poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 49

(Esmeralda) Tak Ludmila ma rację, muszę odpocząć. Czas w końcu zadbać o siebie, a nie tylko ciągle przejmować się innymi. Spakowałam walizkę. Musiałam tylko przeprowadzić rozmowę z Ludmila. Kiedy tylko wstałam poszłam do jej pokoju. - Lu, ja niedługo mam pociąg. - Mhmmm - powiedziała zaspanym głosem. - Zostawiam Ci pieniądze na jedzenie, pamiętaj nie organizujesz imprez, Tomas nie ma prawa tu nocować, pieniądze wydajesz tylko na jedzenie, chce widzieć dom w takim stanie w jakim go zostawiam. - tłumaczyłam. - W ogóle to Gertruda będzie przychodziła i będzie miała Ciebie na oku. - uświadomiłam jej. - Coooo, Gertruda nieeeeeeeeeeeeeeee !- zerwała się z łóżka. - Nie ma nie. - oznajmiłam. - Nie ufasz mi ? - zapytałam. - Nie, nie ufam po ostatnich akcjach, boję się zostawić Cię tu samą. - spojrzałam na zegarek. - Lu ja już muszę uciekać, niedługo mam pociąg, pamiętaj, że nie ważne jak daleko będę i tak będę wiedziała co robisz. - dałam jej buziaka na pożegnanie. Kiedy wsiadałam do taksówki, zdążyłam napisać sms do Germana. "Wyjeżdżam do Sanatorium, mam poważne problemy zdrowotne, za godzinę mam pociąg". Przez zakorkowane miasto taksówkarz jechał około pół godziny. Kiedy byłam już na dworcu i kierowałam się w stronę peronu w oddali zobaczyłam ....

(German) Leżałem na kanapie w salonie ciągle się przewracając z boku na bok. W końcu wyszedłem na dwór się przewietrzyć, moja córka wraz z kuzynką dawno wyszły do Stud!a, a ja bez celu włóczyłem się po mieście. W pewnym momencie dostałem sms-a od Esmeraldy, uśmiechnąłem się pod nosem póki nie odczytałem go. "Mam poważne problemy zdrowotne..." Przeczytałem że niedługo ma pociąg, coś ciągnęło mnie żebym poszedł do niej się pożegnać... Po kilkudziesięciu minutach byłem na miejscu, pociąg już stał. Dostrzegłem ją i od razu podbiegłem.
- German co tu robisz ? - Zapytała zdziwiona.
- Pożegnać się ? Myślisz że pojedziesz bez mojego "do zobaczenia" ?
- Przepraszam muszę już iść... - Odpowiedziała i miała już wsiadać. Złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem ją do siebie.
- Będę tęsknić... - Szepnąłem i pocałowałem ją przelotnie. Może trwało to kilka sekund ale i tak czułem wzrost endorfiny we krwi. Wsiadła a ja jej tylko pomachałem. Gdy odjechała ja znów wróciłem do parku kopiąc kamyki z uśmiechem, rozmyślałem o....
- Idioto ! - Usłyszałem krzyk....

(Ana) Pierwsza lekcja z Gregoriem za nami, wychodząc z sali, umieściłam rzeczy do szafki. Gdy poczułam rękę na ramieniu odruchowo się odwróciłam, świetni humor rozwalił mi sam jego widok.
- Cześć kochanie... - Mówił z głupkowatym wyszczerz em. Powoli zbliżył się do mnie o kilka kroków a ja oddalałam. - Unikasz mnie ? - Zmrużył oczy ze skurczem twarzy.
- Ja ciebie ? Nie skądże ? Jakbym mogła unikać ciebie ? - Mówiłam dalej idąc tyłem. Gdypoczułam ścianę przez plecy szybko się udałam na zewnątrz. Uciekłam do parku, nagle poczułam nagły napływ energii. - Świat się nie kończy, świat się zaczyna Miłość to świata sens i przyczyna Dopóki kocha się dwoje ludzi. - Zaczęłam nucić i znów rozpromieniałam. Przechadzając się dróżką nagle na nią wstąpił Daniel. Jego oczy płonęły złością, choć po minie nigdy bym tego nie odczytała.
- Oo, jak słodko śpiewasz... - Dodał.
- Bo zaraz cukrzycy dostaniesz... - Rzuciłam chłodno. Splótł moje palce ze swoimi a potem zaczął mocno ściskać je. Z bólu aż uklękłam. - Idioto ! - Krzyknęłam donośnie.
- Nie krzycz tak, nic się nie dzieje.... - Mówił z takim spokojem... - Ale zauważ, zmieniłem się... Może i na gorsze... Nigdy nie mówiłem że na dobre. - Ból pomiędzy palcami był nieznośny, miałam ochotę mu przywalić... 
- Ej ! - Usłyszałam głos...

( Federico ) Wracałem ze Studia do mojego mieszkania gdy usłyszałem przerażający krzyk . Szybko podbiegłem do miejsca , z którego on dochodził . Zobaczyłem Anę , która klęczy na ziemi i Daniela , który zgniatał jej rękę.
- Ej ! - zainterweniowałem . - Zostaw ją !
- Ooooochhooo . Pan Grzywa w akcji . Lepiej idź , bo dostaniesz dwa razy gorzej od niej - wyskoczył do mnie .
- Myślisz , że ja się Cię boję ? - wyśmiałem mu się w twarz . - Idź schowaj się do budy . Może tam Cię przyjmą  - kopnąłem go w przedramię , a on puścił przez to Anę . Podczas gdy ja pomogłem przyjaciółce wstać , on ubolewał nad swoją raną . Szybko znaleźliśmy się w centrum miasta z dala od niego .
- Jezusssss . Jak to boli - po policzku dziewczyny poleciała łza .
- Pokaż to - zatrzymałem ją i uważnie obejrzałem rękę . Kilka razy syknęła z bólu . - Nic nie będzie . Trzeba będzie przyłożyć lodem i opuchlizna minie . Idziemy do mnie - oświadczyłem .
- Znowu ? Nie każ mi .
- Ale będzie fajnie . Byłem taki super, że całą noc sprzątałem . I wszystko lśni .
- Nie wierzę - pokręciła głową z dziwną miną .
- To się przekonasz - złapałem ją za zdrową rękę i zaprowadziłem do siebie . Szczena jej opadła
- Jeju ! To nie ten adres - zaśmiałem się .
- Ten , ten - nagle Ana się potknęła o jakiś but i wpadła na mnie . Była tak blisko , ze czułem na sobie jej oddech ...

(Ana) Byliśmy tak blisko siebie że nie wiedziałam co robić. Odsunęłam się od niego czując jak pożera moją twarz rumieniec. Chciałam coś powiedzieć ale nie mogłam, wydusić słowa.
- Tylko się nie spal... Chcesz coś do picia ? - Pokręciłam przecząco głową i usiadłam na kanapie. Znów zaczął obserwować, chciało mi się znowu płakać.... Następnym razem kupie sobie paralizator... Pomyślałam i zachichotałam.
- Masz pigułki gwałtu ?
- Po co ci ?
- Chcę zasnąć... - Spojrzałam na niego z powagą a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
- Idziemy na pizze ? - Rzucił.
- Na tą co trzymasz w lodówce ? - Spytałam a po sekundzie byliśmy na dworze. W pewnej chwili na chodniku zauważyłam Lare. "Ta to pewnie też zaraz mi rękę ukręci" Pomyślałam, na szczęście po chwili odeszła w stronę toru motocrossowego nie zauważając nas. Odetchnęłam z ulgą, weszliśmy do środka i od razu do moich nozdrzy wbił się zapach sera... 

( Federico ) Po jakiejś godzinie wszystko zjedliśmy . Ance było trudno jeść , ale jakoś sobie poradziliśmy . Postanowiliśmy pójść do Studia poszukać Violettę . Niestety nie mogliśmy jej znaleźć . Posiedzieliśmy z braku pomysłów w sali tanecznej i obserwowaliśmy Andresa , który gadał do szafki . Ana miała łzy w oczach ze śmiechu . Niestety po jakimś czasie chłopak odszedł
- Nudno tuuuuuuu ! - zacząłem  narzekać .
- Chodź pójdziemy do Resto - zaproponowała przyjaciółka , a ja na to przystanołem . Gdy wyszliśmy z pomieszczenia usłyszeliśmy jak ktoś wygłasza jakąś przemowę ...

(Ludmila) Moja matka wyjechała czyli jest czas na moje cudowne pomysły bez kontrolowania i ględzenia nad głową. Taka beztroska cisza w domu.- Czyli co Lu organizujemy party. - powiedziałam do odbicia w lustrze. Wyszłam z domu kierując się w stronę Resto, w sumie nie było sensu iść dziś do Studio, bo nic się tam nie działo. Z uśmiechem na twarzy podążałam w kierunku baru. Moje szczęście nie znało granic, gdy przekroczyłam próg baru zobaczyłam

wszystkich, którzy byli mi potrzebni, na całe szczęście nie było tam Violetty. - Uwaga Uwaga, kochani, - stanęłam na krzesełko. - Ogłaszam wszem i wobec, że przez tydzień mam wolną chatę i jutro to znaczy w sobotę, chciałabym zorganizować imprezę na cześć Violetty. - wszyscy patrzyli na mnie z otwartą buzią. - No co mam gest doceńcie to. - uśmiechnęłam się. - Więc tak, myślę, że Ana powinna przyprowadzić Violette, pod pretekstem jakiegoś babskiego wieczoru, spotkamy się u mnie około 18, procenty i inne używki we własnym zakresie, ja przygotuję jakieś smaczne przystawki. - kontynuowałam wypowiedź. - No nie patrzcie tak na mnie bo to mnie przeraża. - objęłam wszystkich wzrokiem. - Wszyscy jesteście zaproszeni, możecie przychodzić z osobami towarzyszącymi nie przeszkadza mi to. - mówiłam dalej. - Myślę, że każdy z was wie, gdzie mieszkam jeżeli jednak nie to jest to taki wielki dom biały z ogromnym ogrodem, na końcu ulicy, myślę że jesteście na tyle zorientowani, i na tyle ogarnięci, że traficie. - uśmiechnęłam się do każdego z osobna. - Więc jeszcze raz serdecznie wasz zapraszam. - zeszłam z krzesełka i usiadłam przy stoliku...


(Diego) Siedziałem sobie spokojnie w Resto i myślałem o wszystkich sytuacjach z ostatnich dni, nie dawały mi one w ogóle spokoju, nawet w nocy ostatnio nie spałem bo myślałem o Violettcie. Po chwili do baru weszła Ludmi, stanęła na krzesło i zaczęła mówić o imprezie którą jutro robi dla Viol Nie mam za bardzo ochoty na nią iść, ale chyba zrobię to dla dziewczyny którą kocham. Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że Leon zaraz będzie się cały czas przy niej kręcił i nie będę mógł się do niej zbliżyć robi mi się niedobrze. On mi zawsze wszystko psuje i zawsze, absolutnie zawsze wychodzi na to, że ja mam złe intencję i wszyscy są przeciwko mnie, a ja mam już tego dość. Żyję tylko dla mojej rodziny i Violi. Nic innego się dla mnie nie liczy. Nie wiem czy to, że dalej chcę z nią być, ma jakikolwiek sens, ona mnie już nie pokocha, choć straciła pamięć, chyba dalej wie co czuje, a jej uczucie do Leona, na zawsze pozostanie silniejsze. Może na tej imprezie się coś zmieni? Jednak muszę tam być, żeby się do niej zbliżyć! Kocham ją i jestem w 100 % pewien swoich uczuć. Siedziałem tak jeszcze chwile gdy poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu i słyszę czyiś głos:
-O czym tak myślisz?- gdy się odwróciłem ujrzałem...

(Francesca) Kto by pomyślał Ludmila zaprasza wszystkich na imprezę, i to na cześć Violetty. Jak nic ma jakiś paskudny plan, no ale jednak impreza to impreza więc warto skorzystać. Nagle przy jednym ze stolików zauważyłam Diego, wydawał się jakiś przybity dlatego podeszłam do niego.
- O czym tak myślisz? - zapytałam kładąc mu rękę na ramieniu.
- O życiu - odpowiedział smętnie. Aha o życiu czyli na bank chodzi o Violette, w sumie to mu się nie dziwie, widac że ją wciąż ją kocha.
- Wiesz Diego czasem już tak w życiu jest że trzeba trochę pocierpieć, ale im dłużej cierpimy tym lepsza czeka nas na końcu nagroda. Poza tym powiem ci że to nie koniecznie musi być przegrana sprawa jeżeli chodzi o sam wiesz kogo .... - powiedziałam uśmiechając się do niego promiennie po czym odeszłam od stolika z myślą że raczej moje słowa go nie pocieszyły no ale trudno, sama nie jestem w za dobrej formie po tej całej akcji z Damonem. Z braku lepszych zajęć postanowiłam udać się do domu, pomyśleć nad życiem jak to ujął Diego.....

(Violetta) Nie mogę siedzieć już w tym domu, co chwile ta kobieta przychodzi do mnie z tekstem "Violuniu moja kochana, czy czegoś Ci nie trzeba? Skarbie ty moje?" W ciągu dnia słyszałam to jakieś 17 razy. E-eee ta kobieta o imieniu Esmeralda, była chyba moją nauczycielką, ale teraz postanowiła wyjechać. Wzięłam z szafy najmniej różowe rzeczy, czyli koszulę w kratę, jeansy i do tego buty na koturnie.. Wyszłam tylnym wejściem, nawet nikt nie zauważył. I szłam tak przed siebie... Nogi zaprowadziły mnie pod biały dom, gdzie zauważyłam tą wariatkę z wczoraj,
zaraz jak ona miała? Chyba Francesca, nie chciałam kolejnego przypału, dlatego wyminęłam ją i szłam w stronę jakiejś knajpy! -Resto- . Wszyscy zrobili zdziwioną minę, a ja tylko rzuciłam -Tak, to ja! Ta co nic nie pamięta! Możecie się tak na mnie nie patrzeć?- ich wzrok zżerał mnie żywcem, ale szybko zajęli się czymś innym. Przy jednym ze stolików zauważam.. Diego. Nie znam nikogo, znaczy nie pamiętam dlatego dosiadam się do niego. -Jak życie?- pytam dosyć obojętnie. -Violetta! E-ee wszystko w porządku, a u Ciebie?- nie wiem czy to dziwne, ale na mój widok jego oczy się rozpromieniały, co mnie bardzo speszyło. -Było by lepiej, gdybym coś pamiętała- staram się mówić w sposób zabawny -A tak poważnie, dziękuje zaa.. no wiesz.. tą akcję w szpitalu- uśmiecham się. -Dla Ciebie zrobił bym wszystko- odpowiada, kiedy chcę mu odpowiedzieć dosiada się .....

(Lara) Leon ciągle nawijał o Violetcie... Czasami stwierdzał, że powinien być z nią, a nie na torze. Kiedy on sobie pójdzie? Pierwszy raz mam go naprawdę dosyć.
- Leon, człowieku! Przypomni jej się wszystko, ale daj jej czas! Tym bardziej ty się już nie bój, o tobie nie da się zapomnieć! - zaczęłam nagle na niego krzyczeć, a on się lekko uśmiechnął. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że już koniec pracy. Dzisiejszy dzień był naprawdę długi...Pożegnałam Leon'a, który stwierdził, że chyba się przejedzie. Najwyższy czas. Siedzi tu od jakiejś godziny i jeszcze nie dotknął motoru.
Idąc sobie tak do domu, postanowiłam, że wejdę do Resto. W środku było dużo ludzi ze Studio'a. Idąc koło stolików słyszałam jak ludzie mówili o imprezie Ludmiły (ona coś chyba kombinuje...) albo o Violetcie. Nagle ją zobaczyłam przy stoliku z Diego'iem... Mój plan, żeby go od niej odciągnął nie wyszedł, ale wciąż mogę pomóc Verdas'owi.
- Cześć! - Dosiadłam się do nich i zobaczyłam jak dziewczyna na mnie patrzy w zamyśleniu. Ona mnie przecież nie pamięta. - Wiem, że straciłaś pamięć - zaczęłam tłumaczyć. - Jestem Lara. - Violetta już otwierała buzię, ale Diego się wtrącił:
- Co tu robisz?
- Mogę cię o to samo zapytać - odwarknęłam.
- Kim jesteś? - zapytała Violetta. - Wiem, że masz na imię Lara, ale skąd cię znam?
- Chodzę do Studio'a, pracuję na torze motocross, na którym jeździ twój chłopak, Leon - odpowiedziałam. a ona spojrzała na Diego'a.
Nie chcę jej mieszać w głowie, ale nie chcę, aby Violetta bardziej raniła Leon'a. Po chwili zadzwonił mój telefon i musiałam wracać do domu. Zostawiłam ich samych...

Koniec rozdziału
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 50

13 komentarzy:

  1. wow jestem pierwsza!!
    Rozdział oczywiście fantastyczny. Nie mogę się doczekać kiedy Viola odzyska pamięć.
    To takie ekscytujące.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja 2 chyba xdd
    Swietny. Lara swietnie to zaznaczyłas xd.
    Wiecie co ? Jestescie Genialne.
    Ale błagam zrobcie LEONETTE !
    To moje życie!!!
    Czekam na next ;****
    // Gabi Verdas

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam taka prosbe... jest tu za duzo Tomiego i Ludmily .. zrobcie z nimi cos jakas klotnie czy co... bo za nudno z nimi.. niech np. Tomi przypomni sobie o Fran albo Ludmi o Leonie... albo niech bedzie Leomas.. cokolwiek prosze...
    Wierna fanka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jedyna para w tym opowiadaniu, który za tego drugiego wskoczyła by w ogień :D

      Usuń
  4. Super rozdział :* Lara najlepsza "Leon twój chłopak " czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lara dobrze zrobiła ze powiedziała viola ze leon jest chłopakiem viola bo tak to ona mogłaby z diegiem super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział jutro następny super tylko do szkoły trzeba iść :(((

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział. Czekam z niecierpliwością na leonette

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana Do LBA.
    Więcej szczegółów tutaj : http://leon-violetta-dorosli.blogspot.com/2013/11/2-nominacja-do-lba.html Gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ♥
    Jaka akcja Germana ^^ nie no pokochałam tą parę Esmeralda i German ^^
    Lu sama w domu ^^ Nie chce widzieć Tomasa żeby tu nocował ^^
    nie no super rozdział ;*
    całuję i czekam na next
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. pan Grzywa, hahah. nie mogę. :D świetny rozdział, jak zwykle zresztą. czekam na nn. ♥
    http://el-mas-importante-es-amor.blogspot.com/ - zapraszam do mnie, jest już trailer. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie
    Fede oh Fede
    Czekam

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka