wtorek, 24 września 2013

Rozdział 1

(Ana) Wzięłam do ręki telefon i już miałam wychodzić gdy poczułam znajomy uścisk na ramieniu. Odwróciłam się z niechęcią, za mną stał mój brat Zack.
- Chyba o czymś zapomniałaś... - Wcisnął mi do ręki kurtkę.
- Możesz przestać ? Nie jestem już małą dziewczynką, poza tym jest 28C. Daj mi spokój... - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami, przedtem usłyszałam jeszcze "Dzwoń jak coś". Do Buenos Aires wprowadziłam się niedawno, chciałabym zacząć tu nowe życie. Nie znałam okolicy, po prostu szłam przed siebie, w końcu natrafiłam do jakiegoś parku. Jest tu bardzo ładnie, patrząc na wesołych ludzi, wdychając świeże powietrze i słuchając miłego ćwierkotania ptaków ktoś na mnie wpadł...

(Ludmila) Uciekam jak najdalej od domu i od mojej cholerycznej matki. Po rozwodzie stała się jeszcze bardziej nieznośna, i dalej nie może rozumieć, że ojciec jest ważniejszy ( bo ma kasę). Praktycznie jak każdego popołudnia siedzę w parku przed Studiem, nie mogę siedzieć w środku wśród tylu dziwaków. Odwracam się na sekundę, a tu wpada na mnie jakaś "dziewczynka"
-Eej uważaj jak chodzisz ! Chyba nie wiesz kim jestem niezdaro.
Odrzucam swoje długie blond włosy i doznaje szoku. Jego oczy, piękne brązowe oczy patrzą na mnie. Moje ciało podąża w jego kierunku, ale ...


(Tomas) Minął cały tydzień od kiedy znów jestem w Buenos, długo myślałem czy powrót tutaj jest dobrym pomysłem, w końcu w Hiszpanii mogłem zacząć wszystko od nowa, zapomnieć o Violettcie, studio i całej reszcie. Tylko czy miało by to jakikolwiek sens? Tam również mogłem trafić na nieszczęśliwą miłość, a tutaj? Tutaj miałem przyjaciół na których zawsze mogę liczyć i to właśnie dla nich warto było wrócić. Długo nosiłem się z zamiarem odwiedzenia studio, w końcu kocham muzykę i chce tu być, ale co z Violettą... Przemierzałem park kierując się w stronę szkoły, gdy zauważyłem znajomą twarz, była to Ludmila niedaleko niej stała jakaś brązowo-włosa dziewczyna. Ludmila chyba też mnie zauważyła gdyż zaczęła iść w moim kierunku, w sumie nie widzieliśmy się spory okres czasu, może się zmieniła? W końcu twierdziła że mnie kocha, może naprawdę nie robiła tego tylko i wyłącznie po to aby uprzykrzyć życie Violettcie? Już miałem do niej podejść gdy zauważyłem że na ławce parę metrów od miejsca w którym stałem siedzi...


(Violetta) Znowu pokłóciłam się z tatą, czy on nie może zrozumieć że potrzebuję trochę więcej swobody? Nie chcąc siedzieć w domu postanowiłam pójść do parku gdzie zazwyczaj spotykam się z Leonem miałam nadzieje że przyjdzie, ostatnio znowu się do siebie zbliżamy. Wiem że On zawsze mi pomoże. Usiadłam na ławkę i czekam, w końcu nie mogę wytrzymać i dzwonię do niego, ale nie odbiera.

-Poczta, super..- Burczę sama do siebie.
Nagle zauważam Ludmiłę, idzie wpatrzona w kogoś. Momentalnie się odwracam żeby zobaczyć kto to taki. W jednej chwili czuję się jak by ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. -Tomas..- mówię. I fala wspomnień powraca. Co On tu robi?! Nie wiem co myśleć, ani co powiedzieć, gdy...

(Ludmila) I nagle jakby znowu rozpłynął się w powietrzu. Czas chyba zacząć zbierać swoje rzeczy i udać się na zajęcia, bo przecież "urodziłam się by być gwiazda"i w tym rozumowaniu wspiera mnie tylko mój tatuś nikt inny, jednak on jest teraz daleko i układa sobie życie, dobrze, że jeszcze nie zapomniał o swojej Ludmi. Beze mnie te zajęcia są takie smutne i szare. Po drodze muszę przejść obok, Violetty ten jej wzrok te jej ubrania i ta jej "cudowna milość do wszystkich" doprowadzają mnie do szalu. Mam ochotę przydeptać ja, tak jak to się robi z obrzydliwym robakiem. W drzwiach mijam kilka znajomych twarzy, ale wypatruje tylko jednej osoby...

(León) - Ludmiła! - wrzeszczę na blondynkę, zderzając się z nią w drzwiach. - Uważaj, jak łazisz!
Nie zwraca na mnie większej uwagi, mija mnie i dalej idzie, jakby kogoś szukała. Patrzę jeszcze chwilę za nią, i na ten moment odżyły stare wspomnienia. Co aż tak mnie zmieniło? Kiedyś miałem wszystko, czego zawsze chciałem, teraz postawiłem wszystko na jedną kartę, poświęcając całe moje życie dla jednej dziewczyny. Walę się w czoło. Jestem przecież umówiony z Violettą! W drodze na miejsce spotkania sięgam do kieszeni szarych dżinsów po telefon. Siedem nieodebranych połączeń! Jak mogłem przegapić siedem telefonów? Chcę jej to wynagrodzić, wchodząc szybko do kwiaciarni  i kupując bukiet bladorózowych róż. Uśmiecham się do siebie, widząc szatynkę siedzącą na ławce. Wygląda ślicznie, jak zwykle z resztą; niebieska spódnica, dłuższa z tyłu, świetnie komponowała się z biało - czarną bluzką. Podchodzę do niej i zakrywam jej oczy rękoma...

(Violetta) Zanim zdążyłam sobie wszystko poukładać Tomasa już nie było. Chciałam za nim pójść, ale nie mogłam chyba za bardzo bałam się tego spotkania. Nagle uświadomiłam sobie że czekam na Leona. Cały czas myślę o Tomasie, jak On się tutaj znalazł? Mógł mnie poinformować że wraca? Czemu akurat teraz jak dobrze dogaduje się z Leonem... Wzdrygam się, ktoś zakrywa mi oczy, czuje ładną woń kwiatów. -Leon!- Uśmiecham się. -Cześć, przepraszam za spóźnienie byłem w Studio i..- Tłumaczy się. -Nic się nie stało, wiesz kogo spotkałam?- Pytam, ale uświadamiam sobie że nie mogę mu o ty powiedzieć. -Kogo- pyta. -Too.. Znaczy Ludmiłę, tak Ludmiłę.. -Nie dam rady... Bez dania mu czasu na odpowiedź od razu wstaje z ławki i podaje mu rękę. - Chodź, zaraz mam zajęcia. Całą drogę milczę, nie mogłam mu powiedzieć że Tomas wrócił, nie teraz kiedy znów się zbliżyliśmy do siebie, ponieważ nie zniosła bym ponownego oddalenia. Jesteśmy pod Studiem.

( Federico )
Stanąłem w drzwiach Studia . Uśmiechnęłam się szeroko . Studio to dla mnie jak drugi dom . Tu mogę podzielić się swoimi problemami , robić to co kocham . Właśnie minęli mnie Leon z Violettą . Pomachałem im przyjacielsko . Odwzajemnili gest z uśmiechem . Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem do sali muzycznej , by dokończyć swoją nową piosenkę . Zacząłem ją sobie cicho nucić pod nosem .
-  Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Como la luna quiero brillar
Hasta las piedras quieren bailar .
Gdy otworzyłem drzwi przez przypadek kogoś uderzyłem . Blondynka leżała na ziemi , nie wiedząc co się stało . Jej wzrok padł na mnie . Zanurzyłem się w jej pięknych brązowych oczach . Chyba się zakochałem .

(Ludmila) Leon, kiedyś naprawdę mi na nim zależało, a teraz zachowuje się jak ta miernota z niższych sfer. Przez cały dzień nie widziałam Naty, co się z nią do diabła dzieje, kiedy jest mi potrzebna. Wybieram się do sali troszeczkę poćwiczyć swój cudny głos. Jednak gdy już mam zamiar złapać za klamkę, czuje ogromny ból w skroni, a za kilka sekund widzę nad sobą dobrze znana mi twarz.
- Człowieku czy Ty jesteś normalny ? Wyobrażasz sobie co ja teraz będę miała na czole - wydzieram się na niego tak głośno, ze całe studio? a nawet wszyscy nauczyciele zatrzymali na nas swój wzrok.
-Ludmila odchodzi - pstrykam palcami tak, aby każdy dookoła to zobaczył ...

(Lara) Naprawiałam właśnie motor Leon'a. Nie wiem dlaczego jestem dla niego, aż taka miła. Jasne, przyjaźnimy się, ale mógłby uszkadzać swój motor rzadziej. Okazałby szacunek dla tej pięknej maszyny... Na szczęście tym razem to mała usterka. Jeszcze tylko muszę przekręcić..
- Już gotowe! - krzyknęłam radośnie i poszłam się napić wody, gdy na stoliku zauważyłam jakieś kartki. Tekst, kropki z kreską, linie. Leon zostawił swoje nuty. A potem znowu zacznie się pytać zdenerwowany: "Lara, widziałaś gdzieś moje kartki?". Dosyć niechętnie postanowiłam mu je odnieść do szkoły.
Kiedy wreszcie byłam na miejscu i przekroczyłam progi Studio'a zobaczyłam jak jakaś blondynka wydzierała się na ciemnowłosego chłopaka. Czy ona jest normalna? Pewnie to jakaś gwiazda szkoły, która myśli, że jest nie wiadomo kim, wole swoje motory pomyślałam.
Nagle się o coś potknęłam, a wszystkie kartki Leon'a wylądowały na podłodze. Zobaczyłam jak ktoś się zaczął po nie schylać.

(Diego) Gdy wszedłem do Studio, zobaczyłem, jakąś dziewczynę schylającą się po kartki. Ja chciałem być jak najbardziej pomocny i postanowiłem się nachylić i pozbierać je. Spojrzałem, dziewczynie w oczy była prześliczna. Jej włosy były jasno brązowe. Miała takie duże przepiękne oczy. Chyba się zakochałem...
-Dziękuję- wybąkała cichutko pod nosem
-Nie, ma za co pomóc Ci to dla mnie przyjemność- uśmiechnąłem się, a  policzki dziewczyny zalały słodkie rumieńce.
-A jak masz...- Nie dokończyłem mówić, bo dziewczyna już odeszła, a ja nadal miałem ją w głowie.
Z moich myśli wyrwał mnie dzwonek na lekcję, szedłem przez hol nieobecny, rozmyślając o pięknej szatynce. Po drodze wpadłem przez przypadek na...

(Violetta) Gdy rozeszłam się z Leonem, poszłam do swojej szafki aby schować pamiętnik. Postanowiłam od razu iść do Fran i powiedzieć jej co się dzisiaj wydarzyło. Ale przeszkodził mi w tym dzwonek na lekcje Gregoria. Idąc przez korytarz rozmyślałam o poranku z Leonem. Nagle czuję że upadłam na ziemię. -Auć- mówię dosyć głośno. Patrzę w górę na chłopaka który wystawia mi rękę aby mnie podciągnąć.Diego.-Dzieki-mówię mimowolnie. -Nie, ma za co Violu-odpowiada śmiechem.-Nie chciałem, nie zauwży..-Nic sie nie stało, tylko uważaj następnym razem, ok?- rzucam. Diego, to nowy uczeń Studia. Nie znamy się z dobrze bo nie było okazji. -Musze lecieć-Uśmiecham się na pożegnanie. Wchodzę do klasy. Uff. Gregorio jeszcze nie przyszedł. Uśmiecham się mijają Leona i Andresa i idę prosto do Fran i Cami. A wtedy zaczepia mnie...

(Ludmila)
- Biedna niezdarna Violetta, jak milo widzieć Cie w takim stanie, uważaj żebyś nie spóźniła się na zajęcia, wiesz ze Gregorio tego nie lubi, ajć czekaj czekaj w sumie to nie jesteś tam potrzebna - uśmiechnęłam się do niej bardzo szeroko.
-Myślę, że Leon nie byłby zadowolony, gdyby usłyszał co tu widziałam. - odgarniam włosy i udaje się w kierunki sali tanecznej. Uwielbiam te zajęcia Gregorio to jeden z tych nauczycieli, którzy wiedza, ze jestem "the most brighter star". Na sama myśl o tym, pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Wchodzę do sali, gdzie większość osób już zajęła swoje miejsca.
-Oto się pojawiłam - oznajmiam wszystkim...

(León)  Wchodzę razem z Andresem i Maxim do sali tanecznej. Uśmiecham się do stojącej po drugiej stronie klasy Violetty; odwzajemnia gest, ale chwilę później spuszcza wzrok. Zauważam natarczywy wzrok Ludmiły skierowany w moją stronę, ale ignoruję to. Na zajęciach powtarzamy układ z kilku poprzednich lekcji, nic ciekawego. Reaguję ulgą na dźwięk dzwonka, kierując się do swojej szafki, z której wypada mi luźna kartka. Podnoszę ją, zaciekawiony. Przesuwam palcem po partyturze. "Verte de lejos", odczytuję w myślach. Odnotowałem, że zostało mi jeszcze trochę czasu do pójścia na tor, więc postanowiłem ożywić wspomnienia. Podchodzę do klawiszy, wystukując rytmiczny rytm piosenki. Pamiętam doskonale, w jakich okolicznościach została stworzona. I chociaż nie chcę, muszę przyznać, że autor tego tekstu jest jednym z najbardziej utalentowanych muzyków, jakich znam.
W czasie moich rozmyślań do klasy wchodzi...

(Violetta) Nie znoszę Ludmiły! Jak można być, aż tak wrednym. Wiem że muszę być szybsza od niej i powiedzieć Leonowi całą prawdę. Tylko jak?!. Po zajęciach poszłam do sklepu po coś do picia. I w końcu nie wytrzymuję, i muszę porozmawiać z Tomasem. Wyciągam telefon ''Cześć, musimy porozmawiać, spotkajmy się w parku o 18.00 Violetta'' W chili wysłania SMS'a od razu chciałam go cofnąć. -Nieee!- Zaczynam jęczeć, aż mi się głupio zrobiło i pośpiesznie wychodzę ze sklepu. Kieruje się do sali muzycznej, słyszę jak ktoś gra znaną mi  piosenkę. Uśmiecham się. Leon. Dobra Violetta, biorę się w garść. Musisz mu powiedzieć tu i teraz! Idę. -Muszę z Tobą porozmawiać, nie chce abyś dowiedział się od kogoś innego-Mówię i mam wrażenie że znowu zaschło mi w gardle. -Coś nie tak Violetta?- Pyta mnie. -Leon nie chce kłamać, dzisiaj rano w parku spotkałam To..Tomasa.- Wykrztusiłam z siebie....

(Ludmila) - Tak tak tak, Violu wszyscy wiemy, ze lubisz się użalać nad sobą, ale kto by się spodziewał, że jesteś tak straszna kłamczucha - uśmiecham się w stronę Leona - Leon, nie wiedziałeś, że Twoja Viola to taka mała kokietka ? Oj biedny - widzę ta minę jego i jej i aż mam ochotę zaśmiać się w głos, ale opuszczam ta sale, brakowało tam już powietrza dla naszej trójki. Czas zebrać swoje cenne rzeczy i udać się do domu. Wychodząc ze studia, pomyślałam że odwiedzę jeszcze Resto Bar i sprawdzę czy nie ma tam Naty. Kiedy otwieram drzwi ...


(Tomas) Jak ostatni idiota zwiałem przed Violettą i Ludmila, no bo co niby miałem powiedzieć? " Cześć dziewczyny, właśnie wróciłem z Hiszpanii. Dlaczego was nie poinformowałem? Aaa bo jestem tchórzem" Tak to zdecydowanie nie był dobry pomysł, z braku lepszych zajęć udałem się do Resto licząc że spotkam Maxiego lub Fran, oni na pewno mnie zrozumieją i pomogą. Niestety bar był wypełniony ludźmi lecz nie tymi których aktualnie szukałem. A może by tak zadzwonić? Przeszło mi przez myśl, wyciągnąłem telefon z kieszeni. [Jedna nieodebrana wiadomość od Violetta] Głosił napis na ekranie. Wziąłem jeden głębszy wdech i wcisnąłem przycisk "otwórz". [Cześć, musimy porozmawiać, spotkajmy się w parku o 18.00 Violetta] głosił sms, a już myślałem że dzisiejszy dzień nie będzie gorszy, mało tego gdy wychodziłem z baru wpadłem na Ludmile, zachwiała się niebezpiecznie, już leciała by spotkać się z podłogą gdy jednym płynnym ruchem złapałem ją w pasie przyciągając do siebie. Chyba się tego nie spodziewała bo nic nie mówiła, szybko ją puściłem i wybiegłem z baru. "To nie jest twój dzień" przeszło mi przez myśl. Dochodziła 18.00 więc udałem się do parku, rozglądałem się uważnie szukając wzrokiem Violetty. W końcu ją dostrzegłem siedziała na ławce nerwowo drepcząc nogami. Miło było wiedzieć że nie tylko ja denerwuje się tym spotkaniem, już miałem do niej podejść gdy zadzwonił mój telefon. - Halo? - Tomas gdzie ty się podziewasz nie ma cię od rana! Martwiłam się, wracaj natychmiast do domu! - usłyszałem spanikowany głos ciotki. Ucieszyły mnie jej słowa, miałem pretekst do odwołania spotkania z Violettą, zyskałem trochę na czasie. Wystukałem wiadomość [Problemy rodzinne, wybacz, spotkamy się kiedy indziej. Tomas.] i ruszyłem do domu. Już po chwili byłem w swoim pokoju. Położyłem się na łóżku i zasnąłem myśląc o Violettcie, Ludmile i całej tej poronionej sytuacji którą wywołałem swoim powrotem.

W imieniu wszystkich autorów prosimy o komentarze. :)


8 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że z tego może wyjść, coś tak ciekawego! Świetnie napisane.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy i pozytywny komentarz, z cala ekipa cieszymy sie i zachecamy do sledzenia naszych postepow ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam że może to być aż tak ciekawe, a jednak! Świetnie to wyszło!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam e dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :P
    Wszyscy na wszystkich wpadają :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka