wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 113

3 MIESIĄCE PO WYDARZENIACH Z ROZDZIAŁU 112...

(Lara) Ach, Buenos Aires! Dwa miesiące w miasteczku we Włoszech na kursie motocross. Mam wrażenie, ze trener mnie polubił, a na koniec mi powiedział, że na pewno wkrótce usłyszy o mnie w gazetach! Był surowy i czasami złośliwy, dlatego podobno idealnie pasowałam. Już wiem dlaczego oprócz umiejętności, po tym wybuchu agresji miałam zagwarantowaną nagrodę. Normalna osoba by przy nim nie wytrzymała. Czasami mi mówił, że jeżdżę jak na łamaga i co ja tu robię, po czym

pokazywałam mu swoje triki w powietrzu i wybuchałam agresją. Potem mówił: "O to mi chodziło" i zaczynał klaskać. Jeju, chcę takiego trenera w przyszłości. Za każdym razem miałam wrażenie, że mnie odeślą do domu, ale tak naprawdę było na odwrót. Udowadniałam, że się tutaj nadaję i zasługuję na to miejsce.
Całą drogę do domu opowiadałam o tym tacie, a on był ze mnie dumny. TAK! Powiedział, że teraz mogę jeździć zawodowo, a właściwie muszę i nie będę pracowała jako mechanik. W sumie będę za tym tęskniła.
Nie wiem co dalej ze Studio'em. Nie wiem czy będzie czas, czy to dobre i czy ma jakikolwiek sens.
Od razu, kiedy zostawiłam walizkę z domu, wybiegłam na dwór, głównie do parku, przejść się. Tęskniłam za tym. Tutaj odbywały się najlepsze kłótnie, chodziłam tą drogą do Studio'a...
Wdychając to świeże powietrze, nagle spotkałam...

(Violetta) Trzy miesiące zleciały z mgnieniu oka, a w między czasie dużo się wydarzyło. Oczywiście wszystko wyjaśniłam sobie z tatą i od kilku tygodni jest tak jak kiedyś, bardzo często rozmawiamy śmiejąc się i wygłupiając, wiadomo iż dowiedział się o tatuażu w tedy był wściekły momentalnie zabrał mnie do lekarza sprawdzając czy nie ma żadnej infekcji, po kilku dniach wielki foch mu przeszedł, ależ szlaban dostałam. Z Leónem wszystko układa się idealnie praktycznie się nie kłócimy, w Studio też jest świetnie. Od tego momentu każdy wziął się w garść i przykładamy się do byle jakiego zadania. Po śmierci mamy Tomasa zbliżyłam się do chłopaka, ale tylko i wyłącznie jako przyjacielu, próbował udawać, że jest wszystko w porządku no, ale mnie nie okłamie. Nasze relacje wróciły do normy i często się spotykamy. Bardzo podobnie jest z Diego jesteśmy przyjaciółmi i spędzamy dużo czasu razem. Wszystkie moje problemy nagle minęły, no prawie jest jeszcze Andres... Nie podoba mi się jego zachowanie w stosunku do mnie, jest za bardzo nachalny. Idąc sobie po słonecznym BA wpadam prosto na Larę. Ostatnim razem widziałam ją kilka tygodni temu, wygrała jakiś wyścig i była we Włoszech. - No proszę! - Mówię radośnie podchodząc do dziewczyny - Wróciłaś! - Ściskam ją mocno. - No tak, wróciłam - Uśmiecha się i odzwajemnia uścisk, co jest trochę dziwne bo wiem, że nie specjalnie mnie lubi.
- Tęskniłam za wami wszystkimi! - Powiedziała spoglądając na budynek Studio i westchnęła. Przez chwilę opowiadałam jej ile się zmieniło, a ona mi opowiedziała jak było na kursie motorcrosu, po czym musiała załatwić jedną sprawę z Pablo i zniknęła...

(Francesca) Już minęły trzy miesiące? Nie możliwe?! W zawrotnym tempie! W ciągu tych dwunastu tygodni moje życie się trochę pozmieniało. Od czego tu zacząć? Jakiś miesiąc temu przyjechała do mnie na kilka dni Jasmine, oczywiście zorganizowała wielką imprezę w moim domu, upiła mojego chłopaka i gdybym nie weszła do pokoju na całowaniu by się nie skończyło, dlatego rozstałam się z Federico. Nie mogę być z kimś takim, komu nie mogę zaufać. Oczywiście ten fakt mnie bardzo zabolał, ale co ja mogę poradzić? Znowu
coś zaciągnęło mnie w kierunku Tomasa, tylko dlaczego? Od pogrzebu jego matki staram się być blisko niego, jakby potrzebował kogoś do rozmowy czy po prostu obecności kogoś bliskiego. Po tym jak rozstał się z Ludmiła jest inny, nie da się tego określić w inny sposób. Tylko, że nadal nie mogę zapomnieć o Federico, czemu to takie trudne? Może powinnam mu to wybaczyć? Chyba powinniśmy przestać się kłócić i żyć w zgodzie przecież stare uczucia nie wygasną, prawda? A zapomniałabym, kilka dnie przed naszym rozstaniem wybraliśmy się na wycieczkę za miasto, tylko ja i on, przez kilka dni w domu nad jeziorem. No chyba nie muszę dalej mówić, nie?
- Francesca! - mówię pod nosem. Ogarnij się! Skoro dobrze dogadujesz się z Tomasem, to może? NIE! NIE! Nie wiem nic! Tomas? Federico? Idę na zakonnice!! Tak będzie lepiej!!
Idąc do Studio wyciągam telefon z kremowych spodni i wybieram numer Federico. - Francesca? - Odbiera już po jednym sygnale. - A kto?! - burczę, od tego momentu nie umiem z nim normalnie rozmawiać. - Musimy porozmawiać, spotkamy się w szkole? - Wkładam telefon do kieszeni tuż po jego odpowiedzi "Jasne". Przed bramą Studio widzę Violettę razem z ....

(León) Lara uświadomiła mi bardzo ważną rzecz! Do tamtej pory nie umiałem tego zrozumieć, jedyne co w życiu się dla mnie liczyło to śpiew, taniec, rodzina i Violetta. Ale teraz wiem, że bez motorcrusu nie jestem sobą, nie umiem już bez tego funkcjonować. Dlatego od ośmiu tygodni dzień w dzień chodzę na treningi i opłaciło się. Wygrałem nic nie znaczące wyścigi, ale wygrałem oraz zauważyło mnie kilku sponsorów. Czy coś jeszcze działo się ciekawego? Hmm. Z Violettą układa mi się jak nigdy dotąd, jedynie co mi się nie podoba to, że dużo czasu spędza z Diego i Tomasem twierdząc iż to tylko "przyjaciele", ale ufam jej i nic na to nie poradzę. W Studio panuję miła atmosfera, każdy się przykłada. Nawet z Andresem jest wszystko w jak najlepszym porządku, chciałem znaleźć mu dziewczynę by nie był taki cięty na Violę, ale specjalnie to nie wyszło...
Dochodząc do Studio zauważam Violettę rozmawiającą z Larą. To ona wróciła? Podchodząc w ich stronę Larą uciekła do szkoły, zostawiając mnie z Violettą. - Cześć kochanie - rzucam obejmując ją, a ona lekko całuję mnie w policzek. Przez chwilę tak rozmawiamy, ale widzimy....

(Diego) Jakim cudem minęły już 3 miesiące? Dużo się przez ten czas zmieniło. Przez miesiąc mnie nie było w BA. Musiałem wyjechać i ogarnąć parę spraw w swoim życiu.  Myślałem bardzo długo nad tym wszystkim.
Doszedłem do wniosku, że mój związek z Anką nigdy nie miał sensu. Postanowiłem również odwiedzić rodzinę i porozmawiać z nimi o wszystkim co zaszło do tej pory. Z ojcem i z bratem się pogodziłem i teraz powinno być już dobrze. Gdy wróciłem do Buenos Aires postanowiłem poprawić kontakty z przyjaciółmi. Jest już dużo lepiej z Violettą, spędzamy razem sporo czasu i bardzo dobrze się dogadujemy. Zaprzyjaźniłem się również z Federico. Po rozstaniu z Fran musiał mieć czyjeś wsparcie. Eh i jeszcze Tomas i Ludmila z nimi też jest dużo lepiej, dogadujemy się jak nigdy tylko szkoda, że nie umiemy we troje. Są moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Jestem tylko  ciekawy czy jeszcze się zejdą. Właśnie wchodziłem do budynku szkoły gdy natknąłem się na szczęśliwą/ego....


(Lara) Mam wrażenie, że jestem dla wszystkich zbyt miła. Albo mi się wydaje... Chociaż niby to dobrze jak człowiek jest miły. Nie moja wina, że mnie tyle rzeczy denerwuje...
Kiedy weszłam do Studio'a, po przytuleniu Violetty, poszłam prosto do gabinetu Pablo'a. Nie było go tam, ale na szczęście był Antonio. Był bardzo miły, powiedział, że rozumie i że da mi czas do namysłu, czy mam zamiar uczęszczać nadal do Studio'a. Zaproponował mi też chodzenie na część zajęć. Ja go chyba uwielbiam. Zawsze znajduje jakieś dobre rozwiązanie. Pablo nie jest zły, ale pewnie kazałby mi wybrać, czy coś...
Nagle wychodząc z budynku, spotkałam Diego'a.
- Hej! - krzyknęłam uradowana, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Cześć - odpowiedział. - Wszystko w porządku? - Ma szczęście, ze jestem w dobrym humorze...
- Tak - rzuciłam. - Jest lepiej, niż świetnie - powiedziałam i chciałam już iść, bo chyba ludzie nie są przyzwyczajeni do mojej radości, ale Diego nagle się zapytał:
- Lara... Umiesz dobrze jeździć na motorze, prawda?
- TAK - odpowiedziałam. - Przecież ostanie dwa miesiące byłam na kursie we Włoszech.
- Serio?
- Tak, nie zauważyłeś, że mnie nie ma?
- No... Właściwie to nie, bo też wyjechałem.. Na miesiąc...
- Aa... Okey... A po co się pytasz?
- Bo...Ja... Nie nauczyłabyś mnie jeździć? - zapytał, a ja zaczęłam się śmiać. Widząc jego poważną minę przestałam.
- Nie żartowałeś? - Pokręcił przecząco głową.
- No... Okey... - odpowiedziałam po chwili.
- Co okey? - zapytał/a po chwili...

(Violetta) Przez chwilę rozmawiałam z Leónem na zewnątrz, ale kiedy zerwał się silny wiatr postanowiliśmy wejść do środka, idąc w kierunku budynku natknęliśmy się na Larę z Diego.
- No Okey! - powiedziała dziewczyna, a ja zrobiłam się strasznie ciekawa w końcu oni nigdy nie rozmawiali ze sobą, prawda? - Co okej? - Pytam z uśmiechem, ale szybko rezygnuję kiedy widzę minę Leóna. - Lara będzie uczyć mnie jeździć na motorze - powiedział z uśmiechem, na co León parsknął głupio śmiechem. - My musimy iść na zajęcia.. - Odpowiedziałam zawstydzona i weszłam do środka wciągając za sobą bruneta. Rozdzielamy się dopiero przy klasach. Ja poszłam na zajęcia do Beto, a chłopak do Gregorio. Lekcja mijała w bardzo szybkim tempie, nauczyciel kazał nam wybrać dowolną melodie i ją przerobić, wybrałam piosenkę "Ser Mejor". Gdy przerwał mi w tym dzwonek powoli wyszłam z klasy kierując się w stronę szafek wpadam na zagapioną Esmeraldę.
- Przepraszam... - Mówię pod nosem, już od dawna nie jest tak jak było kiedyś. Odkąd kobieta zerwała z moim ojcem to już nie to samo, praktycznie nie rozmawiamy ze sobą. - Violu zaczekaj.. -...

(Esmeralda) Nie chcę nawet myśleć jak ten czas szybko leci i ile rzeczy się wydarzyło. Na całe szczęście z Pablo jest tak jak sobie wymarzyłam, wręcz idealnie, i przekonując go przez miesiąc, że mogę pracować udało mi się. Niestety moja córka rozstała się w tym czasie ze swoim chłopakiem, a zarazem ojcem dziecka, i dodatkowo rzuciła Studio. Dowiedziała się też o mojej ciąży, przez przypadek, ale jakoś to przyjęła. Właśnie wracałam od lekarza, i już mogłam na 100% powiedzieć Pablo czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. Załatwiłam u Antonio, że nie będzie mnie na pierwszej lekcji. Gdy zjawiłam się w Studio byłam jakaś zamyślona i ktoś na mnie wpadł. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to była Violetta, chyba powinnyśmy naprawić nasze stosunku. - Violu zaczekaj - łapię dziewczynę za nadgarstek. - Posłuchaj, wiem że przez ostatnie miesiące straciłyśmy ze sobą kontakt i w ogóle, ale chciałaby to naprawić, nie wpadłabyś może do nas na kolacje, przy okazji pogadałabyś z Ludmila, wiem że nie przepadacie za sobą, ale ona w ogóle z nikim nie rozmawia. - Dam znać. - odpowiedziała i zniknęła z mojego pola widzenia. Tuż za rogiem pojawił się Pablo. - A Ty nie miałaś być u lekarza ? - zapytał zdziwiony. - Byłam - uśmiechnęłam się. - I co, i co, mów mi szybko. - był tak zniecierpliwiony, że nie mogłam tego dłużej utrzymywać w tajemnicy. - Będziemy mieli syna - oznajmiłam ...

(Pablo) Czas leci jak piasek przez palce, ale nie ma co narzekać, przynajmniej ja ! Wszystko jest w swoim porządku, może oprócz Ludmiły. Szkoda mi jej, samotna matka odizolowała się od świata, nie chcę z nikim gadać. Smutne... Ale co poradzę ? Chodząc od początku do końca Stud!a, szukam Antonia. Muszę z nim porozmawiać o U-Mix. Nagle spotkałem Esmeralde która powinna być u lekarza. - Byłam. - Odparła i
kąciki ust podniosły się jej. Zaciekawiony co jej powiedzieli, nalegałem aby powiedziała. - Będziemy mieli syna. - Odparła a wzrost endorfiny we krwi znacznie wzrósł !
- To wspaniale ! - Mówiłem przesycony radością. Przytuliłem ją mocno i dałem małego buziaka. - Moja krew. - Zaśmiałem się. - Masz już jakiś pomysł na imię ?
- Nie... Ale omówimy to w domu. - Odpowiedziała i nagle po budynku rozległ się dźwięk dzwonka. - Spotkamy się potem. - Dopowiedziała i znikła mi w pokoju nauczycielskim. Kierowałem się do sali prób, gdy wpadłem na Anę.
- Ania ? Co tu robisz ? - Spytałem...

(Ana) I trzy miechy poszły ! Zmieniłam się dość i zdecydowałam że zrezygnuję ze Stud!a. Kręci mnie muzyka ale to nic poważnego. Ale i tak śpiewam, tylko można powiedzieć... Że to jest to innego, od niedawna zaczęłam lubić Reggae i rapem.  Nadal utrzymuję kontakt z przyjaciółmi, w końcu dałam sobie spokój z Federem ale i tak jesteśmy przyjaciółmi. Choć nigdy już nie będzie tak samo, Fran go rzuciła i teraz użala się nad sobą... Marco ! O, szkoda że go nie doceniałam. Ale ostatnio go nie widziałam. Hm... Wyszłam wcześniej z domu i ujrzałam pamiętnik Violetty na stole, wzięłam go do torby i ruszyłam do Stud!a. Nie wstępowałam do tego miejsca już od dawna... W środku wpadam na Pabla; - Ania co tu robisz ? - Pyta. "Ania"? Jak dawno nikt tak do mnie nie mówił.
- A nic, chciałam oddać Violettcie pamiętnik mogę ? - Przytaknął i zanim odeszłam dodał;
- Jesteś pewna że to dobra była decyzja ?
- Tak sądzę, kieruję się przeczuciem. - Dodałam i odeszłam. Spojrzałam na lekcje i dowiedziałam się że ma teraz lekcje z Gregoriusiem ! Ooo! Jak go dawno nie widziałam. Weszłam do sali a temu od razu ciśnienie podniosło. - Przepraszam, spokojnie, Violak trzymaj ! - Podałam jej i spojrzałam na twarz nauczyciela tańca. Ma jeszcze zdeformowany nos ! Nazłość zaczęłam - Podejmiesz walkę czy będziesz stał z boku
Może wypiąć kielich goryczy już czas
Prawo ponad prawem, państwo w państwie
Manipulacja całych ludzi mas
Serwowane nam kłamstwo na kłamstwie
Otworzyć oczy obudzić się czas. - Od razu znikłam jak ujrzałam jego minę. Śmiałam się przez chwilę a potem ruszyłam na murawę, dziś mam mecz i muszę się postarać ! Po drodze widzę... 

(Marco) - Co? - Mówię patrząc na kalendarz - Minęły już trzy miesiące? - Kładę ręce na głowę nie wiedząc kiedy ten czas zleciał. I co ja robiłem przez te kilkanaście tygodni? Kilka razy spotkałem się z Aną, ale potem kontakt się urwał. Tak samo jak widziałem parę razy na mieście Francescę, słyszałem, że rozstała się z Federico, czyli pewnie Ana z nim jest?! Nie ważne wiedziałem, że tak się to skończy, szkoda mi szatynki. No, ale cóż. Życie toczy się dalej, nie? Z braku lepszych zajęć udałem się na świeże powietrze, pech chciał,
że spotkałem Ane, która szła na wprost mnie.
- Marco?! - Krzyknęła radośnie - Gdzie Ty byłeś?! - spytała wieszając się na mnie. - Tu i tam.. - Burknąłem. - Co z Tobą? - spytała. - To co zawszę - mówiłem ironicznie. - A jak z Federico? - próbuję być miły - Słyszałem, że Fran go rzuciła. Twoja zasługa? - pytam się, ale jakoś mnie to nie obchodzi, a dziewczyna zaczyna się głośno śmiać. - Federico to rozdział zamknięty! - Oznajmiła
- Nie ingeruję w jego dalsze losy, wyleczyłam się z tego - mówiła uśmiechając się, a mi robiło się głupio, czy to zazdrość? Kiedy chciałem zaprosić ją na kawę zawołał ją trener. - No nic ja spadam! - wyszczerzyła zęby i zniknęła. Marco ogarnij się! To Twoja szansa, nie zepsuj jej! Idąc parkiem natykam się na siedzącą/ego na ławce...

(Francesca) - Życie toczy się dalej! - Moje motto dnia. Cały dzisiejszy dzień jest szalony, nie wiem w co ręce włożyć. Pierw męczące zajęcia z Gregorio gdzie potraktował nas nowym układem. Kiedy spoglądałam na jego nos myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale udało mi się powstrzymać. Następnie zajęcia z Pablo gdzie ćwiczyliśmy rytmikę, a na koniec zajęcia z Angie. Męczący dzień, ale wolę robić to niż siedzieć w domu. Gdy moje zajęcia na dzisiaj dobiegły końca wyciągnęłam z torby telefon i próbowałam się dodzwonić do Tomasa, ale włączała się poczta, dlatego poszłam do parku nucąc sobie pod nosem tekst piosenki "Zostań, potrzebuję Cię tu, To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół, Zostań, poukładaj mi sny, jeden z nich to na pewno My, Zostań..." Ehh. Nie.
Usiadłam sobie na jedną z ławek i po chwili dosiadł się do mnie Marco, ja to mam szczęście, nie?!
- Coś nie tak? - Pyta z uśmiechem. - Nie skądże?! - odpowiadam chowając do torby telefon.
- To co taka smutna? - Czy ludzie mogę mi przestać wmawiać, że jestem smutna?! - Długi dzień - oznajmiam, po chwili rozmowy do chłopaka dzwoni telefon i ucieka. A ja idę w kierunku sklepu gdzie wpadam na......


( Federico ) Od czego tu zacząć? Trzy miesiące minęły mi przed oczami, a ja nie mam co ze sobą zrobić. Jakiś czas temu przyjechała ta Jasmine, ale ja mówię na nią Alladynka, wiec dziewczyna osiągnęła swój sukces, przez nią zerwała ze mną Francesca. Nie mogę zwalić całej winy na nią, ale w tej sytuacji jednak mogę! Nie miałem na nic ochoty, kiedy straciłem nadzieję, że Fran się kiedykolwiek do mnie odezwie, sama zadzwoniła do mnie. Próbowałem znaleźć ją w Studio, ale albo tak dobrze mnie unikała, albo miałem pecha. Wracając do domu jednak los się do mnie uśmiecha.
 - Francesca - Mówię jej imię kiedy dziewczyna wchodzi na mnie.
- Federico - mówi spokojnie odsuwając się ode mnie, jak ja bym chciał cofnąć czas. - Cześć .
- Cześć . Po co chciałaś się spotkać ? - nagle zamilkła .- Fran ?
- Bo ja musze z Tobą pogadać . To zaszło za daleko . Ja już nie rozumiem sytuacji między nami i ... Chcę ja z Tobą ją wyjaśnić .
- Fran ? Ja ... - zabrakło mi słów . Planowałem coś od dawna . Może to jest właściwy czas . - Chodź - wyciągam do niej ręke , z tekstem , jak za starych dobrych czasów . Bez wachania chwyciła moją dłoń i ramie w ramie wyszlismy ze Studia .
Po chwili , byliśmy już w pewnym miejscu .
- Fede co ty knujesz ? - dziewczyna popatrzył mi prosto w oczy .
- Tajemnica - wyjęłem chustkę z kieszeni i przewiązałem jej przez oczy . Te wspomnienia
Gdy mogła już normalnie widzieć , stalismy na szczycie budynku w centrum . Otaczały nas setki zapalonych lampionów , co dało niezły efekt , bo był już wieczór .
- Federico ? - podniosła brew oniemiała , a ja tymczasem wyjęłem magiczne pudełeczko z kieszeni .
- Wyjdziesz za mnie ? - kleknąłem i otworzyłem opakowanie .

(Ana) Siedziałam sobie z drużyną na jakimś zadupiałym budynku i oglądaliśmy widoki, gdy nagle ktoś też postanowił sobie tu przyjść. Westchnęłam że ludzie chcą tu przychodzić. Zobaczyłam Federa i Fran z nudów przyglądałam się im, a mój przyjaciel klęknął i powiedział; - Wyjdziesz za mnie ? - A ja się uśmiechnęłam. Jak słodko ! Chciałam im pogratulować gdy.... - Anka ! Anka ! Ooo budzi się.... - Usłyszałam głos trenera, uchyliłam lekko oczy i ujrzałam że leżę na murawie. - Uff.. Nic ci nie jest, uważaj na te piłki. - Odparł.
- Cco ? - Spytałam. Chyba musiałam dostać piłką w głowę... Ale... To znaczy że oświadczyn nie było ? Tylko sen... Tylko moja chora wyobraźnia ? O jo.... Czyli On jej nie... A dobra, nieważne. Wstałam na równe nogi i poprosiłam o przerwę. Poszłam po picie i przeszłam się ochłonąć, pijąc napój ujrzałam Marca siedzącego na drzewie. - A ty co ? W kotka się bawisz ? - Zaśmiałam się.
- Problem ? - Burknął, skrzywiłam głowę a ten zmiękł. - Sorry, zły dzień. - Wyjaśnił.
- Jaaasne... Jeśli chcesz poderwać nadal Fran to leć, bo już miałam chory sen że... Prawie została mężatką. - Zachichotałam a ten zrobił wielkie oczy. - Tak mam chore sny... - Dodałam.
- Mógłbyś stamtąd zejść ? - Obok mnie nagle pojawił się Pablo...

(Pablo) Eh... Papiery, papiery, zajęcia, Gregorio, zajęcia, papiery... Robi mi się takie... Takie kółeczko. Zmęczony opadłem na krzesło i schowałem twarz w dłoniach. - Wszystko ok ? - Do pomieszczenia weszła moja przyjaciółka, uśmiechnąłem się do niej lekko. - Nie, nie jest... Męczy mnie to wszystko i tyle... - Westchnąłem.
- Weź urlop. - Odparła a ja się zaśmiałem.
- Już pędzę, lecę ! - Odpowiedziałem ironicznie, wie jak bardzo wkurzają mnie słowa dotyczące urlopu.. Dobrze że nie jestem kobietą w ciąży, bo bym oszalał jakbym... Kurde... Teraz rozumiem Esmeraldę... No cóż, wiedziała przecież że jestem uparty.
- Oj, nie spinaj się. Chodź. - Podciągnęła mnie do góry i przytuliła... Uśmiechnąłem się, wiedziałem że zawsze mogłem na nią liczyć. Nagle do pomieszczenia weszła niespodziewana osoba. - To ja nie będę wam przeszkadzać... - Rzekła i się ulotniła. Wziąwszy głęboki oddech poszedłem za nią, na dworze po niej ani śladu ! Ale ujrzałem Marca na drzewie, rozmawiający z Aną. - Mógłbyś stamtąd zejść ? - Spytałem. - Zrobisz sobie jeszcze coś ! Schodź ! - Rozkazałem a On posłusznie wykonał zadanie. - Przy okazji nie widzieliście gdzieś Esmeraldę ? - Zapytałem. Pokręcili przecząco głową, wzruszyłem ramionami i odszedłem... Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem ją na ławce....

(Esmeralda) Skończone zajęcia, trochę ciężko dziś było bo szykujemy ogromny projekt dla dzieciaków, i trzeba dużo pracy w to włożyć. Jakoś po wcześniejszych wydarzeniach wszyscy nabrali ochoty do pracy. To takie miłe patrzeć na ich uśmiechnięte twarze. Musiałam jeszcze zostawić papierki w pokoju nauczycielskim i mogłam uciekać do domu. Jednak chyba komuś najwyraźniej przeszkodziłam. - To ja nie będę wam przeszkadzać. - odpowiedziałam u wyszła. Wiem, że to jest jego przyjaciółka i wiem, że jest z Germanem, ale co ja poradzę, no taka już jestem i się nie zmienię. Usiadłam sobie na ławeczce w parku i tak szczerze mówiąc nie mam pojęcia po co. Nagle z oddali usłyszałam. - Esme ... - już wiedziałam do kogo należy ten głos. - Pablo nie mam humoru. - powiedziałam i wstałam z ławki. - Proszę Cię, przecież tłumaczyłem Ci tysiące razy, że to jest moja najbliższa przyjaciółka. - powiedział. - Wiem, rozumiem, ale nie potrafię nad tym zapanować. Przepraszam. - puściłam jego rękę i poszłam do domu. Ludmila znowu siedziała w pokoju, miałam ochotę ujrzeć uśmiech na jej twarzy, a ona wygląda jak cień. - Lu. - weszłam do jej pokoju. - Zrobiłam na herbatę. Pogadamy ? - zapytałam z nutką nadziei. Córka poklepała rękę po kanapie, na znak żebym usiadła. Przegadałyśmy pół wieczoru o wszystkim i o niczym. Ludmila wtuliła się we mnie i zasnęła. Usłyszałam w zamku przekręcany klucz, a potem ciche kroki na górę. To był Pablo, zamknęłam oczy i udałam że śpię. On wziął z kanapy koc i nas przykrył....



Koniec rozdziału !
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 114.

7 komentarzy:

  1. Jak ja was uwielbiam Kocham <3
    Boze najpierw smutam bo nie ma Fran i Fede
    A potem BAM wyjdziesz za mnie? ;3
    Nie wytrzymam bez nexta do jutra
    Diego na motorze. :D

    Zycze weny :) Annie Wet

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę już next !! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    Fran i Fede OMG
    <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł z tym, aby minęły 3 miesiące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. zakochałam się w waszych opowiadaniach !! Macie talent :***

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie , oby tAK dalej :***
    Biedna Lu :(

    Pozdrawiam Nati :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka