piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 46.

(Diego) Pocałowałem Violettę, a ona nawet odwzajemniła pocałunek i nie zaprzeczyła temu. Staliśmy jeszcze chwilę pod jej domem zapatrzeni w swoje oczy. Moje serce szalało, bardzo mi na niej zależało.
Na dworze zrobiło się zimno więc kazałem Violi iść już do domu, żeby nie zachorowała . Postanowiłem powoli wrócić do siebie. Szedłem chodnikiem i myślałem o niej, o tym jak bardzo mi na niej zależy, o tym że ja ją po prostu kocham. Nie wiem, co mam ze sobą robić, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest z Leonem i to on zawsze wygra walkę. Zawsze tak jest. Nigdy nie czułem czegoś takiego do innej dziewczyny niż Violi.
Cały czas przy niej serce wali mi jak młot, czuję się magicznie jestem zupełnie inną osobą, dla niej, mógłbym zmienić w sobie wszystko, nie wiem co mi odbija, po prostu ona tak na mnie działa...


(Violetta) Całą noc nie zmrużyłam oka, cały czas myślałam o tym jaka musiałam być podła wobec Leóna i Diego. Nie mogę tego tak zostawać, nie mogę obu dłużej ranić, po porostu nie mogę. Z domu udało mi się wyjść niezauważona, brakowało mi tego, żeby ktoś coś zauważył. Zdaję siebie sprawę, że mam szklane oczy i to bardzo widać, ale co mogę poradzić? W Studio długo nie szukam Leóna, bo praktycznie sam mnie znajduję. -Cześć Viola- na jego widok twarz mi się uśmiecha -Jak Ci się spało? Płakałaś?- Czemu On zawszę wie, że coś jest nie tak? Ciągnę go za sobą w stronę szafek, i mocno się w niego wtulam -Wiesz jak bardzo Cię kocham? León kocham Cię! Nic tego nigdy nie zmieni...- mówię szlochając - Tak bardzoo..-
-Viola, ale co się stało? Dobrze wiesz, że ja Ciebie też kocham..- przytula mnie mocniej, ale wychodzę z jego uścisku. -Jaa nie mogę Ci dłużej, tego robić León.. Przeprasza Cię.. Po prostu ... León ja przepraszam.. Kocham Cię.. Ale musimy zrobić sobie przerwę..- León jest zdezorientowany -Violu, a-ale dlaczego? - nie wytrzymuje i wybiegam ze szkoły, siadam na ławce i wybucham płaczem kiedy podchodzi...


(León) Wystarczają mi dwie minuty, żebym znalazł Violettę w Studio. To aż dziwne. Kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem już, że coś się stało. Dziewczyna mówiła do mnie coś bez

większego składu, a jedyne, co zrozumiałem dokładnie i wyraźnie to "musimy zrobić sobie przerwę" zmarszczyłem brwi. Nie odpowiedziała mi nawet na pytanie dlaczego.... odwraca się i wybiega z budynku. Idę za nią i siadam obok niej na ławce. Spogląda na mnie oczami pełnymi łez, po czym opiera głowę o moje ramię i znów wybucha płaczem. Kiedy trochę się uspokoiła, zacząłem delikatnie wypytywać ją o wszystko. Zrozumiałem, że myśli, że zrobiła coś złego i jest zła na siebie, ale nie wiem, co do końca się stało.
- Nie denerwuj się. Nic mnie nie obchodzi. Niezależnie co się stało, żałujesz tego, prawda? - chociaż w jej oczach czai się niepewność kiwa głową. - No właśnie. Nic już nie jest ważne, rozumiesz? - kręci przecząco głową.
- Daj mi czas - prosi cicho, po czym wstaje i odchodzi. Kieruję się w stronę Studio, kiedy napotykam...

(Diego) Byłem przed chwilą w parku, i widziałem co zaszło między Leonem a Violettą, ona powiedziała, że żałuje tego co zrobiła, a ja poczułem się jak skończony drań, aż nie chciało mi się słuchać reszty ich rozmowy bo poczułem jak moje serce sypie się na miliony malutkich kawałków, a moja miłość do niej nie miała najmniejszego sensu. Już sam nie wiem co czuję, dla niej byłem gotowy zmienić wszystko, ale okazuje się że pomyliłem się co do tej dziewczyny. Idąc holem Studia zauważyłem Leona, bił pięściami o szafkę, wiem nie zawsze było między nami dobrze, ale postanowiłem podejść i zapytać co jest:
-Ejejej! Leon co Ci ta biedna szafka zrobiła? Co jest? Czemu jesteś taki wściekły?
-Na prawdę chcesz wiedzieć co jest?
-No tak, widziałem was w parku i...- nie dał mi dokończyć
-Violetta powiedziała mi wszystko, byłem gotowy jej wybaczyć, ale ona powiedziała, że musi sobie wszystko przemyśleć!
-Nie denerwuj się!
-Wiesz co? Ty też powinieneś być zdenerwowany...- Nie dokończył zdania i odszedł
Dobra nie będę mu się przecież narzucał. Postanowiłem iść na zajęcia do Pablo. Wszedłem do pustej klasy, w której nikogo nie było. Przynajmniej na początku mi się tak wydawało. Po chwili w samym rogu klasy zobaczyłem zapłakaną Violettę. Podeszłam do niej i kucnąłem przy dziewczynie, przez chwilę panowała niezręczna cisza, aż nie wybuchnęła płaczem po raz kolejny,  a wtedy przytuliłem ją do siebie byłem zdezorientowany...



(Violetta) Dzisiaj cały dzień płaczę, nie rozumiem co jest ze mną nie tak? Tak bardzo chciałam się wtulić w ciepłe ramiona Leóna i przesiedzieć w nich cały dzień. Tylko, że nie mogę mu tego zrobić.. Nie mogę.. Zaszyłam się w kącie w sali od muzyki i myślałam, może naprawdę jestem taką złą osobą jak myśli Ludmiłą? Po jakimś czasie przyszedł do mnie Diego, przykucnął i objął mnie ramionami -Cii.. Nie płacz Violu.. Proszę.. Możesz mnie bić, kopać, ale nie płacz...- brzmiał bardzo spokojnie, jak na całą tą chorą sytuacje. Znowu poczułam się bezpieczna.. -Diego, ja potrzebuję czasu- zerknęłam na jego reakcje. -Rozumiem- uśmiechnął się i wyszedł. "Dobra Viola, musisz się ogarnąć" Poszłam do toalety i starannie poprawiłam makijaż i włosy, wychodząc z niej dostrzegam na korytarzu kłótnie pomiędzy....





(Ludmila) Czyżby ten dzień zapowiadał się tak wspaniale jak myślę. Oby. Po dość cudownym widoku, który wczoraj wieczorem widziałam, nic lepszego wydarzyć się nie mogło. Chciałam jak najszybciej pojawić się w Studio, dlatego ogarnęłam się zbiegłam na dół, zostawiłam matce kartkę i pobiegłam do szkoły. Śpiew ptaków, dźwięk samochodów czy nawet dzieci zaczepiające na ulicę sprawiały mi dziś radość. Kiedy docieram, na miejsce znowu jest jakaś sztywna sytuacja, czy może Leoś dowiedział się już o pocałunku Violetty i Diego. No właśnie go widzę. - Leooś, Leooś. - macham mu rękę. - Czego Ty chcesz Ludmila nie jestem w nastroju. - odpowiada niegrzecznie. - Uspokój się chcę Ci przekazać cudowną nowinę mój drogi. - uśmiechnęłam się. - Tak, czy jeszcze coś oprócz zerwania z Violettą może mnie zaskoczyć. - odpowiedział. Niemożliwe zerwali hahaha. - Zerwałeś z nią. ? - zapytałam. - Nie ona ze mną. - posmutniał. - Leoś, powiem Ci o ciekawej sytuacji, gdy wczoraj wracałam do domku, dość późnym wieczorem, gdyż byłam u Tomiego, zobaczyłam interesujący pocałunek, Violetty i Diego. i... - nie dał mi dokończyć. - Cooo !!?? Ludmila przestań kłamać. - krzyknął. - Ogarnij się Leon, mówię tylko co widziałam, tym bardziej, ona nie przerwała tego pocałunku musiało jej się podobać. Chłopak złapał mnie za rękaw. -
Odwołaj to Ludmila. - ścisnął moją rękę. - Zostaw mnie głupku !. - wyrwałam rękaw. - Jesteś takim naiwnym tłumokiem, że wierzyłeś w jej bezgraniczną miłość. - Odwal się. ! - krzyknął. - Ja się dopiero przyczepiam. - rzuciłam mu. I spojrzałam w bok. - Oto i nasza gwiazda, która w jednym dniu całuję się z Leonem i śpiewa mu serenadę, a w drugim bierze się za Diego, oj Viola Viola, jesteś jedną wielką porażką ....



(Violetta) W moim umyśle tkwiła jedna myśl "Po co mi to wszystko". Kiedy Ludmiła tak mnie obrażała, coś we mnie pękło, nie wytrzymałam.. -Ja jestem porażką?!- podeszłam do niej. -Ciekawe! Czy to ja się upiłam do tego stopnia, żeby mnie zawieszono? Co? Czy to ja jestem podła i muszę się wyżywać na innych? Nie! Jeżeli ktoś jest tu porażką to tylko Ty! Jesteś wrakiem człowieka, zawsze musisz udowodnić kim jesteś, gnębisz każdego, a w szczególności mnie! A wiesz dlaczego? Bo sie boisz! Boisz się, że mogę Ci dorównać! Boisz się stracić pozycje. A ja mam tego dość, dla mnie jesteś nikim!- powiedziałam jej to prosto w twarz -Rozumiesz? Nie boje sie Ciebie! A to co ja robie to tylko moja sprawa!- odwróciłam się i wyszłam z tej głupiej szkoły, mam tego dość! Chciała bym z wyjechać jak najdalej.. Wolała bym nigdy tu nie przyjeżdżać!.. Chciałabym uciec jak najdalej od każdego, być przez moment sama!...

(Ana) Eh... Kolejny dzień nie wyspany, trzeba coś zrobić z tym pacanem ! Poza tym wczoraj widziałam Violettę z tym Diegiem ! Co ona znów wyrabia ? Muszę z nią porozmawiać... W Stud!u widzę jak zawsze naszą gwiazdeczkę...
- Jesteś jedną wielką porażką... - Mówiła. Ta znów swoje ! Nagle rozległ się dzwonek, przeanalizowałam że teraz są lekcje z Pablem. Spokojnym krokiem poszłam do kasy i tam usiadłam koło Naty, która była cała w "skowronkach". Pablo gadał o piosenkach, podobno wszystko ma być losowe. Każdy podchodził do niego i losował piosenki. Jako ostatnia podeszłam i miałam piosenkę "Te esperare"... Świetnie ! Lepiej nie mogłam trafić, dlaczego nikt nie stworzył piosenkę o idiocie który cię prześladuję ? Byłoby mi o wiele lepiej... W sumie powinnam się cieszyć że nie jest to zadanie w parach, jakbym miała mieć Ludmiłę to chyba schowałabym się 3 metry pod ziemią.... No nic trzeba ją ćwiczyć... Po lekcjach wstąpiłam do sali i tam próbowałam. Dziwnie się ją śpiewa nic nie czując... Miałam już wystukiwać na keyboardzie ale przypomniałam sobie o mojej kuzynce. Wyszłam i skierowałam się do parku, na szczęście zobaczyłam tam Violkę. Podbiegłam do niej i.... Jezu, czerwone spuchnięte oczy, łzy...
- Ej ! Co ci jest ?  - Spytałam, dosiadając się do niej. Opowiedziała mi o Diegu, Leonie... W sumie jakoś nie mogłam się skupić na jej słowach.
- Cześć! - Rozległ się głos....

(Angie)Dobrze,że wróciłam już do Studio.Dużo tu się dzieje.Szczególnie teraz przed finałowym etapem U-MIX w którym wezmą udział Viola z Leonem.Nie wątpiłam w to,że znajdzie się w finale ani przez moment.Zapowiada się naprawdę emocjonująca "walka"..

Dzisiaj jednak nie umiałam nad niczym dłużej rozmyślać,gdyż ból głowy rozsadzał mi czaszkę.Lekcje przebiegły mi bardzo spokojnie i to dosłownie..Kazałam uczniom ćwiczyć prawidłowy oddech podczas gdy będą śpiewać.Przez to nie pogorszyłam stanu swojej głowy.Kończąc lekcje kierowałam się do wyjścia;chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.Nagle moje uszy wypełnił piskliwy głoś Ludmiły,jak zwykle się na kogoś darła.

Podeszłam do niej i wygarnęłam kilka słów po których umilkła.Tak,mój dzisiejszy stan zmuszał mnie do działania a nie głębszego myślenia nad tym co robię..Idąc przez park zauważyłam moją siostrzenice i Ane.Chciałam je ominąć,bo głowa bolała niemiłosiernie no,ale spięłam się i podeszłam..
-Cześć!Violetta co się stało?-zagadałam i zauważyłam,że dziewczyna nie wygląda najlepiej. -Cześć Angie.Nic po..po prostu mam gorszy dzień-powiedziała i wybuchnęła płaczem.Odruchowo ją przytuliłam i posadziłam na ławce.-To opowiadaj co trapi twoje serce - uśmiechnęłam się do niej promiennie i wytarłam twarz.Okazało się to być problemem sercowym.Zabawne,tak dobrze ją rozumiałam..-Cii.Kochanie już dobrze.Jestem przy tobie i zawszę będę nawet jeśli cały świat będzie przeciw tobie.Problemy przychodzą,ale po jakimś czasie odchodzą.Jest to tylko kwestią czasu.Najważniejsze to być silnym i stanąć na przeciw nim.Wiem,że to potrafisz nie od dziś Cię znam - uśmiechnęłam się i o dziwo Viola też,a Ana miała już szkliste oczy.Czy to przez moją przemowę!?. -Taak Cię kocham Angie!-rzuciła mi się w ramiona.-I ja też!-Ana uczyniła to samo. Eh "rodzina"...Ona po prostu potrzebuje matki,która przytuli i pocieszy w trudnych chwilach-pomyślałam..-Już wiem co muszę zrobić-powiedziała nagle i pociągnęła ze sobą Anne.Rzuciła z daleka "dziękuje" i już ich nie było.O dziwo głowa nie bolała już tak mocno.Gdy wstałam z ławki zobaczyłam przed sobą .... Chyba przysłuchiwał się całej rozmowie...

(German) Ostatnio myślałem o Esmeraldzie i o tym jak troszczy się o swoja córkę. Powinienem brać z niej przykład ! Powiedziałem w duchu i wyruszyłem do Stud!a. Cala drogę towarzyszył mi dobry humor, to chyba przez to słonce. Na miejscu zauważyłem moja Violette i Ane , miałem się przywitać ale Angeles była szybsza. Nie wiem dlaczego ale schowałem się zza drzewo i podsłuchiwałem. "Miałeś jej zaufać !" Mówiłem w duchu. Słuchałem monologu Angie i uśmiechnąłem się pod nosem, ona zawsze umiała pocieszyć... Dziewczyny przytuliły ja i szybko gdzieś znikły. Biorąc oddech podszedłem do niej.
- Jesteś niesamowita... - Zacząłem. Posłałem jej ciepły uśmiech. - Dzięki, nie wiem czy ja bym dał rade ja pocieszyć.
- Zrobiłam to co powinnam... - Odpowiedziała wstając. - Przejdziemy się ? - Zaproponowała. Przytaknąłem. Po chwili byliśmy już w parku rozmawiając, w pewnej chwili zauważyłem stoisko z jabłkami w karmelu. Kupiłem dwa i jedno podarowałem szwagierce. Oszołomieni zapachem karmelu śmieliśmy się jak głupi, na drewnianej ławce. Naszego humoru nic nie mogło zepsuć... Juzż zapomniałem jak to jest spędzać z nią czas. To chyba był powód mojego zakochania w niej. Roześmiani dalej rozmawialiśmy póki nie usłyszeliśmy chrząknięcia, przed nami stała...

(Esmeralda) Dzień jak co dzień, codzienna rzeczywistość wkradała się w okna mojego domu. Umówiłam się z Lu na zakupy po tym jak skończy zajęcia. Pomyślałam, że dlaczego po drodze miałabym nie skoczyć na spacer. Ubrałam marynarkę, buty zamknęłam dom i ruszyłam przed siebie. Dziś pogoda chyba zaskoczyła nie tylko mnie, piękne cudowne pomarańczowe słońce przyświecało z bezchmurnego nieba. Takie spacery, mnie uspakajają, dają jakiś czas na przemyślenia, na rozważanie tego co się dzieje. Ja chyba za dużo myślę o tym wszystkich, o rozstaniu z Germanem o problemach z Ludmila. Tylko niestety pechowy los nie chce mi dać zapomnieć o tym. Nie zdążyłam pojawić się na dróżce, a już ujrzałam roześmianego Germana wraz z tą jego szwagierką. I po co było mi wmawiać, że on nic do niej nie czuje, przecież widać to na pierwszy rzut oka, może i dobrze się stało, że się rozstaliśmy, może byłam mu tylko potrzebna gdy nie było jej. - Ehkkm - chrząknęłam. - Esme ? - zapytał zdziwiony. - Tak, ja przepraszam kupujecie coś, bo nie wiem czy jesteście w kolejce do tej budki, czy po prostu tak o sobie stoicie. ? - zapytałam o zwykłą rzecz, nie miałam ochoty wchodzić w żadne głębsze relacje. - Poproszę dwie słodkie bułki. Dziękuję. - posłałam uśmiech sprzedawczyni. Obydwoje stali patrząc na mnie jakby zobaczyli jakieś stwora z innej planety. - To Do widzenia - odpowiedziałam. - Mamooo !! - usłyszałam krzyk już wiedziałam do kogo należy....

(Ludmila) Taką nienawiścią nie darzę nikogo, tylko i wyłącznie ją, a żeby ją jasny szlak trafił, albo jakiś piorun siarczysty i żeby spaliła się na malutkie kawałeczki. Oczywiście jeszcze Pablo musiał nam zadać jakieś dziadostwo wylosowałam "Podemos" to chociaż tyle dobrego z tej całej sytuacji. Może zakupy z matką poprawią mi humor, bo mam ochotę coś rozwalić, a najchętniej dzbanek na głowie tej lafiryndy. Wyszłam ze Studio i kierowałam się w stronę domu, kiedy zauważyłam mamę. - Mamooo!! - krzyknęłam i pomachałam do niej. - Ludmila, co Ty taka zdenerwowana.? - zapytała. - A czy Ty widziałaś mnie kiedyś niezdenerwowaną ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - No w sumie masz rację. To co idziemy. - oznajmiła i skierowałyśmy się w stronę uliczki ze sklepami. Buszowałyśmy po nich chyba z dwie godziny, oczywiście znalazłam kilka ciekawych rzeczy jak zwykle gdy wyruszam na jakiś podbój, matka zresztą też wyszła z kilkoma reklamówkami w rękach. Gdy wychodziłyśmy z jednego ze sklepów, dostrzegłam Violkę. - Ooo Uwaga dziewczyny pilnujcie swoich chłopaków. - zaczęłam wydzierać się na całą ulicę. - Po drugiej stronie ulicy znajduje się ktoś, kto lubi się całować, oszukiwać i zdradzać. - popatrzyłam na nią z triumfem. - Ludmila, przestań ... Bożeeeee Ludmila dzwoń po karetkę !!!! - krzyczała do mnie matka. Stałam bez ruchu nie wiedziałam co mam zrobić. - Pogotowie proszę przyjechać, nie wiem, no tak ..... tak... no dokładnie. - odłożyłam telefon i stałam wgapiając się w tą całą sytuację....


(Violetta) Bardzo się cieszę, że mam taką ciotkę jaką jest Angie. Zawsze mnie wysłucha i doradzi, mimo że nie poprawiła mi humoru to udałam, żeby zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Po prostu dzisiejszy dzień przekroczył moje możliwości, nie dałam rady dalej funkcjonować, a nawet wydaje mi się, że mogłam popaść w depresję. Wróciłam do Studia tylko dlatego, że musiałam wylosować piosenkę na zajęcia Pabla. "Ser Mejor". Podeszłam do Pabla -Rezygnuję- nauczyciel zrobił dziwną minę -U-MIX?- zapytał z przejęciem. -Ze wszystkiego, chyba zrobię sobie przerwę od Studia- Pablo wskazał miejsce obok siebie, wytłumaczył mi, że nie mogę się tak łatwo poddawać. Powinnam się wziąć w garść i stawić czoło problemom. Nie chciałam, ale zgodziłam się z nim. Nie dam za wygraną w stosunku do Ludmiły...
Wracając do domu idę na przeciwko parku, oglądam a przynajmniej próbuję zastąpić moje myśli wystawami w sklepach, kuszą mnie też przeróżne zapachy, ale nie mam na nic ochoty..
Po drugiej stronie dostrzegam Ludmilę która się drze aby ktoś pilnował swoich chłopaków, jest to pewnie aluzja do mnie. W drugim końcu parku dostrzegam znów kłócących się Diego i Leóna, ale tylko na widok jednego z nich moje serce zaczyna co raz szybciej bić, tylko na jego widok się rumienie, tak bardo chciałam się zatopić w jego ramionach,  postanowiłam przebiec przez ulicę, zapomniałam natomiast rozejrzeć się czy nic nie jedzie.. Speszona blaskiem reflektorów nie mogę się ruszyć choć na chwilę, ale i tak jest już za późno. Dobiega mnie krzyk Esmeraldy i po raz ostatni słyszę głos Leóna krzyczącego moje imię.. Czuję się jak bym już umarła, to dlaczego jeszcze oczy mi się nie zamknęły? Wszędzie krew... León i Diego przybiegli pierwsi, a za nimi Ludmiła z matką. -Violetta nie zostawiaj mnie!- dobiega mnie czyjś głos, ale nie umiem już rozróżnić, zaczynam wiedzieć podwójnie, potrójnie, poczwórnie i zasypiam....

Koniec Rozdziału
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 47.



8 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz mnie zaskoczyła myślałam ze tylko zatrucie z tym ze napisaliście ze jeszcze nas zaskoczenie i to nie raz no i przyznam ze ci się udało ale jestem smutno bo billa i leon zerwali a mam takie jedno pytanie moglabys odpowiedzieć? Czy leon i viola będą razem,? Bo chyba nie zmienisz błota na dielette? jestem zalamana/Nikolla

    OdpowiedzUsuń
  3. Super i długi też ale jak mialas zrobić coś violetta? Jestem rozczarowana aż ze viola z pełnej zerwała a dwa ze miała wypadek .

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny tylko po co to zerwanie,? Mam nadzieję ze leon będzie w szpitalu przy villi a diego odejdzie bo ja jestem za leonetta mam nadzieję wrócą do siebie to jest moje marzenie żeby było z nimi jak najlepiej i żeby po tym wszystkim wybrało się gdzieś na wakacje tylko leon i viola byłoby fajnie naprawdę świetny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie chce żeby diego był z violetta niech diego zakochał się w larze bo pasują do siebie a leon i viola niech znów będąrazem leonetta100% kocham leonetta i nic tego nie zmieni. A ogólnie rozdział jak zawsze megaa

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG .!
    A już myślałam że będzie Leonetta.
    Nie uśmiercaj VIOLI !
    Kocham i czekam ;*********

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurcze , ale czadowy rozdział !!!
    Czekam na next !!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Diego i Lara z tego mogłoby coś wyjść :-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka