- Co zrobiliście Violettcie ?
- My ? My nic...
- Płakała wczoraj... Co jest ? - Mówiłem z powagą.
- Powtórzę... My nic ! Ale jeśli wuj coś chcę wiedzieć więcej, radzę zapytać córkę Esmeraldy. Tak, to przez nią moja kuzynka cierpi, robi jej jakiś mętlik w tej głowie że szkoda słów... - Odpowiedziała. - Przepraszam muszę już iść. - Dopowiedziała i poszła na górę. Ja wzdychając wyszedłem z mieszkania i od razu po wyjściu z posesji z posiadłości zauważyłem... Przemierzającego chodnikiem.
( Federico ) Wstałem wyjątkowo wcześnie , bo o 5 . Leżałem i gapiłem się w sufit .Naszła mnie ochota , by zadzwonić do Any , ale w sumie to nie wiem czy jesteśmy pogodzenie czy nie . I co z Violettą ?
Około 8 wyszedłem z domu i po drodze spotkałem Germana .
- Dzień dobry - powiedziałem z uśmiechem . - Jak Violetta ?
- Yyyyyyy . Dobrze - podejrzliwie zmrużył oczy . - Do widzenia - poszedł sobie . O co chodzi ? Ale już się przyzwyczaiłem , że niczego nie wiem . Znowu naszła mnie ochota , tym razem by
Aunque no quieran, caen poco a poco
con mis encantos yo los puedo dominar
de mi no se pueden escapar .
Strasznie słitaśne .
- No , no , no . Nie wiedziałam , że jesteś aż tak pewny siebie - usłyszałem głos , a gdy odwróciłem głowę zobaczyłem Anę .
- Co ty tu robisz ? - spytałem .
- Szczerze ? Nudziło mi się i Cię śledziłam .
Nagle zawrzało we mnie nieznane uczucie . Zdjąłem gitarę z ramienia i wstałem .Podszedłem do dziewczyny, położyłem dłoń na jej policzku i gwałtownie pocałowałem ....
(Ana) Gdy zatopił swoje usta w moje wargi nie wiedziałam co robić. Nie spodziewałam się czegoś takiego... No bo... Po chwili oderwałam się od niego i pokręciłam przecząco głową... Odeszłam ze smętną miną... Normalnie bym się cieszyła ale nie, nie teraz. Usłyszałam za sobą jego głos, ale zignorowałam to i szłam dalej. "Najpierw muszę się uporać z Danielem..." Przeszło mi przez głowę. Weszłam do Stud!a i od razu poszłam do sali muzycznej. Wzięłam oddech i biorąc gitarę w dłonie zaczęłam grać... (...) W pewnej chwili przerwałam widząc kontem oka ruch, podnosząc wzrok ujrzałam Beto... Posłałam mu słaby uśmiech a on mi się uważnie przyglądał.
- Bardzo dobrze, widać że czujesz... Tą piosenkę... - Zatkało mnie przez chwilę. Potem ogarniając się w środku miałam coś odpowiedzieć lecz do sali wbiła Ludmiła. Oczywiście od razu zaczęła się sapać...
(Ludmila) Fede jest jak pryszcz, którego trzeba natychmiastowo wycisnąć popsuł mi cały wieczór i jeszcze w nasze sprawy wtrąca Tomasa. On naprawdę myśli, że ja tak to zostawię. No chyba po moim trupie. Po raz tysięczny zaspałam, trzeba wszystko robić szybko. Wstałam! szybki prysznic i szybciutko do Studio. Truchcikiem dotarłam na miejsce. Od razu chciałam iść
do sali poćwiczyć przed dzisiejszym zadaniem u Pablo, ale przecież ktoś już musiał tam być. - Ana skarbie, naprawdę myślisz, że pomożesz Violce odzyskać pamięć dając jej jakieś zdjęcia. Śmieszna jesteś. - prychnęłam. - Co do Federasa, możesz mu przekazać, że nie zostawię tej sprawy z wczoraj bez odzewu. - dziewczyna ścięła mnie wzrokiem i wyszła z sali. - Ahhh dziecko duże dziecko, które łatwo zranić. - powiedziałam, i zauważyłam Lare przechodzącą obok sali. - Lara misiaczku pozwól na chwilę mam dla Ciebie propozycję. - dziewczyna spojrzała ze zdziwieniem na mnie, ale weszła do sali. Zamknęłam za nią drzwi. - Widzisz Fede nie zachował się wobec Ciebie zbyt miło na imprezie, ale Ludmila może Ci się pomóc zemścić. - uśmiechnęłam się i zaczęłam opowiadać jej cały mój plan. Na samym początku wytrzeszczała oczy. - Tak tak wiem jestem podła, ale musi mu się oberwać za to co zrobił Tobie i mi. - powiedziałam - To jak Lara zgadzasz się na mój przebiegły plan ? .... - zapytałam ...
(Lara) Ludmiła powiedziała, że ma dla mnie propozycję. Nie wiedziałam o co chodzi, ale to Ludmiła, więc może będzie najlepiej jak się dowiem. Weszłam za nią do sali, a ona po chwili zamknęła drzwi i się uśmiechnęła.
- Widzisz Fede nie zachował się wobec Ciebie zbyt miło na imprezie, ale Ludmila może Ci się pomóc zemścić - zaczęłam mówić i po chwili opowiedziała mi cały plan. Który był z resztą zły. Ja się nie mogę na niego zgodzić. Po prostu. Nie mogę. Ze względu na Federico'a. Jak ostatnio z nim rozmawiałam, nawrzeszczał na mnie. Bo go pocałowałam na imprezie. Ale ja tego nie chciałam! Byłam pijana. Nie moja wina, że Ana przyszła nam pokazać co ma na telefonie. Gdyby nie ona, nie wiedziałabym o pocałunku. W ogóle nic nie pamiętam z imprezy, co się działo...
- Tak tak wiem jestem podła, ale musi mu się oberwać za to co zrobił Tobie i mi. - powiedziała, wyrywając mnie z myśli - To jak Lara zgadzasz się na mój przebiegły plan ? .... - zapytała i miałam już odmówić, ale oprócz ostatniej imprezy przypomniała mi się cała znajomość z Federico'iem. Najpierw niby się przyjaźniliśmy, potem Ana, pytanie Federico'a, jego "wyjazd" i odrzucenie. A teraz to i jego, cytuję "Najgorsza noc w życiu". To on sprawił, że byłam słaba, bo się w nim zakochałam. Nie pozwolę się tak traktować. Miałam być Dawną Larą to nią będę.
- Zgadzam się - odpowiedziałam i po chwili dodałam: - I nie martw się, nie powiem teraz nikomu o planie. Byłam wtedy naiwna, że powiedzenie prawdy to najlepsze co mogę zrobić. - Ludmiła uśmiechnęła się, powiedziała mi jeszcze parę rzeczy na temat planu i po chwili wyszła z sali. Niedługo po niej weszła Violetta...
(Violetta) Cały ranek Olga wypytywała mnie czy ze mną wszystko w porządku.. Rzeczywiście wczoraj nie wytrzymałam już tych emocji... Ale dzisiaj jest wszystko w porządku. Kiedy wychodzę z domu, wiatr zaczął mocniej wiać i ciemne chmury napływały. Na bank będzie burza, na samą myśl o tym wzdrygnęłam sie.. Nie znoszę burzy.. Kiedy dochodzę do Studia, idę po tekst piosenki "Ser Mejor" dzisiaj jest zaliczenie. Kiedy wchodzę do sali zauważam Ludmiłe i Lare.. -Violu, kochanie od jak dawna tutaj stoisz, co?- pyta blondynka ze strachem w oczach. -Od teraz, a coś mnie ominęło?- sięgam na parapet po nuty. -Oczywiście, że nie! Wiesz, my musimy coś załatwić- ciągnie za sobą dziewczynę. To było lekko dziwne, ale nie mam czasu nad tym pomyśleć gdy do sali wpada Diego. Chciał ze mną porozmawiać na temat wczorajszego dnia.. Ale to ja mu powiedziałam, że teraz musze pobyć sama, nie jestem gotowa na nowy związek, że nie wiem sama co czuję, jedni mówią jedną, a drudzy drugie... Do klasy wszedł Pablo i zawołał mnie na zaliczenie piosenki... Stanęłam na środku sceny i zaczęłam śpiewać...Po skończonym występie, publiczność nagrodziła mnie oklaskami, a ja zeszłam ze sceny..
(León) Jak zwykle przychodzę do Studio spóźniony. Trafiam akurat na moment, kiedy Violetta kończy śpiewać "Ser mejor", swoją piosenkę zaliczeniową. Muszę z nią porozmawiać. Znowu. Ignoruję Pablo i jego stwierdzenie, że powinienem zostać i zaśpiewać, mówię, że zrobię to później.
- Violetta! Poczekaj chwilę - wołam ją, kiedy dziewczyna opuszcza salę, wychodząc na korytarz. - Proszę, porozmawiaj ze mną. Proszę, daj mi możliwość przekonania cię do siebie - nie widzę zgody w jej oczach, lecz i tak ciągnę ją ku wyjściu ze szkoły.
- No. Słucham - patrzy na mnie wyczekująco.
- Co jest z tobą nie tak? Kobieto, czy ty nie widzisz, że ta blond żmija chce ci zniszczyć życie, a Diego nie równa się ze mną? Serio uważasz, że cię okłamuję? Dlaczego wierzysz im, a nie mnie? Nie rozumiem tego, Violetta, nie rozumiem! - wybucham, po czym opieprzam się w myślach. - Przepraszam, miałem na ciebie nie wrzeszczeć...
- Mów dalej - przekonuje mnie szatynka.
- Ale co mam ci powiedzieć? Mogę ci powiedzieć wiele. Nie wiem tylko, co chcesz usłyszeć. Proszę, daj mi sobie pomóc. Zamknęłaś się w sobie, ukrywasz się przede mną. Dla mnie też jest to trudne, zrozum - podchodzę do niej, chwytając ją za ręce. Pierwsze krople deszczu, który było czuć już od rana, spadły mi na ramiona. Nie odsuwa się ode mnie. Nie widząc sprzeciwu z jej strony, pochylam się nad nią i całuję...
(Violetta) Ehh nawet nie wiem kiedy chłopak mnie pocałował, a ja nawet nie zaprzeczyłam.. Staliśmy tak przez chwilę kiedy pierwsze krople deszczu spadały na nas.. Po chwili León odsunął się ode mnie i wyszeptał mi do ucha -Przepraszam- puścił moją rękę i chciał odejść. Stałam tak przez chwilę, na tym deszczu, aż w końcu dotarło do mnie coś ważnego. Ja jestem Violetta Castillo, moja mama umarła jak byłam małą dziewczynką, od tego czasu jestem sama z tatą.. Moją ciotką jest Angie, którą mój ojciec ukrywał, kiedy przyjechałam do tego miasta, zakochałam się w śpiewia zupełnie jak moja mama.. Z początku ukrywałam to przed tatą, ale On w końcu zrozumiał... Ludmiła nie jest moja przyjaciołką, tylko podłą jędzą która na każdym kroku, chce mnie skrzywdzić..Moi prawdziwi przyjaciele to Francesca, Camila, Federico i Ana.. Wiem kim jest chłopak, za którym szaleję, pamiętam nasze pierwsze spotkanie, pocałunek i noc.. Pamiętam okoliczności wypadku.. Szłam do Leóna, a wtedy... Ja pamiętam!.. -León!- krzyczę za chłopakiem, który obraca się w moją stronę... -Pamietam.. Wszystko..- mimo, że jestem cała mokra biegnę do niego i wpadam w jego ramiona i w końcu nasze oczy się spotykają, ale tym razem jestem pewna tego co czuję i chce...A chce jego...
(León) Mimo tego okropnego deszczu, ten dzień będzie figurował na wysokiej pozycji w rankingu moich najszczęśliwszych dni. Twierdzi, że pamięta wszystko. Wpada mi w ramiona.
Przez chwilę cała drży z zimna, ale po chwili spogląda mi w oczy. I wtedy widzę wszystko to, co chcę widzieć, to, po czym rozpoznaję swoją Violettę.
- Tęskniłem - mruczę jej do ucha. Uśmiecha się jeszcze szerzej, na powrót splatając nasze palce.
Przez chwilę stoimy przytulając się na zimnym deszczu, przez co pewnie musimy wyglądać jak para idiotów.
- Chodź, odprowadzę cię do domu - odsuwam się od niej. Kiwa lekko głową.
Kiedy Violetta przekracza próg domu, zatrzymuję się.
- Do jutra - mówię, muskając wargami jej czoło. Żegna się ze mną i znika w głębi domu.
Idę drogą, która prowadzi do mojego domu, kopiąc leżące na ziemi kamyki. Myślę o tym, co stało się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut, kiedy...
(Diego) Wracając ze Studia, szedłem przez park. Mój świat w ciągu kilkunastu minut wyblakł, zrobił się szary, brudny... A więc zaczęło się od tego, że widziałem Violettą całującą się z Leonem, a później jeszcze słyszałem jak go wołała i z radości krzyczała, że odzyskała pamięć i już wiem o wszystkim... Tak, właśnie mój świat się zawalił, ale ja sam nie wiem czy jest sens się tak dołować... Straciłem miłość swojego życia, która była dla mnie wszystkim, wiedziałem, że jej uczucia nie wymuszę, a dla mnie liczyło się tylko jej szczęście. Więc, skoro jest szczęśliwa z Leonem to ja również powinienem być szczęśliwy...
Mam już w głowie mój plan... Wyjeżdżam. I tak nikt nie będzie za mną tęsknił ani o mnie pamiętał, zawsze ja byłem tym złym więc, lepiej będzie jeśli pozbędą się problemu... Idąc przez park napatoczyłem się na Verdasa. Spojrzał mi prosto w twarz i zaśmiał się szyderczo. Jeżeli mam być szczery nie zwróciłem na to uwagi i poszedłem dalej. Pokierowałem się w stronę mojego mieszkania. Gdy już tam byłem otworzyłem laptopa i sprawdziłem rozkład lotów do Madrytu, chciałem uciec i nie pokazywać się im na oczy jak najprędzej, nie chciałem, żeby Violetta cierpiała i mam nadzieję, że o mnie zapomni już na zawsze...
Najbliższy lot jest za 7 godzin, może mi się jeszcze uda. Postanowiłem wziąć się szybko za pakowanie moich rzeczy. Po godzinie byłem już gotowy, ale zanim miałem wyjechać, musiałem to powiedzieć dwóm osobą.
Najpierw poszedłem do Studia, bo wiedziałem, że tam spotkam Anę, kuzynkę Violetty. Kiedy przekroczyłem próg sali Pabla, zauważyłem ją. Podszedłem i powiedziałem.
-Cześć, słuchaj musimy porozmawiać...
-No to słucham, czego chcesz?
-Chciałem Ci tylko powiedzieć, że za 5 godzin mnie tutaj już nie będzie. Wyjeżdżam. Wracam do Madrytu, żeby wszyscy w końcu pozbyli się ciężaru. Tylko błagam nie mów tego Violettcie. Niech ona najlepiej o mnie zapomni, niech żyje tak jakby mnie nigdy nie było, niech będzie szczęśliwa...
-No dobrze, nie powiem jej...
-Muszę już iść, może się jeszcze kiedyś zobaczymy...- Wyszedłem z sali, po czym zadzwoniłem do Lu powiedzieć jej o moim wyjeździe. Następnie poszedłem do swojego domu zabrać wszystkie rzeczy i na spokojnie pożegnać się z tym miejscem...
Koniec rozdziału!
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 54.
jak zawsze super i cczekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńAle dla czego jutro ?!
Czekam!
Rozdział jak zawsze BOSKI <333
OdpowiedzUsuńVioletta wreszcie odzyskała pamięć :D
Czekam na NEXT !!! ;*****
Super :D dlaczego Diego powiedzial ze wyjezdza akurat Anie i Lu ?
OdpowiedzUsuńSupcio ;) Viola nareszcie odzyskała pamięć i jest z Leonem <3 dobrze tak Diego ! Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńrozdział doskonały cieszę się że Violetta odzyskała pamięć.
OdpowiedzUsuńŻ jednej strony jest mi szkoda Diego ( mógłby kogoś potykać innego niż Vilu i się zakochać)
Super!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;)
Super :)
OdpowiedzUsuńLeonetta :* <333333
chce kolejnej części
OdpowiedzUsuń+ obserwuje
http://vviiolletta.blogspot.com/
Super rozdział zapraszam do siebie violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam
Tyna : **
Boskie:-)
OdpowiedzUsuńViola odzyskała pamięć<3<3
Nasza Leonetta<3
Czekam na nextXD
Boskie:-)
OdpowiedzUsuńViola odzyskała pamięć<3<3
Nasza Leonetta<3
Czekam na nextXD