niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 83

(Violetta) Całą noc męczył mnie kaszel, czyżby to wina tego wczorajszego gazu? Nie wiem co się dzieje rano nie mogłam wykrztusić słowa, jakbym miała zapalnie gardła, ale po wypiciu ciepłej herbaty wszystko minęło. Ubrałam się w białą bluzkę z koronką i czarne spodnie, dodatkowo sweter w tym samym kolorze. Usiadłam na łóżko i zastanawiałam się czy to nadal ma jakiś sens..?
- Ekheem - Kaszel powrócił. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z domu, tuż przed parkiem "wpadam" na Leóna. - Czego chcesz? - pytam się nie zwykle obojętnie. - Przepraszam za wczoraj, to już była lekka przesada.. - Nie mogę się skupić na jego słowach czuję, że oczy mi same łzawią i mam ochotę znowu kaszleć, ale udaje mi się wstrzymać. - Wiem, że nie chcesz mnie znać i nie dziwie Ci się, obiecuję, że będę się trzymał od Ciebie z daleka - Po tych słowach brunet chce odejść, a ja mu nie chce na to pozwolić. - Ale ja Cię nadal Kocham, głupku! - odwraca się w moją stronę .....

(León) - Ale ja cię nadal kocham, głupku! - woła dziewczyna, a ja nie wiem co zrobić. Jestem stuprocentowo pewien, że się przesłyszałem.
- Co mówiłaś? - odwracam się w jej stronę. Nie widzę zawahania w jej oczach.
- Mówię, że nadal cię kocham - a ja nadal nie wierzę w to, co słyszę.
- Violetta... - nawet nic nie mówię, bo nie jestem dobry w wyznaniach miłości, tylko do niej podchodzę i przytulam. Ot, tak sobie. Nadal czekam, aż wyskoczy z jakimś tekstem typu "żartowałam", ale nic takiego się nie dzieje.
- Ale jak jeszcze raz spróbujesz mnie zapchnąć z dachu albo zatruć jakimś gazem... - mruczy mi do ucha.
- Nigdy więcej - mówię, całując ją w policzek i odsuwając się. Nagle wszystkie moje problemy zniknęły. To miła odmiana. - Chodź, odprowadzę cię do Studio - muszę się powstrzymać przed prośbą o urwanie się z lekcji, i tak wiem, że się nie zgodzi. Przechodząc przez park, spotykamy...

( Federico )
Życie jest jednak piękne . I to bardzo . Nawet nie wiem z jakiego powodu tak myśle . Ale jest dobrze . Wymyśliłem super pomysł i mogę go zrealizować . Jedno ale . Mam wziąść ze sobą Jorga . A czym jest mój brat w porównaniu z tym pomysłem . Szedłem albo raczej latałam przez park , bo przez nadmiar emocji , estogeny mi buzują . Nagle się zatrzymałem . Wow ! Ale jaja ! Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej , choć nie wiem czy to było możliwe i pobiegłem z ich kierunku .
- I tak ma być cały czas , rozumiecie ? - zagrodziłem im drogę , ale nie wiem czy mnie zauważyli , bo gapili się tylko na siebie . Ok . - Jedziemy na Karaiby !!  - dopiero gdy wykrzyknąłem tą informacje spojrzeli na mnie .
- Fede co ty gadasz ? - Violka zmarszczyła brwi .
- Aaaaaa ! Ja dobrze gadam . Obmyślałem to sobie od miesiąca i w końcu mogę to zrobić . Załatwiłem transpotr , nocleg i atrakcje . Miesiąc nie spania po nocach i moja mama się zgodziła . Tylko mam wziąść ze sobą brata . Ale on jest fajny . Weźmie ze sobą żelki . I idziemy to ogłosić - wziął każdego pod rękę i ruszyłem w stronę Studia . Gdy znaleźliśmy się w budynku zgarnąłem wszystkich do głównej sali i opowiedziałem . Patrzyli na mnie jak na idiotę , ale w sumie czego mogę się spodziewać .
- No weźcie . Karaiby . Słońce . Plaża . I tylko my ! No i mój brat, ale to szczegół . Ale bez żadnych wyskoków . Bójek . Bo będziecie spać w dżungli - ostrzegłem . - Najpierw będziemy lecieć samolotem , a później popłyniemy statkiem " Torico " - popatrzyłem na Tomasa . - na jedną z wysp. Co wy na to ? ...

(Francesca) Jak co rano pomagałam mojemu bracie w prowadzeniu baru, kiedy moja zmiana dobiegła końca poszłam w kierunku Stud!o i proszę bardzo kogo moje oczy widzą? León i Violetta beż żadnych awantur, a na dodatek trzymają się za ręce. Obok z nich stoi Federico z głową w chmurach, opowiada im ten sam pomysł co mi wczoraj. - Co wy na to? - Pyta naszą parkę.
- Mi się podoba - podchodzę do nich z uśmiechem. - Fede, mogę zamienić z Tobą słówko? - Zwracam się do chłopaka i biorę go za rękę kiedy kiwa głową. - Co się dzieje Fran? - dopytuje mnie kiedy oddalamy się od Leóna i Violetty. - Nie wiem, co mam o tym myśleć. Niby jesteśmy razem, tak? Ale myślę, że cały czas czujesz coś do Any, kiedy jesteś z nią jest inaczej, nie chce naciskać Federico. Wiem, że próbujesz o niej zapomnieć, ale nie chce być koleją zabawką dla kogoś.. - Chłopak bierze mnie za rękę - Czasami jesteś nie poważna, myślisz, że skoro by mi na Tobie nie zależało, ciągnął bym to? Jak bym chciał dopiec Ance poszedł bym do Lary! Ale patrz jestem tu z Tobą! Bo zależy mi na Tobie.. Fran nie myśl tak nawet! Kocham Cię, rozumiesz? -
Nie spodziewałam się takiego wyznania.. - Ja też Cię Kocham.. - Wtulam się w jego ramiona.
- Jesteś tylko moja! - szepczę mi do ucha. Niestety naszą sielankę przerywa nam czyjeś brawa ...

(Ana) Dziś Marco wyciągnął mnie na deskorolki, jezu... Jak ja dawno tego nie robiłam. Ale wymigałam się lekcjami w Stud!o, zanim zdążyłam mu dać odpowiedzieć na to uciekłam. Droga do budynku minęła krótko, wchodząc do środka zauważam Fran i Fede ściskających się... Eh... Ale przynajmniej ten się cieszy ! Zaczęłam im bić brawa uśmiechając się. Patrzyli na mnie dziwnie. - Dob... - Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Odwracając się zobaczyłam Marco w ochraniaczach który siedział w śmietniku. Momentalnie wybuchłam śmiechem. Podeszłam do niego i pomogłam mu wstać. - Brawo mistrzu ! - Powiedziałam do niego. - Dziękuje, masz ! - Podał mi deskę. - Oo ! Fede ! - Nagle go zatkało. - To jego nowa dziewczyna ? Ładna... - Szepnął do mnie a ja go uderzyłam w brzuch nie tracąc parkę z oczu. - Wiem... - Ponownie szepnął. - SIEMA FRANCESCA ! - Krzyknął chyba na całe Stud!o machając do niej. - Co się tak patrzysz ? - Spytał spoglądając na mnie. - Nie smutaj. - Przycisnął mnie do siebie. - Wiem co zrobię... - Znów powiedział bardzo cicho, prawie niesłyszalnie...

(Marco) Wiem że Anka bardzo przeżywa to rozstanie z Federem, więc wymyśliłem coś co ją uszczęśliwi. Podszedłem do Francesci i zacząłem. - Ej, wiesz, mogłaś chociaż wczoraj przyjść na to spotkanie. - Zwróciłem się do dziewczyny. - Rzuciłaś mnie i zostawiłaś ale mogłaś chociaż mnie o tym powiadomić a nie od Any się dowiaduje że jesteś z Federiciem. - Patrzyła na mnie jak na idiotę. - Wiesz to boli, bo z dnia na dzień zostawiasz mnie dla kogoś innego. - Zrobiłem poważną minę. - Żal wiesz ? - Spojrzałem tym razem na chłopaka. - Życzę szczęścia... Jeśli cię nie rzuci dla lepszego. - Szepnąłem te słowa i odszedłem w stronę Any. Gdy wyszliśmy zacząłem się śmiać a ta zapytała o co mi chodzi. - No mów! - Rozkazała mi. - Powiem potem, chodź pojeździmy... Albo nie, wiem ! - Znów pociągnąłem ją w kierunku Stud!a. Usiedliśmy na schodach i kazałem jej patrzeć na te parę gołąbeczków. Wiedziałem że zaraz będzie jakaś zadyma...

(Federico)
Jaki palant ! A ja myślałem , że się kolegujemy . Fran patrzyła na niego jak na Violka na moją pizze z żelkami .
- Fede ty chyba mu nie wierzysz ? - spytała pełna obaw . - Ja nic z nim nie robiłam . Nie . Ja nie wiem o co mu chodzi . Nie chcę . Ale ja nic nie wiem ... - zaczęła się wyżalać , a ja zamiast zachować poważna minę wybuchnąłem śmiechem .- Co ty robisz ?! - krzyknąłem na mnie , a ja jeszcze bardziej zaczęłem się śmiać . Zrobiła obrażoną minę i przewróciła oczami .
- Oczywiście , że Ci wierze , ale ja mam ochotę go walnąć - wyznałem przez śmiech .
- Nie ! - zwróciła tym uwagę każdego ze Studia . Ściszyła głos . - Nie możesz . Sama to zrobię - wyrwała się do przodu , ale złapałem ją za nadgarstek .
- Mi nie dajesz , a sam chcesz ? Co to za sprawiedliwość ? Ja mam lepszy pomysł . Wynajmiemy Lare
- A co ma Lara do tego ?
- A jak jest Lara ? Porywcza , wybuchowa i chyba jesteśmy przyjaciółmi , więc mi pomoże .
- Yyyyyyy . Ok . Teraz chodź - złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów . Wiedziałem , że siedzi tam Ana i Marco . Coś knuje . Przeszła koło nich obojętnie , ale w pewnym momencie odwróciła się i delikatnie pchnęła chłopaka , który upadł pod schody .
- Z moją dziewczyną się nie zadziera - powiedziałam przez śmiech , a Fran wesoła złapała mnie za ręke i wyszlismy z budynku ...

(Marco) Pff, zepchnęła mnie z schodów ależ Ona odważna ! Anka pomogła mi wstać i poszliśmy za nimi. - Nie dam im się tak łatwo. - Marco daj spokój. - Przekonywała. - Nie.... EJ ! - Krzyknąłem a Oni momentalnie się odwrócili. - Mam propozycję. - Powiedziałem. - Zrobimy wojne, na dowcipy ok ? Ten kto się podda przegrywa, a przegrany usługuję wygranym przez tydzień ok ? - Zapytałem w 100% pewny swoich słów. - Może być. - Odpowiedział chłopak, spojrzałem jeszcze na Fran. - Przegracie... - Rzekła. Kąciki ust powędrowały mi ku górze gdy usłyszałem z jej ust "Przegracie". - Ok więc, ja i Ana vs Ty i Francesca. - Wyciągnąłem do niego dłoń, myślał chyba przez chwilę ale ją uścisnął. - Good luck. - Szepnęła do nich moja przyjaciółka i po chwili znikliśmy z ich pola widzenia na deskach. - Załatwimy ich. - Powiedziałem a po chwili Ana się zatrzymała. Zrobiłem to samo i spytałem się o co chodzi, machałem jej przed oczami ręką a ta nic. - Ej ! Żyjesz ?! - Zacząłem nią trząść. - Patrz. - Spojrzałem w bok i ujrzałem Pabla całującego się z matką Ludmiły. - Wow, pocisnął...

(Francesca) Nie wiem co we wstąpiło! Jak ja mogłam zepchnąć go ze schodów? Na dodatek zgodziłam się na tą głupią "wojnę par". Muszę się jakoś ogarnąć! Gdy razem z Federico wyszłam ze Stud!a dostrzegłam matkę Ludmiły i Pabla?! - Fuj! - powiedział Federico. - I to jak.. - skrzywiłam się. Byłam jakaś nie w homorze, cały czas krążyły mi słowa mojego brata "Fran. Chyba zamkniemy Resto.." Najwidoczniej mój chłopak zauważył, że coś ze mną nie w porządku.
- Franka! Nie przejmuj się Marco, dobrze wiesz, że to my wygramy! - rzucił na pocieszenie i zerwał kwiatka z trawy. - Dziękuję - mówię - Ale tu nie chodzi o to. Lucka ma poważne problemy finansowę i boję się, że będzie musiał zamknąć Resto, a jak to zrobi jest możliwość, że wyjedziemy do Włoch.. - . - Zawszę możesz zamieszkać u Violki, ta to ma przytułek w domu, a jak nie to moje drzwi są otwarte.. - uśmiecha się do mnie. - Dziękuje! - Przytulam go - Za to, że jesteś! - Puszcza mi oko i łapię mnie za rękę. - Chodź pokaże Ci coś - Idziemy w ciszy przed siebie, w powietrzu unosi się delikatny zapach wanilii, choć nie mam pojęcia skąd. - Zamknij oczy!- Prosi mnie, a ja nie chętnie je zamykam, prowadzi mnie pod górę, aż w końcu pozwali mi je otworzyć, a tam ....

( Federico )
Zaprowadziłem ją na dach jednego z wieżowców z widokiem na miasto . Kiwnąłem głową do swojego kolegi , a ten poszedł przygotować jakiś deser . Dobrze , że akurat on był na zmianie , bo poszedłem na
żywioł i nie wiedziałem , że tu akurat będzie . Ale ja zawsze mam szczęście to czemu się jeszcze dziwie
W końcu pozwoliłem otworzyć jej oczy , a ona zaczęła się rozglądać . Chyba ją zatkało .
- Oj , Federrrr ... - przeciągneła moje imię i przytuliła . - Dziękuje . Piękne miejsce .
- A to nie koniec ... - odwróciłem się i skinąłem na mojego kolege , który przyniósł nam deser , na który
składał się na z sałatki owocowej polanej bitą śmietaną . Wzięliśmy danie na wynos i poszliśmy się przejść . Byliśmy w parku , nad jeziorem . Fran praktycznie zjadła mi połowe deseru , ale spoko . W końcu
doszliśmy do toru motocrosowego , na którym miejmy nadzieje jest Lara . Po krótkiej chwili znaleźliśmy ją
przy jakimś motorze .
- Cześć - rzuciłem , a ona natychmiast się odwróciła .
- Fede co ty tu robisz ?
- Potrzebna mi jest Twoja pomoc - po krótce wyjaśniłem jej o co chodzi . Fran milczała . Chyba się jej bała - Co ty na to ? - spytałem ...

(Lara) Naprawiałam motor Leon'a, kiedy zobaczyłam Federico'a i chyba Francescę. Tylko mi nie mówcie, że są parą, bo padnę.
- Cześć - przywitał się.
- Fede, co ty tu robisz? - zapytałam prosto z mostu. Raczej nie przyszedł ze swoją pewnie "nową dziewczyną" popatrzeć jak naprawiam motor. Chyba, że chce się znowu zabić...
- Potrzebna mi jest Twoja pomoc - odpowiedział i zaczął mi wszystko tłumaczyć. - Co ty na to? - zapytał, kiedy skończył mi tłumaczyć.
- W porządku. Zaraz kończę pracę, nie mam co robić - stwierdziłam. Ta odpowiedź była za "szczera". Zauważyłam jak Francesca na mnie patrzy trochę przerażona. - To twoja dziewczyna? - zapytałam Federico'a.
- Taaak....
- To po to ten plan... - zaczęłam się głośno zastanawiać. - Wiesz, moim zdaniem jesteś zazdrosny - powiedziałam do Federico'a, a on spojrzał na mnie jak na wariatkę.
Dokończyłam naprawiać motor i zadzwoniłam po Anę z prośbą, aby pilnie przyszła na tor. Coś tam mówiła, że nie może, ale powiedziałam, że to ważne i chodzi o Leon'a i jako przyjaciółka Violetty powinna im pomóc. Kazałam Federico'owi i jego "dziewczynie" ukryć się na razie w namiocie. Po chwili zobaczyłam Anę, która na szczęście wzięła ze sobą Marco'a...

(Ana) Ciekawe co Lara chciała, na przypadek wzięłam ze sobą moją obsadę. Marco. W drodze myśleliśmy nad czymś dobrym, jednak na torze zauważyłam już ich niespodziankę. W jednym z  namiotów zauważyłam twarze Federa i Fran wychylających się. Po chwili usłyszałamdźwięk silnika, złapałam za jakąś grubą deskę nie odwracając się. - Uważaj... - Szepnęłam do niego. Udawaliśmy że nic nie wiemy, gdy dźwięk się nasilił odwróciłam się, zamachując deską. Walnęłam gostka na motorze który był w coś przebrany... Jak jakieś widmo. Spadł z motoru a maszyna poleciała gdzieś do przou. Kazałam przyjacielowi ściągnąć maskę. (trochę fantazji dla lepszego humoru xd) - Lara... Ty zdrajco ! - Powiedziałam. - Dobra powiedz im że coś nie pykło. - Rzuciłam deskę i poszłam przed siebie  zostawiając ich samych. Nogi same doprowadziły mnie do szpitala, ostatnio Violetta coś paplała o tym
że Diego miał jakiś wypadek... Nie... To było coś innego, ale nie rozumiałam o co właściwie chodzi. 
Weszłam do środka i od razu poczułam ten niemiły zapach który towarzyszył wszystkim szpitalom, 
podeszłam do recepcji i spytałam o chłopaka. Podałam się za jego siostrę, może to niewłaściwe ale no cóż...
Poszłam do odpowiedniej sali i ujrzałam go tam... Przez okienko, nie wahając się weszłam. Usiadłam na
krzesełku obok jego łóżka i to było straszne... Te kroplówki i maszyny podłączone do jego ciała, aby
przytrzymać go przy życiu... W pewnym momencie
przypomniałam sobie ten moment, w którym się
pocałowaliśmy... W sumie nie było tak strasznie, ale wtedy myślałam tylko o Federze... Nie myśląc
długo złapałam za jego dłoń i zaczęłam ściskać, była strasznie zimna... Siedziałam tam chyba z kilkadziesiąt
minut gdy uświadomiłam sobie że pora iść... Nie wiem co wtedy do mnie przemawiało... Chyba głupota
bo nachyliłam się i go pocałowałam... Nagle poczułam odwzajemnienie, wzdrygałam się i otwierając oczy
zauważyłam że On też patrzy na mnie. Chciał coś powiedzieć ale szybko wybiegłam.... Co ja robię ?!
Jak mogłam ?! Odbija mi do reszty, te słowa do mieszkania bębniły mi w głowie...

Koniec rozdziału
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujmy rozdział 84.

8 komentarzy:

  1. Super ;) Leon i Viola znowu razem !;)<3 Fedcesca <3 jaki Fede romantyczny <3
    Ana pocałowala Diego;* czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. EXTRAAA !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. KARAIBY xD
    Leon i Vilu :) Dobrze, że wreszcie zrozumiał ;D
    Fede i Fran <3 Słodziutka parka.
    Marco i Ana ;c Nie ładnie tak xD
    Uuuuu Ana i Diego <3 kiss
    Zapraszam. te-hace-feliz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaa. :D Leonetta. <33 czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!!! Uwielbiam waszego bloga, wasz styl pisania, waszych bohaterów i ogólnie was, twórców tego cudnego bloga :*
    Jeeeeej!!! Jak się cieszę w końcu Leonetta <3 wróciła, dziękuje, że w końcu jest moja ukochana para :*
    Fede+Fran = <3 słodka ta para :* I jaki Fede romantyczny, słodkie :*
    Heh i jeszcze ta "wojna" Fede+Fran vs. Marco+Ana, super :D
    Biedna Lara! Została zrzucona z motoru przez Anę :D
    No i jeszcze te Karaiby xD uwielbiam Federa w waszym opowiadaniu :D
    Uuuuu! Ana i Diego, kissss <3
    Czekam na nexta i życzę mnóstwo weny do pisania następnych rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA(Oddech)AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA(Oddech)AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    LEONETTA WRÓCIŁA!!!!!
    Moje ulu. pary są u cb ♥ :
    1.Leonetta
    2.Naxi ( Niepamiętam czy jest )
    3.Fedesca ♥
    4. Diama ♥
    Krótko, i motywująco mam nadzieje ;D
    Paulii ;3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka