czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 73


(Naty) Rano obudziłam się wypoczęta, Lary Już nie było. Pewnie poszła do Federica, jezu... Ile Ona gadała przez sen o nim. Aż niesmaczne się to zrobiło, no ale nic nie poradzimy na miłość! Schodząc na dół poszłam na śniadanie, weszłam do środka ale złapała mnie Anka za rękę i za zaczęła o czymś gadać, lecz nie słuchałam bo ciągle byłam zapatrzona w Maxiego, ah... Jego uśmiech!  Kocham to... - Naty...
- Cco? - Zamachnęłam się niekontrolowanie i walnęła ją w brzuch. Pisnęła dość głośno i wszyscy na nas spojrzeli.
- Ana wszystko w porządku?  - Doszedł do mnie głos Angie. Anka za gestykulowała że tak, a potem chyba chciała wyjść i wpadła na Diega. Chyba chciała nabrać równowagi, dlatego złapała za jego koszulkę. Pech chciał że spadła na ziemię wraz z nim... Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał piskliwy głos.
- Oo! Dieguś i Aneczka! Oj, Federico się to chyba nie spodoba...



(Ludmila) Pół nocy tłukłam Violce co oznacza dobra zemsta. Nie dziwię się jej, że chce się zemścić na tym wypierdku mamuta. Po za tym śmiałam się w duszy z tego co zrobiła Ana, jest taka durna, że nie da się tego inaczej określić. Wstałam ostatnia, nikogo już nie było w pokoju. Miałam spokój. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Tak zobaczyłam ciekawy obrazek Ana i Diego razem na podłodze. - Oo!  i Aneczka!Oj Federico się to chyba nie spodoba. - popatrzyłam Ance w twarz. - Odwal się. - rzuciła i zaczęła wstawać. - A może Tobie też mam zrobić foktę, co Ty na to wątpię czy wtedy Feder będzie chciał ją usunąć. - odpowiedzialam jej. - Jakie zdjęcie. - głos Angie był tak wkurzający, że rozpozałabym go na końcu świata. - Ludmila, wczoraj zrobila Tobie i Pablo zdjęcie, jak siedzieliście w salce i nie wygląda ono za dobrze. Ja je chcialam usunąc, ale przez przypadek wyslałam to do wszystkich jej kontaktów. - zaczęła tłumaczyć. Jak ja jej nienawidzę. - Masz za długi język może Ci go skrócić - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. - Ludmila to prawda ?? - zapytała mnie kobieta. - Mój telefon i moje sprawy co się w nim znajduje. Może lubię robić zdjęcia, może to moja pasja, zabronisz mi Angie ?? - zapytalam z głupim uśmiechem. - A teraz wybaczcie, odechciało mi się jeść w takim towarzystwie. - spojrzalam na Ane i skierowałam się do wyjścia jednak ktoś złapał mnie za ramię...

(Pablo) Przestraszyłem się kiedy ktoś zapiszczał, nagle zapadła niezręczna cisza i ten krzyk Ludmiły... Nie chciałem jej słuchać ale do akcji wkroczyła Angie, bałem się że zaraz jakaś awantura będzie więc podszedłem do nich. Nagle usłyszałem o jakimś zdjęciu... Blondynka zaczęła wychodzić a ja złapałem ją za ramię. Posłusznie się odwróciła a ja kazałem jej pokazać telefon. Stawiała opór ale gdy zagroziłem jej powrotem jakoś mi go oddała do ręki. Przejrzałem jej galerię i znalazłem zdj. Gdzie spędzam miło spędzam czas z Ángeles... - Co zamierzałaś zrobić?  - Spytałem.
- A jak myślisz? Wydrukowałabym je i postawiła koło swojego łóżka... - Usunąłem natychmiast ową fotografię i włożyłem komórke do kieszeni. - Ej! Co pan robi? Proszę oddać mi telefon!
- No chyba sobie żartujesz... Powiadomię o tym twoją mamę, a teraz proszę do stołu. - Wskazałem palcem na stoliki. Oburzona poszła po śniadanie a ja również zasiadłem do stołu... Po posiłku postanowiłem z grupami wyjść poza teren hotelu... Ogłosiłem że mają teraz ćwiczyć pośród ludzi, wtedy na pewno lepiej... - Gdzie jest Ludmiła?
- Już, już jestem... - Odpowiedziała i podeszła do swojej grupy.
- Ok, pamiętajcie mamy was na oku. - Dodałem i siadając obserwowałem ich próby...

(Ludmila) Jak on mógł zabrać mi telefon !? Za kogo on się uważa ?? Zwykły dyrektorek myśli, że jest Panem i władcą. Haha nie wiem o tym, że to zdjęcie mają wszyscy. Jeżeli ja zaczynam jakąś sprawę muszę doprowadzić ją do samego końca. Mieliśmy teraz próby, każdy pokazywał co do tej pory zrobił. Przy naszym pokazie każdy stał jak wryty. I dobrze o to mi chodziło. Po skończeniu tego pośmiewisk, podeszłam do Pablo. - Możesz oddać mi telefon ?? - zapytałam jeszcze spokojnie. - Nie ma nawet o tym mowy Ludmila, Twoje zachowanie ostatnio doprowadza mnie do białej gorączki. - powiedział. - Dobrze, że nie czerwonej. - szepnęłam. - Słucham masz coś jeszcze do powiedzenia.? - jego głupie pytania przyprawiały mnie o mdłości. - Tak mam bardzo dużo, moja mama miała dzwonić do mnie, nie chce żeby się martwiła, bo ostatnio nie jest w dobrym stanie. - ostatnie slowa powiedzialam glośno i skierowałam je wprost do Angie. - Myślę, że będę potrafił doskonale wyjaśnić Twojej mamie dlaczego mam Twój telefon. - jego wyraz twarzy mówił, że jest dość zły. I bardzo dobrze, niech się denerwuje, co mnie to obchodzi ? Niech odda mi ten telefon i będzie spokój. - A ja myślę, że chyba nie myślisz. - rzucilam przez zaciśnięte zęby, a on zlapał mnie i wyprowadził z sali ..

(Pablo) Ta dziewczyna już zaczyna mnie wnerwiać... Złapałem ją za nadgarstek i zaprowadziłem do hotelu. - Słuchaj. - Odezwałem się gdy byliśmy w środku. - 1. Nie oddam ci telefonu 2. Jeszcze chwila a z chęcią odprowadzę cię do lotniska!  Nie będziesz się tu buntować, rozumiesz? ! Jeszcze jeden twój wybryk a na prawdę wypadasz i zostaniesz zawieszona. Naprawdę mamy cię dosyć, może trzeba iść z tobą do lekarza. Co się dzieje co?! Masz znowu jakiś problem? Powinienem z twoją matką ci kaftan założyć i taśmę na twarz abyś nie zagrażała społeczeństwu... Choć raz bądź poważna i rób co do ciebie należy... Naprawdę to się robi chore, Ludmiła... Czas wydorośleć ze stanu małego dziecka ! Jasne? - Gdy prawie skończyłem swòj monolog i zobaczyłem że przygląda nam się... Więc puściłem dziewczyne do grupy...




(Ludmila) Kim on jest, żeby mnie umoralniać.? Jak zrobi sobie swoje dzieci to wtedy może im udzielać rad. Zna mnie tyle lat, a robi to specjalnie, żeby podlizać się Angie, ślepy jest, że on ją wcale nie obchodzi. I nie ma prawa zabierać mi telefonu. Zaczynam powoli nienawidzić tu wszystkich. Mam dość naprawdę i szczerze mam dość. To, że bronię siebie i swoich najbliższych, to jest złe ? Dobra może nie zawsze jestem super extra fair, dobra nigdy nie jestem, ale robię to dla innych. Taka już jestem, i wiedzą o tym, wiedzą o tym doskonale wszyscy którzy znajdowali się w tym pomieszczeniu. Moje jego powinni zawiązać w kaftan i wywieźć gdzie i wrzucić do jakiegoś wulkanu. Nie pozwolę siebie tak traktować i nie jestem chora, mam problemy, ale nie jestem chora. On doskonale wie co się ostatnio wydarzyło, a jeszcze mi dokłada i niech nie miesza w to mojej matki. Wszyscy stali i gapili się na mnie. Zakończę to. - Dobra, chcecie mieć problem z głowy ? - zapytałam. - nikt się nie odezwał. - To proszę bardzo, wszyscy jesteście tacy super ? Każdy na każdego nadaje, a tylko ja jestem najgorsza, każdy z każdym już robił nie ważne jakie rzeczy, ale dalej to ja wam wszystkim utrudniam. - zaczęłam wycierać łzę. - Wyjeżdżam - wybiegłam z sali. Wbiegłam do pokoju i jak oszalała zaczęłam pakować swoje rzeczy ...

(Ana) Nie wiem dlaczego ale zabolało mnie tam... W środku... Dlaczego ja źle się czuje z powodu Lu?  To chyba empatia, może Ona naprawdę chciałaby się zmienić ale nie umie. Po chwili blondynka zeszła i szła w stronę drzwi wyjściowych, nikt jej nie zatrzymywał, przez co jeszcze bardziej to bolało... Nie wytrzymałam.
- Ludmiła!  - Krzyknęłam niszcząc ciszę. - Zostaw to. - Wzięłam od niej walizkę.
- Anka, przestań! Co chcesz mnie znów...
- Nie chcę nic ci zrobić, ani przygadać. Zauważ że nikt tu nie jest święty, każdy ma swoje wybryki. - Przez chwilę looknęłam na Diega. - Nie jesteśmy ideałami, tak jak reszta świata. Tacy właśnie są ludzie, takich nas stworzyli... Ale zauważ że ty po prostu dajesz nam ewidentne znaki. To jest wkurzające uwierz, jak ktoś się do ciebie przyczepi... No nie użalaj się już nad sobą, każdy musi czasem pokrzyczeć. Masz... - Podałam jej walizkę. - Nie psuj sobie wyjazdu, szkoda zmarnować takiej szansy nie?  To jak? - Wyciągnęłam do niej dłoń.
- Mamy... Zawieszke broni, ale dłoni nie uścisnę...
- Więc zostajesz?
- Tak.... I tak byście zginęli bez mojego blasku. - Odgarnęła włosy. - Ludmiła odchodzi!  - Pstryknęła palcami i poszła najprawdopodobniej do pokoju.
- Yay, udało mi się. - Szepnęłam do siebie i poszłam na zewnątrz. Na dworze usłyszałam moje imię, odwracając się ujrzałam...


 



(Violetta) Hahaha.. Moje, życie obraca się w okół kłamców. To wręcz komiczne -Czas zmienić towarzystwo Violetta- przeszła mi pierwsza myśl, ale druga stwierdziła iż nie mogę się gniewać na Ane za to, że psuję swój związek z Federico. Mieliśmy około godziny wolnego, dlatego chciałam się przejść po mieście, niestety na zewnątrz czekała -Ana- wołam ją po imieniu, nie mam ochoty na gierki dlatego podchodzę do niej i mówię prosto z mostu. -Czemu mnie okłamałaś? Niee czemu okłamałaś Federico? On na to nie zasługuję..- moja kuzynka milczy, a ja stwierdzam, że i tak mi nic nie powie, wiec odchodzę. -Violetta.. To nie tak..- w końcu przerywa ciszę po między nami -Ana! Mi się nie tłumacz, to nie moja sprawa...- przewracam oczami i znikam za rogiem. Niby jestem tu już kilka dni, ale dopiero teraz udaje mi się zobaczyć uroki miasta, pełno kolorowych kwiatków na krawężnikach i świateł błyskających mi w oczy, idąc tak wzdłuż ulicy zauważam ....


(Tomas) Ten wyjazd byłby jednym z lepszych w moim życiu gdyby nie parę „ale”. Czy ja naprawdę muszę dzielić pokój z Federico? Spać się nie da przez niego, całe noce bredzi w sumie to nie wiadomo o czym, i jeszcze te wszystkie jego drobne złośliwości. I jeszcze ta cała sytuacja z Lu na której złapał nas Pablo wole nie myśleć co on teraz o nas sądzi, chociaż w sumie to chyba aż tak bardzo mnie to nie obchodzi. Jako że wstałem wcześnie rano postanowiłem pozwiedzać miasto. W sumie to nie różniło się od innych Hiszpańskich miast które do tej pory widziałem ale miało swój urok, te wszechobecne kwiaty i inne rośliny. Gdy tak spacerowałem zauważyłem Violette, w sumie już dawno chciałem z nią pogadać, lepszej okazji nie będzie – pomyślałem i podszedłem do niej. – Hej, możemy chwilę pogadać? – zapytałem. – W sumie, czemu nie. – odpowiedziała ale była jakaś taka dziwna. – Chciałem cię tylko przeprosić za moje zachowanie, nie ukrywam że ostatnie miesiące zachowuje się jak ostatni idiota. I mimo że jestem teraz z Ludmila to pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. – powiedziałem uśmiechając się przyjaźnie. – Dzięki Tomas a teraz bardzo cię przepraszam ale muszę coś załatwić. – odpowiedziała odwzajemniając mój uśmiech po czym odeszła. Kto wie może jednak nie spaliłem za sobą wszystkich mostów – pomyślałem. Już miałem ruszyć na dalsze zwiedzanie gdy zauważyłem….


( Federico )
Jezus ! Ten Tomas to ma adoratorki . Siedziałem sobie kulturalnie w pokoju , gdy nagle przez szparę pod drzwiami wlatuje list . Podszedłem i otworzyłem koperte , a tam :
                                 Spotkajmy się wieczorem u mnie
                                                             Lu
I odciśnięte ślad ust . Yyyyyyy . Ok . Postanowiłem go poszukać , ale w hotelu go nie było, więc wyszedłem na miasto . Po  jakiejś półgodzinie w koncu go zlokalizowałem , ale on na mój widok natychmiast się oddalił. Więc pobawimy się w kotka w i myszkę . Spoko . Poszedłem za nim , ale on cały czas przyspieszał . W pewnym momencie nawet go zgubiłem . W końcu , wieczorem złapałem go przed budynkiem .
- O jezus jak ty tak dużo możesz łazić . Masz od dla Ciebie - wsadziłem mu do ręki list . Otworzył go , przeczytał i spojrzał na mnie .
- Czytałeś to ?
- Tak - wyszczerzyłem usta w uśmiechu i wszedłem do budynku .
- Pozwolił Ci kto ? - złapał mnie za ramie i zatrzymał .
- Ja - zrobił się czerwony na twarzy . Wziąłem szklankę z lodem w recepcji i wylałem mu wodę na głowe .
- Masz . To na ostudzenie ciśnienia - rzuciłem ze śmiechem . Nagle się najeżył . - Ok . To cześć - i już mnie nie było . Zaczął mnie gonić . Ok . Wyjąłem w biegu telefon z kieszeni i włączyłem " Luz , camara y accion " dla nastroju . Podczas gdy wbiegałem na schody rozległy się pierwsze słowa 
Es necesario poder rugir ...
Tomas chyba naprawdę się wkurzył , bo cały czas mnie gonił . Ok . Pierwsze piętro . Lewo ? Prawo ? Lewo ? Co robić , co robić ? Obejrzałem się za siebie i bez wachania wybrałem prawo . Ludzie zaczeli wychodzić z pokoji , by sprawdzić co się dzieje , a ja im z uśmiechem machałem . Winda ! Nagle mnie oświeciło , więc jak najszybciej się koło niej znalazłem . Wcisnąłem byle jaki guzik i weszłem do środka . Na szczęście była pusta . Po jakiś 5 sekundach byłem na 3 piętrze . Już miałem spokojnie wychodzić gdy nagle zorientowałem się , że czekał na mnie Tomas . Ups !
- Yyyyyyyyyyy . To cześć - prześlizgnąłem się między jego nogami . Mądry Fede , mądry ! - Zwolnij , bo Ci grzywka oklapnie ! - krzyknąłem odwracajac się w biegu , co wywołało śmiech kogoś kto stał akurat w drzwiach otwartego pokoju , ale nie mogłem rozpoznać kto to . Tomiiiii nie miał ani myśli się zatrzymać , więc zbiegłem po schodach na sam dół . W kulminacyjnym punkcie piosenki zamierzałem wślizgnąc się na lade w recepcji , ale coś nie wyszło i spowodowało , że spadłem na podłogę .
- Żyję - krzyknąłem tryumfalnie i usłyszałem śmiechy ...

(Camilla) Federico i Tomas ganiający się po hotelu to dopiero widok. Feder na dodatek zaliczył spektakularną glebę. To było niesamowite. Pierw wybuchłam głośnym śmiechem a później zaczęłam klaskać. -Jak dobrze was widzieć że nie kłócicie się. Trzymajcie tak na próbach a pójdzie nam najlepiej ze wszystkich.-Ledwo powstrzymuję się od popłakania ze śmiechu. I nagle kolejny "genialny" pomysł na tej wycieczce. -Przyjdźcie za 20 m
inut do
mnie Lu i Violetty do pokoju. -Poprzednim razem Francesca nie zjawiła się. Za to Ana tak. Fran po prostu znika na całe dnie. Zjawia się tylko na umówione próby i na noc. Ale gdyby nie to to pewnie nawet nie wracałaby. Wyjęłam komórkę i napisałam wiadomość o treści: Przyjdż do pokoju nr. 113. PILNE. Wysłałam do wszystkich. Puściłam się  pędem do pokoju. Oczywiście nie pomyślałam o windzie. Biegłam trzy piętra schodami. Przy pokoju byłam zdyszana. I znów ucieczki z wf przypominają o sobie. Wparowałam do pokoju i pierwsze co zobaczyłam to Lu czytającą jakieś czasopisma. Bynajmniej jestspokojna. Zaczęłam przewracać w pokoju rzeczy. Do pokoju ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi i od razu wróciłam to przetrząsania rzeczy. -A on co tu robi ?-rzuca się Ludmiła gdy zauważa Federica.-Poczekaj na resztę później możesz pytać.-odpowiadam zadziwiająco spokojnie. Właśnie znalazłam to czego szukałam. Pusta butelka. Uśmiecham się promiennie i "rzucam" na łóżko. Czas czekać. Gdy po piętnastu minutach wszyscy się zjawiają znów ktoś puka. W drzwiach widzę Fran. Mam ochotę krzyczeć z radości. Jej się nie spodziewałam ale możliwe że przyszła przez treść esemesa. Użycie słowa "Pilnie" było podstępne. Ale nieważne. Chwytam ją za przegub i wciągam do pokoju. Oczywiście od razu przypominam sobie o Violettcie która schowała się pod kołdrą gdy weszłam do pokoju z przyjaciółką. Odkrywam ją i mówię: Wy się godzicie a my pogramy w butelkę dobrze?- Po tym jak wszyscy tu przyszli zrobiło się ciasno ale i tak zrobiliśmy na środku pokoju kółeczko i graliśmy. Nawet Ludmiła był chętna ale to może dlatego że Tomas tam był i nie miał nic przeciwko. Graliśmy kilka godzin po czym ja powiedziałam że skończyłam i położyłam się. Zasnęłam momentalnie...


Koniec rozdziału
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujmy rozdział 74.

12 komentarzy:

  1. Fajny ale nie było w nim Leona i Violetty :/
    Hmm... No cóż mogę jeszcze napisać, podobał mi się ten wątek z Ludmi, Fede i Cami ale no tak jak wcześniej wspominałam jakby była Leonetta podobnie jak w poprzednim rozdziale to znacznie BARDZIEJ by mi się to podobało :) Nie mówię że źle piszesz czy coś bo lubię twój blog i to bardzo.
    Dobra, ja kończę. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział ale więcej Leonetty

    OdpowiedzUsuń
  3. super tylko my chcemy leonetty prosze

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :* Boski wspaniały tylko tak jak moje poprzedniczki uważam że mało Leonetty :( Całuje i czekam niecierpliwie do jutra <3 ~~Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny ;) najlepszy Fede i Tomas ;D ale w następnym ma być Leonetta, ok ?;) czekam na nexta :]

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie Leonetta ma być w następnym i pogodzona. :P ale ten rozdział też był fajny. :D pozdrawiam i czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. federico nie przewraca się. federico atakuje podłogę .

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ;) czekam na nexta i Leonettę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie Viola pogodzi sie już z Fran <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu nie ma rozdziału ? :(

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka