piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 60

(Ludmila) Nie że coś mnie boli, może jedynie serce. Naprawdę tak cholernie szkoda mi Lary, w końcu po raz pierwszy kogoś mi szkoda. Wstałam dość wcześnie. Spojrzałam na śpiącą obok Larę.
Jak ona cierpi to takie popieprzone zakochać się w kimś kto ma Cię totalnie w dupie i jeszcze udaje, że jesteście przyjaciółmi. Faceci mają jakiś dziwny tok myśleniowy. Schodząc na dół czuję zapach kawy i domyślam się, że moja pierworodna już nie śpi. - Lu ? - pyta. - Mhmmm - odpowiadam. - Gdzie Ty wczoraj byłaś ? - i znowu natłok pytań. - Musiałam pomóc koleżance. - odpowiadam i biorę mleko z lodówki. - Chyba sama w to nie wierzysz. - odpowiada zdziwiona. I nagle z góry schodzi Lara. - Dzień Dobry - mówi do mojej matki. - Mamo poznaj to jest Lara. - Dzień Dobry. - moja matka wygląda jak słup soli haha to się zdziwiła. - Może coś zjecie. ? - pyta. - Nie, nie śpieszymy się, ale dzięki. - biegniemy z Lara na górę przebrać się w coś normalnego. - Dobra lecimy. - puszczam do niej oko i wychodzimy z domu. Po drodze gadamy o tym co się wczoraj stało i o wszystkim innym. - Pamiętaj jeżeli chodzi o film to, to był mój pomysł, nie słuchaj tych wypierdków mamuta, którzy wmawiają Ci, że ja Cię wykorzystuję, po prostu pomagam Ci uporać się z tym bałaganem. - mówię jej. - O kim mówisz Ludmila. - słyszę gdzieś w oddali...


(Diego) Nie mogłem już wytrzymać bez Buenos Aires, mimo, że nikt mnie tam nie polubił tęskniłem za moją Lu i trochę za Violą, chociaż wiem, że ona za mną nie. Właśnie siedzę w samolocie. Za jakieś pół godziny powinienem być w  BA za pół godziny. Założyłem słuchawki na uszy i kliknąłem piosenkę którą Viola bardzo lubiła to było ,,Echo'' Jasona Walkera. Przekaz tej piosenki był piękny zacząłem sobie ją nucić ,,Cause I don't hear a sound,Alone, alone,I don't really know where the world is'' Samotny, Samotny... Powtarzałem sobie w myślach, właśnie taki będę gdy wrócę do Buenos Aires... Ale czy nie jest lepiej być samotnym niż otoczony kimś fałszywym... No właśnie nie... Dalej słuchałem muzyki, myśląc przy tym...
Gdy już wylądowaliśmy, od razu pojechałem do swojego domu zawieźć bagaże, a następnie wyszedłem na spacer. W tej okolicy mieszkała Lu, więc miałem nadzieję, że ją spotkam... Nie myliłem się spotkałem ją w towarzystwie ... Lary? Chyba dużo mnie ominęło... Gdy byłem już blisko usłyszałem jak mówi:
-Pamiętaj jeżeli chodzi o film to, to był mój pomysł, nie słuchaj tych wypierdków mamuta, którzy wmawiają Ci, że ja Cię wykorzystuję, po prostu pomagam Ci uporać się z tym bałaganem
-O kim mówisz Ludmiła?- Zapytałem uśmiechając się.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i rzuciła mi na szyję
-Diego! Jak się cieszę, że wróciłeś! Dlaczego mi nie powiedziałeś?
-Wiesz, ja sam nie do końca wiedziałem, czy wrócę i kiedy...
-Cudownie! Już za Tobą tęskniłam!- Krzyknęła przyjaciółka
-Ja za Tobą też...
Staliśmy przez chwilę i rozmawialiśmy o wszystkim co się działo pod moją nieobecność po chwili usłyszałem znajomy głos...
-Diego?! Co ty tutaj robisz?!- odwróciłem się i ujrzałem...

(Violetta) Obudziłam się jak zwykle z samego rano, poleżałam jeszcze trochę. Czułam jak wszystko mnie boli nie wiem czemu, tak jakbym była chora.  Usiadłam na brzegu łóżka, założyłam na nogi kapcie i powolnym krokiem ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej pierwsze lepsze ubrania, bo nie miałam dzisiaj siły wybierać. Z uszykowanym strojem ruszyłam w stronę łazienki. Gdy już w niej byłam włączyłam radio akurat leciała moja ulubiona piosenka..Nazywała się ,,Echo''.. Weszłam pod prysznic, szybko  się umylam po czym wytarlam recznikiem, ubralam swój strój,umylam zeby i zeszlam na dol do kuchni. Nie miałam dzisiaj ochoty na śniadanie, więc tylko napilam się soku i wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę Studia. Przechodziłam obok jej domu i myślałam ze ja spotkam. Niemylilam się. Lecz coś mnie zaskoczyło z Lu stał... DIEGO! To na pewno był on wszędzie bym go poznała! Zrobiło mi się jakoś ciepło na sercu lecz z drugiej strony byłam wściekła...
Diego ?! Co ty tutaj robisz?!- chłopak podszedł do mnie
-Czesc Violu, wróciłem..
 Nic nie odpowiedzialam...
-Tęsknilem...
 - Ja nie. Ty też nie powinieneś tam miałeś swoją Sophie, zresztą nie dałeś mi nic powiedzieć i się rozleczyłeś i jeszcze.nie powiedziałes mi że wracasz. Chyba nie mamy o czym rozmawiać...- Odeszlam od chłopaka słysząc jak mnie wola.Nie zwracałam na to uwagi. Po policzku splynelo mi kilka łez. W drodze do Studia spotkałam...

(Angie)Szłam jak co dzień do pracy,błądząc gdzieś w chmurach i zachwycając się chwilą.
Nagle w oddali zobaczyłam Violette.Szybko podbiegłam do niej i się przywitałam. Uśmiechała się,ale wyczułam,że coś jest nie tak;była jakaś nieobecna..
-Violu czy coś się stało?-spytałam jak najbardziej ciepło
-Nie,nic poprostu zapszątam sobie głowę sprawami z przeszłości.Wszystko OK.
-Rozumiem,ale wiesz,że jak coś to możesz mi o wszystkim powiedzieć a ja Cię zawszę wysłucham-powiedziałam przytulając ją do siebie i posyłając uśmiech
-Wiem i tak bardzo Cię kocham! Brakuje mi naszych wieczornych rozmów..
W tej chwili zrozumiałam,że muszę tam wrócić;dla niej..
-O nie! Zaraz zaczynam lekcje u Gregorio. Zabiję mnie! Do zobaczenia!-pomachała i prędko odeszła zanim zdążyłam coś powiedzieć..Postanowiłam zmienić nieco swoje dzisiejsze plany i udałam się prosto do posiadłości Castillo,myśląc nad rozmową z Germanem.
Przed dzwiami pozbyłam się wszeklich wątpliwości i śmiało zapukałam do dzwi.
Otworzył mi Ramallo a gdy mu wytłumaczyłam wszystko odprowadził mnie do gabinetu szwagra.-Powodzenia-szepną i odszedł...
-Witaj Germanie.Możemy porozmawiać?-powiedziałam wchodząc
-Angie!? Eee.. Jasne,siadaj..-widocznie zaskoczyłam go swoją wizytą
-Chodzi o too..Chodzi o to,że chciałabym zostać znowu guwernantką Violetty-powiedziałam,a on zaksztusił się kawą..
-Eee.Rozumiem,lecz skąd ta nagła decyzja?-spytał
-Czuję,że Viola mnie potrzebuję.Ostatnio wiele przeżyła i dobrze, jeżeli przez cały czas będzie miała blisko siebie osoby,które ją kochają i którym ufa..
-Yy..Tak,tak to dobry pomysł..Miałem poszukać nowej guwernantki,lecz niezmiernie się cieszę,że będziesz nią właśnie ty.....Eee..Yyy to znaczy dobrze,że Viola będzie miała kogoś komu i ona i ja możemy zaufać-powiedział posyłając mi szczery uśmiech,który odwzajemniłam..Przypominając sobie,że niebawem zaczynam lekcje,pożegnałam się z Germanem.Wychodząc z domu...


(Germán) Wwraca... Ona i... O boże..." Po chwili do mojego gabinetu weszła Olga.
- Jak to cudownie że nasza mała Ángeles wraca! - Mówiła podekscytowana, kładąc moją kawę na biurku. "Pewnie znòw czyściła dziurki od klucza swoim bystry uchem" Przeleciało mi przez głowę, wstałem i wyszedłem na zewnątrz.
- Angie! - Krzyknąłem podchodząc do niej. - Mmoże wpadniesz jak już na kolację? Sama ogłosisz to Violettcie? Co ty na to? - Zaproponowałem.
- Jasne, tylko teraz muszę już iść z powodu zajęć. - Tłumaczyła się...
- Rozumiem, odprowadzić cię?
- Nie masz czasami czegoś do załatwienia?
- Nie, akurat Ramallo się wszystkim teraz zajmuję... To idziemy? - Pokiwała głową, więc po chwili ruszyliśmy do Studia. Musieliśmy iść przez ten głupi park gdzie zawsze spotykają nieprzyjemne rzeczy... Angie zawsze umiała mnie rozweselić, nie wiem jak to robiła, ale czułem się przy niej dobrze... Koło Studia pożegnała się ze mną.
- Dzięki za rozmowę i odprowadzenie, pa. - Po tych słowach pocałowała mòj policzek i szybko zniknęła... Nie spodziewałem się tego no ale cóż... Odwracając się w stronę domu ujrzałem na swojej drodze...


(Ludmila) Diego wrócił czyż to nie wspaniale. Tak ogólnie to wpadłam na genialny pomysł styknięcia go z Larą, ale zobaczymy co z tego będzie. W czasie przerwy chciałam sobie odpocząć od tego hałasu i nigdzie nie mogłam znależć Lary. Jednak znalazłam ciekawą scenkę Angie i German no i znowu to ja muszę być świadkiem tego czegoś. Ominęłam ich tak by mnie nie zobaczyli. Choć po chwili mężczyzna znalazł się na mojej drodze. - Dzień Dobry - powiedział z uśmiechem. - Dla kogo dobry dlatego dobry, dobra bez owijania w bawełnę - powiedziałam. - Moja matka nie jest zabawką, to że między mną a Violką jest jak narazie neutralnie to nie oznacza, że między nami będzie dobrze. - wskazałam na niego. - Zdecyduj się facet w końcu, bo wczoraj widzę Cię z moją pierworodną, a dziś z Angie, to chyba się do psychiatry nadaje. - spojrzałam mu prosto w oczy. - Jednak moja żmijowatość, nie zna granic dlatego też moja matka dowie się o zaistniałej sytuacji, ciekawe czy będzie skakała z radości. Wątpię. - już chciałam iść gdy mężczyzna złapał mnie za ramię. - Pogieło Cię ? - zapytałam. - Ludmila nie wtrącaj się w sprawy dorosłych. - odpowiedział. - Śmieszny jesteś. - dodałam. - To są nasze sprawy, a Ty jesteś jeszcze dzieckiem. - kontynuował. - Nie baw się w psychologa. - przerwałam mu. - Ja Ci tylko tłumaczę. - chciał mówić dalej. - Nie jesteś moim ojcem,  jednego juź mam wypiął się na mnie, ale gdzieś tam jest. - cholernie było mi źle w tym momencie, jak sobie pomyśle o moim ojcu i jego nowe famili, to boli i to bardzo boli. Patrzyliśmy na siebie, jeszcze przez długą chwilę...

(Violetta) Kiedy w końcu zajęcia Gregorio się skończyły, odetchnęłam z ulgą. Jakoś dzisiaj mało osób w Studio, ciekawe dlaczego? Popatrzyłam na telefon 5 nie odebranych połączeń..3 od Leóna, 1 od taty i 1 od Diego..Co On ode mnie chce? Najpierw wyjeżdża bez słowa, a teraz wraca. To nie tak, że zapomniałam o nim, ale tak się nie traktuje osób, które darzysz uczuciem. Wychodząc odetchnąć świeżym powietrzem widzę jak mój ojciec kłóci się z Ludmiłą i nawet nie muszę słyszeć o co wiadomo, że skoro Angie i Esmeralda wróciła wszystko runie znowu nam na głowę... Dlatego podchodzę do nich, by zakończyć sprzeczkę... -Tato?- biorę go za rękę -Musimy porozmawiać, dlatego chodź bo zaraz mam zajęcia i nie chcę się spóźnić- patrzę na Ludmiłe. -Tak jak ja, a teraz przepraszam Ludmiła odchodzi!- zmiażdżyła mojego ojca wzrokiem i weszła do środka. Razem z tatą usiadłam na ławce i wytłumaczyłam mu, że nie może wiecznie tutaj przychodzić..
Kiedy odeszłam do niego wpadłam prosto na...

 (Diego) Cały czas myślałem o Violi i o tym co się stało po moim przyjeździe. Wiem nie  widzieć, ani znać ale powinniśmy porozmawiać. Rozumiem, że wyjechałem bez słowa rozlaczylem się wtedy i nie dałem jej nic powiedzieć ale o co jej chodzi z ta Sophi ? To tylko moja przyjaciółka. Nie ważne, właśnie idę w stronę Studio, mam nadzieję, że ja tam spotkam, dzwonilem, ale  nie odbierała.  Jestem już przed.Studio. Idę nie patrząc przed siebie.Po chwili poczułem jak ktoś na mnie wpada. Unioslem głowę i zobaczyłem Viole. Serce zaczęło mi bić coraz mocniej, dzieliły nas centymetry. Dziewczyna po chwili się odsunęła dalej patrząc mi w oczy , zacząłem mówić
- Violu proszę porozmawiajmy
- Niech już Ci będzie o co chodzi?
 - Na prawdę mi Ciebie brakowało. Tęsknilem. Uwierz mi  codziennie chciałem zadzwonić powiedzieć co czuje, ale brakowało mi odwagi. Zresztą wiedziałem że już o mnie zapomniałas o mnie, byłaś szczęśliwa z Leonem...- dziewczyna nic nie powiedziała, bo dzwonek  nam przeszkodzil.- słuchaj musimy dokończyć ta rozmowę.
- Przyjdź do mnie wieczorem...

(Camilla) Siedziałam w Studio na zajęciach Gregoria. Znowu wymyślił taniec którego nikt się nie nauczy. On zmienia je jak rękawiczki Jednego nie skończymy on zaczyna drugi. No ale jak nauczymy się tańczyć jak on to warto się pomęczyć. Wszyscy plotkują że niedługo ma być wyjazd gdzieś poza granice kraju. I tylko dla najlepszych. Czyli ja nawet nie mam co o tym marzyć. Mało kto przyszedł dziś na zajęcia. Albo panuje epidemia albo coś się stało. Stawiam na to drugie. Ja się jeszcze tego dowiem. Na razie muszę znaleźć Violettę miała mi pomóc przy piosence. Idę do parku znajdującego się tuż przy Studiu i oczywiście znajduję ją tam z Diego'em ? Wrócił ? Podchodzę do nich. -Cześć Diego  niestety porywam ci Violę. -Chwytam dziewczynę za rękę i odchodzę w kierunku uczelni. -Nie wiem czy pamiętasz ale byłyśmy umówione na napisanie piosenki RAZEM a nie solo. Poza tym kiedy wrócił Diego? I po co?-natłok słów wypłynął z moich ust a Violetta nie pisnęła nawet słówkiem. -Co się stało ?-pytam widząc jej zamyśloną minę. -Nic, nic-mówi i odchodzi z niewiadomych przyczyn. I znowu musimy przełożyć piosenkę z powodów miłosnych mojej przyjaciółki. idąc tak spotykam...

(German) Niezłe ziółko z tej Ludmiły, w ogóle nie przypomina swojej matki, ona jest taka, słodka miła... Dobra ogar ! Właśnie... Może zaproszę Esmeraldę na kolacje... Napisałem do niej sms-a i mieliśmy spotkać się w tym przeklętym parku... Kilka minut i była na miejscu, przywitałem ją buziakiem w policzek.
- Więc o co chodzi ? Co jest takie ważne ? - Spytała.
- Chciałem cię zaprosić na kolacje. - Powiedziałem z uśmiechem
- Po to mnie tu przywołałeś ? Poza tym nie mam zamiaru znów słuchać jęków Olgi jak to mnie nienawidzi...
- Oj, przestań będzie fajnie. Olga akurat wybywa wieczorem i będę tylko ja i Violetta.. Zgoda ? - Spojrzała na mnie niepewnie, ale jakoś udało mi się ją przekonać. Chodziliśmy po parku....

(Esmeralda) Dostałam dziwnego esemesa od Germana. Naprawdę myślałam, że coś się stało, ale okazało się, że chce zaprosić mnie na kolację. Nie powiem było to dość miłe, ale nastawiona byłam sceptycznie do tego pomysłu tym bardziej, że nikt w jego domu za mną nie przepadał. Jednak gdy non stop mi gadał nad uchem w końcu uległam i zgodziłam się. Chwilę pospacerowaliśmy po czym udałam się do domu aby przygotować się na tą kolację. Wzięłam prysznic, umalowałam się jak nigdy i nałożyłam najlepszą sukienkę jaką miałam w szafie. Spojrzałam w lustro. - Esme jesteś nie do poznania - powiedziałam do swego odbicia. Ubrałam płaszczyk i wyszłam z domu. W szybkim tempie dotarłam do domu Germana. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Drzwi otworzył mi właściciel domu. Pomógł zdjąć mi płaszcz. Niestety gdy tylko weszłam do salonu mój humor uległ nagłej zmianie. - Czy mi się wydawało czy miałeś być Ty, ja i Violetta. - spojrzałam na niego. - Co ona tu robi German. - wskazałam ręką na Angie, która zerwała się z kanapy. - Mogę zapytać o to samo. - powiedziała patrząc na mnie. - Jestem dość zdziwiona Esmeraldo że Cię widzę, po dzisiejszej porannej rozmowie z Germanem wywnioskowałam, że to ja jestem guwernantka Violetty.- uśmiechnęła się szyderczo. Krew szalała w moich żyłach, znowu zrobił ze mnie wariatkę, znów zabawił się moim kosztem. - Slucham. - zrobiłam zdziwioną minę. - chyba chciał coś powiedzieć. - Nie German to najwyższy czas abyś wybrał Ja czy Ona. Wybieraj ...

(German) Jak mogłem być takim idiotą ?! Zapomniałem że zaprosiłem Angie... No świetnie i co teraz ?! Jak mogę wybrać ?
- Zaraz stop... - Powiedziałem. - Jakie wybrać ? Zapomniałem że Angie miała być na kolacji gdyż chcę ogłosić swojej siostrzenicy iż będzie dla mnie pracować... Jak mogę pomiędzy wami wybierać ? Nie zachowujmy się jak dzieci ! - Mówiłem stanowczo.
- Kogo kochasz ? - Zadała pytanie... Zamurowało mnie...
- Wiecie... Anka ! Właśnie ona... Zaraz wracam... - Pociągnąłem za sobą siostrzenicę.
- Cco jest ? - Zapytała zdezorientowana.
- Mam takie pytanie... Gdybyś miała wybrać pomiędzy 2 chłopakami to co byś zrobiła ?
- A co ja psycholog ?! Nie chcę mieszać się w twoje sprawy, po prostu powiedz im że wyjeżdżasz gdzieś i przemyśl to. - Zaraz... Czy ja się pytam nastolatki o radę ?! Ale... W sumie niezły pomysł... A ! Odbija mi totalnie... - Lubię cię... Ale nie pomogę ci... - Dodała i odeszła... Czas wziąć sprawy w swoje ręce ! Pomyślałem i znów wróciłem do salonu, gdzie były dwie wściekłe kobiety. Czułem jakby mnie miały zaraz wypalić wzrokiem...
- Ok... Więc, ja nie mogę wybierać... Nie wiem dlaczego stawiacie mnie w takiej sytuacji, przykro mi jest że dajecie mi taki wybór... Bo obydwie jesteście dla mnie bardzo ważne... Esmeraldo... - Skierowałem wzrok na kobietę. - Kocham cię... I nie można tego zaprzeczyć, ale szczęście mojej córki jest dla mnie najważniejsze... Myślę że mnie rozumiesz, będę tęsknił... - Dopowiedziałem... Patrzyła na mnie ze szklanymi oczami...
- Tato co tu się dzieję ? - Usłyszałem głos córki...

(Violetta) Czemu ja mam takie problemy? Nie rozumiem tego! Dzisiaj nie mogłam pomóc Camili w piosence, ale obiecałam jej, że jutro się tym zajmę. Potrzebowałam teraz Leóna, ale nie mam pojęcia gdzie się znajduję. Do domu docieram w złym momencie, mój tato razem z dwiema kobietami kłócą się. Z tego co zrozumiałam Angie wraca do domu, ale Esme z niego odchodzi. Byłam w kropce. -Tato co tu się dzieje?- pytam wchodząc do środka, Esmeralda stoi ze łzami w oczach, a Angie jest naburmuszona. -Nic Violu..Nic!- oznajmia mi matka Ludmiły, i wybiega z domu. -Świetnie tato!- rzucam. Nic nie odpowiedział i wszedł do gabinetu, a Agnie też w ciszy wyszła na taras odetchnąć. Co mam zrobić? Czuje się, że to moja wina, obie tak strasznie kocham...Z całej siły chce zamknąć drzwi, ale pojawia się w nich Diego. Mimo, że nie mam najmniejszej ochoty z nikim teraz rozmawiać, chłopak nie ulega. -Chciałem Ci powiedzieć tylko jedno..Kocham Cię.. zawsze będę.. ale chce żebyś była szczęśliwa i przepraszam za wszystko.. Po prostu myślałem, że w taki sposób i ty mnie pokochasz..- mimowolnie sama mu przerwałam -Ale ja Cie kochałam..- jego oczy się rozjaśniły. -Nie utrudniaj nam tego..Proszę idź już..- objął mnie w ramiona i wyszeptał "Przepraszam". Po chwili już go nie było, a ja skorzystałam z okazji i chciałam znaleźć Esmeraldę.. Ale w ostatnim momencie -Violu a ty dokąd?- pyta mnie ciotka. I znowu muszę skłamać dla jej dobra....

(Angie)Wieczór zapowiadał się fantastycznie,puki nie przyszła Esmeralda..
Doszło między nami do ostrej wymiany zdań,ale German wreszcie musiał zdecydować,bo te jego wahania stanowczo za długo trwają..I wybrał mnie? Chyba tak,ale nie wiem w jakim sensie;mam mętlik w głowie..Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza,bo natłok myśli mnie dobija..Nagle usłyszałam rozmowe Violetty. Ja także muszę z nią porozmawiać na temat tego wszystkiego co się teraz dzieję w domu..
-Violu a ty dokąd?-zapytałam,gdyż było widać,że chciała wyjść
-Eee..Ja..Ja idę do Camilli pomóc jej przy piosence,prosiła mnie o to już dawno a ja nie miałam dla niej czasu..Yyy to na razie-powiedziała sama nie będąc pewna swoich słów i znikneła za dziwami..A ja stałam tak i patrzyłam przed siebie.Co mam teraz zrobić!? Powinnam już pójść czy porozmawiać ze szwagrem..Wybrałam to drugie.Niepewnie zapukałam do gabinetu i weszłam nie czekając na odpowiedz.Zobaczyłam Germana,który stał przy oknie spoglądając gdzieś przed siebie;ewidentnie się nad czymś zastanawiał..
Podeszłam do niego i położyłam mu ręke na ramieniu.Poczułam się nagle jakbym to ja była przyczyną tego całego zamieszania,w skrócie winna..
-German..Ja nie chciałam żeby tak wyszło.Może źle się stało,że wróciłam.Niepotrzebnie się mieszam we wszystko i sam widzisz,że nikt na tym dobrze nie wychodzi.
Nastała cisza..Czyżby to miało znaczyć tak?..Chciałam wyjść,lecz powstrzymał mnie..
-Nie Angie,mylisz się to nie twoja wina,a tylko i wyłącznie moja.Przez moje decyzje ranie najbliższe mi osoby..Wybaczysz mi?-spojrzał na mnie spojrzeniem zbitego psa..
Nie mogłam oderwać swoich oczu od niego..Nagle zaczął się zbliżać..
-Nie Germanie.To nie jest odpowiedni moment..Przed chwilą zakończyłeś pewny rozdział w swoim życiu i chyba jeszcze za wcześnie na kolejny-powiedziałam spoglądając na jego tors. Musiałam to przerwać;mimo mojego wewnętrznego sprzeciwu musiałam.Nie umiałam mu teraz spojrzeć w oczy,bo bym pewnie go pocałowała..
-Dobranoc-rzuciłam i udałam się do swojego dawnego pokoju.Boję się tego co mnie czeka w tym domu. Coż wybrałam,a co się stało to się nie odstanie..
Zmęczona całą rzeczywistością zasnełam...

Koniec rozdziału !
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 61.

11 komentarzy:

  1. rozdział świetny
    długo nie było nic z perspektywy Leona (szkoda:()
    czekam next

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ten rozdział.
    Kocham wasze rozdziały.
    Czekam na next'a!
    Pozdrawiam,
    Vilu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu w dalszym ciągu nie ma Leona?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial jak zawsze.
    Szkoda, ze dalej nie ma wgl Leona :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Leon będzie w następnym rozdziale. Jest nas dużo i po prostu nie zawsze każdy ma czas by napisać coś od siebie. Musicie nas zrozumieć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :)
    To Viola jest z Diego?
    Pozdrawiam
    Sara

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny ;*
    I był mój kochany Dieguś <3
    Słodki jest ;*
    Czekam na next ! ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny ! :D
    Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Super zapraszam do siebie blog glownie poswieconu Ludmile http://truskawkowykrem.blogspot.com/?m=1 ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka