środa, 6 listopada 2013

Rozdział 44.

(Violetta) Rano znowu budzę się z Federico obok, to jest już trochę dziwne, nawet jak dla nas. On już praktycznie u nas mieszka, czuje się jak by mój domy był jakimś przytułkiem. Ubrałam się w sukienkę i zeszłam na dół. -Viola, pamiętasz? Dzisiaj ja Cię odprowadzam, chcę z tobą porozmawiać- oznajmia gotowy do wyjścia mój tato. Kiwam głową, widząc zaspaną Anke przy stole.. Ciekawe gdzie ona była?
Kiedy razem z tatą wychodzę z domu, nie czeka długo aby mnie okrzyczeć. -Mam już tego dość
rozumie, że to są Twoi przyjaciele, ale nie mogą całe życie u nas mieszkać kochanie, a po za tym chciał bym  żebyś przyprowadziła dzisiaj Leóna na kolacje, chce go bliżej poznać- objął mnie przed pożegnaniem. -Zobaczę co da się zrobić- odpowiedziałam i zniknęłam w szkole. Konkurs, konkurs, konkurs..
Muszę się przygotować do tańca solowego, dlatego idę do sali Gregoria.. Na szczęście jeszcze go nie ma.
RAZ..DWA..TRZY..CZTERY... Kiedy udaje mi się złapać rytm do sali wkracza trzaskając drzwiami.........

(Ana) W sumie nie wiem o której wróciłam do domu... Mogłam nie iść do tego klubu nocnego z Damonem, teraz łeb mnie tak boli że bosh... Jakoś udało mi sie wyjść z tego cholernego mieszkania. Ćwierkanie ptaków doprowadzało mnie do szaleństwa... "Nigdy więcej..." Mówiłam w myślach. Docierając do Stud!a od razu zaczepia mnie Pablo.
- Ana musimy porozmawiać... - Przytaknęłam ze zdziwieniem i zaprowadził mnie do pokoju nauczycielskiego. Coś tam majaczył o moich rodzicach... Ale jedno mnie obudziło. - Jednym słowem nie możesz już uczestniczyć w konkursie. - Wstałam na równe nogi i patrzyłam na dyrektora jak na idiotę.
- What ?! - Starzy coś wymyślili abym nie była w konkursie ?! Oni ocipieli czy co ? Zła wyszłam z pokoju nauczycielskiego. Słyszałam za sobą jeszcze wołanie Pabla, ale olałam to. Miałam już podążać do miejsca ich pracy gdy przypomniałam sobie o Gregoriu... Wróciłam z powrotem do budynku zmierzając do sali nauczycielskiej. Z hukiem otworzyłam drzwi, w pomieszczeniu zobaczyłam jedynie zdezorientowaną Violettę.
- Co się tak tłuczesz ? - Usłyszałam głos za sobą...

(Damon) No takie wieczory to ja lubię, do tego ta cała Ana zgodziła się iść ze mną do klubu, zawsze to jakieś towarzystwo. Nawet nieźle jej szło i wytrzymywała narzucone przeze mnie tępo picia drinków ale sądząc po tym jak wyglądała wracając do domu to nie bardzo jej się to przysłużyło. No ale była niezła zabawa, tyle że z tego całego pijaństwa zostawiła swój telefon na barze. Wyjątkowo postanowiłem być uczynnym człowiekiem i jej go odnieść. Udałem się do studio i rozglądałem się po korytarzu szukając jej wzrokiem, chociaż nie ukrywam że szukałem również Fran. W końcu plan się sam nie wykona, nagle w tłumie mignęła mi Ana, pobiegłem za nią, akurat otwierała z hukiem drzwi, hehe kolejny wkurzony kociak, ale złości Violki nie przebije - przeszło mi przez myśl. - Co się tak tłuczesz? - zawołałem za nią. - Hę? Damon, co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona. - Jak to co kocie, zgubiłaś w barze telefon - zaśmiałem się podchodząc do niej i podając jej komórkę, dopiero teraz zauważyłem że na sali była też Violetta. - Eeemmm, dzięki - odpowiedziała, ojć po tonie jej głosu łatwo można było wywnioskować że Violetta miała się o tym wypadzie nie dowiedzieć. - To ja nie będę wam przeszkadzał dziewczyny, lecę poszukać Fran. Narka! - zawołałem i zmyłem się z sali zostawiając je same....

(Violetta) Ciekawa jestem co jeszcze przegapiłam? Jak Ana mogła mi nie powiedzieć o tym wypadzie na miasto z Damonem. O nie zostawię tego tak, na Anki nie szczęście wszystko słyszał Federico, kiedy jeden chłopak wyszedł z sali drugi do niej wszedł, i zaczęła się kłótnie.. Postanowiłam wyjść z pomieszczenia i poszłam do tego całego Damona. -Ej, ej, ej.- wołam go od tyłu -Czy ty nie możesz wreszcie dać nam wszystkim spokoju?! Hę? Mam już dość tego, gdzie nie spojrzę tam ty!- chciałam, aby zabrzmiało to dosyć poważnie. -Kotek, słuchaj. Nie będę Cię prosić o zdanie z kim mam się umawiać, a z kim nie! Jak wolisz tego chłoptasia z grzywką, to Twoja S-T-R-A-T-A. Pamiętaj, jak zmienisz zdanie to mów- puścił oko i wyszedł ze studia. Mam ochotę go udusić! Ale i tak mi dzisiaj nic nie popsuje humoru, wróciłam do sali tanecznej, ale nie potrzebnie bo Fede i Ana nadal się kłócili. -Zastanów się nad tym co robisz!- krzyknął wkurzony chłopak i wyszedł z sali trzaskając znowu drzwiami. Widziała po jego minie, że jest smutny, wiec poszłam za nim do parku, ale wcześniej kupiłam wielkiego lizaka w kształcie misia z napisem "Będzie okej"
Dosiadłam się do niego i wręczyłam mu go śmiejąc się .....

( Fedrico ) Wkurzyłem się i to bardzo . Jest strasznie nieodpowiedzialna . Siedziałem na ławce w parku i tępo gapiłem się w przestrzeń . Nagle koło mnie zjawiła się Violka i śmiejąc się wręczyła mi wielkiego lizaka w kształcie misa z napisem "Będzie okej " . Popatrzyłem na nią zdezorientowany i wybuchnąłem śmiechem .
- Och Violka . Dzięki - przytuliłem ją .
- Nie ma za co . Nie przejmuj się Aną. W końcu się ogarnie .
- Miejmy nadzieje . Wiesz co . To życie jest coraz bardziej nudne . Ciągle zwykła monotonia .
- Uważasz , że nasze życie jest nudne ? - podniosła brew . Pokiwałem głowę . Wstała i stanęła koło jeziora. Podszedłem do niej .
- Co chcesz ... ? - nie dała mi dokończyć gdyz wepchnęła mnie do wody . Nałykałem się wody .
- Ej no ! Zgubiłem swojego lizaka - szlochałem .
- Kupie Ci nowego - zapewniła .
- Ooooooooooooo . Dzięki - zacząłem płynąć do brzegu .
- Dla Fedzika wszystko  - wyszedłem na brzeg cały mokry .
- No chodź tu do mnie . Chodź na miśka - złapałem ją w tali i mocno przytuliłem .
- Nie no ... Fede - wykrzyknęła oburzona , ale ja podniosłem ją do góry i już chciałem ją wrzucić do jeziora gdy usłyszałem głos .
- Nie ładnie Federico . Nie ładnie - była to ...

(Lara) Wczoraj się zastanawiam kto mnie bardziej denerwuje. Ana z Federico'iem czy Ludmiła. Dobra, miała trochę racji. Strasznie wymiękłam, ale bałam się, że stracę jedynego prawdziwego przyjaciela. Leon wczoraj mi powiedział, że Violetta myślała, że się z nim spotykam. To by było śmieszne, ale to chyba przez mojego SMSa. Mogłam go inaczej sformułować... Ale to nie moja wina, że go przeczytała... Na szczęście Leon to Leon i nawet się na mnie nie gniewał. Za to pomogłam Violetcie w jakimś planie, żeby się pogodzili. Na początku nie chciałam, bo miłość krzywdzi ludzi, ale chyba jej bardzo zależało, więc... Niech stracę.
Wracałam właśnie z toru, tą samą drogą co zawsze, kiedy zobaczyłam mokrego Fede?! Mam chyba jakieś przywidzenia... Obok niego stała Violetta i się śmiała. Podeszłam do nich. Sama nie wiem po co. Przywitać się? A może ciekawiło mnie czemu Federico jest mokry. Chyba po chwili chciał ją wrzucić do wody, więc zamiast powiedzieć "Cześć", rzuciłam:
- Nieładnie, Federico. Nieładnie... - Spojrzał na mnie i postawił Violettę. - Chciałam się już nie wtrącać i zapomnieć o tobie, ale trapi mnie jedno pytanie...
- Jakie? - zapytał się.
- Źle, że wrzuciłam Anę do fontanny, a teraz ty to samo robisz z Violettą. Przecież to samo. Co ja złego zrobiłam w takim razie? Może ja ją dla zabawy wrzuciłam, a nie z zazdrości? - Punkt dla Lary, powiedziałam w myślach, a po chwili zobaczyłam jak ktoś nam się przygląda...




(German) Omawialiśmy z Ramallo, właśnie... Żebym tylko się skupił na czym. Usłyszałem dzwonek do drzwi, niechętnie wstałem z siedzenia i je otworzyłem. Moim oczom ukazał się Daniel, dawno go nie widziałem.
- Dzień dobry panie Castillo. Jest Ana ? Nie odbiera a poza tym rodzice jej szukają. - Co Anka znowu wymyśla... - Mógłby pan mi pomóc jej poszukać ? Bardzo mi zależy... - Mówił z przejęciem chłopak. Przytaknąłem i tak nie miałem zamiaru wracać do gabinetu i słuchać mojego menedżera. Przez kilkadziesiąt minut szukaliśmy jej, gdy byliśmy koło jeziora dostrzegłem tam moją córkę, Federica i jakąś dziewczynę. Przyglądaliśmy im się przez chwilę, Daniel szturchnął mnie lekko i podeszliśmy do nich.
- Violetta, powinienem jako rodzic zapytać o coś innego ale...
- Widziałaś gdzieś Anne ? - Dokończył za mnie chłopak.
- Ostatnio była w Stud!o... Ale kto ty ? - Odpowiedział Federico wskazując na siedemnastolatka.
- Ja jestem jej chłopakiem a ty ? - Nie zdążył nic odpowiedzieć gdyż usłyszeliśmy głos...

(Ana) Jasne... Jasne... Nie dość ze mam ochotę pozabijać starszych to jeszcze Federico się na mnie wydarł że jestem nieodpowiedzialna... Trochę w tym racji... Dopisze Damona do mojej księgi... Telefon ciągle piszczał aż w końcu rzuciłam go przed siebie i uderzyłam w jakąś babcie. Krzywiąc się... Nie wiedziała co robić, ale po chwili wyręczył mnie jakiś gostek pomagając babce i patrząc dookoła trzymając komórkę. Speszona uciekłam dalej... Anka co z tobą się stało ?! Przeszło mi przez głowę, chwilę później na swojej drodze zobaczyłam Federica... Poziom endorfiny się podniósł i od razu opadł gdy zobaczyłam Daniela i Lare. "Tylko mu nie mów..." Przeszło mi przez głowę. Nie wiedziałam co robić, czy podejść czy odejść, czy do kogoś się zwrócić.
- German ! - Krzyknęłam i wszystkie oczy skierowały się na mnie. "Idiotka..." Pomyślałam. Pomachał mu na znak aby podszedł. O dziwo wuj szybko już stanął przy mnie. - Co ten pajac tu robi ? - Wskazałam na Daniela. Opowiedział mi o tym że pomógł mu mnie szukać. Walnęłam się ręką w czoło. - On przecież... ! Yghm... - Zachciało mi się płakać. - Jak on mnie tu znalazł... - Szepnęłam do siebie...



 (Francesca) Dzisiaj odpuściłam sobie studio, ponieważ miałam ważniejsze sprawy do załatwienia. Kiedy wracałam do do mu ujrzałam kuzynkę Violetty.. chyba Anę, krzyczała na jakiegoś chłopaka gdy odwróciła się w moją stronę zobaczyłam jej szklane oczy. Podeszłam do niej z zapytaniem czy wszystko w porządku. Początkowo szturchnęła  mnie jedynie i poszła dalej, ale po jakimś czasie
usiadła ławkę i zaczęła płakać. Usiadłam obok niej podając jej chusteczkę. -Ana, wszystko dobrze?- dziewczyna kiwnęła przecząco głową. -Nic nie jest dobrze...- szlochała. Mimo, że jej nie znam powiedziała mi dokładnie co się stało.. Ten Daniel czy jak mu tam, jest to jej chłopak który okropnie ją traktował o zdradzał i od czasu zarwania, cały czas za nią chodzi mówiąc, że się zmienił.. Próbuję ją pocieszyć, ale wtedy przychodzi Violetta i jej ojciec, zabierają dziewczynę do domu. Smutna historia. Powiedziała mi tez o spotkaniu z Damonem, może on naprawdę jest taki jak mówiła mi Violetta. Czy jest mnie warty? Dzisiaj Lucka wyjechał, na kilka dni do Włoch, wiec jestem sama w domu, rzucam się na łóżko i rozlega się dzwonek do drzwi....

(Damon) Chodziłem sobie bez celu po mieście myśląc co by tu porobić gdy wpadłem na genialny pomysł, kupiłem butelkę dobrego wina oraz dobry film po czym  poszedłem odwiedzić Fran. Zadzwoniłem do drzwi szykując swój firmowy uśmiech do akcji, już po paru sekundach otworzyła mi drzwi. - Hej, słyszałem że nie masz dzisiaj wieczorem z kim pogadać więc pomyślałem że wpadnę. - powiedziałem przyjaźnie. - Mogę wejść? - zapytałem. - Emm.... Tak jasne proszę. - odpowiedziała i wpuściła mnie do środka, połowa sukcesu już za mną - przeszło mi przez myśl. - Proponuję film na DVD akurat kupiłem niedawno jeden ale nie miałem z kim go obejrzeć. - powiedziałem rozsiadając się na jej kanapie i klepiąc miejsce obok siebie. - Właściwie to czemu nie - powiedziała po czym wzięła ode mnie płytę którą odpaliła i usiadła obok. Przez parę minut oglądaliśmy w ciszy, dałem jej czas żeby się oswoiła z moją obecnością w jej domu. Dopiero potem zacząłem rozmowę z początku na jakieś błahe tematy z czasem wypytując ją o bardziej prywatne sprawy. W połowie filmu wyjąłem wcześniej zakupione wino o dziwo dziewczynie to odpowiadało i przyniosła z kuchni kieliszki, popijaliśmy wino dalej konwersując, w sumie to można było z nią pogadać, dużo wiedziała o muzyce a to była jedna z moich słabości. Nawet nie zauważyliśmy kiedy film dobiegł końca tak dobrze się nam rozmawiało. Dziewczyna niestety była już dość wypita i to chyba było głównym powodem tego że przybliżyła się do mnie i pocałowała, w sumie to właśnie to planowałem od początku, ale po tym wieczorze było mi tak jakoś głupio, mimo to odwzajemniłem pocałunek, już chciałem się od niej odsunąć gdy usłyszeliśmy jęk zdziwienia......




(Violetta) Kiedy już odprowadziłam Anke do domu, zaczęłam ją pocieszać, wiedziałam że to dużo nie da, ale zawsze coś pomoże. Nie trzeba było długo czekać, żeby dziewczyna usnęła wiec skorzystałam z okazji i chciała podejść do Francesci by osobiście jej podziękować za to, że nie zostawiła Any samej. Po drodze kupiłam jej wielką czekoladę taką jak lubi. Przez chwile stałam przy furtce dzwoniąc do drzwi i dzwoniąc, ale przypomniałam sobie, że wiem gdzie leży zapasowy klucz. Wyciągam go i wchodzę do jej mieszkania, już u progu widzę coś dziwnego - kurtę skórzaną. Idę po schodach na górę do jej pokoju i przeżywam kolejny szok zupełnie jak z Esme i moim ojcem.... Fran całująca się z Daomnem. -ee-eee- nie wiedziałam co powiedzieć, w całym pomieszczeniu śmierdziało alkoholem. -Vio-Viola, to nie taak- odzywa się moja pijana koleżanka -Pocczzzzzeekaj!- próbuję wstać, ale za bardzo się śmieje. Kazałam wyjść chłopakowi z domu, a Fran się ogarnąć. W końcu kiedy wyszedł, ja też sobie poszłam zupełnie w inną stronę. W studio było już mało osób, dlatego zaczęłam ćwiczyć do U-Mix. Wyładowałam całą złość, mówiłam jej, że on nie jest dla niej. -Ale oczywiście nikt się mnie nie słucha, bo po co!!- powiedziałam pod nosem. -Co się stało?- dopytuje....

(Lara) Ana ma chłopaka. Nieźle. Wiem, że Federico i tak mnie nie pokocha, nie zależy mi na tym, ale to wszystko z Aną to była zawsze moja wina. Dobra, może i ją wepchnęłam do fontanny... Ale zawsze miałam wrażenie, że Fede coś do niej czuje...
Weszłam do Studio'a. Postanowiłam trochę poćwiczyć mój taniec. Nie chcę, aby Gregorio na mnie krzyczał tak jak na innych... Kiedy weszłam do sali, zobaczyłam Violettę.
- Ale oczywiście nikt się mnie nie słucha, bo po co?! - krzyknęła cicho, ale i tak usłyszałam.
- Co się stało? - zapytałam, a ona się odwróciła.
- Lara - powiedziała. Wszyscy się zawsze tak dziwią na mój widok...
- Tak, to ja. Jak nie chcesz to nie mów...
- Nie, ja po prostu...
- Zdziwiłaś się, że nagle jestem dla ciebie miła? - zapytałam wprost, a ona nie wiedziała co powiedzieć. - W porządku. Nie musisz odpowiadać. Ani ze mną rozmawiać.
- Lara, to nie tak... Po prostu ostatnio było tyle nieporozumień. Myślałam, że Leon się z tobą spotyka...
- Tak, słyszałam - powiedziałam i usłyszałam dźwięk wiadomości. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na jego ekran. Świetnie.


Koniec Rozdziału
Jeżeli pod tym postem pojawi się 5 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 45.

12 komentarzy:

  1. Super rozdzial jako ze ostatnio komentuje twoj kazdy rozdzial z anonima to bede podpisywala sie Nikolla masz super opowiadania/Nikolla :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty to robisz ze codziennie są opowiadania? przeciez do tego trzeba miec pomysly i wgl nigdy nie widzialam zeby na blogu bylo codziennie opowiadanie dlatego dla ciebie +1000 punktów za to haha ale serio ciesze sie ze opowiadania są codziennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lu: Dziękujemy :D No tak już jest, że położymy ręce na klawiaturze,a one już dalej robią swoje:P

      Usuń
  3. Bardzo lubie tego bloga masz takie fajne pomysly na opowiadania i wgl

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy federico jest zakochany w violettcie? bo tak wygląda jakby byl :D spoko rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Oczywiście, że nie. Violetta i Federico są tylko przyjaciółmi ;D /Violetta.

      Usuń
    2. Nieee :D Jesteśmy przyjaciółmi .Dowiecie się czegoś wkrótce :D

      Usuń
  5. Hah pijana Fran <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czesc super rozdzial mam pytanie znasz wszystkoe piosenki z violetty2 moglabyś mi napisac pod tym komentarzem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuper !!!
    Zapraszam do mnie
    http://martinastoesselxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. hej super opowiadanie oby takich więcej ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka