(Ludmila) Całą noc śniła mi się tylko jedna osoba - Federico, dalej nie rozumiem dlaczego ten chłoptaś zrobił na mnie takie wrażenie, dobra tam nie ważne, czas szykować się na zajęcia. Kiedy już wzięłam poranny prysznic, ubrałam się, zeszłam na dół na śniadanie.
-Witaj słoneczko - od razu wita mnie moja matka - Zrobiłam ci śniadanie.
-Po pierwsze milion razy prosiłam cię żebyś tak do mnie nie mówiła, nie mam 5 lat - jeju jak ona nic nie rozumie. - Dziękuję, ale nie jestem głodna - zbieram swoje rzeczy ze stołu kiedy łapie mnie za torbę.
-Takim tonem mówić do mnie nie będziesz, chciałam cię poinformować, że dziś idę na rozmowę o pracę, weź chociaż jakiś owoc do szkoły - znalazła się troskliwa matka, gdyby się starała ojciec by od nas nie odszedł.
-Dobra tam, daj mi spokój, śpieszę się - wychodzę z domu trzaskając drzwiami.
-Mam jej dość - mówię sama do siebie, ale wiem co poprawi mi dziś humor, rozmowa z Leonem o świętej Violi, na samą myśl uśmiecham się do siebie. Zakładam słuchawki i udaję się do Studio. Kiedy jestem juz pod drzwiami ...
(Camila) Szłam do Studia przy wejściu spotkałam Ludmiłę. Chciałam przejść koło niej ale zauważyła mnie przy drzwiach.-Torres!-Kipiała złością.Przybliżyła się o krok. -Jeżeli komukolwiek powiesz o tym co wczoraj widziałaś w sali to osobiście cię zabije.-Zrobiła pauzę-Tomas zwłaszcza się nie może się dowiedzieć -Ale Tomas jest w Hiszpanii-Nic nie zrozumiałam z jej wypowiedzi. -Nic nie wiesz? Tomi wrócił!- złość jej przechodziła.Powoli ale przechodziła. -Niby kiedy wrócił ?-Dwa dni temu.- I ja jeszcze nic nie wiem ? Może plotki w Studio nie rozchodzą się tak szybko jak myślałam i Tomas się nie dowie. Jeśli jednak skądś się dowie to będę miała piekło na ziemi z Lud. Odeszłam pod salę Gregoria. na drzwiach była przyklejona kartka z napisem "LUDMIŁA I FEDERICO zakochana para". Obróciłam się dookoła. Wszystkie korytarze były pokryte tymi kartkami. O matko niedobrze, niedobrze... Zaczęłam zrywać kartki. Niespodziewanie wpadłam na ...
(Violetta)Wszytko zawsze to moja wina! WSZYTSKO. Mam już tego dość, czemu każdy kieruje swój gniew właśnie na mnie. To nie jest tak że jestem zmienna wiem kogo kocham, a Diego to tylko kolega, a każdy robi z tego wielkie coś. Muszę znaleźć Ludmiłę. Niespodziewanie widzę Cami, jest strasznie zdenerwowana -Cami, Cami spokojnie, Co się stało- Pytam się i dostrzegam kartki leżące na podłodze. Wybucham wielkim śmiechem. -Violetta!, lepiej mi pomóż, bo jak Ludmiła je zobaczy to będzie źle- mówi zezłoszczona. -Ej, Cami daj spokój, co ona może Ci zrobić?- odpowiada i schylam się żeby jej pomóc. Podchodzi Fran -Hej, dziewczyny co tam- mówi zadowolona. -Cami Ci wytłumaczy, ale zachowaj to dla siebie, zaraz przyjdę- odpowiadam. Zauważam Ludmiłę stojącą na środku holu. -Musimy porozmawiać-mówię do niej sucho. -Z tobą? Nie wydaje mi się-odpowiada z uśmiechem. -Ludmiła przesadzasz!-..-Ja przesadzam? Kochana a kto skacze z kwiatka na kwiatek? Co? Ja czy ty? Biedna Viola- mówi i chce odejść ale ją zatrzymuje -Co ty właściwie chcesz osiągnąć? Pamiętaj jeżeli się nie zmi
enisz, to stracisz wszystkich! On nie jest ślepy, zauważy kim naprawdę jesteś i że się wcale nie zmieniłaś. - mówię do niej, najwyraźniej zrozumiała że mówię o Federico, i spuściła wzrok. Odchodzę. Chciałam podejść do Cami i Fran ale widzę że poszły już z Maxi'm. .
(Ana) -Eh... - Ślęczę nad kartkami papieru bazgrząc coś. Nie mogę wychodzić choć za oknem piękna pogoda, słońce przygrzewa, wietrzyk wieje a ja kisze się w domu. Zła wyszłam przez okno, co było niecodzienną sytuacją. Pobiegłam w stronę parku, tam gdzie natrafiłam na blondynę. Po kilku minutach byłam na miejscu, usiadłam po turecku na ławce i patrzyłam przed siebie na wesołych ludzi cieszących się każdą sekundą. Za tydzień idę odwiedzić wuja, tylko on mnie rozumie... Usłyszałam głośny gwizd za mną, odruchowo się odwróciłam i zobaczyłam budynek.
- Stud!o ? - Szepnęłam do siebie. Poszłam dróżką w stronę budynku. Na miejscu zobaczyłam wielu dzieciaków. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc gitary w rękach, tancerzy wywijających na asfalcie i śpiew... Usłyszałam cudowny śpiew. Nieśmiało weszłam do środka... Weszłam do jednej z klas. W niej zobaczyłam jakiegoś wrzeszczącego faceta o dwóch kłakach na głowie, uważnie przyglądałam się lekcją jakie prowadzi. Nie rozumiałam jak można się tak wydzierać ? Czy on jest normalny ?
(Ludmila) Najpierw zniszczę Camille, a potem zajmę się panna Violettą, ta mała ropucha nie będzie się tak panoszyła, co on sobie myśli, że kim jest, ohh niech ja tylko spotkam Leona, popamięta mnie dziewczynka. Wyrzucam to z myśli. Czas na zajęcia taneczne. Jednak po drodze muszę jeszcze zostawić prezencik dla Cami. Wyjmuję kartkę i zapisuje na niej : Ostrzegałam cię Camilla, pamiętaj, że moje drugie imię to zemsta. Wkładam karteczkę do szafki i kieruję się w stronę sali. Dziś ćwiczymy nowy układ, od razu załapuje o co w nim chodzi, nie tak jak po niektórzy, banda krzywych nóg. Mój wzrok przyciągają drzwi od sali.
- To ta wariatka z parku, zabierzcie ją stąd, ona jest niebezpieczna - krzyczę wskazując palcem na drzwi - Ogłuchliście ? ! ...
(Ana)
Patrze sobie spokojnie a tu nagle ona... Znów ta dziewczyna, zaczęła się na mnie wydzierać że jestem jakąś wariatką.
- Jedyne co tu jest niebezpieczne to twój głos, bębenki mi rozsadzasz... - Warknęłam, spuszczając wzrok. Splotłam ręce i umieściłam je na klatce piersiowej. Podeszła do mnie, zaczęła coś jazgotać i pstrykać palcami przed nosem, zabierając jej rękę odparłam.
- Możesz mi nie wsadzać palców do oczów co ? - Zaczęłam nieuprzejmie. Nagle poczułam jak ktoś mi mówi do ucha "Spokojnie, ona już taka jest nie przejmuj się" Odwracając się ujrzałam za sobą przystojnego chłopaka w kolorowej czapce, niebieskich rurkach i ze słuchawkami na szyi. Nie zdołałam się o nic już spytać gdyż dziadek prowadzący lekcję wygonił mnie ze Studia. Niechętnie oddaliłam się od tego miejsca i wróciłam do domu. Po drodze spojrzałam jeszcze na komórkę "10 nieodebranych od Zack"
- Eh... I znów będzie miła pogawędka. - Burknęłam i przyspieszyłam kroku.
(Violetta)
Lekcja tańca była udana nie wiem kim była ta dziewczyna, ale wiem że muszę się tego dowiedzieć. Moje zajęcia się skończyły, ale i tak muszę iść do Pabla i dać mu moją i Diega piosenkę. Widać że przypadła mu do gustu. Wracam się by zabrać pamiętnik i telefon z szafki. Patrzę 2 nieodebrane połączenia od Ramallo i 1 SMS od Fran. ''Pidżama party aktualne?'' Zapomniałam! ''Jasne, zadzwoń do Cami i powiedz jej że o 20.00'' Odpowiadam. Od wczoraj nie rozmawiałam z Leonem, gdzie on się podziewa, zapewne jest na torze.Dzisiaj idę do domu okrężną drogą, ale niestety spotykam mojego ojca. -Violetta, czemu nie odbierasz telefonu?- widać że jest na mnie zły. -Tato, świat się nie zawali od nieodebranego połączenia- rzucam oschło. -Wiesz, co porozmawiamy o tym w domu a nie na ulicy. Będę dopiero na kolacji.-mówi i całuje mnie w czoło -Kocham Cię, myszko.-dodaje wchodząc do auta. -Wiem, ja Ciebie też- macham mu na pożegnanie. Zakładam słuchawki na uszy i idę dalej. Kiedy dochodzę do domu widzę....
(Angie)Ten poranek spędzony wspólnie z Violą należał do jednych z lepszych od dłuższego czasu.. Praca do późna ostatnio daję mi się we znaki. Mało snu i ta codzienna monotonia,która zaczyna mnie przygniatać. Ostatnio nawet na swojego "oddanego" przyjaciela Pabla nie mogę liczyć. Przypominają mi się dni spędzone w domu Castillo.. Wspólne posiłki,życzliwe rozmowy,dobre rady Ramalla, wieczna paplanina Olgi,którą tak kochałam i German..Właściwie nie wiem co mam na ten temat myśleć;odkąd dowiedział się całej prawdy o mnie musiałam się wyprowadzić; on zaakceptował pasję Violetty i stosunki miedzy nami się trochę "polepszyły",ale sama nie wiem na czym stanęło. Poczułam się samotna..Postanowiłam odwiedzić Olgę,która co kilka dni bombarduje mnie swoimi wypiekami zostawiając je pod moim mieszkaniem i których nie mam nawet czasu spróbować..-Nie,dość tego!-powiedziałam w myślach.Mam prawo w końcu zająć się swoimi potrzebami!. Informując Antonia,że dzisiaj kończę wcześniej a raczej stwierdzając wybiegłam ze studia kierując się do posiadłości Castillo. Będąc przed domem zobaczyłam Violette,która właśnie miała zamiar do niego wejść,lecz zobaczywszy mnie podbiegła i przytuliła się. -Angiii!!-pisnęła po czym dodała -Chcę Cię zaprosić na małe piżama-party dziś wieczorem, będzie Cami i Fran i nie toleruje sprzeciwu!-powiedziała "groźnie". -Hmm czy jesteś pewna,że chcesz na swojej imprezie kogoś takiego starego jak ja?-zapytałam śmiejąc się.Viola odpowiedziała mi tym samym i pociągnęła mnie w kierunku drzwi. Gdy tylko weszłyśmy,z kuchni wyskoczyła Olga i krzycząc zaczeła mnie przytulać.Naszym rozmowom nie było końca,a temu wszystkiemu towarzyszył nieustanny śmiech.Punktualnie o 20 zjawiły się dziewczyny i zaczęłyśmy naszą zabawę,włączając do niej również Olgę.Na początku było dość sztywno,ale po supersłodkim cieście Olgity wszystkie dostały powera i kończyło się to nie jedną bitwą na poduszki. Nasza beztroska skończyła się o trzeciej nad ranem.Jako jedyna jeszcze nie spałam..Rozmyślałam..Byłam dumna ze swojej dzisiejszej decyzji!..Muszę na chwilę się zatrzymać,bo życie przecieknie mi przez palce i nawet nie zobaczę ile mnie ominęło. Przytuliłam się do siostrzenicy i gładząc jej włosy zasnęłam.
PROSIMY O KOMENTARZE TO NAPRAWDĘ WAŻNE!!
Następny rozdział jutro!
Super blog :)
OdpowiedzUsuńzapraszam - http://violetta-disneychannelpl.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń<33333333333
OdpowiedzUsuńAhhh...ta Ludmi Zemsta <3
OdpowiedzUsuńDopiero teraz odkryłam twojego bloga ale jest świetny <3 Mam nadzięję że jest on o Leonettcie <3
OdpowiedzUsuńBędzie Leónetta, ale nie we wszystkich momentach c;
UsuńLudmila Zemsta Ferro + Federico (...) = ♥♡♥♡♥♡
OdpowiedzUsuń