwać z objęć Angie.
-Przynajmniej moja matka się nie wpieprza w sprawy innych!- Próbowałam ją odciągnać, ale zaczęła się rozpychać łokciami, a w tym samym czasie blondynka skoczyła na nią z ogniem w oczach.
Wszyscy próbowali je odseparować, ale dziewczyny odpychały ręce i szarpały za włosy, w jednej chwili Lu usiadła na nią i uderzyła ją prosto w nos z którego polała się krew. -LUDMIŁA!- nie wiadomo skąd pojawiła się Esmeralda i zrobiła z córka porządek. -Ludmila do mojego gabinety- do akcji dołączył Pablo.

(Angie)Co tak właściwie się stało przed paroma minutami? Nadal nic do mnie nie dociera..
Czułam,że Ludmiła poruszyła sprawe,którą od jakiegoś czasu starałam się ignorować..To,że mimo wszystko jestem jego szwagierką,siostrą zmarłej żony..
I znowu te cholerne wątpliwości! Niedawno odzyskałam siły na nowo,a teraz znowu trace grunt pod nogami..  Czuję się taka słaba..Czy ja tak dużo chcę!? W końcu być szczęśliwa i nie móc się martwić opinią innych!!?.. Rozumiem Ludmiłe,robi to żeby bronić swoją rodzinę;w końcu tylko matka jej została.Sama posunełabym się daleko,żeby ochronić najbliższych. Mimo to przegieła tym razem i nie wiem czy to się skończy dla niej szczęśliwie..Szczerze powiedziawszy nie znam jej matki za dobrze,właściwie to tylko z widzenia; nie chciałam dla tej kobiety źle; każdy zasługuję na szczęście.
Stałam tak jak wryta,czułam na sobie spojrznia innych ; nawet nie pamiętam kiedy zaczełam płakać..Słyszałam szczątki rozmów Any z Ludmiłą. Broniła mnie zawziecie,gdy nagle blondyna nie wytrzymała i rzuciła się na nią. O nie! Tego już za wiele!Jakoś zniosłam jej wypowiedz,ale tego nie strawie! Ta smarkula przegina!..
Podbiegłam do bijących się dziewcząt i bezsilnie próbując wraz z Violą oderwać je od siebie.Niestety ich determinacja była silniejsza niż my. Ana mocno oberwała w nos. A we mnie zawrzało.Przecież ona obrywa z mojego powodu! Już miałam oddać Ludmile pięknym za nadobne kiedy zjawiła się jej matka. W samą porę,bo by mnie zaraz od niej odciągali..Wszyscy biorący udział w tym zamieszniu udali się do gabinetu Pabla. Mnie jednak powstrzymał Antonio:
-Angie idz już do domu i odpocznij-poprosił
-Nie ma mowy! Muszę tam iść i wszystko wyjaśnić z tą dziewczyną-krzyczałam
-Rozumiem Cię,ale będąc tam pogorszysz jeszczę bardziej obecną sytuacje.Nie wiadomo jak zachowa się Ludmiła w twoim towarzystwie-tłumaczył
-Ale Antonio..-nie dał mi dokończyć
-Żadnych "ale" Angie. Uwierz,że tak będzie lepiej..Doprawdy nie wiem co w nią wstąpiło i wątpie,żeby ten szczeniacki wybryk skończył się szczęśliwie dla niej.-powiedział i wszedł do szkoły.. Ja mimo wewnętrzego sprzeciwu udałam się do.. No właściwie to nie wiem gdzie..Poprostu szłam przed siebie w nieokreślonym kierunku,widząc wszystko jak przez mgłę. Usłyszałam,że ktoś mnie woła. Obróciłam się w stronę głosu.Był/była to...


(Germán) - Ramallo daj spokój, nie będę się narażał, nigdzie nie jadę! - Mówiłem do menedżera idąc w stronę domu.
- Trzeba było...
- Dobra bez komentarza... A poza... - Nagle dostrzegłem niedaleko nas Angie. - Dobra idź już, muszę coś załatwić... - Mówiłem patrząc na nią.
- Aa, rozumiem... Chodzi o... - Nie słuchałem już go tylko poszedłem w jej stronę.
- Angie! - Zawołałem, gdy się odwróciła była jakaś smutna. - Ej co jest? - Spytałem. Nic nie odpowiedziała tylko się we mnie wtuliła. - Spokojnie... - Przytuliłem ją mocno. - Chodź pójdziemy do mieszkania i tam mi powiesz. - Ucałowałem jej czoło i szliśmy w ciszy. Na miejscu poprosiłem Olgę o herbatę dla Angie, a sami usiedliśmy na kanapie. - Mów, co ci jest. - Zacząłem głaskać jej policzek. Dalej nic nie mówiła... Złapałem jej kosmyk włosów i schowałem za uchu. - Angie...
- Ludmiła dziś... - Wydusiła. - Przyszła i... - Mówiła nieśmiało. Nic więcej nie dodała tylko się rozkleiła i ponownie we mnie wtuliła.
- Co zrobiła ci Ludmila? - Zaniepokoiłem się, znam córkę Esmeraldy, niezłe ziółko...
- Nie możemy być razem...
- Co?!
- Jestem twoją szwagierką Germán...
- I co z tego? Angie... - Złapałem ją za ręce. - To nie ma znaczenia, kocham cię... Nie obchodzą mnie przeszkody, chcę być z tobą bo przy tobie czuję się szczęśliwy. Nie ważne co stanie nam na drodze, myśląc o tym że będziemy razem daje mi siłę... - Nachyliłem się i znòw muskałem jej wargi swoimi, przeszkodził nam dźwięk otwieranych drzwi...

(Ana) Z krwawiącym nosem udałam się najpierw do pielęgniarki a potem do dyrektora. Tam gadaliśmy o Ludmile... Ha! Nie jedzie do Hiszpanii aleluja!
- (...) i przeproś Ane. - Rozkazał Antonio wraz z Pablem.
- Nie... Wystarczy przeprosić Angie bo to Ona została zaatakowana słownie. - Odpowiedziałam i wyszłam. Przed pokojem czekał już na mnie Federico.
- I jak? - Spytał.
- Super mam skwaszony nos ale jest git. - Powiedziałam dociskając lekko chustkę do nosa. Odprowadził mnie do domu, ciekawe gdzie Violetta... Gdy weszliśmy do środka mieszkania, zauważyłam Angie obściskującą się z wujem.
- Ana ja... - Wstała na równe nogi.
- Wszystko w porządku, Lu już dostała. My idziemy... - Dodałam ciągnąc Federica do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim łóżku. Eh, muszę się ogarnąć na wyjeździe. - Pomożesz mi potem zabić Lu? - Zapytałam.
- Jasne pożycze motor od Lary i wbijemy jej na chatę. - Zaśmiałam się podobnie jak On. Powoli zbliżyłam się do niego i wtopiłam swoje usta w jego. - I jak lepiej ? - Spytał gdy się rozłączyliśmy. Przytaknęłam i chciałam to powtórzyć gdy...

( Federico )
Ana zaczęła się przybliżać , gdy nagle usłyszaleśmy huk . Rozejrzalismy się i dobiegł mnie jakiś jęk . Podszedłem do okna i zobaczyłem , że to jakiś kot spadł na balkon .
- Yyyyyyy . Ana . Choć tu - dziewczyna pospiesznie do mnie podeszła i otworzyła usta zdziwiona .
- Co on tu robi ? - otworzyła drzwi balkonowe i klęknęła przed zwierzakiem .
- Musiał spaść z balkonu . Ale żyje , bo oddycha . Najlepiej bedzie pójść do weterynarza - doradziłem .
- Nie bede łazić jak upośledzona przez całe miasto z tym nosem . Lepiej do niego zadzwonić i niech on przyjedzie - pogłaskała kotka .
Po jakimś czasie weterynarz przyjechała i zbadał zwierzaka . Ma złamaną nogę , ale tak to wszystko w porządku .
- Weźmiesz go ? - spytała Ana leżąc na łóżku ze śpiącym kotem na brzuchu .
- Bym wziął , ale pewnie z Jorgem go udusi z radości jak go zobaczy - położyłem się obok niej .
- To ja go wezme . Będzie ... - zastanawiała się przez chwile . - Simon
Próbowałem pochamować śmiech , ale coś mi nie wyszło .
- Z czego się śmiejszesz ? - dostałem z łokcia w żebro . - To imie jest piękne - pokazała mi język . Przyliżyłem się i delikatnie musnęłem jej usta . Położyła mi dłoń na karku , a moja powedrowała do jej włosów . Nagle usłyszelismy huk otwieranych drzwi i krzyk :
- Biegne po aparat ...

(Violetta) Po dniu pełnym zamieszeń wróciłam do domu, w pewnym momencie zaczepiał mnie Francesca, że musimy porozmawiać. Tłumaczyła mi, że to nie jej wina, ale szczerze mówić nie miałam ochoty by ją słuchać. -Fran! Ogarnij się! Nie jestem zła, już nie..- odpowiedziała, a w oczach dziewczyny zabłysło. -Czyli wszystko jest okej?- pojawił się uśmiech, a ja nie miałam siły by z nią rozmawiać. -Nie Fran, nie jest. To, że wybaczyłam wam tą zdradę, to nie znaczy, że chce was widzieć na oczy.. Pa- powiedziałam jej w twarz i wróciłam na drogę ku domu. Kiedy tylko otwieram drzwi widzę ciekawą scenkę, moja ukochana kuzyneczka i mój przyjaciel w końcu...
-Biegnę po aparat!- krzyknęłam z zdumienia -Zaraz, zaraz! Co ten pchlacz tu robi?- wskazuję  rękę na jakiegoś kota. -To Simon!- oburza się kuzynka. -Nie! Ana! Nie! Ja mam uczulenie na koty-
już gdy to mówię, łapie mnie ostre kichanie. Kuzynka patrzy na mnie ze skwaszoną miną, ale Federico wkroczył do akcji. -Eh.. Dobra ja wezmę tego pchlacza..- uśmiechną się, a dziewczyna rzuciła mu się na szyje. -To ja Was zostawiam koteczki..- po czym poszłam do swojego pokoju i siadam do biurka, skąd wyciągam pamiętnik i pióro. Zaczynam wszystko opisywać, aż mi ulżyło na sercu, pod poduszką znajduję się stare zdjęcia i to moje, i to Fran, i to Leóna.. Wzięłam je wszystkie i wrzuciłam je do kosza. -To już jest koniec!- powiedziałam na głos. ZAPOMNIAŁAM! Już jutro jest wjazd do Hiszpanii, spakowałam swoje rzeczy do srebrnej walizki i poszłam spać.
Jutrzejszego dnia się w ogóle nie spodziewałam....

Koniec rozdziału !
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 70.




9 komentarzy:

  1. Fajny rozdział ;) mam nadzieję, że sprawa z Leonettą się jakoś rozwiąże ;) pozytywnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Za-je-bis-ty! <3 Tylko trochę mało Leona i Violetty, ale pewnie w następnym będzie :* Kurde, naprawdę extra <3 A jak np. do 18 będzie 7 to wrzucicie jeszcze dziś? <3 Proszę :* Bo taka ciekawość: "Jutrzejszego dnia się w ogóle nie spodziewałam...." i co się wydarzyło? Błagam wrzucicie dziś jak będzie to 7? Proszę :* Naprawdę świetnie piszecie, gratulacje <3 Całuję mocno całą ekipę :* ~~Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Szkoda mi Fran , ona nnic nie zrobila ;( a kazdy ja nie nawidzi ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda ze leon chce zrezygnować ze stud!a

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. :D czekam na next. :* mam nadzieję, że Leonetta powróci. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. LUBIĘ TO ! :D http://viola24h.blogspot.com/ zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;) czekam na Leonettę i nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty <333
    Ana i Fede! Jakie to piękne ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jak zawsze, mam nadzieje, że niedługo wróci Leonetta <3
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka