czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 52

(León) Rano wstaję z poczuciem winy. Nie powinienem się właściwie mieszać w sprawy Violetty - na razie niech się łudzi, że może być szczęśliwa z Diego i Ludmiłą, a później? Jeżeli przeznaczenie będzie chciało nas połączyć, to to zrobi. Jeżeli nie? Nie, nie biorę pod uwagę
takiej opcji... Z ciężkim sercem złażę na dół w poszukiwaniu śniadania. Pół godziny później idę już w kierunku Studio, myśląc o zadaniu Pablo. Cicho nucę Ahi estare, szukając jakichś znajomych ludzi, jednak jeszcze nikt się nie zjawił. Biorę więc gitarę i uderzam bezcelowo w struny, ale po chwili melodia przychodzi sama.
Powiedz mi, czy jest coś, co mogę zrobić,
Aby ukryć moje życie.
Wiem, że to się stanie, 
Twoja i moja połowa wkrótce się odnajdą...
Gitara wybrzmiewa z siebie ostatnie dźwięki, a ja widzę, jak przypatruje mi się...

(Violetta) Nie wiem co León chciał zyskać dzięki tymi zdjęciami? Kiedy na spokojnie je oglądałam, poczułam kłucie w sercu, to przecież jestem ja, a czuję się jakbym oglądała zupełnie nie znane mi osoby... Rano ubrałam się w nowe ubrania, bardziej przypominające Rock' n Roll niż moją dotychczasową kolekcje barbie. Do Studio odprowadził mnie mój toto, robiący mi wykład co powinnam robić i jak się zachować. I na dodatek muszę zacząć przygotowywać się do jakiegoś finału U-Mix? Dzisiaj jest spokojny dzień, ptaki śpiewają i nawet tęcza wyszła... W końcu dochodzę do Studia, gdzie przyciąga mnie czyjś głos. -León, dobrze się składa- z torby wyciągam plik zdjęć -mam coś dla Ciebie- chłopak wstaje i podchodzi do mnie -Nie musisz mi ..- . -Tak ! Muszę! León, ja zaczęłam nowe życie, nie mogę patrzeć na przeszłość.. Może kiedyś sobie przypomnę.. Nie wiem..Może, dokonuję złych wyborów.. Ale ja sama nie rozumiem co się dzieje.. I nie wiń za to Diego, bo to ja podjęłam decyzję...a nie On.. Przepraszam. To jest moja wina, a ja nie chce nikogo krzywdzić ..- odchodzę z klasy z poczuciem winy, ale nie mogę  żyć przeszłością! W głównej sali studia na scenie znajduje się.....


(Ana) Od wczoraj mam jakiegoś focha na Federica... Sama siebie nie rozumiem, niby jesteśmy przyjaciółmi więc co mnie to obchodzi ? Ma prawo do takich rzeczy, szkoda że nie jest ze mną szczery. Zostało mi niewiele czasu do nauczenia się Te esperare. Największy jest problem w tym że nic nie czuję takiego... W domu wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam brzdękać, jakoś miałam ochotę wpadać do Stud!a.... Ale jednak muszę się ruszyć z tego domu, nie będę cały dzień tu siedzieć. Przez całą drogę myślałam o wszystkim, że nawet nie pamiętam o czym dokładnie... W środku budynku wszyscy byli jakoś zestresowani, z marnymi minami, podenerwowani... Aż szkoda było na nich patrzeć, wędrowałam po klasach póki nie wpadłam na pomysł aby ich jakoś rozweselić. Weszłam na scenę i prosząc Maxiego aby włączył podkład, zaczęłam śpiewać. - Es necesario poder rugir. Inevitable saber gritar. Es importante para sentir. Imprescindible para cantar... - Do tego zaczęłam tańczyć, co nie było moją jakąś mocną stroną... - Luz, cámara y acción. Luz, cámara y acción. - Wszyscy zaczęli na mnie patrzeć i się śmiać. Sama bym to pewnie robiła, jakbym widziała taki cyrk. Jakoś mnie to nie zniechęciło i dalej śpiewałam. Gdy skończyłam, usłyszałam oklaski i zniknęłam gdzieś w korytarzu. - Chociaż na chwilę się pośmieli. - Powiedziałam do siebie. Po chwili zauważyłam...  


(Francesca) Po tej imprezie w domu Ludmiły wszystko mnie bolało.. Wszystko pamiętam tak, przez mgłę, następnego dnia obudziłam się z potwornym bólem kolana.. Całą niedziele przesiedziałam w domu pod kołdrą, ale niestety czas wrócić do codziennego życia. Musiałam przygotować piosenkę dla Pablo "Euforia" Kiedy weszłam do Stud!o, kuzynka Violetty śpiewała i tańczyła na scenie. Przywitałam się z nią, ale przeszkodził nam Federico odciągając ją ode mnie. Poszłam do klasy Pablo i wyciągnęłam nuty do mojej piosenki. Euforia!!! Te da la gloria, Grita!!! La gente grita, Canta!!! Siente la euforia, Porque asi queremos cantar... Euforia!!! Te da la gloria, Grita!!! La gente grita, Canta!!! Siente la euforia, Porque asi queremos cantar...Kiedy skończyłam moją próbę, zadzwonił mój brat, że mam natychmiast wracać do domu bo nasz ojciec przyjechał ze Włoszech. Specjalnie nie miałam na to ochoty, dlatego chciałam zadzwonić do Violetty lub Camili, by się im wygadać.. Tyle, że jedna mnie nie pamięta, a druga nigdy nie odbiera.. Kiedy wchodziłam na zajęcia do Gregorio...



(Maxi) Impreza u Ludmiły była jakąś klapą. Każdy robił to co chciał, byłem chyba jedną z nielicznych osób które pozostały trzeźwe. Ale było minęło. Teraz muszę znaleźć Natalie, niestety nie pojawiła się w Studio...Ehh.. Akurat mam zajęcia z Gregorio, nie jest dzisiaj w humorze dlatego nikt nie wchodzi mu w drogę. Wymyślił nowy układ, który sprawia trudności nawet jemu, a co dopiero nam! -Jesteście bandą nieudaczników! Nie rozumiem co wy robicie w tej szkole! Za grosz talentu!-
 piłeczką wyłącza muzykę -Szczególnie nasz pan Tomas! Czy Ty możesz się wziąć w garść? Ta szkoła nie jest dla takich jak Ty!- obarcza chłopaka wrednym spojrzeniem, nawet mi go szkoda, ale będąc z Ludmiła może się przyzwyczaić do krytyki. -RAZ, DWA, TRZY, ! DALEJ!- nauczyciel odlicza kroki... Po skończonych zajęciach cała "paczka"wybiera się do Resto, ale ja muszę poćwiczyć piosenkę dla Pablo "Are You Ready For The Ride" nie mogłem lepiej trafić.. Gdy kończę próbę.... 

(Ludmia) Co raz mniej dni mojej samotności. Nie ma co się użalać, trzeba brać się do roboty. Po tych sobotnich wirażach, czas na powrót do Studio i ćwiczenie "Podemos" Nie mam zielonego pojęcia w jakim stylu wykonać tą piosenkę. Pablo chyba też ma już nie równo pod sufitem, wymyślając takie rzeczy.  Gotowa, z wielkim nastawieniem na dzisiejszy dzień wychodzę z domu. Dalej nie wiem co zrobić z tą cholerną dziurą po szybce. Mniejsza o to. Zajęcia u Gregorio nie ważne jakby miały być ciężko i tak są cudowne. Po skończone lekcji, ludzie wychodzą do Resto, ale ja muszę załatwić jeszcze kilka spraw między innymi z Tomim, którego nie widziałam od soboty. W poszukiwaniu mojego ukochanego, trafiam do sali, gdzie ćwiczy Maxi. - Wiedziałam, że jesteś beztalenciem, ale że aż takim, przecież to przechodzi ludzkie pojęcie, Maxi daj spokój Natalii, ona przez Ciebie zejdzie na psy, nie chcesz jej szczęścia ? - zapytałam z poważną miną. Zaczął pakować swoje manatki i chciał wyjść. - Tak, tak kochniutki masz rację opuść tą salę bo lepsi od Ciebie chcą poćwiczyć. - uśmiecham się i zamykam za nim drzwi. "Podemos" to naprawdę świetna piosenka jedyny co jest cholernie trudne to zrobienie jej w innej aranżacji, tym bardziej że to jest duet. Moje palce wędrują na pianino i zaczynam grać:

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.

Chciałam już zabrać nuty, i nie zauważyłam pinezki leżącej na papierach. Niestety oczywiście mój cudowny pech, chciał żeby ta przeklęta pinezka wbił się w moje palca. - Auć. - mówię sama do siebie...

(Tomas) Od sobotniej imprezy u Ludmily jakoś nie mogę nigdzie na nią trafić. Postanowiłem więc że udam się do Sali poćwiczyć piosenkę na zajęcia z Pablo „Voy por Ti”  (jak już ktoś ją ma to zmienie nie wiem nie ogarniam) w sumie gdybym dostał te piosenkę rok temu pomyślał bym że to jakiś głupi żart ale teraz piosenka ja każda inna. Gdy zajrzałem do Sali zauważyłem
w niej Lu, przez dłuższą chwilę przysłuchiwałem się temu jak gra. Gdy zbierała nuty chyba coś ją ukuło bo z jej ust wydobyło się ciche „Auć”. Podszedłem do niej i złapałem za rękę – Uwielbiam jak śpiewasz. – powiedziałem po czym ją przytuliłem. – Udało ci się jakoś ogarnąć dom po tej imprezie? – zapytałem. – Tak jakby, został jeden mały problem z szybką. – odpowiedziała. – W sumie można to zrzucić na jakiś chuliganów w końcu pełno ich w mieście – stwierdziłem zgodnie z prawdą. – W każdym razie zaśpiewała byś ze mną? Naprawdę nie chce mi się ćwiczyć do tego zadania. – powiedziałem na co ona jedynie skinęła głową w ramach zgody. Zaczęliśmy śpiewać:


Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti


Podczas śpiewu zbliżyłem się do niej i już chciałem pocałować gdy nagle….

(Violetta) Cały dzień włóczę się po Studio, nie mam to za bardzo co robić, ani czego szukać. Ktoś mi wspominał, że jeden z nauczycieli zadał uczniom zaśpiewanie innej w innym stylu wylosowanej piosenki. Muzyka była dla mnie kiedyś ważna, wiec nie chciałam odstawać od reszty i poprosiłam Pablo o nuty i tekst piosenki "Ser Mejor" Jest to w miarę szybka piosenka, ale postanowiłam zagrać ją jedynie na pianinie. Kiedy wchodzę do sali z klawiszami, moim
oczom ukazuje się blondynka z jakimś chłopakiem i wydaje mi się, że przeszkodziłam im w czymś ważnym.. Kiedy się od siebie oderwali, przeprosiłam ich za popsucie ich momentu, Ludmiła jedynie się obdarowała mnie uśmiechem. Tomas popatrzył na nią z zainteresowaniem jak by mu coś nie pasowało, ale zanim zaczęłam mu się tłumaczyć wyciągnęła go z sali. Podeszłam do tego nie szczęsnego pianina i z moich ust wydobywały się słowa Hay mil sueños de colores No hay mejores, ni peores Solo amor, amor, amor y mil canciones...  -Nie nie nie- krzyczę na siebie samą, nic mi nie wychodzi! Dlaczego już tego nie czuje? Jak oglądałam filmy z moimi występami to tamta Violetta, jak śpiewała oczy jej lśniły widać było, że scena to jej miejsce na ziemi, a muzyka.. ona była muzyką. A ta Violetta nie czuje niczego takiego! Ya no hay razas, ni razones No hay mejores, ni peores Solo amor, amor, amor y mil opciones De ser mejor…  -Nie dam rady!- z trzaskiem zamykam klapę od klawiszy -Po prostu nie dam...!- łapię sie za głowę i po chwili uświadamiam sobie, ze wszystko widział/a.....

(Ana)  Temu człowiekowi się na mózg rzuciło ?! Czy Gregorio nie ma już co robić ? Sam nie ogarniała układu jaki wykonywał, szkoda słów... Tak krzyczał że aż się skrzywiłam na dźwięk jego głosu. Po zajęciach miałam ochotę ponownie przećwiczyć Te esperare, niestety sala od muzyki była kompletnie zawalona uczniami... Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, w pewnej chwili pomyślałam o "cudownym" układzie Gregoria. Gdy dochodziłam do drzwi usłyszałam stamtąd śpiew, piosenki Ser Mejor. Opierając się o futrynę drzwi widzę moją kuzynkę, usiłującą... Właśnie... Jej śpiew mnie przeraził, przed wypadkiem wydawała z siebie głos jak anioł a teraz... Dość kulawo jej to wychodziło. Ciągle mówiła do  siebie że nie da rady, czy coś w tym stylu... W pewnej chwili ujrzała mnie...
- Nie rób nic na siłę, nie uda się.... Ze spokojem, na luzie... Musisz to poczuć. - Odparłam plotąc ręce i umieszczając je na klatce piersiowej.
- Dzięki... Ale to raczej nie wyjdzie... - Mówiła zniechęcona.
- Dobra, dobra chodź przejdziemy się, rozluźnisz umysł. - Mówiłam z uśmiechem i pociągnęłam ją za rękę. Będąc w parku ciągle nuciłyśmy a po chwili Violetta ucichła, gdyż zobaczyła...

(Diego) Mamy przygotować piosenkę na zajęcia u Pablo, ja wybrałem ,,Luz, Camara y accion''. Postanowiłem trochę poćwiczyć, więc wziąłem gitarę do ręki i poszedłem do parku. Usiadłem na jednej z ławek, nie potrzebowałem słów piosenki gdyż znałem już ją na pamięć zacząłem śpiewać:Luz, cámara acción Luz, cámara y acción Muy precisos movedizos Con los pies levanta el piso-  Coś mi nie idzie, marudziłem przez cały czas. Oczywiście teraz wszedłem już nie na temat muzyki tylko na temat mojego bezsensownego życia i Violetty. No właśnie Violetta...
Wczoraj znowu mnie pocałowała, ale relacje między nami są nie wyjaśnione, czuję się z tym dziwnie...
Siedząc w parku zauważyłem jej kuzynkę, a obok niej była właśnie Viola. Zobaczyła mnie i zaczęła się dziwnie zachowywać, nie wiem co jej jest. Usiadły na jednej z ławek spoglądając co chwilę na mnie. Po chwili Violetta wstała i do mnie podeszła.
-Cz-cześć- powiedziała zacinając się
-Cześć, co jest jesteś jakaś zdenerwowana...
-Nie... Może... no w sumie tak...
-To co jest?
-Diego...- Złapała mnie za ręce- Ja... ja nie wiem czy powinniśmy być razem...- Opuściła głowę
-Ale ja tego od Ciebie nie wymuszam... Miłości się nie da wymusić, jeżeli kogoś kochasz i jesteś pewna, że tak jest, to zrób ten krok... Nie bój się, ja czuję, że nie ja jestem osobą na której Ci zależy... Nie jestem na Ciebie zły bo wiem, że ty próbujesz odepchnąć od siebie uczucie miłości do kogoś z naszego otoczenia, ja chyba wiem kto to jest ...- Verdas.. Przeszło mi przez myśl. Dziewczyna jednak nie dała mi tego powiedzieć, ani dokończyć mojej mowy, tylko delikatnie mnie pocałowała. Ogarnęło mnie dziwne uczucie to był chyba szok. Gdy już się od siebie oderwaliśmy postanowiłem zapytać:
-Violu, co ty do mnie na prawdę czujesz?
Nie zdążyła odpowiedzieć bo ktoś nam przerwał, a sprawa czy jesteśmy razem dalej nie była rozwiązana...

(Ludmila) Jednak pozostało jej wchodzenie i przerywanie ludziom w nieodpowiednim momencie. Tomi obiecał mi, że wpadnie do mnie, piosenkę mam już opanowaną, po za tym jestem STRAS ja nie muszę ćwiczyć, bo mi wszystko zawsze i wszędzie wychodzi. Rozstałam się w międzyczasie z Tomim, a sama wzięłam z lakier i postanowiłam poprawić kolor moich pazurków. W związku z tym wyszłam na zewnątrz, każdy siedział jakoś porozpraszany. Ana gdzieś na ławce, Leon wkurzony przy drzewie, a szkoda patrzeć na te dzieci. O i jeszcze Diego i
Viola, całujący się. Czas przerwać tą farsę. - Ludmila przemawia - powiedziałam, i stanęłam mniej więcej tak,żeby każdy mnie widział - Słyszałam o jakieś ploteczki o filmie, który przygotowaliście dla Violi, z udowodnieniem tego co się działo w jej poprzednim życiu. - zaczęłam. - Jesteście żenujący, nie rozumiecie, że ona nic nie pamięta i ranicie ją przypominając o tym co było kiedyś, czy ja przynoszę jej jakieś zdjęcie, czy uświadamiam ją jaka była kiedyś, nie dalej jest dla mnie jak siostra. - kłamałam jak z nut, jedyne czego się bałam to, to żeby Tomas tego nie usłyszałam bo by mnie zatłukł. - Naprawdę jesteście koszmarni, nie spodziewałam się tego po was. - a mój cudowny wzrok powędrował na Ane, Fede, i Leona. - Skończyłam, a teraz Ja i razem ze mną moja cudowność odchodzimy ....

( Federico ) Wredna suka ! Jak może tak gadać ? O nie ! Podbiegłem do niej i złapałem za ramie tym samym zmuszając by się zatrzymała .
- Wiesz co Lu ? Dwa słowa : lecz się ! Choć nie wiem czy Ci to pomoże . I po co Ci to ? Na co ? Co ty osiągniesz ? Bo na pewno fajniejsza po tym nie będziesz . Umiesz tylko ranić . Ale jaki to ma cel ? Podejrzewam , że nawet ty nie wiesz . Zauważ , że nikt Cię tu nie lubi . No Tomas to klasa sama w sobie . Jesteście dla siebie stworzeni . Ale nigdy nie pozwolę na to byś obrażała moich znajomych . Nigdy ! I wbij sobie to do głowy . Violetta jest jedną z moich najlepszy przyjaciół i nie pozwolę byś ją oszukiwała i krzywdziła . I nie obchodzi mnie to , że się będziesz mściła . Możesz na mnie nasłać tego swojego Tomasa . Niech mi przywali . Spoko . Przeżyje . Ale to będzie tylko dowodzić , że mam rację - odwróciłem się i zobaczyłem Violette , która nie wiem czemu miała łzy w oczach . Poczułem dłoń na ramieniu i usłyszałem słowa - I tak ma być Fede ...

(Ana) Miałam polewkę z Ludmiły... Jak można wymyślić takie brednie ? Na szczęście Fede zainterweniował i jej przygadał. Moja kuzynka zaczęła mnie szkliste oczy i w tym czasie mój przyjaciel skończył swój monolog. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- I tak ma być Fede... A ty ! - Wskazałam na naszą gwiazdeczkę. - Lepiej się lecz, bo żeby takie bujdy gadać to trzeba mieć coś z głową... - Spojrzała nam nie z oburzeniem. - Tak, tak lepiej idź... - Dopowiedziałam a ona pstrykając swoimi krzywymi paluszkami odeszła. Usiadłam koło Violetty i zaczęłam ją pocieszać, lecz z niewiadomych powodów uciekła. "A tej co ?" Przeszło mi przez głowę.
- Chodź, trzeba ją zatrzymać...
- Po co ? - Spytał Federico.
- W takim stanie może znów wylądować pod autem. - Pociągnęłam go za rękę i zostawiając Diega pobiegliśmy za nią. O bosh... Powinnam biegać częściej, bo brak mi już tchu.
- Dobra leć, ja nie dam rady. - Powiedział Fede biorąc głębokie oddechy i zatrzymując się. Przewróciłam oczami i dalej podążałam za nią....

(Violetta) Mam tego dość! Czego Oni wszyscy ode mnie chcą? Nie pamiętam nikogo z nich! Każdy dokłada mi nowy mętlik w głowie... Nie chce być teraz z nikim, z żadnym z nich... Po prostu chce być przez chwile sama! Czemu pocałowałam Diego? Tego też, nie rozumiem.. Nie wiem co czuję... I te kłótnie po między Ludmiła i Federico! Jedyne co wiem na razie to, że nie mogę tu dłużej zostać... Kiedy Anka się do mnie dosiadła, zachowałam się jak tchórz i uciekłam.. Przez moją głowę przelatywało milion myśli na sekundę... Czemu każdy z nich chce mnie dobić umysłowo? Pobiegłam jak najszybciej do domu, trzaskając drzwiami tak, że mało nie wypadły, jak zawszę mój ojciec pyta się co się dzieje, ale nie słucham go i wbiegam po schodach do pokoju... Kładę się na łóżko i zaczynam płakać jak dziecko, po chwili przychodzi mój tato i siada na skrawku łóżka.. A dopiero wtedy uświadamiam sobie, jak ja go traktowałam odkąd wypadku i wybuchłam jeszcze bardziej.. Zerwałam się na równe nogi i wtuliłam się do niego... -Proszę zabierz mnie.. jak najdalej..- mówię szląchając - Nie chce zostać tu ani minuty dłużej..Proszę- wtuliłam się bardziej w ramiona taty.....

(German) Moje serce znów się rozkruszyło widząc jej płacz... Nie wiem co się stało, ale się tego dowiem !
- Spokojnie... - Mówiłem jak przez mantrę przytulając ją. - Co się stało ? - Zapytałem po chwili.
- Wszyscy... - Tylko tyle z siebie wydusiła. Próbowałem ją uspokoić i dopiero po kilkunastu minutach udało mi się to zrobić... Tak jakby bo zasnęła... Położyłem ją na łóżko i okryłem kołdrą, całując czubek jej głowy zszedłem na dół. Poszedłem do kuchni gdzie odbywała się wojna, pomiędzy Ramallem a Olgą. - Ej ! - Powiedziałem groźnie, lecz nie uniosłem tonu. - Możecie... Robić to co robicie ciszej ? Violetta zasnęła... - Gadałem nalewając sobie wody.
- I widzi pan ? To jest mężczyzna ! Nie mówiąc o tym jak traktuje naszą małą Angie... - Dodała gosposia a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem. - Proszę odpowiedzieć, ale tak szczerze... Czy pan ma ochotę dalej ciągnąć tą głupi teatrzyk... - Wzdychając opuściłem pomieszczenie, nie mając ochoty słuchać kolejnego ględzenia gosposi..

Koniec rozdziału!
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 53.

9 komentarzy:

  1. super!
    Czekam na next.
    Wy faktycznie nie chcecie robic Leonetty . :(

    OdpowiedzUsuń
  2. super ale niech violetta już odzyska pamięć:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział superowy tak jak reszta!
    łezka w oku mi stanęła jak violetta oddawała album Leonowi
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. super dodaj jutro inny

    OdpowiedzUsuń
  5. super kiedy viola odzyska pamięć ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra :)
    Nie ma leonetty :(
    Masz naprawde super blog :)
    Posdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Przeprasza miało być pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Super.
    Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka