niedziela, 29 września 2013

Rozdział 6

ROZDZIAŁ 6


(Esmeralda) Kiedy wstaję uświadamiam sobie, że spałam w ubraniu. Ludmila jeszcze śpi, a ja muszę się zbierać do pracy. Szybki prysznic, śniadanie, czyste ubrania i jestem gotowa do wyjścia. Poranek jest bardzo przyjemny, świeci delikatne słońce i powiewa lekki wiatr. Wchodząc do domu Castillo, widzę że od samego rana jest tu jak w ulu. Olga i Ramalo, biegają po kuchni, pan German w biegu zawiązuje krawat. - Cholera jaki on jest przystojny - mówię w myślach. Nie zauważam tylko Violetty. Wchodzę na górę, pukam do jej pokoju, otwieram drzwi i widzę, że jeszcze śpi. - Violu pora wstać - przebudzam dziewczynę. - Jeszcze pięć minut - mówi zaspanym głosem. - Daje Ci 10 minut i masz być na dole, inaczej spóźnisz się na zajęcia a ja stracę pracę. Schodzę na dół, siadam na krzesełku w kuchni. Olga zaparzyła mi świeże kawy. - Dzień Dobry panie Castillo - mówię do swojego szefa, gdyż dopiero teraz mnie zauważył. - Ma pan źle zawiązany krawat, pozwoli pan, że pomogę. - przybliżam się i poprawiam mu ten niechlujny krawat, i właśnie teraz ..

(German) Strasznie się spieszę, konferencja z Niemcami stresuję mnie niezmiernie. W pędzie zawiązywałem krawat i za nic nie mogłem sobie z nim poradzić, raz w lewo, raz w prawo i nic ! Wchodząc do kuchni zauważam Esmeraldę nadal walcząc z czarnym cholerstwem. Po chwili pomogła mi pani E. przez tą chwilę patrzyłem się na nią jak głupi... Sam nie wiedziałem co robię. "Trzeba przyznać że jest dość atrakcyjną kobietą...", nagle ktoś z tyłu popchnął mnie do przodu i byliśmy dość bliżej niż wcześniej. Zapatrzony w nią nie wiedziałem co robić, po chwili się odsunąłem od niej dziękując. Zarumieniony wyszedłem z pomieszczenia kierując się do swojego gabinetu. Tam emocje opadły, wziąłem do ręki zdjęcie Angeles, zawsze poprawiało mi humor...
- Muszę coś zrobić. - Powiedziałem do siebie i wyszedłem z mieszkania kierując się do Stud!a.

(Violetta) Nie chętnie wstałam z łóżka, najbardziej na świecie miałam ochotę schować pod kołdrę i zapomniała o wszystkich! No ale nie mogłam się całe życie ukrywać, wstałam i spięłam włosy w koński ogon, pomaszerowałam zjeść śniadanie. Gdy już odeszłam od stołu poszłam schować nuty i pamiętnik do torby. Całą drogę nuciłam piosenkę która mi się przyśniła. Przed Studiem zauważam mojego ojca. Super!. Wacha się czy wejść czy uciec. Nie mam ochoty na kolejne kazanie, więc idę za plecami jakiś dziewczyn. Dochodzę do pianina, próbuję zagrać melodię która tak gra mi w uszach, ale tylko kaleczę ten piękny instrument. Zaraz zajęcia Gregoria Antonio i Pablo kazali mu nauczyć nas walca na rzecz tego balu. Każdy ma mieć parę, dzisiaj będzie losowanie a dokładniej dziewczyny losują chłopaków. Gregorio jest z tego powodu wściekły, nie znosi jak mówi mu się co ma robić. Wchodzę do klasy -Castillo od Ciebie zaczynamy losowanie podejdź- mówi wściekły. Podchodzę do niebieskiego naczynia i wyciągam z niego kartkę. ŚWIETNIE!!!. Moim partnerem jest ...

( Federico ) 

- Federico - powiedziała Violetta i szeroko się do mnie uśmiechnęła . Odpowiedziałem jej tym samym. Szczerze to wolałbym , być z kimś innym , ale natychmiast odepchnąłem od siebie tą myśl . Zapomnij o Ludmile ! Zapomnij o Ludmile ! - przywołałem się do porządku w myślach . Violetta jest moją przyjaciółką i na pewno będziemy się ze sobą doskonale bawić . Dziewczyna stanęła koło mnie i dalej potoczyła się reszta losowania . Gdy już każdy miał przydzieloną parę Gregorio zaczął pokazywać nam podstawowe kroki , pozy itp. Wyszła nam to nawet nie źle jak na początek , ale jak to Gregorio. On wie lepiej od wszystkich . Po skończonych zajęciach podszedłem do swojej szafki wziąć wodę . Upiłem łyka i nagle koło mnie zjawiła się Ludmiła . O nie !
- Więc jesteś z Violettą . Powodzenia . Na pewno zniszczy Wasz projekt tak samo jak niszczy Studio tym , że w ogóle tu przychodzi - powiedziała z złośliwym uśmieszkiem . 
- Nie martw się Lu - pstryknąłem palcami  jej przed twarzą . - Wyjdzie nam to lepiej . Nie przejmuj się tym , że Cię pokonamy . 
- Ja się Cię po prostu ostrzegam , bo zmarnujesz przy niej swój talent . 
- Ludmiła czy ty nie jesteś zazdrosna ?

(Violetta)
Wydaje mi się że Federico w cale nie był zachwycony tym że mamy razem tańczyć, dziwne. Wychodząc z sali widzę przekomarzających się Ludmiłę i Fede, nic nowego myślę. Kiedy Ludmiła zobaczyła mnie od razu pstryknęła palcami ''Ludmi odchodzi''. Ależ to oryginalne! Korzystam z okazji i podchodzę do mojego kolegi. -Fede, jeżeli nie chcesz być ze mną, porozmawiam z Gregorio i...- chce dokończyć, ale chłopak mi przerywa -Nie to miałem na myśli, naprawdę dlaczego miałbym nie chcieć przecież się przyjaźnimy tak?- mówi z uśmiechem. Wraca mi humor, zaczynamy sobie dokuczać jak zawsze dla zabawy, po czym idziemy na obiad. Razem z Federico spędzam całe popołudnie dawno tak dobrze się nie bawiłam, chce go podpytać o jego uczucia do Ludmiły, ale udaje mu się zmienić temat. Wracamy na zajęcia, mamy wejść do Studia ale odzywa się telefon chłopaka -Mama, muszę odebrać do gonię Cię- uśmiecha się po czym odchodzi. Nie mam co robić więc postanawiam iść przećwiczyć nową piosenką po drodze natykam się na ...

(Camila)

Stałam przed Studio gdy zauważyłam że w stronę budynku zmierza Violetta. Muszę z nią porozmawiać więc wstaje i podbiegam do niej. -Hej Violu możemy pogadać ? -Tak jasne- odpowiada. -Mam problem z Ludmiłą. Napisała mi dziwny liścik. Wyciągam kartkę i podaję ją Violettcie.
 -Ostrzegałam cię Camilla, pamiętaj, że moje drugie imię to zemsta.-przeczytała na głos
.-Co o tym sądzisz?
-Że ma niezłe problemy psychiczne ..
.-Mnie raczej ciekawi jaka jest jej matka skoro Ludmi jest taka okrutna-pomyślałam na głos.- A co u ciebie Violu?
-Mi wydaje się że Fede wolałby mieć inną partnerkę.
 -Dlaczego ? Przecież połowa chłopaków w studio oddałaby wszystko abyś to ty z nimi tańczyła
 -Tego nie wiem ale zamierzam się dowiedzieć.
 -On ci tego nie powie to musiałby być jeden z chłopaków z którym się kumpluje.-Już wiedziałam kto jej może pomóc.Jego imię cicho wykrzyknęłam - ... !


(Violetta)
.. Maxi!!- wykrzykuje dziewczyna.
-Cami, Cami jesteś genialna! Kocham Cię. - odpowiadam jej i przytulam ją z całych sił!
 -Violu, spokojnie nie wiem czy to na pewno prawda.- odpowiada mi.
- Nie ważne, nie chce być dla niego problemem. A wiec Cami mogę mieć do Ciebie wielką prośbę?- uśmiecham się do niej szeroko i widać że wie o co mi chodzi. -Maxi mi nic nie powie bo będzie coś podejrzewał a wy macie najlepszy kontakt.- błagam ją.
-Yhh, nie ma sprawy, ale wisisz mi przysługę- uśmiecha się, a następnie odchodzi.
Dziwne ze powiedziała że każdy chłopak chciał by ze mną tańczyć, ja tak tego nie odczuwam, albo zauważam tylko jednego. León. Nie! Nie! Violetto, musisz zapomnieć, ale uświadamiam sobie że chce posłuchać jego wyjaśnień gdyż on zawsze był dla mnie wyrozumiały idę go poszukać ....


(Ludmila) Dlaczego nienawidzę Violetty. Hmm może dlatego, że wszystko mi niszczy, najpierw zabrała mi Leona, potem Tomasa, teraz Federico, a nie zapominając o matce. Mam jej po dziurki w nosie. I jeszcze ten tekst Fede "Ludmila czy ty aby nie jesteś zazdrosna" . Ja zazdrosna o coś takiego, nigdy !!!. Chodząc po Studio, obijam ściany nie wiem co ze sobą zrobić, matki też już nie widziałam dwa dni. - Cholerna Violetta - mówię po nosem - Jeszcze znajdę na ciebie jakiś hak - i niebo zesłało mi cud , królowa potworów kieruje się w moją stronę. - Tu cię mam - zacieram ręce. - Violetta ! Violetta ! Nie udawaj głuchej. - podchodzę tak blisko, że plecami dotyka szafki, łapię ją za mankiet koszuli. - Zabrałaś mi wszystko, najpierw pozwoliłaś sobie na Leona, okej niech Ci będzie, potem był Tomas, dobra bierz i jego, ale nie pozwolę Ci zniszczyć mojej relacji z Federico, nie popuszczę Ci tego, zabrałaś mi nie tylko Leona, Tomasa, a teraz Federico, ale jeszcze ... - w tym momencie gryzę się w język. Nie mogę powiedzieć, że zabiera mi też matkę ...

(Marco) Szedłem właśnie do Studia. Jestem, tu nowy, nikogo nie znam. Postanowiłem dowiedzieć się gdzie jest gabinet dyrektora. Wszedłem do jakiegoś pomieszczenia. Szafki, ławki, nic nadzwyczajnego. Obok szafek stały jakieś dwie dziewczyny, jedna na drugą krzyczała, zresztą nie ważne.
-Wiecie może gdzie jest gabinet dyrektora ? - zapytałem, lecz nie dostałem odpowiedzi. Powtórzyłem drugi raz, w końcu zareagowały i pokazały mi palcem drzwi. Napisane było na nich ''GABINET DYREKTORA''. O dziwo obok nich przechodziłem. Walnąłem się ręką w głowę i pokręciłem głową w znak nie dowierzenia.
-Dzięki - powiedziałem i skierowałem się w dane, miejsce. Stanąłem na środku korytarza i zacząłem się nerwowo rozglądać, nie wiem co chciałem osiągnąć.Po drodze wpadłem na...

(Lara) Czy to się dzieje naprawdę? Czy ja mam chodzić do Studio'a?! Moja matka serio oszalała. Stwierdziła, że umiem śpiewać i na pewno tańczyć. Prędzej się tu ośmieszę... Jasne, lubię czasami śpiewać, ale tu ludzie mają hmm... talent? Chciałam zacząć jeździć na motorze jak zawodnicy na torze, a nie tylko je naprawiać, ale podobno mi się nie uda. Muszę wykorzystać głos. Taa...
I znowu: Nie wiem gdzie iść. Może po prostu lepiej wyjść i powiedzieć, że mnie nie przyjęli i tyle. Sama się sobie dziwię, ale kurczę, gdyby zaraz pojawił się Leon, ucieszyłabym się na jego widok. Powiedziałby mi gdzie mam iść.
Nagle na kogoś wpadłam. Doprawdy... Jestem strasznie roztrzepana. Przecież śpiewa będzie mnie rozpraszać!
- Przepraszam - rzuciłam. - A tak ogólnie... Wiesz gdzie jest może jakiś gabinet nauczycielski, dyrektora? - zapytałam, a chłopak pokazał mi drzwi. - Dzięki - powiedziałam ignorując w ogóle czy chłopak coś do mnie mówił. Powinnam być chyba milsza dla uczniów, skoro chcę się tu uczyć...
Idąc w stronę gabinetu, rozmyśliłam się i poszłam w stronę jakiejś sali. Szybko do niej weszłam.
- Lara! - krzyknęłam na siebie. - Będzie okey!
Wzięłam głęboki oddech i już miałam wychodzić, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie jestem tu sama...

(Violetta) Zaraz po kłótni z Ludmiłą, poszłam do sali w której zostawiłam torebką miałam już wychodzić gdy jakaś dziewczyna weszła i zaczęła na siebie krzyczeć, nie powiem że to nie było dziwne. Zaraz ja ją znam  to Lara.. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co mam jej powiedzieć i czy w ogóle powinnam coś mówić, ale zauważyła mnie. -Yyy, wszystko okej?- pytam. -Violetta, ja nie chciałam, nie zauważ...-ciągnie, ale jej przerywam. -Szukasz Leóna?- ale odpowiedź Lary mnie zdziwiła -Właściwie nie, ja.. zapisałam się do studia i .. nie umiem.. nie wiem co..- odpowiada. Nie wiedziałam co mam jej na to odpowiedzieć, w sumie jej nie znałam ale wydawała się w porządku zauważyłam że się denerwuje, hah to zupełnie jak ja w pierwszy dzień nauki. -Nic się nie martw, niedługo będzie lepiej- uśmiecham się do niej przyjacielsko. -Dzięki, jeszcze tu nikogo nie znam więc..
-Rozumiem, każdy to w końcu przeżył, jak będziesz potrzebowała pomocy to mów!- zabrałam z parapetu swoje rzeczy i już chciałam wyjść z klasy -Dzięki, Violetto...-
-Nie ma za co- pomachałam jej na pożegnanie. A teraz muszę znaleźć Cami, gdzie ona się podziewa. Szukam ją wzrokiem ale co innego przykuwa moją uwagę jest to...



(Camila)
Szłam na zajęcia z Gregoriem gdy natknęłam się na Violettę. I tak musiałam z nią porozmawiać więc dobrze się stało. -Hej. -Cii...-uciszyła mnie przykładając mi rękę do ust. Teraz zdałam sobie sprawę że obserwuje Ludmiłę wraz z Federico rozmawiających przed wejściem. Nie było słychać krzyków ani pisków które zazwyczaj były obecne kiedy Ludmiła mówiła. W jej głosie można było wyczuć spokojny ton. Nawet momentami miły. -O czym rozmawiają ?-zapytałam tak aby tylko moja przyjaciółka usłyszała. -Nie słuchałam od początku ale chyba o balu. Więc może jędzy minęła złość na mnie za tą plotkę a właściwie fakt który wyszedł o nich na światło dzienne. I to przeze mnie. -Chyba kończą.-Odsunęłam się kilka kroków  w tył ciągnąc ze sobą Violettę którą chyba bawiło to co łączyło tą parkę. -Maxi postanowił że porozmawia z Federico przy najbliższej okazji. -To dobrze ale kiedy będzie najbliższa okazja? Trochę mi się spieszy bo jak to błahy powód to nic ale jak coś poważniejszego to może uproszę Pabla aby zmienił nam partnerów. -Powiedział że po lekcjach cała paczka chłopaków idzie do Resto więc pewnie tam to zrobi. -Dzięki. Ja lecę Pa. Poszłam na lekcje tańca a po nich do domu. Próbowałam stworzyć jakiś utwór ale nic nie wychodziło. Na końcu poddałam się i wybrałam utwór z starego repertuaru. Ser Mejor. Zaczęłam śpiewać. Nawet to mi przestało wychodzić. Położyłam się i zasnęłam. Całą noc śniłam o ...

ROZDZIAŁ 7 JUŻ JUTRO ;)



1 komentarz:

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka