niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 55

(Violetta) Po nieprzespanej nocy, mam gotową piosenkę dla finału U-Mix.. Zaspana z wielką szopą na głowie, nie domazanym makijażem, dołami po oczami schodzę w szlafroku z misiami na dół gdzie czeka na mnie mój chłopak. -León- przecieram oczy -Co ty tutaj robisz?!- rzucam po czym biorę pierwszy lepszy koc i zakrywam się nim. -Później mi powiesz, a teraz odwróć sie.. nie, ja lepiej pójdę- wbiegłam z powrotem na górę, gdzie w błyskawicznym tępię prostuje włosy i wyciągam ubranie z szafy, robię makijaż i po dziesięciu minutach jestem już na dole. Podchodzę do chłopaka który całuje mnie w policzek, oczywiście, mój tato stoi za rogiem i czerwienie się ze złości.. Ale za to ko kocham.
W drodze do Studia pytam sie chłopaka, czy ma już gotową piosenkę dla U-Mix kiwa głową. Kiedy wchodzimy do Studia i natrafiamy na nie ciekawą sytuacje....

(Ludmila) Po nieprzespanej nocy przez Tomasa, nadszedł dzień, którego tak wyczekiwałam: ZEMSTA !! Mam nadzieję, że Lara nie spęka tak jak ostatnio, ale chyba Feder wyrządził jej dość dużą krzywdę, więc pragnie tego tak jak i ja. Narazie wyrzucam z myśli temat Tomasa. Najgorsze jest to, że naprawdę go kocham. - Jutro wraca matka, trzeba będzie dziś doprowadzić dom do porządku. - mówię patrząc na bałagan, który pochłania mój dom. Z nastawieniem na zemste wychodzę z domu, nie jadłam nawet śniadania, a w moich oczach pojawił się ogień. - Będzie ostro. - mówi moja wewnętrzna Lu. Szybkim krokiem udaję się do Studio. Z daleka widzę już, że Lara na mnie czeka. - Gotowa.? - pytam podchodząc do niej. - Chyba tak. - odpowiada. - Wóz albo przewóz, jak wejdziesz w to teraz nie ma odwrotu. - tłumaczę jej. - Gotowa. - uśmiecha się do mnie i razem podążamy w kierunku sali w której już niedługo mają odbyć się zajęcia. Wyjmuję pendriva i podłączam go do komputera. Lara w tym czasie włącza ogromny rzutnik, który będzie wyświetlał nasze dzieło. - Uwaga Uwaga Ludmila przemawia. - wychodzę na korytarz. - Zapraszam was do sali na cudowny film. - najpierw dziwnie na mnie patrzą, ale po chwili sala wypełnia się uczniami w tym Fede, Anka, Violka i całą resztą. - Kochani przedstawiam wam film pt. "Prawdziwe oblicze Federico" - uśmiecham się i włączam film. Zaczynają wyświetlać się zdjęcia z imprezy, gdzie całuje Larę, gdzie się z nią przytula, zdjęcia jak kłoci się z Ana, i też takie gdzie śpi wtulony w Lare, jest nawet Fede i rodzina, jego syf w mieszkaniu, durne miny, Fede w pidżamie, i wiele innych zdjęć kompromitujących jego osobę. Jednak najlepsze zostawiłam na koniec. Właśnie zaczyna lecieć filmik z imprezy u mnie, mało kto pamięta co się tam działo. Ktoś podchodzi z kamerką do Fede i pyta "Czemu się kłócisz z Ana" a on ze szklanymi oczyma odpowiada. " Nie wiem czepia się wszystkiego, nie jesteśmy małżeństwem, a ona uczepiła się jak rzep psiego ogona, to nie ja za nią latam, ale ona za mną". W tym momencie przerywa wypowiedź i kieruje się w stronę łazienki, ale upada. I moja prezentacja się kończy. - Brawa dla naszego gwiazdora....

(Ana) Ten film mnie rozbawił! Najbardziej fragment z jego pocałunkami z Larą... Ale to co usłyszałam potem, zabolało... " Nie wiem czepia się wszystkiego, nie jesteśmy małżeństwem, a ona uczepiła się jak rzep psiego ogona, to nie ja za nią latam, ale ona za mną". Usłyszałam tylko jeszcze głos Ludmiły... A następnie wyszedłam z trzaskiem drzwi. Pobiegłam do łazienki dziewczyn a tam powoli zsunęłam się na ziemię. Zachciało mi się płakać, ale powstrzymałam łzy. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam patrzeć się na swoje odbicie...
- Zawsze muszę trafiać na frajerów?  - Szepnęłam do siebie... - W sumie był pijany więc może... - Zaczęłam wkuwać sobie że to jest montaż, żart... Nie, to jest rzeczywistość... - "Zapamiętaj słowa ludzi po pijaku, zawsze mówią to czego na trzeźwo nigdy by z siebie nie wydusili" - Przypominałam sobie słowa ojca... Tp jeszcze bardziej mnie zdołowało i zaczęły nadlatywać łzy. Usiadłam na podłodze i chowając twarz w dłoniach płakałam... Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. Podniosłam wzrok i ujrzałam... Który podał mi chusteczkę...


(Pablo) Szedłem właśnie do klasy gdy zauważyłem że prawie nikogo nie ma na korytarzu... Czyżby był dzwonek?  Po chwili zauważyłem że w sali obok znajdują się moi studenci... Przez szybkę zobaczyłem żenujący filmik... Jak można puszczać coś takiego ?! Po chwili Ana wyszła z pomieszczenia z hukiem i gdzieś poszła... Ja wszedłem do klasy i zacząłem klaskać.
- Brawo!  Jak widać zdenerwowaliście Annę... Kto jest odpowiedzialny za to coś? !  - Powstała cisza... - I tak się dowiem... - Dodałem i poszedłem jej szukać. Znalazłem ją w toalecie... Ukucnąłem koło niej i podałem chustkę. - Nie płacz, zaraz wszystko wyjaśnimy. - Próbowałem ją uspokoić, a do pomieszczenia weszła Violetta. - Wiesz może kto to nakręcił?  - Spytałem.
- Nie... Ale Ludmiła wołała nas abyśmy tam przyszli i to obejrzeli. - I wszystko jasne! - Zostań tu z nią, zaraz przyjdę - Odparłem wyszedłem w poszukiwaniu Ludmiły...

(Camilla) Ludmiła jest wredną żmiją nie mającą uczuć. Nie to za mało powiedziane!Ona jest jakimś wyrzutkiem społeczeństwa... Wszyscy w Studio są przyjaciółmi a ona zniszczy każdą przyjaźń. Czas się jej odpłacić. Niech poczuje jak to jest. Wysłałam do wszystkich uczniów Studia których pamiętam z imprezy. "Czas nauczyć Ludmi pokory. Przyjdź o 12:00 do kawiarni przy parku."  Do wyznaczonego czasu została godzina poszłam do domu odpaliłam laptopa i zgrałam zdjęcia naszej królowej na telefon. Sporo tego... Niech świat zobaczy jej prawdziwe oblicze. A jej matka... Chciałabym aby to zobaczyła ale nie tylko ona była na tej imprezie. Sama mam już kary za picie i inne rzeczy o których sama wolę zapomnieć. Siedziałam w kawiarni i czekałam na wszystkich. Po chwili zaczęli się zbierać. Nikt nie wiedział o co chodzi. Podszedła do mnie ...

(Lara) Dzień zemsty. Czy mam satysfakcję? Raczej tak, chociaż przez chwilę było mi go szkoda, ale przecież nie mogę być znowu słaba. Nie pozwolę na to.
W kawiarni było jakieś "zebranie ludzi z imprezy", dlatego też postanowiłam tam iść. Mam wrażenie, że to dotyczy dzisiejszej zemsty.
Na miejscu podeszłam do Camili, bo pierwszą ją zauważyłam.
- O co chodzi? - zapytałam. - Coś z Ludmiłą? - Wiem, że mogę być podejrzewana o współudział... Bo tak też właściwie było... - Po chwili zaczęło podchodzić więcej osób i zadawać te same ytania. Camila weszła na krzesło.
- Słuchajcie! - krzyknęła i wszyscy się uciszyli. - Pewnie większość widziała co dzisiaj pokazała nam Ludmiła. Mam zdjęcia naszej kochanej przyjaciółki z imprezy...- Do czego ona zmierza?
- Camila! - zaczęłam ją wołać, ale nie słuchała. Zobaczyłam na stoliku jej telefon. Dziewczyna stała na krześle. Nawet nie wiem jak to zrobiłam, ale niepostrzeżenie, chwyciłam go do ręki i wyszłam z kawiarni. Usiadłam na ławce w parku i zaczęłam przeglądać jej telefon. Było w nim mnóstwo zdjęć Ludmiły. Zaczęłam je zaznaczać i usuwać. Szybciej... Po chwili ktoś obok mnie usiadł...

(Camilla) Lara ukradła mi telefon. Wyszła z nim z kawiarni.
-Przeszukajcie swoje telefony i zgrajcie zdjęcia "królowej" na imprezie-rzuciłam szybko skoczyłam z krzesła i wybiegłam z budynku. Oczywiście dziewczyna musiała być w tym parku. Siedziała na ławce i grzebała w moim telefonie. Przecież ona nic nie przeszkodzi. Usuwała zdjęcia z mojej komórki. Podeszłam i usiadłam koło niej. -Jak skończysz oddaj mi telefon. A i takie pytanie. Po co? Przecież Lu nie jest twoją przyjaciółką. Ty jesteś tam tylko po to aby miała zrzucić na kogoś winę. Ona tak zawsze. Jak myślisz dlaczego jej jeszcze nie wyrzucili. Przez takich ludzi jak ty i bogatego tatusia. -To z zemsty-szepnęła myśląc ze nie usłyszę. -Na Fede ? Ja osobiście wolałabym wzbudzić w nim zazdrość ewentualnie wygarnąć mu wszystko w piosence. Ja idę. Tak poza tym ma te zdjęcia na laptopie więc nie trudź się z usuwaniem.  I pamiętaj ostrzegałam cię co do Lu. Odeszłam w stronę szkoły....

(Ludmila) W sumie byłam bardzo szczęśliwa, a przede wszystkim byłam dumna z Lary. Ludzie wychodząc z sali miny mieli dość zdziwione, Anka w ogóle wybiegła, gdzieś w sumie to już nie ważne. Teraz to dopiero czuję się spełniona. Idąc w kierunku mojego domostwa, które trzeba przygotować na powrót matki, gdzieś po drugiej stronie widzę wnerwioną Cami, ale idzie tak

szybko, że nawet mnie nie zauważa. Wzruszam ramionami i dostrzegam Lare, siadam obok niej. - O matko Lara jesteś mistrzem. - komplementuje ją. - Ludmila ja nie wiem. - odpowiada. - Nie rozumiem czego nie wiesz, zemściłaś się i ja też niech ma za swoje i nie słuchaj ludzi miej swój własny rozum, zrozum w końcu, że oni mają Cię gdzieś.- odpowiedziałam jej. - Bo widzisz ja zabrałam telefon Cami, bo ta cała impreza u Ciebie to nie tylko Fede miał takie zdjęcia i Cami ma Twoje i to dużo. - powiedziała po ciuchu. - Cami myśli, że zniszczy mnie zdjęciami, a niech sobie je pokazuje mnie to totalnie nie rusza, ciekawe czy chce aby któregoś dnia na jej skrzynkę domową przyszedł list z filmem jak Cami wciąga coś białego, rodzice się szybko domyślą o co chodzi. Dobra, ale nie mówmy o Cami. Daj sobie też spokój  z Federem po co masz cierpieć, już wystarczy że ze mną Tomas zerwał. - poprawiłam włosy. - Ale Diego był taki fajny w sensie no jest tylko, że wyjechał no i dobra niby tam był zakochany w Violce, ale co z tego, Ty nie widzisz innych poza tym Federem to już się staje psychiczne.- nagle coś przerwało moją wypowiedź...




(Broadway) Cami wymyśliła trochę wredny plan w stosunku do Lu. Ale przecież to ona zaczęła prowadzić wojnę z całym światem. Gdy wybiegła z kawiarni ruszyłem za nią. Stanąłem za drzewem i przysłuchałem się rozmowie jej z Larą oraz Lu i Lary. Gdy padło zdanie " a niech sobie je pokazuje mnie to totalnie nie rusza, ciekawe czy chce aby któregoś dnia na jej skrzynkę domową przyszedł list z filmem jak Cami wciąga coś białego" znieruchomiałem. Wyszedłem z imprezy dość wcześnie niestety bez Cami więc nie wiedziałem co tam się działo ale żeby od razu narkotyki? Ciekawe czego jeszcze się dowiem o mojej dziewczynie. Nawet nie sądziłem że jest aż tak "głupia". Pamiętam że zanim wyszedłem z domu Ludmiły nagrałem filmik z nią w roli głównej. Stał na stole w ręce trzymała butelkę wódki i mówiła "ta impreza przejdzie do historii... Moja matka nawet nic się nie dowie." W tym momencie zaśmiała się głośno po czym zaczęła śpiewać "Chałupy welcome to" (musiałam tą piosenkę wstawić xD). Gdy skończyła podniosła butelkę i wypiła resztę jej zawartości jednym tchem.  Tak to powinno "uratować" Cami. Podszedłem do rozmawiających Ludmi i Lary i włączyłem filmik. Gdy dobiegł końca powiedziałem:
-Jeśli wyślesz filmik z Cami jej rodzicom ten wejdzie do internetu. -Czekałem na jej reakcję...

(Ludmila) Jak on śmie mnie szantażować, prostak. Jednak nie chciałam , żeby moja matka się o tym dowiedziała bo to byłby dla mnie koniec i musiałabym wyjechać do Hiszpani. - Dobra chłoptasiu umowa stoi, ale przekaż swojej dziewczynie, że nie rusza mnie jej plan w stosunku do mej osoby. - powiedziałam mu. - Dodatkowo, może byś z nią porozmawiał na temat białego proszku bo dziewczyna zdecydowanie przegięła na tej imprezie. - kontynuowałam wstając z ławki. - A więc filmy zostają do naszej dyspozycji i nikt inny Lara mi świadkiem nie dowie się o ich istnieniu. Tak ? - zapytałam - Umowa stoi. - odpowiedział odwrócił się na pięcie i poszedł w drugą stronę. - Lara skarbie ja muszę uciekać, trzeba ogarnąć dom. - zarzuciłam torbę na ramię pomachałam jej i poszłam. Nienawidzę jak ktoś mnie szantażuje, dokładnie wiedzieli, że zemszczę się na Federze to po co to roztrząsać, to jakaś brygada ochrony otumanionych ludzi ? Serio sama nie rozumiem o co chodzi. I właśnie w takich momentach brakuje mi Tomasa, który mówił. "Wszystko będzie dobrze, damy radę" No właśnie razem dawaliśmy radę, ale czy ja dam radę sama ? Okej jestem twarda naprawdę mało mnie obchodzą inni ludzie, tak szczerze to mam ich głęboko w poważaniu, i to czy mnie skompromitują czy nie spływa po mnie. Tak idąc do tego domu i kontemplując nad tym wszystkich, czuję jak wibruje mi telefon w kieszeni wyciągam do. - Halo ...

 (Diego) Wreszcie boska Hiszpania- pomyślałem wysiadając z samolotu. Później ruszyłem w stronę wyjścia z lotniska  Gdy stałem już na parkingu i czekałem na mojego brata który miał po mnie przyjechać myślałem sobie cały czas:
-Dzisiaj zaczynam wszystko od nowa znajdę nowych przyjaciół , bo jak znam życie Ci z  Buenos Aires nawet nie będą chciała się że mną kontaktować. Zresztą dlaczego nazwałem ich przyjaciółmi to była grupa ludzi która mnie nienawidziła i próbowała zdołować. Jedynie Lu przyjęła mnie normalnie i chcę się z nią dalej przyjaźni chociaż wiem, że nie zawsze jest miła. A może znajdę tu też nową miłość? Chociaż w to bym wątpił, bo wiem jak było z Violetta i mam nadzieję że ona o mnie zapomni i będzie się zachowywać jakby mnie nigdy nie było. Ja wątpię, że będę umiał załatać rany po Violi. Moje rozmyślania przerwała wołająca mnie osoba. Odwróciłem się i zobaczyłem moja przyjaciółkę z dzieciństwa- Sophi. Podbiegła do mnie i przytuliła, a później ruszyliśmy w stronę samochodu. Postanowiłem zadzwonić do Lu po dwóch sygnałach odebrała:
-Halo ?
 -Czesc Lu chciałem Ci tylko powiedzieć że już dolecialem i właśnie jadę do domu.
A jak podróż ?
-Dobrze, przepraszam.mam druga rozmowę zadzwonie wieczorem pa
-Pa- pożegnała się dziewczyna
 Odebrałem drugie połączenie i usłyszałem głos...



(Violetta) Ludmiła przesadziła z tą swoją zemstą, Federico jest dla mnie jak brat którego nigdy nie miałam, ale i tak źle postąpił niestety ja nie jestem najlepszym przykładem wiec postaram się w to nie mieszać. Coś głęboko we mnie nie dawało mi spokoju, że to wyjazd Diego był z mojej tylko winy.. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do "Diego". Zadzwoniłam po raz pierwszy.. zajęte.. za drugim razem udało mi się dodzwonić. -Diego?.. Cześć.. Dotarłeś już?- pytam chłopaka przez słuchawkę.. -Viol?..Vi?.. Violetta?.. Słyszysz?..- mówił coś przez telefon, ale nie mogłam złapać zasięgu. Kiedy w końcu udało nam się normalnie, w jego telefonie zabrzmiał dźwięk jakiejś dziewczyny. -Diego, nie widzieliśmy się tyle czasu.. Daj mi ten telefon!-chłopak jeszczę zdążył powiedzieć -Sophi..Nie!- połączenie zakończone. -Co za..!-
Miałam jeszcze trochę czasu wiec postanowiłam pójść się przejść na tor do Leóna, z jednej strony lubią tam chodzić, a z drugiej jest tam tak brudno. Chłopak akurat miał rozgrzewkę, dlatego usiadłam na płotku, gdzie patrzyłam jak Lara naprawia motory, po chwili jednak zadzwonił jej telefon i zniknęła. -Psss... Violetta! Chcesz się przejechać?- odezwał się głos...

(Federico) Mam proste rozwiązanie na moje problemy . Wyjazd . I wtedy ani Lu ani Lara nic mi już nie zrobią . I to , że poprzekręcały moją wypowiedź to już ... Brak słów . Szedłem po parku i cały czas przeklinałem . Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotę , ale ich olewałem . Ana nie chcę ze mną gadać . Nawet nie ma ochoty na to , by się zemścić na Ludmile , mimo kuszącego esemesa od Cami . Nagle zobaczyłem Violettę siedzącą na murku na płotku . Podbiegłem do niej szybko .

-Psss... Violetta! Chcesz się przejechać? - odezwałem się , a dziewczyna omal nie dostała zawału
- Nigdy tak nie rób ! - pogroziła szeptem
- Chcesz czy nie ?
- Alee ... ? Jak ? Czym ?
- No motorem chyba nie .
- Ale ... ? Chcesz tak sobie po prostu go stąd zabrać ? - kiwnąłem głową energicznie . - Fede wiesz ? Ja mam i tak już za dużo kłopotów . Tata ... Leon ....
- No to trudno - przeskoczyłem przez płot . - Sam się przejadę .
- Ale ty chociaż umiesz tym jeździć ?! - uniosłem  brew .
- Nie wierzysz we mnie ? - milczała z dziwną miną . - No właśnie - podszedłem na palcach , rozglądajac się na boki , do motoru , założyłem kask i odpaliłem maszynę . Wyjechałem na drogę . Na początku wszystko szło w porządlku , ale po pewnym czasie z motorem zaczęło się coś dziać . Usłyszałem tylko pisk , krzyk i nastała ciemność ...

(Violetta) Gdy tylko chłopak wszedł na motor wiedziałam, że coś się stanie i moje najgorsze obawy się sprawdziły. -Federico!- krzyknęłam na cały głos nawet jak jeszcze nie wjechał w drzewo. Do oczy napłynęły mi łzy, podbiegłam do chłopaka i zaczęłam go szturchać, na pewno mu tym nie pomagałam, ale nie wiedziałam co mam zrobić innego. Kilka chwil później wokół nas zebrała się garstka ludzi w tym León i Lara. Dziewczyna zaczęła krzyczeć na podnoszącego się chłopaka, że jest nie odpowiedzialny, ale przerwałam jej mówić, że to ona zostawiła nie dokręcony motor. W końcu, gdy chłopak wstał na nogi zaczął się głupkowato śmiać. -Federico jesteś i-d-i-o-t-ą!!- przeliterowałam mu -Jak mogłeś mnie tak wystraszyć! Jesteś głupi!- powiedziałam mu i odeszłam w stronę domu, żegnając sie z Leónem i przepraszając Lare.
W połowie drogi, chłopak dogania mnie. Dopiero teraz zobaczyłam, że rozciął sobie czoło. -No Viooooletta! Nie gniewaj się na mnie.. No bo Cię zaraz przytulę!- tym razem nie dałam za wygraną i poszłam dalej. -Dobra nie to nie! Kolejna która ma problem! Co wam wszystkich się okres zbliża, że chodzicie najeżone!? Cześć!- w myślach kłociłam się ze sobą by tylko mu nie dopowiedzieć. Za sobą usłyszałam cichy jęk i lekki hałas. -Co znowu..- odwracam się i dostrzegam, że chłopak leży nie przytomny na ziemi, nie chcąc sie z nim kłócić, podchodzę do niego i szturcham go nogą -Wstawaj!- po chwilu uświadamiam sobie, że tym razem nie udaje. -Fede! Fede! Przepraszam!- przykładam ucho do jego ust i nosa, i jego oddech jest co raz słabszy! -Federico! No! Nie zostawiaj mnie!- szturcham go co raz mocniej.
-Zadzwoń po karetkę! Już!- krzyczę do przechodzącego....




(Tomas) Szedłem sobie spokojnie ulicą pogrążony w ponurych myślach, nie docierało do mnie nic co działo się wokół mnie. Cały czas myślałem nad tym czy dobrze zrobiłem zrywając z nią, nagle moje rozmyślania przerwał czyjś krzyk. – Zadzwoń po karetkę! Już! – lekko zdezorientowany spojrzałem w stronę z której dobiegł mnie głos, zauważyłem Violette klęczącą przy nieprzytomnym Federico. Nie wiedziałem co się stało ale wykonałem jej polecenie i szybko wybrałem odpowiedni numer, karetka była w drodze. Nie przepadałem za Fede ale nie chciałem aby stało mu się coś złego. Przykląkłem obok spanikowanej Violetty i zacząłem ją uspokajać. – Spokojnie, zaraz będzie pogotowie, na pewno nic mu nie będzie. – gadałem jakieś głupoty ale co innego mogłem w tej sytuacji zrobić. Po paru chwilach przyjechała karetka która zabrała Federico, Violetta też chciała jechać więc pomogłem jej przekonać ratowników aby ją również wzięli gdyż jako jedyna znała całą sytuację. Gdy karetka odjechała nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu. Oczywiście na samym wejściu matka zasypała mnie pytaniami co się stało bo podobno strasznie wyglądam, może i tak ale nic jej do tego. Poszedłem do swojego pokoju gdzie położyłem się na łóżku z milionem myśli w głowie, zastanawiałem się nawet nad tym czy nie wrócić do Hiszpanii, sam nie wiem kiedy zasnąłem.....


Koniec rozdziału! 
Jeżeli pod tym postem pojawi się 7 komentarzy, jutro opublikujemy rozdział 56.







9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Czekam na next ! .♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :* czekaj na next :* biedny Federico ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudoo... <333
    Proszę o next !!! ; ****

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra :)
    Mam nadzieje że Fede nic się nie stanie :-*
    Pozdrawiam
    Sara

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział doskonały tak jak inne
    biedny Fede
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. dalej następny oby Federowi nic nie było xd

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra ja się teraz wam kochane rozpiszę bo po prostu tym rozdziałem podbiłyście moje serducho ;*
    Zacznijmy od tego planu Lu i Lary. No, no postarały się. Ale jak czytałam jakie zdjęcia dodały to lałam ze śmiechu. Biedna Ana ;( Ale jak mi szkoda mojego miśka Federico. Inni walczyli o obronę Federico ale Camila i te narkotyki...
    Nie powiem że mnie to nie zszokowało i jeszcze ten szantaż Broadwya no, no zależy mu ^^
    Teraz przejdę do mojego miśka, Federico. Chce wyjechać ! Nie może ! Nie pozwalam ! Ja go wręcz kocham on musi zostać ! I jeszcze ten wypadek matko, co się stanie !! Tylko żeby mu nic nie było ! Nie wiem czy u was będzie Tomiła czy może raczej Femiła ale liczę na akcje która u was zawsze jest !
    I jeszcze Ludmiła ten bałagan sprząta. Nie boi się zemsty Camili, ale dlaczego jej tak na tym zależy ? Nikomu tak bardzo jak jej ?
    Ciekawa jestem co na to powie Esmeralda jak się dowie ^^ I właśnie czy będzie z Germanem ?
    Matko tyle pytań pod jednym cudnym rozdziałem. No cóż mogę powiedzieć, jest wspaniały. I Tomas zastanawia się czy dobrze zrobił że z Lu zerwał.
    Jestem ciekawa czy Pablo za ten filmik da jakąś karę Ludmi. Ale jak ich do tej salo wołała ^^
    I moja Larunia ukradła jej telefon, biedna a ja ją tak uwielbiam !
    Nie no dobra, dobra nie zanudzam was już ;*
    Całuję i czekam z niecierpliwością na next ;*
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie, że mamy takich fanów <3 Wszystko się niedługo wyjaśni :D

      Usuń
  8. Rozdział boooski. Mega. Co się stanie Federico?? I oby Diego nie wrócił. Nie zastanawiałyście się nad Germangie?? I jakoś mało Leośka było. Mam nadzieję że to nadrobicie. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka