(Ludmila) Wczorajszy dzień był dziwny. W sensie ja byłam dziwna. Ludmila super hero ratująca Ankę przed innymi. Co się ze mną dzieje ? I oczywiście wszyscy po mojej przemowie, pobiegli od razu do szpitala. Ostatnio wszystkim życie ratuje, kurde jakąś nagrodę powinnam dostać za swoją szlachetność. Umyłam się i ubrałam. Tyle się tego wszystkiego nazbierało, że muszę zapalić sobie papierosa. Dobra, wiem wiem, rak i inne rzeczy, ale na szczęście nikt o tym nie wiem i lepiej żeby się nie dowiedział, bo będę miała wielką krechę, chociaż i tak już mam. Wyszłam sobie w jakieś ustronne miejsce. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie zobaczy, umiem znaleźć dobrą kryjówkę, kiedy skończyłam palić, wzięłam miętową gumę i ruszyła z uśmiechem na twarzy do hotelu. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale papierosy uspakajają, i w moim przypadku jest to stu procentową prawdą. Wchodząc sobie na górę spotykam Tomiego. Nie myśląc zupełnie o ty, że śmierdzę tytoniem podbiegam do niego i przytulam go bardzo mocno. Jednak on mnie od siebie odsuwa. - Ludmila śmierdzisz fajkami ...
(Tomas) Zza zakrętu wyszła Ludmila od razu podbiegła do mnie
żeby się przytulić. Poczułem od niej zapach tytoniu dlatego odsunąłem się od
niej. – Ludmila śmierdzisz fajkami… Nie mów że palisz? – zapytałem zdziwiony. –
Tak wiem Tomi to złe i w ogóle ale… - zaczęła mówić ale jej przerwałem.- Ale
czy ja coś mówię? Jestem tylko zaskoczony, sam swojego czasu paliłem, to było
zaraz po tym jak wróciłem do Hiszpanii ale przestałem. – chyba ją zaskoczyłem
swoimi słowami, jej mina była taka zabawna, i wtedy wpadłem na głupi pomysł. –
Chodź! – zawołałem i pociągnąłem ją w jakieś bardziej ustronne miejsce. – Daj jednego.
– spojrzała na mnie jak bym spadł z księżyca. – No co chyba nie myślałaś że dam
ci umrzeć na raka w samotności. – zaśmiałem się. – Tomas czy tobie odbiło? –
zapytała Lu. – Nie, nie odbiło mi. To dasz jednego czy muszę iść sobie kupić
własną paczkę? – zapytałem ledwo powstrzymując śmiech….
(Ludmila) Nie no go totalnie pogrzało. Oszalał, wziął mnie zaciągną do jakiegoś kąta i poprosił o fajka. No otworzyłam szeroko oczy, nie miałam zielonego pojęcia co robić. Wyjęłam papierosy i zapalniczkę i podałam mu. On sobie tak po prostu odpalił papierosa w hotelu. Przecież jak ktoś nas zobaczy to, to będzie dla nas koniec. Ale co tam, przecież ja się nie przejmuje zasadami, mam jego głęboko w poważaniu. Wzięłam od niego paczkę i podpaliłam kolejnego. Staliśmy i paliliśmy, śmieszny widok. - Jesteśmy walnięci. - powiedziałam do niego. - A kto powiedział, że jesteśmy normalni ? - uśmiechnął się do mnie. - Wiesz, że będziemy mieli przypał. - oznajmiłam mu. - Lu, a od kiedy Ty się przejmujesz takimi rzeczami. - rzucił. Haha ten to wszystko wie. - Dobra sprężajmy się bo jak Pablitas nas przyłapie to będziemy nocowali w parku. - zaczęłam się śmiać, jednak chyba było to zbyt głośne, bo nagle usłyszałam. - Jesteście nienormalni ? ...
( Federico )
Nieeee ! Nie chcę ! Nie mogę ! - tylko takie myśli przebijają się przed moją głowę . Nie mam siły na życie , bo zwyczajnie nie wiem co robić . Jak się zachować .Więc tylko leże i gapie się w sufit . Chociaż ono mnie rozumie i nie opuszcza . Chociaż jeden .
Moja głowa pęka . Założyli mi szwy na prawej brwi i na dolnej wardze . Super ! Wyglądam jak bezdomny . Choć tak się teraz czuje , więc chyba dobrze , że upodabniam wygląd do swojego charakteru . Co robić , co robić ? To co wczoraj usłyszałam od Any ... to było jak cios w twarz . Jakby mi żebra połamali . I nie wiem co robić . Ale czy ja kiedyś wiedziałem ? Raczej nie ...
Postanowiłem się przewietrzyć , więc wyszedłem . Zobaczyłem na korytarzy Tomasa i Ludmiłem , którzy palą i śmieją się w wniebogłosy .
- Jesteście nienormalni ?
- Yyyyyyy . Fede proszę Cię nie mów temu nikomu . Proszę - Lu zaczęła się jąkać . Machnąłem ręką i poszedłem dalej . Niech sobie robią co chcą . Wyszedłem na zewnątrz . Świeciło słońce , które jakby chciało dać mi znać , że będzie dobrze . Nigdy nie było i nigdy nie będzie . Federico zawsze był miły , zabawny , starał się pomagać innym . Ale chyba nie wyszło mi to na dobrze , bo ja czegoś podobnego nie doświadczyłem . Może czasem , ale ... Mam dość . Tego wszystkiego . Będę powietrzem . Choć nie wiem czy mi się to uda . Raczej nie , ale postaram się . Nie będę z nikim rozmawiał , będę ich omijał . Zapomną o mnie , bo kim jestem by się mną przejmować . Ja jeszcze nigdy niczego tak strasznego jak niektórzy nie doświadczyłem . Mają swoje życie i ja zajmę się swoim . Tylko mam nadzieje , że kiedyś będę miał siłę , by znowu się otworzyć . By znów byś sobą .
Moje rozmyślenia przerwał czyjś krzyk ...
(Francesca) Nie rozumiem całej tej sytuacji z Federico, z jednej strony zależy mi na nim, ale z drugiej.. Nie wiem, czy pasujemy do siebie. Rano zaszła mnie ogromna ochota na kawę, ja bez porcji kofeiny jestem nie żywa. Spóźniłam się na śniadanie, dlatego poszłam do najbliższego sklepu. Wychodząc ze sklepu na moje ramię spada ogromny czarny pająk.. -Aaa!- zaczynam krzyczeć, mam ogromny wstręt do pająków. Kiedy toczę na ramieniu bitwę mojego życia, ludzie zaczynają na mnie dziwnie patrzeć, a najbardziej z nich wszystkich śmieje się właśnie Federico. -Śmieszy Cię to? Lepiej ściągnij "to" ze mnie!- wzdrygam się kiedy pająk chce wejść mi za bluzkę. -Błagaaam!- mówię ze łzami w oczach. Gdy zauważył moje łzy w końcu łaskawie zdjął to coś ze mnie, strasząc mnie przy tym. Byłam na niego zła, okropnie boję się pająków, obrażona odchodzę od chłopaka -Fran! Fran! Zaczekaj..- podchodzi do mnie Włoch, próbuję być poważny, ale coś mu nie wychodzi i wybucha śmiechem, a ja nie mogąc z jego miny tuż zaraz po nim, mimo że jestem obrażona nadal! -Nie śmieszne!- kiwam przecząco głową. -Serio? Ty i wojna z pająkiem! Prześmieszne!- odpowiada. -No chodź tu..- bierze mnie i przytula -Biedna Fran- mówi śmiejąc się, a ja go dopycham. -Przestań, bo zaraz sobie pójdę!- znowu daje za wygraną i pękam ze śmiechu...
(Daniel) Co się ze mną dzieję ? Stałem się jakiś milszy, nie dręczyłem ostatnio Anki... Dobra też nie mam co robić tylko ją wkurzać. Pff, poza tym Valentina wciąż mnie wku... Ten babsztyl powinien być wygoniony. Nadal nie wierzę że udało mi się trafić do Hiszpanii i akurat trafić do grupy On Beat'owców. Chodziłem sobie korytarzem gdy zobaczyłem tego leszcza Fede i jakąś dziunię. Oo... A czy przypadkiem ten... "Chłopak" chociaż wygląda na... A nie ważne, jest z Anną ? Oo, to ładnie się bawi jak Ona tam umiera... Hahaha, no właśnie jak można być takim idiotą aby sobie pręt w kolano wpierdzielić ? Haha, tak to tylko Anka. Hm... Wiem ! Podszedłem do nich. - Hej ! Fede, ty jeszcze tu ?! Jak, no wiesz co, wstyd...
- O co ci chodzi ? - Powiedział swoim piskliwym głosem.
- Nie słyszałeś ?! Jezu... Człowieku ! Anka cię potrzebuję, pogorszyło jej się...! Podobno jakiegoś zakażenia dostała. - Rozszerzyły mu się źrenice. - Stary, leć, Ona powiedziała że musi ci coś szybko powiedzieć zanim... Wiesz... - Spojrzałem w sufit. Ten jak idiota tam poleciał i zostawił mnie sam z dziunią. - Widzisz ? Szkoda że On leci na dwa fronty. Biedna Anka...
- O co ci chodzi ? Przecież Oni już nie są razem...
- Co ?! Ej... Ty chyba nie słyszałaś news'ów... Wczoraj w szpitalu pogodzili się, o Jezu... Jak Oni tam wymieniali ślinę aż rzygać się chciało. Nie no wiesz, taki koleś naprawdę nie jest wart żadnej... Poza tym Danielo - Podałem jej rękę, nieśmiało ją uścisnęła. Ha ! Teraz z górki... - Ty jesteś Francesca ? - Przytaknęła. - Aaa... No tak, Ana mi mówiła jaka to z ciebie...
- CO?
- No że jesteś jakaś powalona itd. ale nie wyglądasz na taką, jesteś bardzo ładna i wyglądasz sympatycznie, ale wiesz jak to z Anką ona to ma tam sfiksowane w głowie. Przejdziemy się ? - Zaproponowałem.
(Francesca) Czemu faceci myślą, że mogą mną się pobawić i rzucić? Zabolało mnie to co zrobił Federico w jednym momencie rzucił wszystko i pobiegł do Any. Zostawiając mnie samą z tym aroganckim chłopakiem. -Przejdziemy się?- rzucił obojętnie, ale w jego oczach dostrzegłam błysk.
-Nie sądzę..- rzucam tak samo obojętnie i idę do hotelu. -Nie jestem taka łatwa..- uśmiecham się, ale najwyraźniej musiałam zaintrygowałam chłopaka, gdyż obdarzył mnie uśmiechem.
- Spotkamy się jeszcze - mrugnął okiem i poszedł w inną stronę. Próbowałam się uśmiechnąć, ale coś w środku mówiło mi, że za bardzo polubiłam Federico. Zobaczmy co z tego wyniknie..
W hotelu już wszyscy nie chodzą jak na szpilkach, no tak w końcu dzisiaj wieczorem wielkie show! Znowu miałam ochotę pobyć sama, dlatego poszłam na taras. Gdzie podśpiewywałam sobie moją ulubioną piosenkę "Codigo Amistad" Po chwili dołączył do mnie znany głos...
(Violetta) Cały poranek spędziłam z rudowłosą, która wmawiała mi, że nadal kocham Leóna.
-Nie, nie, nie!- próbowałam jej to uświadomić,
ale oczywiście musi być mądrzejsza. Po krótkiej chwili miałam jej dość i poszłam na taras by się przewietrzyć, ale i tam czeka na mnie niespodzianka, Francesca śpiewała moją.. naszą piosenkę. Strasznie za nią tęsknie, ale nie umiem tego okazać, dlatego mam nadzieje iż słowa powiedzą to za mnie, przyłączam się do jej śpiewu
Aquí el tiempo se nos pasa volando
Todo es importante gritar
(CONVERSAR)
Entre nosotras no hay detalles pequeños
Nada se nos puede escapar de las manos
Secretos entre melodías
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
( Federico )
Nieeee ! Nie chcę ! Nie mogę ! - tylko takie myśli przebijają się przed moją głowę . Nie mam siły na życie , bo zwyczajnie nie wiem co robić . Jak się zachować .Więc tylko leże i gapie się w sufit . Chociaż ono mnie rozumie i nie opuszcza . Chociaż jeden .
Moja głowa pęka . Założyli mi szwy na prawej brwi i na dolnej wardze . Super ! Wyglądam jak bezdomny . Choć tak się teraz czuje , więc chyba dobrze , że upodabniam wygląd do swojego charakteru . Co robić , co robić ? To co wczoraj usłyszałam od Any ... to było jak cios w twarz . Jakby mi żebra połamali . I nie wiem co robić . Ale czy ja kiedyś wiedziałem ? Raczej nie ...
Postanowiłem się przewietrzyć , więc wyszedłem . Zobaczyłem na korytarzy Tomasa i Ludmiłem , którzy palą i śmieją się w wniebogłosy .
- Jesteście nienormalni ?
- Yyyyyyy . Fede proszę Cię nie mów temu nikomu . Proszę - Lu zaczęła się jąkać . Machnąłem ręką i poszedłem dalej . Niech sobie robią co chcą . Wyszedłem na zewnątrz . Świeciło słońce , które jakby chciało dać mi znać , że będzie dobrze . Nigdy nie było i nigdy nie będzie . Federico zawsze był miły , zabawny , starał się pomagać innym . Ale chyba nie wyszło mi to na dobrze , bo ja czegoś podobnego nie doświadczyłem . Może czasem , ale ... Mam dość . Tego wszystkiego . Będę powietrzem . Choć nie wiem czy mi się to uda . Raczej nie , ale postaram się . Nie będę z nikim rozmawiał , będę ich omijał . Zapomną o mnie , bo kim jestem by się mną przejmować . Ja jeszcze nigdy niczego tak strasznego jak niektórzy nie doświadczyłem . Mają swoje życie i ja zajmę się swoim . Tylko mam nadzieje , że kiedyś będę miał siłę , by znowu się otworzyć . By znów byś sobą .
Moje rozmyślenia przerwał czyjś krzyk ...
(Francesca) Nie rozumiem całej tej sytuacji z Federico, z jednej strony zależy mi na nim, ale z drugiej.. Nie wiem, czy pasujemy do siebie. Rano zaszła mnie ogromna ochota na kawę, ja bez porcji kofeiny jestem nie żywa. Spóźniłam się na śniadanie, dlatego poszłam do najbliższego sklepu. Wychodząc ze sklepu na moje ramię spada ogromny czarny pająk.. -Aaa!- zaczynam krzyczeć, mam ogromny wstręt do pająków. Kiedy toczę na ramieniu bitwę mojego życia, ludzie zaczynają na mnie dziwnie patrzeć, a najbardziej z nich wszystkich śmieje się właśnie Federico. -Śmieszy Cię to? Lepiej ściągnij "to" ze mnie!- wzdrygam się kiedy pająk chce wejść mi za bluzkę. -Błagaaam!- mówię ze łzami w oczach. Gdy zauważył moje łzy w końcu łaskawie zdjął to coś ze mnie, strasząc mnie przy tym. Byłam na niego zła, okropnie boję się pająków, obrażona odchodzę od chłopaka -Fran! Fran! Zaczekaj..- podchodzi do mnie Włoch, próbuję być poważny, ale coś mu nie wychodzi i wybucha śmiechem, a ja nie mogąc z jego miny tuż zaraz po nim, mimo że jestem obrażona nadal! -Nie śmieszne!- kiwam przecząco głową. -Serio? Ty i wojna z pająkiem! Prześmieszne!- odpowiada. -No chodź tu..- bierze mnie i przytula -Biedna Fran- mówi śmiejąc się, a ja go dopycham. -Przestań, bo zaraz sobie pójdę!- znowu daje za wygraną i pękam ze śmiechu...
(Daniel) Co się ze mną dzieję ? Stałem się jakiś milszy, nie dręczyłem ostatnio Anki... Dobra też nie mam co robić tylko ją wkurzać. Pff, poza tym Valentina wciąż mnie wku... Ten babsztyl powinien być wygoniony. Nadal nie wierzę że udało mi się trafić do Hiszpanii i akurat trafić do grupy On Beat'owców. Chodziłem sobie korytarzem gdy zobaczyłem tego leszcza Fede i jakąś dziunię. Oo... A czy przypadkiem ten... "Chłopak" chociaż wygląda na... A nie ważne, jest z Anną ? Oo, to ładnie się bawi jak Ona tam umiera... Hahaha, no właśnie jak można być takim idiotą aby sobie pręt w kolano wpierdzielić ? Haha, tak to tylko Anka. Hm... Wiem ! Podszedłem do nich. - Hej ! Fede, ty jeszcze tu ?! Jak, no wiesz co, wstyd...
- O co ci chodzi ? - Powiedział swoim piskliwym głosem.
- Nie słyszałeś ?! Jezu... Człowieku ! Anka cię potrzebuję, pogorszyło jej się...! Podobno jakiegoś zakażenia dostała. - Rozszerzyły mu się źrenice. - Stary, leć, Ona powiedziała że musi ci coś szybko powiedzieć zanim... Wiesz... - Spojrzałem w sufit. Ten jak idiota tam poleciał i zostawił mnie sam z dziunią. - Widzisz ? Szkoda że On leci na dwa fronty. Biedna Anka...
- O co ci chodzi ? Przecież Oni już nie są razem...
- Co ?! Ej... Ty chyba nie słyszałaś news'ów... Wczoraj w szpitalu pogodzili się, o Jezu... Jak Oni tam wymieniali ślinę aż rzygać się chciało. Nie no wiesz, taki koleś naprawdę nie jest wart żadnej... Poza tym Danielo - Podałem jej rękę, nieśmiało ją uścisnęła. Ha ! Teraz z górki... - Ty jesteś Francesca ? - Przytaknęła. - Aaa... No tak, Ana mi mówiła jaka to z ciebie...
- CO?
- No że jesteś jakaś powalona itd. ale nie wyglądasz na taką, jesteś bardzo ładna i wyglądasz sympatycznie, ale wiesz jak to z Anką ona to ma tam sfiksowane w głowie. Przejdziemy się ? - Zaproponowałem.
(Francesca) Czemu faceci myślą, że mogą mną się pobawić i rzucić? Zabolało mnie to co zrobił Federico w jednym momencie rzucił wszystko i pobiegł do Any. Zostawiając mnie samą z tym aroganckim chłopakiem. -Przejdziemy się?- rzucił obojętnie, ale w jego oczach dostrzegłam błysk.
-Nie sądzę..- rzucam tak samo obojętnie i idę do hotelu. -Nie jestem taka łatwa..- uśmiecham się, ale najwyraźniej musiałam zaintrygowałam chłopaka, gdyż obdarzył mnie uśmiechem.
- Spotkamy się jeszcze - mrugnął okiem i poszedł w inną stronę. Próbowałam się uśmiechnąć, ale coś w środku mówiło mi, że za bardzo polubiłam Federico. Zobaczmy co z tego wyniknie..
W hotelu już wszyscy nie chodzą jak na szpilkach, no tak w końcu dzisiaj wieczorem wielkie show! Znowu miałam ochotę pobyć sama, dlatego poszłam na taras. Gdzie podśpiewywałam sobie moją ulubioną piosenkę "Codigo Amistad" Po chwili dołączył do mnie znany głos...
(Violetta) Cały poranek spędziłam z rudowłosą, która wmawiała mi, że nadal kocham Leóna.
-Nie, nie, nie!- próbowałam jej to uświadomić,
ale oczywiście musi być mądrzejsza. Po krótkiej chwili miałam jej dość i poszłam na taras by się przewietrzyć, ale i tam czeka na mnie niespodzianka, Francesca śpiewała moją.. naszą piosenkę. Strasznie za nią tęsknie, ale nie umiem tego okazać, dlatego mam nadzieje iż słowa powiedzą to za mnie, przyłączam się do jej śpiewu
Aquí el tiempo se nos pasa volando
Todo es importante gritar
(CONVERSAR)
Entre nosotras no hay detalles pequeños
Nada se nos puede escapar de las manos
Secretos entre melodías
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Hablamos de todo, siempre falta más...
Na mój głos dziewczyna lekko się zdziwiła, ale nie przerywałyśmy piosenki. Może już czas, by zacząć od nowa? Nie wiem... Widzę, że coś ją trapi od środka -Co się dzieje?- Dziewczyna popatrzyła na mnie ze smutkiem w oczach, opowiedziała mi cała historie z Federico, a ja wiedziałam iż tak się stanie. Federico i Ana to po prostu Fanna. Ale mimo to postąpił, źle. Zabrałam ją pod rękę i zaprowadziłam do pokoju Federico, musiałam coś zabrać od niego. Na łóżku leżał León z gitarą w ręku i patrzył na mnie ze zdziwieniem. -Nie "kochanie", nie przyszłam do Ciebie- uśmiecham się szeroko i wyciągam z torby Federico balony. -Chodź- rzucam do Fran i idziemy tym razem do mojego pokoju, chce poprawiać jej humor mimo, że nie powinna. Napełniamy balony wodą i podchodzimy do okna. -Uwaga! Na trzy... Raz.. Dwa.. Trzy.. Chowaj się!- zrzucamy kolorowe balony obok przechodniów. Wiem, że tak nie wolno, ale chciałam zobaczyć jej uśmiech... -Ej! Ja też chce!- podchodzi do nas... i bierze kilka balonów...
(Camilla) Cały dzień mówiłam Violettcie prawdę o jej uczuciach do Leona. Siebie może oszukiwać ale mi nic nie umknie. W pewnym momencie po prostu wyszła. Liczyłam że w końcu po kilku minutach wróci do pokoju. Ta chwila dłużyła się i dłużyła. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam szukać "uciekinierki". W końcu poddałam się i wróciłam do pokoju. I koga tam zobaczyłam ? Violettę z Fran. Bawiły się w najlepsze rzucając w ludzi pod hotelem balony z wodą. To znaczy że się pogodziły tak na prawdę!!! Gdy otrząsnęłam się z euforii podeszłam do nich i powiedziałam. -Ej! Ja też chcę!- wzięłam kilka balonów które leżały obok nich. -Wiecie co? Tak szybko dorastacie że aż się wzruszyłam- gdy powiedziałam to wykonałam gest jakbym wycierała łzę.- Jestem z was dumna.- rzekłam po czym nie wiem dlaczego zaczęłam rzucać w nie balonami które wcześniej im zabrałam. Oczywiście nie pozostały dłużne. Rzucałyśmy tak w siebie nawzajem dopóki nie skończyły się nam naboje.-Przyrzeknijcie mi coś. Że już nigdy nie będziemy się kłócić.
-Oczywiście.-powiedziały równocześnie niczym roboty. Dopiero teraz zobaczyłam że cała nasz trójka jest mokra a pokój jest wręcz zalany. Ktoś wparował do pokoju. -Co to ma znaczyć ???...- W pokoju poza nami stoi ...
(Camilla) Cały dzień mówiłam Violettcie prawdę o jej uczuciach do Leona. Siebie może oszukiwać ale mi nic nie umknie. W pewnym momencie po prostu wyszła. Liczyłam że w końcu po kilku minutach wróci do pokoju. Ta chwila dłużyła się i dłużyła. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam szukać "uciekinierki". W końcu poddałam się i wróciłam do pokoju. I koga tam zobaczyłam ? Violettę z Fran. Bawiły się w najlepsze rzucając w ludzi pod hotelem balony z wodą. To znaczy że się pogodziły tak na prawdę!!! Gdy otrząsnęłam się z euforii podeszłam do nich i powiedziałam. -Ej! Ja też chcę!- wzięłam kilka balonów które leżały obok nich. -Wiecie co? Tak szybko dorastacie że aż się wzruszyłam- gdy powiedziałam to wykonałam gest jakbym wycierała łzę.- Jestem z was dumna.- rzekłam po czym nie wiem dlaczego zaczęłam rzucać w nie balonami które wcześniej im zabrałam. Oczywiście nie pozostały dłużne. Rzucałyśmy tak w siebie nawzajem dopóki nie skończyły się nam naboje.-Przyrzeknijcie mi coś. Że już nigdy nie będziemy się kłócić.
-Oczywiście.-powiedziały równocześnie niczym roboty. Dopiero teraz zobaczyłam że cała nasz trójka jest mokra a pokój jest wręcz zalany. Ktoś wparował do pokoju. -Co to ma znaczyć ???...- W pokoju poza nami stoi ...
( Federico )
- Co to ma znaczyć ??? - wparowałem do pokoju , a tam wszędzie woda . Już miałem zalane skarpetki chociaż zrobiłem tylko jeden krok . - Nie wiecie ile ja zapłaciłem za te balony . One są oryginalne sprowadzane z Rosji . I Jorge mnie zabije .One były jego - gwałtownie się skrzywiłem . Usiadłem na łóżku i zacząłem jeść ciasteczka . Nie wiem jakim cudem one tam byłe , ale spoko .
- Nie martw się . Kupie Ci identyczne w kiosku - powiedziała Violette nie zdolna do powstrzymania śmiechu. Nie da się być przy nich poważnym , bo one zawsze coś zepsują . Nie da się normalnie myśleć , nie da się nawet przed chwilę być smutnym , zdołowanym , bo one zawsze coś zrobią co sprawi , że od razu się uśmiechnę .
- Ale to nie będą te same - szlochnąłem . - Choć może i lepiej . To teraz ja coś zrobię .
Wziąłem pierwszą lepszą rzecz , a to była jakąś tandetna kosmetyczna i wyszedłem z pokoju .Fran z Violką i Cami wystrzeliły za mną .
- Fede co ty z tym zrobisz ?
- Nie mam pojęcia , ale coś na pewno . O ! Wiem ! Pomaluje Tomasowi paznokcie , ale chyba zarażę się,nie ?
- Fede nie rób tego . Ja na nią oszczędzałam cały rok - szlochnęła Camila .
- A ja na swoje balony . Jorge mnie zabiję .
- A tak zmieniając temat to czemu masz podbite oko ? - spytała Fran .
- Recepcjonistka w szpitalu się wkurzyła , bo byłem zbyt kulturalny wobec niej i wyszło na to , że jednak se nikogo nie odwiedziłem tylko chodziłem po mieście i zjadałem ciasteczka znalezione w kurtce .
- Fede jesteś największym dzieckiem jakiego w życiu spotkałam - powiedziała Violka na co się zatrzymałem.
- Może się okazać , że to był najlepszy lakier do paznokci - wyjąłem fioletowe coś z kosmetyczki - ale się o tym nie przekonasz , bo nagle zrobi PUF i po lakierze .
Zrobiła złowrogą minę i wystrzeliła po coś do pokoju . Po chwili wróciła z telefonem w ręce .
- To na pewno Cię przekupi .
Przez chwilę coś w nim szperała i rozległa się muzyka :
Ya se donde quiero ir,
Ya tengo claro que quiero decir
Es un estado que me hace bien,
Biene de golpe me vas a entender.
Nie dałem się długo prosić i do nich dołączyłem . Przyglądał /a nam się ...
(Daniel) Nie to nie... Na siłę nie zmuszam, ale czas kogoś zdołować. Szedłem sobie korytarzem a tu nagle jakieś dźwięki dziwne hałasy... Uchyliłem drzwi i zobaczyłem czworokącik... Wyjąłem komórkę i kręciłem to. Jak pięknie śpiewają...
- Ej jeszcze się tylko uśmiech do kamerki proszę ! - Powiedziałem i byli tacy zdziwieni że szok !
- Co ty robisz ?! Wyłącz to ! - Krzyknęła do mnie szatynka. W końcu skończyłem wideo której jeszcze mi się przyda. - Usuń to... - Mówiła z powagą.
- Oo, a bo co ? Violet tobie to nie zaszkodzi ani żadnym z was... Ale pewnej dziewczynie naprawdę pójdzie w psyche i odleci pewnie. - Spojrzałem na tego chuderlaka w rurkach. - Anka będzie zadowolona że tak się bawicie kiedy Ona tam odjeżdża do świata... Fiu...
- Ty jesteś chory oddaj to ! - Krzyczała dalej. Parsknąłem śmiechem. "No chyba nie" Wyleciało z moich ust. - Chcesz ją doprowadzić do naprawdę złego stanu ?! Weź się ogarnij psycholu...!
- Ej spokojnie, nie pokaże jej tego jeśli pan pedzio zrobi coś dla mnie. - Skierowałem na niego wzrok.
- Czego ?
- O jak nie miło, powiedz "Kocham Francesce" i tyle. - Przymrużył oczy a ja włączyłem dyktafon. Nie chciał tego zrobić ale gdy zszedłem wychodziłem od razu skapitulował. - MÓW. - Dopowiedziałem i czekałem aż się wyda. Przełknął nerwowo ślinę jakby miał się osrać...
- Kocham Francesce.
- Przekonywującą ma być !
- Kocham Fran ! - Pff... Łatwizna... Przytaknąłem i wyłączając aplikację włączyłem galerię i na ich oczach usunąłem filmik.
- To ja spadam ! - Wyszedłem posyłając im uśmiech i wyszedłem akurat natykam się na...
(Ana) Yay... Jakoś się nie spodziewałam że przyjdą... Mam dla kogo żyć ? - Spytałam patrząc na niebo które przybrało ciemną barwę. Mogłam wrócić do hotelu, z kolanem nie jest tak źle. Muszę tylko nie klękać i będzie ok. Zrobię sobie kilka okładów i może uda mi się jeszcze jutro wystąpić. Szłam do swojego pokoju, wcześniej już poinformowałam Pabla o powrocie... Tak Anka się żali rezygnuję a teraz wraca... Idąc korytarzem zauważyłam szczęśliwego Daniela. "A temu co?!" Przeszło mi przez głowę. - Oo, Anka chodź. - Pociągnął mnie w stronę pokoju Violetty.
- Au ! Uważaj co chcesz ?! - Warknęłam wchodząc, w środku zauważyłam moją kuzynkę, Cami, Fran i Federa. - Dobra to czego chcesz? - Spytała patrząc na nich.
- Posłuchaj po prostu... - Wyłonił zza pleców komórkę i włączył mi jak Federico mówi "Kocham Fran". Wzruszyłam ramionami.
- Ii... Coś jeszcze? Bo nie rozumiem ? - Patrzył się na mnie jak na idiotkę. - Eh, sorrka nie uda ci się mnie wkurzyć. Uodporniłam się, jeśli Federico jest szczęśliwy to ja też... Masz z tym jakiś problem ? - Szczerze ? Bolało jak cholera gdy to usłyszałam ale nie chciałam robić afery... - Nie wiem po co mnie tu zaciągasz, muszę zrobić sobie okład to może będę znów tańczyć. Mm, jak ci się nudzi to... - Rozejrzałam się dookoła. - Idź zrób sobie potop w pokoju, co ? - Poklepałam go po ramieniu. - Rób coś chłopie bo wkurzanie mnie już ci nie wychodzi. - Przymrużył oczy wkurzony. - Dobranoc. - Rzuciłam do nich i wyszłam. Skierowałam się jeszcze do piguły która dała mi jakieś witamy itp. a potem wróciłam do pokoju. Prysznic i poszłam spać...
Koniec rozdziału.
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujmy rozdział 78.
Kiedy Leonetta będzie razem?
OdpowiedzUsuńBoski:-):-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next:-D
Kiedy naza Leonetta<3
Boski:-):-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next:-D
Kiedy naza Leonetta<3
Boski :* Kiedy Leonetta <3 ??
OdpowiedzUsuńCzrkam na next :D
bosko!! kiedy będzie leonetta??
OdpowiedzUsuńxoxo j,g
cudo!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńtroszkę mało leona, ale i tak super!
OdpowiedzUsuńSuper ;), ale czemu w ogóle nie było Leona ??:( A i kiedy Leonetka bd razem ??? Czekam na nexta :-)
OdpowiedzUsuńBoski ^^
OdpowiedzUsuńKiedy Leonetta?
Czekam na next'a
~Kasiaa
Ekstra niemowę się doczekać na next :-)
OdpowiedzUsuńSuper ;) bd Fedcesca ??? Błagam niech bd, ja ich kocham <3
OdpowiedzUsuń