piątek, 27 września 2013

Rozdział 4


(Angie)Obudziłam się jak zwykle zmęczona,ale tym razem nie z przepracowania,lecz z powodu dobrej zabawy. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o nocnych wybrykach.Dzisiejszy dzień wydawał się być inny.Słońce jakby świeciło mocniej a ptaki głośniej śpiewały..Wstałam po wolni żeby nie obudzić śpiących dziewczyn.Mogą się wyspać,gdyż w końcu była sobota.Udałam się do łazienki,aby się odświeżyć. Zdziwiło mnie jednak to,że w pokoju nie było już Olgi,która najbardziej z nas szalała.Po kilkudziesięciu minutach schodziłam już po schodach.Spojrzałam na wiszący na ścianie zegar.Dochodziła 12.W kuchni pachniało już jedzeniem przygotowywanym przez Olge.-Oh Angie Tak wcześnie wstałaś?-zapytała ujrzawszy mnie.
-Wcześnie? Olgo jest już prawie południe! I podejrzewam,że ty też dopiero co wstałaś-stwierdziłam
-A gdzie tam! Jestem na nogach od dobrych 5 godzin!
-Do prawdy? I ty Olgito masz jeszcze siłę na cokolwiek?-zaśmiałam się
-No ba!Jestem do tego przyzwyczajona przez wszystkie lata spędzone w tym domu!Poza tym nie takie rzeczy robiło się w młodości...!-głośno komunikowała. Wyczułam moment do ewakuacji,bo znając Olgę to nie był koniec jej monologu.Nalałam sobie kawy i usiadłam przy stole w jadalni czekając na obiad.Z rozmyśleń...

(German)W nie najlepszym nastroju wyszedłem z gabinetu kierując się do jadalni. Wczoraj dziewczyny strasznie hałasowały i powoli zaczyna mnie boleć głowa. Gdy omijałem fortepian ujrzałem ją... Zamurowało mnie na jej widok. Powoli podszedłem do stołu i przywitałem się. Odpowiedziała mi szczerym uśmiechem, ach... Ten jej uśmiech, oczy, włosy i...
- German ? - Po usłyszeniu swojego imienia zszedłem na ziemię zwracając uwagę na Angeles.
- Tak ? - Wykrztusiłem. "Coś się stało ?" Te słowa wypadły z jej ust. Zaprzeczyłem, odparłem iż się zamyślałem zgodnie z prawdą. Poczułem woń pieczonego kurczaka, która przyciągnęła mnie do kuchni. Olgita poprosiła mnie o przypilnowaniu kilku potraw w tym zupy. Gdy odeszła skosztowałem jej i zniesmaczyłem się. Wyjąłem z szafki sól i ją przyprawiłem. Zląkłem się gdy usłyszałem kobiecy głos.... To była Angie.
- Gotujesz ?  - Spytała. - Olga może się obrazić że jej majstrujesz przy obiedzie. - Dodała chichocząc.. Ah, ten słodki chichot.  Miałem już coś odpowiedzieć gdy do pomieszczenia wstąpiła...

(Esmeralda) Godziny szukania pracy, i za każdym razem nic. I kolejny talerz wędruje na podłodze.
- Który to już w tym tygodniu - mówię sama do siebie - Dziesiąty ? - Rzeczywiście od kilku dni czuję się coraz gorzej. Posprzątałam resztki naczynia, ubrałam się i wyszłam na spacer. Chodząc dookoła parku, wszystkie stare wspomnienia odżyły. Kiedy chodziłam ze swoim mężem i córką podziwiając widoki. To już nie wróci, nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Jeden z domów obok, których przechodziłam wywarł na mnie ogromne wrażenie. Tym bardziej, że wisiała na nim kartka " Zatrudnię guwernantkę"
- O matko czy to cud - pomyślałam i postanowiłam zapukać, zdziwiłam się gdyż drzwi były szeroko otwarte. Weszłam do środka, jednak nikogo nie zauważyłam. - Dziwne - zamyślona, odwróciłam się na pięcie, nie zauważyłam ...

(Violetta) Dzisiaj w nocy świetnie się bawiłam, potrzebowałam tego. Rano po śniadaniu Fran i Cami poszły do domu, miałyśmy spotkać się w studio. Wchodzę do salonu i widzą obcą kobietę rozglądającą się po moim domu -Dzień dobry, pomóc pani w czymś?-Pytam. Kobieta wydaje się być lekko speszona -Yy.. Tak, a właściwie to nie, ja w sprawie pracy guwernantki- odpowiada i się uśmiecha denerwująco. Świetnie mój ojciec nigdy nie przestanie! W tym czasie do salonu wchodzi tata i Angie. Kobieta się przedstawia i zwraca się do mojego taty że przyszła w sprawie pracy. -Ah, tak! Zapraszam do gabinetu, Violu miłego dnia- Przytula mnie mocno i wchodzi za Esmeraldą do pokoju. Do Studia poszłam razem z Angie zatrzymując się na świeży sok z pomarańczy, tak jak robiłyśmy codziennie do jej wyprowadzki. Pod Studiem pożegnałyśmy się i podeszłam do Maxi'ego który poinformował mnie że za 35 minut wszyscy mamy zjawić się na głównym holu, Antonio chce nam coś powiedzieć. Idąc do szafki myślę o Tomasie i Leonie. Czemu Leon się nadal nie odzywa i nie odpowiada na moje telefony...

(Leõn )
Widziałem kilka nieodebranych telefonów od Violetty, ale nie miałem ochoty oddzwaniać. Cały wczorajszy dzień spędziłem patrząc się w sufit, tak bez żadnej przyczyny. Dlaczego tak nagle sobie poszedł? Dlaczego w ogóle stał tam i gapił się na mnie? Do głowy przychodzą mi dziwne, coraz dziwniejsze pomysły.  W drodze do Studio próbuję wymyślić dobre usprawiedliwienie dla Violetty, za te nieodebrane połączenia, ale do głowy przychodziła mi tylko prawda, której raczej nie chciała znać. Zaraz po dotarciu do szkoły Andres informuje mnie, że za pięćdziesiąt minut Antonio chce, żebyśmy wszyscy zebrali się w głównym holu, ponieważ chce nam coś przekazać. Idę do sali prób, gdzie próbuję odtworzyć utworzoną wczoraj piosenkę na klawiszach, jednak nie pamiętam jeszcze wszystkich nut. Spoglądam na główne drzwi w Studio; w głowie zapisuję sobie, że muszę pogadać z Violettą, jak tylko ją spotkam. Niestety moje rozmyślania przerywa mi...

(Ludmila) Jaki piękny cudowny dzień, nawet po wczorajszym dniu poprawił mi się humor. Przechadzając się korytarzem, słyszę że ktoś gra na pianinie, i znowu uśmiecham się sama do siebie.
- Leoś, Leoś, chociaż jesteś z tą łamagą to muszę Ci powiedzieć, że dalej cudownie grasz - z uśmiechem na ustach przybliżam się do niego - Jest tylko jedna sprawa kochany, zmieniłeś się i to bardzo bardzo, dodatkowo na gorsze. - patrzę mu prosto w oczy - Jeszcze w mojej przeżartej jadem duszy, jest miejsce dla Leosia, pamiętaj że zawsze byłeś dla mnie kimś ważnym. - gładzę ręką jego piękne włosy - Zmieniłeś się wtedy kiedy pojawiła się ta mała żmija, Leon byliśmy stworzeni dla siebie, my dwoje z wyższych sfer, rządziliśmy tą szkołą, a teraz tylko się ranimy, nie chciałbyś tego zmienić ? - przybliżam swoje usta do jego i kiedy już mam go pocałować ...

(Violetta) Już powoli uczniowie zbierali się na głównym holu, ale wczoraj zapomniałam zabrać nut z sali prób. Wydawało mi się że nikogo tam nie ma więc wchodzę i przeżywam szok. Leon i Ludmiła nachyleni ku sobie. Nie mogę uwierzyć, zły napływają mi do oczu. -Upss..-Odzywa się blondynka ze swoim uśmieszkiem. -Violetta, ja Ci to wytłumaczę- zaczyna chłopak. Nie mam ochoty do tłumaczenia. Uciekam, za swoich pleców słyszę jeszcze jak Leon kłoci się z Ludmiła.Wybiegam ze studia i idę przed siebie. Jak mogłam być aż tak naiwna, że Leon się zmienił, że znowu będziemy razem. Martwiłam się o Niego że nie odbiera moich telefonów, a on tymczasem bawi się w najlepsze.  Nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie chce wracać dzisiaj do Studia. Czuję że łzy zmazały mi cały makijaż, więc wyciągam chusteczkę i wycieram twarz. Chciała bym się do niego wtulić jak zawsze to robię kiedy mi smutno, ale później przyjdzie czas na wyjaśnienia. Mam nadziej  że ta tleniona blondynka jest zadowolona z tego co widziałam i że wreszcie da mi spokój. Chce iść już do domu, ale w oddali widzę podchodzącego do mnie...

(Diego)  Przechodziłem właśnie koło Studio, a w oddali zobaczyłem płaczącą Violettę. Postanowiłem, do niej podjeść w końcu to była moja przyjaciółka. Gdy już byłem dość blisko, ona widząc mnie odwróciła się, a ja złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem, żeby stała na przeciwko mnie
-Hej, Violu co się stało? Dlaczego płaczesz?- zapytałem zdezorientowany
-Nie, Diego, zostaw mnie! Zostaw mnie samą! Zostaw...
-Nie, nie mogę, powiedz, może doradzę, pocieszę, no proszę...
-Dobrze, niech Ci będzie- powiedziała, ze łzami w oczach- Leon, on..on...- nie mogła wydusić z siebie słowa, bo zaczęła coraz bardziej płakać.
Już nic nie mówiła, wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ręką i wyszeptałem:
-Będzie, dobrze zobaczysz...- po czym pocałowałem delikatnie w czoło, w oddali zobaczyłem nadchodzącą...

(Lara) Już drugi raz w tym tygodniu idę do tej szkoły. Nie jest nawet taka zła jak myślałam, ale i tak moje miejsce jest przy motorach. Może lepiej było zadzwonić? I tak by nie odebrał, odpowiedziałam sobie w myślach. Czy Verdas nie rozumie, że jak chce brać udział w wyścigach musi ćwiczyć? A żeby to robić trzeba przychodzić na tor. Żadne wymówki go nie usprawiedliwiają. Jeszcze mi się obrywa, a to tylko dlatego, że się z nim przyjaźnię!
Nagle zobaczyłam po drugiej stronie ulicy tego czarnowłosego chłopaka, który pomógł mi pozbierać kartki z podłogi. Przytulał jakąś dziewczynę, ale czy to nie jest Violetta? Może dlatego Leon nie przyszedł na tor.. Och, no jasne. Zawsze wiedziałam, że miłość to same problemy. Ale Verdas nigdy nie słuchał mądrzejszej Lary. Co do tego chłopaka... Wydawał się być miły, ale najwyraźniej to jego sztuczki i podrywa każdą dziewczynę. Chyba mnie zauważył, więc wzięłam głęboki oddech i szybko poszłam w stronę Studio'a, by powiedzieć Leon'owi, żeby brał na poważnie jazdę na motorze. Nie może opuszczać treningów i już!
Wchodząc do szkoły, nie wiedziałam gdzie iść. Nie mam pojęcia gdzie on może być, jakie ma lekcje i czy w ogóle tu jeszcze jest. Podeszłam do kogoś zapytać się gdzie może być Leon...

(Violetta) Dzięki Diego poczułam się o wiele lepiej chodź i tak nie miałam zamiaru wrócić do Studia i patrzeć na Ludmiłę czy Leona. Za bardzo bolało. Niestety Diego namówił mnie żebym poszła tylko wysłuchać Antonia.Weszliśmy do Studia, poprosił mnie żebym na niego zaczekała więc podeszłam do ściany, upewniając się ze nikogo z moich znajomych nie ma. Antonio ogłosił  że szkoła organizuje po raz pierwszy bal maskowy. Uczniowie byli zachwyceni, ale ja nie umiałam nawet się sztucznie uśmiechnąć.  Przy wejściu zauważyłam Larę która pomaga Leonowi na torze. Rozmawiała z Andresem, prawdopodobnie pytała go dziej jest Leon, ale nie musiała długo szukać gdy od razu zjawił się za nią. Chciałam odwrócić wzrok ale nie umiałam. Zauważył mnie, widzę że chciał podejść ale obok mnie zjawił się Diego wyciągając rękę. -Chodź, zjemy coś na poprawę humoru- uśmiechną się od ucha do ucha. Długo nie dałam się namawiać, przed wyjściem jeszcze jeden raz popatrzyłam za siebie. Obok parku natrafiliśmy na królowe żmij -Ludmiłę, wydawała się zachwycona pomysłem Antonia. Na szczęście nas nie widziała...

(Esmeralda) Do tej pory nie mogę uwierzyć, naprawdę dostałam tą pracę. W sumie mój szef jest niczego sobie - O czym Ty myślisz - zganiłam siebie w myślach. Z tego szczęścia, aż zachciało mi się pójść do parku na słodkie ciasteczko. Kiedy już usiadłam na ławce, i delektowałam się czekoladową pysznością zauważyłam Violette, postanowiłam podejść do niej poinformować ją, że od jutra będziemy się widywały częściej. Przypatrzyłam się dobrze, nie była sama, stała z jakimś chłopcem. - Witaj Violetto, nie wiem czy mnie pamiętasz spotkałyśmy się dziś rano w twoim domu, starałam się o pracę guwernantki i ją dostałam, mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się bardzo dobrze układać - uśmiechnęłam się ...


(Violetta) Kiedy spacerowałam z Diego po parku spotkałam znaną już mi kobietę która oznajmiła mi że zostaje moją guwernantką. Nie powiem że się zdziwiłam, wiedziałam czy prędzej czy później ktoś taki się znajdzie. Pożegnałam Diego i razem z Esmeraldą udałyśmy się do domu. Na początek przeprosiłam ją za moja poranne zachowanie, tłumacząc że nie jestem taka na co dzień.
Źle ją oceniłam, okazało się że jest bardzo inteligentną i wykształconą osobą, nawet skończyła akademie muzyczną. -Jak wrócimy do domu musimy razem zaśpiewać- śmieje się. Gdy w końcu dotarłyśmy do domu była pora kolacji. Każdy zasiadł do stołu, Esmeralda zajęła miejsce Angie zrobiło mi się smuto że jej nie ma z nami, ale przecież to nie wina Esme. Przy posiłku nowa guwernantka przedstawiła się oficjalnie Ramallo i Oldze. Widać że od razu przypadła im do gustu, a nawet i mojemu tacie gdyż wzroku nie mógł od niej oderwać. Nie wiem dlaczego ale z wyglądu bardzo przypomina mi moją mamę. Kiedy odeszliśmy od stołu poprosiłam tatę aby mi akompaniował podałam Esmeraldzie nuty i cały wieczór spędziliśmy przy pianinie. Nie sądziłam że ma aż tak piękny głos. Tej nocy nie mogłam usnąć, dlatego zeszłam na dół napić się ciepłego kakao. W kuchni siedziała Esmeralda czytając książkę i pijąc herbatę. -Też nie możesz zasnąć?- pytam. -O Violu, nie lubię sobie czasem sama posiedzieć, a co z Tobą?- pyta. Nic. Siedziałyśmy tam jeszcze przez dobre 2 godziny rozmawiając o życiu, chłopakach, ciuchach, muzyce. Naszą pogawędkę  przerwała zezłoszczona Olga z wałkami na włosach, kocham Olgę ale nie mogłam powstrzymać śmiechu. -Do łóżka, już! Oby dwie! Ja tu zasnąć nie mogę!- Weszłyśmy na piętro -Dobranoc- powiedziałyśmy razem. Bardzo polubiłam Esme. Nawet nie wiem kiedy się położyłam, bo od razu zasnęłam, nad ranem mój budzik postanowił zrobić sobie wolne...


Prosimy o komentarze!
5 rozdział już jutro!

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział ale mam pytanie czy uważacie że esme powinna być z germanem na serio??

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie ! :) Martwi mnie Esme i Diego :( Ciekawe co dalej ^-^ Czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Najfajniejsze jest to , że nawet my nie wiemy co się dalej wydarzy ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce ten bal
    Diego jest soo cute *,*

    OdpowiedzUsuń
  6. Diego ma być z Larą albo Aną. A NIE Z VILU!!!!
    Pary w opowiadaniach :
    1.Leonetta (Leon i Viola)
    2.Fedemila (Federico i Ludmila)
    3.Gergie (German i Angie)
    4.Naxi (Naty i Maxi)
    5.Bromila (Brodway i Camila)
    6.Diegna (Diego i Ana)
    7.Andrena (Andres i Lena)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale blog i tak świetny ♥♡★☆

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka