wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 78

(Ana) Wstałam już o 5 rano, wypoczęta przebrałam się i zrobiłam sobie spacer a potem próbowałam biegać. Mniej więcej o 6:30 wróciłam, szybki prysznic i się przebrałam. Godziny mijały szybko, lecz na śniadaniu straaaasznie mi się dłużyło. Nie wiem dlaczego ale Francesca wciąż się na mnie patrzyła, jakby chciała mi coś powiedzieć... Hmm.... No nic ja nie czytam w myślach ludzi, choć.... Fajnie by było ! Bym znała wszyst... Nie świruj przed występem ! Odezwało się moje wewnętrzne JA. Ćwiczyliśmy jeszcze przed wielkim show, wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Na początku bałam się że mogę znów poczuć ten ból w kolanie, ale gdy odważyłam się i tańczyłam do piosenki "Juntos somos mas" nic nie czułam, jedynie ulgę. Przez chwilę zrobiło mi się słabo, ale szybko minęło... Zeszłam ze sceny aby się napić, odpocząć i zobaczyć jak inni sobie radzą. Usiadłam na siedzeniu, a obok mnie...

(Violetta) Dzisiaj kończymy warsztaty w Hiszpanii i dodatkowo mamy wstęp, ale wolałam się kłócić z Leónem niż ćwiczyć.. Nie mam pojęcia co mam z nim zrobić. Wstałam szybko po mojej kuzynce i poszłam na próbę, która minęła w ciszy.. Ani jednego słowa.. Po śniadaniu obserwowałam moją kuzynkę na scenie, jak sobie radzi z tą nogą. Nie zbyt dobrze, gdy zeszła ze sceny podeszłam do niej. - Ej. To nie Twoja wina, że jesteś taką niezdarą - próbują ją rozśmieszyć - Będzie dobrze! Nie martw się! - szturcham ją w ramię, a ona odwzajemnia gest. Do pomieszczenia weszła Camila z Francescą. Cami myśli, że już jest dobrze, no bo jest.. Chyba.. Mam taką nadzieje.. - Violet. Ja spadam, mam coś do załatwienia.. Narka! - rzuca Ana i idzie w kierunku drzwi. Na dworze panuję smętna atmosfera, szarawo jakby wszystkie kolory wyblakły, dlatego siadam do klawiszy i zaczynam grać jedną z piosenek U-Mix. "Tienes El Talento"
Grając sama dla siebie, powoli dochodziły mnie znajome głosy. Kiedy śpiewamy możemy być po prostu sobą, wystarczy muzyka i już się rozumiemy....

(Ludmila) Ahh te dni w tym państwie dobiegają już końca. Jak to wspominam ? Raz lepiej raz gorzej. Jednak dziś najważniejszy jest występ. Jak się nie pozabijamy to chociaż tyle dobrego wyjdzie z tej całej wycieczki.Wstałam jakoś wcześnie z łóżka. Ogarnęłam swoją osobę, i ruszyłam na dół trochę poćwiczyć. Z sali dobiegał mnie dobrze znany mi śpiew. Zajrzałam do środka i
zauważyłam Volettę, która cisnęła paluchami w klawiaturę fortepianu. - Ej weź on Ci nic nie zrobił. - powiedziałam do niej, a ona się od razu od niego oderwała. - Matko Ludmila doprowadzisz mnie kiedyś do zawału. - złapała się za serce. - Wiem o tym. - uśmiechnęłam się. - W sumie chciałabym poćwiczyć, ale jakoś przeszła mi ochota. - rzuciłam i wyszłam z sali zostawiając ją ze wszystkimi jej troskami. Życie, życie potrafi być tak brutalne, ahh te życie. Już mi odbija, chyba serio chcę wrócić do domu. Wyjęłam z torebki pilniczek i szłam przez korytarz piłując sobie moje śliczne błękitne pazurki. Za skrzyżowaniem widzę ...

(Camilla) -Broadway mówię ci schrzanię coś. Pomylę kroki albo tekst. Boże nie dam rady...- mówię do idącego przy moim boku chłopaka.- A ja twierdzę że wyjdzie wam perfekcyjnie. Przygotowywaliście się długi czas. - Przynajmniej jedna osoba która znalazła czas żeby porozmawiać. Nie wiem czemu naglę zatrzymuję się w połowie drogi do pokoju. -Wiesz co dzięki. Że mi pomagasz mimo że czasami głupio postępuje. I to czasami nawet bardzo głupio.- Przybliżam się do niego. Zarzucam ręce na jego kark a na jego ustach składam namiętny pocałunek. Stoimy tak i całujemy się dopóki nie przerywa nam czyjś głos.
-Możecie się nie obściskiwać w miejscach publicznych? To obrzydliwe. -Głos łatwy do rozpoznania. Ludmiła. -A ty i Tomas ? Para idealna się znalazła...-rzucam i nie czekając na jej reakcję wchodzę z chłopakiem do pokoju. Niech tylko żmija tylko tu wejdzie. Zabiję! Znów całuję go ale tym razem szybko przerywam. -Muszę się przebrać na próbę tańca. Widzimy się na dole?
-Będę czekać. Pa. -mówi po czym  wraca do drzwi i wychodzi. Znów odzyskałam wiarę w siebie i pełna entuzjazmu przebieram się i schodzę na dół gdzie...

(Naty)  Ćwiczenia były bardzo męczące, nie dziwne, dziś występ. Najlepsze jest to że jestem Maxim. Miałam przerwę a zapomniałam wody z pokoju, powędrowałam tam i z łóżka zgarnęłam picie. Zamknęłam pokój i skierowałam się do recepcji. Oddałam klucz i miałam wracać do mojej
grupy gdy przede mną stanął Maxi.
- Heej, mam coś dla ciebie. - Uśmiechnął się szeroko i zza pleców śnieżnego misia i podarował mi go.
- Ddziękuje. - Jąkałam się, nie wiem dlaczego bo już dawno minęło mi to, odkąd mnie pocałował... Ah, te jego rozgrzane wargi. Gdy spojrzałam na niego On już się nachylał. I znòw to uczucie, gdy odpływam do krainy uczuć. Z namiętnością oddawałam pocałunki. Jego ręce poszły gdzieś w moje czarne loki. Moglibyśmy robić to wieczność, lecz usłyszałam czyjejś kroki, spojrzałam a w wejściu stał/a...


( Federico )
- No wyłaź z tej łazienki , bo ty tam chyba już szałas z papieru toaletowego robisz - jęknąłem , rzucając w drzwi łazienki , raz po raz jakimś przedmiotem , który akurat był pod ręką . W końcu góru Tomas wyszedł . - Czy tylko mi się wydaję czy szukasz przyjaciela w kibelku ? - przekrzywiłem głowę zaciekawiony .
- Zamknij się , bo będziesz miał drugą śliwę pod nosem . Ty chyba specjalnie je robisz , bo tylko w taki sposób przyciągasz laski - wygarnął mi .
- Nie mów takich ostrych słów , bo się obraże . - szlochnąłem jednocześnie się śmiejąc .
- Jesteś nienormalny .
- Dziękuje za uznanie . Nie spodziewałem się aż takiego tytuły z Twojej strony .
Zrobił wściekłą minę i już chciał się zamachnąć , ale go ominołem .
- Tomas bez emocji , bez emocji . A teraz przepraszam , ale idę się udać do łazienki , w której będę 5 minut, a nie jak ty 50 . I tak będę wyglądał lepiej od Ciebie .
Kopnał w drzwi . Brawo Tomas , brawo ! Chyba mieszkanie z nim w jednym pokoju to najfajniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała . Po 10 minutach stałem już w stołówce i brałem jedzenie na talerz  . Chyba byłem już tu tylko ja . Gdy już byłem napakowany po kieszeniach wyszedłem . Na korytarzu zobaczyłem Naty z Maxim . UUUUUUUUUU ! Gdy mnie usłyszeli Naty pospiesznie oderwała się od chłopaka .
- Nie przeszkadzajcie sobie . Ja i tak idę . Mentosa ? ... Nie ,  to ja spadam .
Skierowałem się w stronę sali , w której mialiśmy występować i gdy już chciałem wchodzić drzwi się otworzyły , co spowodobało , że mnie uderzy i cały mój dobytek wypadł mi z rąk .
- Ojej . Przepraszam - był/ a to ...


(Lara) Dzisiaj występujemy! Trochę się denerwuję... Ale dużo razy ćwiczyliśmy piosenkę, więc powinno nam to dobrze wyjść. Mam nadzieję...
Poszłam od razu do sali, w której mieliśmy występować. Bez stresu, Lara, powtarzałam, a potem walnęłam się w głowę. Co ma wyjść nie tak? Będzie okey. Chciałam wyjść z sali i pójść po colę (cukier mi często pomaga), ale kogoś uderzyłam. SERIO, ZNOWU?! Już raz w Studio'u oberwał przeze mnie Leon... Usłyszałam jęk i zobaczyłam, że To Federico.
- Ojej, przepraszam... - powiedziałam, jednocześnie patrząc co przed chwilą mu wypadło z ręki.
- Nic się nie stało... Naprawdę - odpowiedział i po chwili pomogłam mu sprzątać. Kiedy skończyliśmy, nagle wyjął coś z kieszeni : - Mentosa? - zapytał, a ja stanęłam jak wryta. Federico przewrócił oczami. - Nikt nie chce moich mentosów... - zapłakał, a ja się uśmiechnęłam i zaczęłam się z niego śmiać. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Możesz mi dać mentosa - powiedziałam po chwili, opanowując śmiech.
- Ooo... - Uśmiechnął się i podał mi paczkę cukierków. - Zaraz nasz występ.
- Mam nadzieję, że dobrze nam pójdzie.
- Na pewno. Tylko szkoda, że już wyjeżdżamy. - Kiwnęłam głową i weszliśmy do sali, a za nami...

(Daniel) Jezu... Gdzie ta Anka się podziewa ?! Jak zawali to chyba ją ukatrupię, noga nogą, ale kto sobie druta tam wpierdzielił ? Mój mózg kazał mi jej szukać... Co za człowiek ! Gdzie Ona jest ?! Szukałem ją wszędzie, w pokoju, u piguły, w stołówce, sali kinowej, basenie... Jakby wyparowała, chociaż jeden plus by był z tego. Wracałem do sali a tu bum.... Federasta i Lara. Kolejne łamagi... - Widzieliście Francesce ? - Spytałem a ten posłał mi tylko groźne spojrzenie.
- Nie... Jeszcze coś ?! - Warknął, żeby się tylko nie oślinił.
- Coś ty taki groźny ? Zwykłe pytanie, może ci kaganiec zafundować ? Albo jakieś szczepienie bo z agresją to ty masz jakiś problem kolego. - Poklepałem go po ramieniu i odchodziłem gdy mnie popchnął. - Uważaj frajerze. - Wytrąciłem mu cukierki z ręki. - Nie sap się. - Dodałem i usłyszałem tylko jego piskliwy głos mówiący "Moje cukierki!" Gorzej niż baba... No nic, koło sceny zauważyłem Ankę. Gdy mnie zauważyła chciała uciec ale złapałem ją za nadgarstek. - A ty gdzie ? Znów uciekasz...? - Zmarszczyłem brwi, w jej oczach zauważyłem strach.
- Mógłbyś ją zostawić Daniel ? - Usłyszałem głos...

( Federico )
- Czy jak uderzę Daniela to mi odda mocniej czy nie ? Jak myślisz ? - popatrzyłem na Lare.
- Fede nie mieszaj się w to znowu .
- Ale obraża mnie i zaczepia Fran . I niech się wali . Chwila - obiecałem i poszedłem z jego stronę . Zobaczyłem go z Aną , którą trzymał za nadgarstek . Ewidentnie tego nie chciała .
- Mógłbyś ją zostawić Daniel ? - spytałem stając obok .
- Ooo . Mój idol się zjawił . Ale teraz sobie już pójdziesz , dobrze ?
- Po pierwsze wal się . Po drugie puść ją . A po trzecie odwal się od Francesci .
- Ooo . Tylko nie płacz dobrze , bo zrobi mi się smutno . Masz taką ohydną twarz . Smaruj ją czym może Ci pomoże .
- Dobra Ana jest księżniczką , ja księciem na białym koniu , więc ty jesteś smokiem którego muszę zabić ? No nawet masz podobny pysk.
 Daniel się wkurzył .
- Nie denerwuj się tak , bo Ci rumieńce się robią . A chyba nie chcesz wyglądać jak ktoś kto nie wie co robić , nie ? Bo Daniel to szlachetne dziecko , któremu trzeba pomóc się odnaleźć . Powiem Ci coś w tajemnicy . Ale musisz obiecać , że nikomu tego nie powiesz - nachyliłem się w zaufaniu , zdychając w duszy ze śmiechu , z jego miny . Niestety nie dałem rady mu się zwierzyć gdyż ... zaczął / eła coś robić ...

(Lara) Ten Daniel sprawia, że wokół niego są same problemy. Federico chciał go nawet pobić, ale odradziłam mu to. Czemu? Sama nie wiem. Podobno przemoc do niczego dobrego nie prowadzi. Chociaż on wytrącił Fede cukierki! A on je lubi... Co, ja? Nie myśl o nim, Lara. Przemoc do niczego nie prowadzi, powtarzałam w myślach. Tylko, że... On mi kiedyś groził... Nie grozi się Larze...
Kiedy Federico poszedł do Daniel'a, obserwowałam całą sytuację. Miałam wrażenie, że Fede go w pewnym momencie zaczął prowokować. Moja krew. Zaraz, co? Bez przemocy, Lara. powtórzyłam. Haha, jasne. Podeszłam do nich i zauważyłam jak Danel ma dziwną minę, a Fede się nad nim nachylił.
Zanim w ogóle przemyślałam co robię - co mi się nigdy nie zdarza, przywaliłam z całej siły Daniel'owi. Wydał z siebie jakiś zduszony okrzyk i popchnął Federico'a.
- Skarbie, to ja ci przyłożyłam, nie on - rzuciłam do chłopaka z czerwonym policzkiem, który patrzył na mnie zdziwiony. - To za cukierki Federico'a i ogólnie, za wszystko co robisz, frajerze. - Daniel wyglądał na rozzłoszczonego. W sumie, nie dziwię się mu.
- Lara, wystarczy - powiedział do mnie Fede, podchodząc wolno.
- Właśnie, wystarczy - dodał Daniel, podszedł szybko do Any i przytrzymał ją. Zaczęła mu się wyrywać, ale coś jej szepnął do ucha.
- Eee? - powiedziałam cicho i już chciałam interweniować, ale chłopak wyjął jakieś ostrze z kieszeni i przyłożył do gardła Any...

(Ana) Danielowi coś odbiło! Chciał mnie poderżnąć... Nerwowo przełknęłam śline... On jest chory!! Czułam ostrze na gardle... - Zostaw... - Powiedziałam a On tylko kazał mi się uciszyć.
- I co? Teraz takie z was koksy? No co podejdzicie a księżniczka zamieni się w Krwawą Merry... Co książe? Nie uratujesz jej? Trzeba było się nie sapać z Laruchą (XD).
- Człowieku daj spokój! Ona nic Ci nie zrobiła! - Krzyknął Fede.
- Hm? A skąd możesz wiedzieć? Taki z ciebie Einstein ? Wiesz co w sumie nie wiem na co czekam... Zaraz was wszystkich rozdupce... - Powiedział i nagle usłyszeliśmy krzyk.
- Zostaw, zostaw ją! - Policjanci wchodzili gromadkami do pomieszczenia otaczając nas.
- Odejść! Albo ją zabije... - Groził Danny. W pewnej chwili uderzyłam go z pięści w diamenty a ten rozluźniając ręce skulił się, dzięki czemu mogłam uciec z jego objęcia. Przez emocje przytuliłam się do Federica obserwując jak zakuwają tego idiote...

(Lara) Jeju, właściwie trochę się przestraszyłam, że zrobi coś Anie. Nieźle go wkurzyłam... Gdyby coś jej się stało to mogłaby być w części moja wina. Na szczęście Ana sama zareagowała i... od razu pobiegła przytulić Federico'a. W porządku... Chyba. Kiedy zakuwali Daniel'a, podeszłam do nich i zaczęłam cicho klaskać.
- Wow, Ana, nie spodziewałam się. - Uśmiechnęła się lekko. - Właściwie to przepraszam cię... Was - powiedziałam po chwili patrząc to na Federico'a, to na Anę. - Gdyby nie ja to pewnie nie byłoby tej akcji... z nożem...
- Nie wiemy tego, Lara. Daniel był nienormalny - Fede jej przerwał.
- Nienormalny?! Chciał poderznąć gardło mojej dziewczynie! - krzyknął. - Znaczy... Anie... - poprawił się po chwili. Pokiwałam głową.
- W porządku... - Nawet sama nie wiem o co mi chodziło. Po chwili Pablo zawołał nas do sali, zapytał się czy jesteśmy w stanie występować, a my przytaknęliśmy.
- To może pierwsza wystąpi grupa... Numer 3. Camila, Tomas, Federico i Lara - zaproponował Pablo, a my weszliśmy na scenę i zaczęliśmy śpiewać:
Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Muy precisos movedizos
Con los pies levanta el piso
(...)
Wyszło nam chyba...genialnie! Tak myślę. Zaczęli nam klaskać, Pablo nam podziękował, a po chwili na scenę weszła następna grupa....


(León) Pierwsza grupa, która pojawiła się na scenie, to Cami, Tomas, Fede i Lara. Słuchałem ich piosenki jednym uchem, drugim próbując skupić się na piosence, którą słyszę w słuchawce, którą powinienem przedstawić razem z Violettą. Dziewczyna właśnie zniknęła mi z pola widzenia, więc postanowiłem jej poszukać. Wychodząc z pokoju Pablo świdruje mnie wzrokiem, jednak nic nie mówi. Nie musiałem długo jej szukać, stała przy drzwiach, pisząc coś w pamiętniku.
- Violetta, za chwilę będzie nasza kolej, może łaskawie wróciłabyś do środka? - podskakuje, słysząc dźwięk mojego głosu, ale z westchnieniem zamyka pamiętnik i wchodzi do sali.
Oczywiście akurat w idealnym momencie przychodzi mi do głowy cudowny pomysł. Przypominam sobie o pewnej płytce... daję ją Pablo prosząc, żeby to ją puszczono w czasie naszego występu. W tym samym czasie pierwsza grupa kończy piosenkę, więc nauczyciel informuje mnie, że możemy wejść następni.
- I połamania nóg - mruczę do Violetty, wchodząc na scenę.
- Od tego tu jesteś - mówi, a ja wybobrażam sobie, jak spycham ją ze sceny.
Nie umiem opisać jej reakcji chwili później, gdy zamiast piosenki śpiewanej na próbach wszyscy słyszą pierwsze takty Nuestro Camino....


(Violetta) On jest naprawdę nienormalny! Rozumiem wszystko, ale zrobić coś takiego? Gdy tylko weszłam na scenę i zobaczyłam jego głupi uśmiech, wiedziałam iż coś się stanie! Zamiast piosenki Ven y Canta usłyszałam pierwsze nuty do Nuestro Camino, spojrzałam tylko na niego z grozą, ale było za późno bo musiałam zaczęć śpiewać. Dlaczego On mi to robi? Czy nie umie zrozumieć, że coś pękło i coś się skończyło między nami?! Oczywiście śpiewamy naszą piosenkę która była dla mnie ważna, a teraz wprawia mnie w stan depresji! Miło było poczuć jego dotyk na skórze, gdy obracaliśmy się w rytm melodii, ale wolałabym tego nie czuć już więcej... Gdy zeszliśmy ze sceny, zrobiłam mu awanturę. - Czy ty jesteś, aż tak głupi? Co to miało być?! Pogięło Cię? - staram się mówić cicho, ale gdy chodzi o Niego, nie umiem być spokojna. - Ale o co Ci chodzi? Przyznaj, że sama chciałaś to zaśpiewać, ze mną. - . - Nie bądź taki cyniczny, dobrze? - Kończą tą interesującą rozmowę i wpadam przy wyjściu na...

(Ludmila) Tuman Tuman i milion razy tuman. Co on sobie w ogóle wyobraża, jak mógł popsuć cały występ ! Stałyśmy z Fran jak durne na tej scenie, a oni w najlepsze sobie śpiewali denną ballade. Zatłukę go kiedyś.. Zbiegłam ze sceny i wyszłam z sali. Nie miałam ochoty oglądać tego. Mam tylko nadzieję, że Pablo zaliczy nam to zadanie. Na szczęście jutro wyjeżdżamy, powrót do rzeczywistości i każdy wróci na swoje miejsce. Po drodze zaszłam do automatu i zamówiłam sobie gorącą czekoladę na uspokojenie. Kiedy wracałam wpadła na mnie Violka. - Uważaj łamago. - rzuciłam jej. - O co Ci chodzi. ? - zapytała jakby w ogóle zapomniała co się przed chwilą wydarzyło.
- Nie udawaj głupiej, jak tylko zaczęłaś śpiewać od razu w Twoim głosie słychać uczucie do niego. - powiedziałam i chciałam już odejść. - Ludmila nie wmawiaj mi tego. - powiedziała i założyła ręce na klatkę piersiową. - Popsuliście godziny treningów denną balladą, jeżeli Pablo tego nam nie zaliczy to.. - nie dałam mi dokończyć. - To co Ludmila ? - patrzyła na mnie. - To pamiętaj, że jutro wracamy do normalności, a następnym razem, gdy ktoś będzie chciał Cię wyrzucić z okna, nie licz na mnie, a teraz idę się pakować. - Zostawiłam ją na tym korytarzu i poszłam do pokoju. Moja walizka była już prawie spakowana, jeszcze kilka drobnostek i mogę wracać. Wieczorem po kolacji zebraliśmy się wszyscy w sali, mieliśmy oficjalne pożegnanie, Pablo mówił jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień, o której mamy wstać i takie tam inne pierdoły. Po 40 minutach tej paplaniny zaczęłam ziewać. W końcu skończył gadać i wszyscy rozeszli się po swoich pokojach. - Dobra Ludmila czas iść spać. - powiedziałam po cichu do siebie i schowałam się pod koc..


Koniec rozdziału.
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujmy rozdział 79.

10 komentarzy:

  1. czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne
    ale zrób tak żeby nie było Leonetty bo ja za bardzo nie lubie leona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można nie lubić Leonetty ???

      Usuń
    2. Można nie lubić. Jeju, a ja tego Leon'a kocham :D

      Usuń
    3. Ale serio te akcje są piękne :)))
      No lols, a to, ze Lara "uratowała" Ane to nikt się nie przejmuje? :(

      Usuń
  3. Ja chce leonetty

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział już myślałam że Ance coś się stanie czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ^^
    Czekam na next'a
    ~Kasiaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ;) no i jeszcze Nuestro Camino <3 może Leos w końcu coś zrozumie ;) czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka