sobota, 28 września 2013
Rozdział 5
(Violetta).Tak dobrze mi się spało, zapomniałam o wszystkich problemach. Obudziłam się wyspana jak nigdy dotąd, patrzę na zegarek 8.45. CO! 8.45 O nie nie nie! Zaspałam. Szybko wstaję za 15 minut muszę wyjść, szybko wyciągam byle co z szafy i wkładam na siebie w biegu myję zęby i czeszę włosy. Zbiegam na dół -Cześć, wszystkim- rzucam po czym wybiegam z domu ale zatrzymuje mnie Esmeralda. -Violu, drugie śniadanie. Chcesz żebym Cię zaprowadziła?- mówi. -Wiesz, jestem już spóźniona ale może mnie odbierzesz?- pytam przyjaźnie i przytulam ją. -Oczywiście, Miłego Dnia- krzyczy do mnie gdy jestem już przy furtce. Macham jej jeszcze na pożegnanie po czym znikam za rogiem. Jest dobrze wyrobiłam się w 20 minut. Uff. Pod studiem wpadam na Le.. Leona. - Przepraszam, nie zauważyłam Cię- mówię nie patrząc na Niego. -Musze z Tobą porozmawiać- mówi, ale udaje że nie słyszę. Później porozmawiamy myślę. Wchodzę do klasy jestem spóźniona tylko 3 minuty. -Przepraszam Pablo, zaspałam- mówię po czym siadam na miejsce. - Wszystko w porządku i tak nie ma jeszcze wszystkich, Violetta zaczniemy od Twojej nowej piosenki- mówi Pablo. Do klasy dochodzą Leon, Andres, Naty i Cami. -Diego, zagrasz na pianinie?- proszę. -Nie ma sprawy!- uśmiecha się do mnie. No to zaczynamy! Para estar juntos para creer para que suene nuestra cansión hoy somos tantos, hoy somos mas... Widać że wszystkim się spodobała ....
(Esmeralda) Violetta to naprawdę wspaniała dziewczyna, chciałabym żeby i moja córka taka była. Dobrze, że wiedzą, że mam córkę, ale nie muszą wiedzieć, że uczy się ona w Studio. Poinformowałam też pana Castillo o tym, że nie mogę z nimi zamieszkać, ale zawsze gdy Viola wróci ze szkoły to ja już będę na straży. Dopijając ostatni łyk kawy, dzwoni do mnie telefon. - O nie, muszę odebrać - rozglądam się dookoła czy nikt nie będzie słyszał tej rozmowy. Kiedy naciskam zielony przycisk, od razu słyszę krzyk. - Gdzie byłaś ? - krzyczy dziewczyna w słuchawce. - Nie krzycz trochę szacunku mi się należy, byłam w pracy. - odpowiadam zdenerwowana. - Tak, ciekawe co to za praca, że przez całą noc nie ma cię w domu - słyszę. - Przesadziłaś, porozmawiamy w domu, nie jesteś małą dziewczynką, śniadanie możesz sobie zrobić sama. - rozłączam się i wrzucam telefon do torebki. - Gówniara, zero szacunku - kiedy tak rozmawiałam sama ze sobą zauważyłam że coś przede mną leży.
- To chyba pamiętnik Violetty - mówię sama do siebie - Chyba powinnam jej go zanieść - ubieram się i wychodzę z domu. Kiedy jestem już blisko Studio, myślę o tym, żeby tylko nie spotkać swojej córki. Wchodzę do środka i słyszę cudowną piosenkę, którą wykonuje znany mi głos. Wchodzę do sali
- Przepraszam, Viola ... - przerywam w połowie zdania...
(Ludmila) Viola i Diego, cudowny duet wykonujący tkliwą pioseneczkę. Mogliby się bardziej postarać bo to jest żenujące. - Ż E N U J Ą C E - przeliterowałam na głos, i w drzwiach widzę dobrze znajomą mi postać. - Pablo muszę na chwilę wyjść. - wychodzę z sali i wyciągam kobietę przed budynek. - Oszalałaś ? ! Ile razy ci mówiłam nie przychodź tu, ty chyba naprawdę nie rozumiesz - wypowiadam każde ze słów przez zęby. - Nie przyszłam tu do Ciebie Ludmila - odpowiada kobieta. - Tak, to Ludmile bardzo interesuje do kogo ? - patrzę jej prosto w oczy. - Do Violetty, zostawiła na stole swój pamiętnik - odpowiada z uśmiechem. - Cooooooooooooooo - nie, nie to chyba żarty moje puste serce zaczyna walić jak oszalałe. - Pracujesz dla Violetty, Ty chyba jesteś nienormalna, ta mała żmija odbiera mi nawet matkę, to u nich spędziłaś całą noc !! Wynoś się stąd nie chcę cię znać. - odwracam się i uciekam do parku.
- Nie daruję jej tego, chociaż z drugiej strony mieć własną wtyczkę w domu Violetty, to może nie taki zły pomysł - rozglądam się dookoła czy nikt nie widział tej sytuacji...
(Angie)-Podemos volar,si tener alas..-śpiewałam zapisując co raz to nowe nuty a do tego akompaniował mi fortepian.Oderwałam się od swojego zajęcia i spojrzałam na zegarek.Za 35 minut zaczynam lekcję.Zabrałam wszystkie niezbędne rzeczy i ruszyłam do studia.Przed budynkiem zobaczyłam dość dziwną sytuacje.Otóż stała tam Ludmiła i kobieta,którą spotkałam dziś rano;widać,było,że prowadziły ostrą wymiane zdań.-To one się znają!?-pomyślałam,ale uznałam,że lepiej nie będe się mieszać w brudne sprawy blondyny. Ominęłam je i weszłam niepostrzeżenie do studia.Lekcje dopiero co się skończyły.Poszłam więc do sali muzycznej,aby przygotować się do zajęć.Usłyszałam,że dochodzi z niej jakaś dość smutna melodia.To była Violetta grająca na keebordzie.
-Dzień dobry Violu! Jak poszły lekcję z Pablem?-zagadałam
-He..hej Angie.. Dobrze..- powiedziała pustym głosem
-Coś się stało??
-Nie..nic-odpowiedziała sama nie będąc pewna swoich słów
-Aha na pewno! Za dobrze Cię znam Violetta..To opowiadaj co się dzieje.
-No,bo..chodzi o Leona! Widziałam jak prawie pocałował Ludmiłe!-wybuchła płaczem i przytuliła się do mnie..-Ohh coś nie wierzę,że Leon z własnej woli chciał ją pocałować-powiedziałam jak najbardziej optymistycznie.-Czyli sugerujesz,że to ona go zmusiła!?-miała nadzieję w głosie.-To bardzo prawdopodobne,w końcu wiesz jaka jest Ludmiła.A wiesz,że widziałam ją dziś przed studiem jak kłóciła się z tą..yy.Esmeraldą?
-Naprawdę?Ciekawe co znowu ona knuje!!..A wiesz,że Esmeralda jest moją guwernantką?-dodała bardziej żywym głosem.A podemną ugięły się kolana;poczułam smutek.Teraz to ona zajęła moje miejsce.Nie mam pojęcia dlaczego,ale przed oczami ujrzałam Germana na ślubnym kobiercu..Czy ja jestem zazdrosna!?-przemykało mi przez myśli.Nagle naszą rozmowę przerwało..
(Tomas) Po dwóch dniach użalania się nad sobą i poważną rozmową z Fran postanowiłem wrócić do Studio oraz porozmawiać ze wszystkimi. Wyszedłem z domu i udałem się w kierunku szkoły, gdy byłem już na miejscu trwała właśnie przerwa między zajęciami, wszyscy zerkali na mnie z ciekawością co bardzo mnie irytowało w końcu nie jestem jakąś małpą z cyrku żeby aż tak się gapić, wyjątkowo dopisało mi szczęście i nie spotkałem Ludmily ani Leona. Postanowiłem poszukać Pablo, z tego co mówiła mi Fran wciąż jest dyrektorem więc uznałem że to on jest najlepszą osobą z którą mogę porozmawiać o moim ewentualnym powrocie do studio. Zajrzałem do pokoju nauczycielskiego - pusto. Wróciłem na korytarz i zaglądałem do różnych sal modląc się aby nie trafić na nie właściwe osoby. W końcu trafiłem pod drzwi sali muzycznej, otworzyłem je i zajrzałem do środka z pytaniem "-Pablo?" Nie. To zdecydowanie nie był Pablo, w sali była Angie wraz z Violettą. Zatkało mnie na dłuższą chwile, na szczęście je również. Wziąłem daw głębsze wdechy i dość pewnym krokiem wszedłem do środka. "- Dzień Dobry Angie, Witaj Violu." przemówiłem.
"Hej Tomas, to aj was może zostawię" - odpowiedziała nauczycielka i ewakuowała się z sali, zostałem sam z Violą. Wciąż nie odpowiadała na przywitanie, tylko patrzyła się na mnie tak jakoś dziwnie. No trudno widać to będzie monolog. "- Violetta, chciałem cię bardzo przeprosić za moje zachowanie, wstyd mi że nie poinformowałem nikogo z was że wracam i że was unikałem. Chce jednak żebyś wiedziała że mimo że miedzy nami już niczego nie ma to zawsze możesz na mnie liczyć." zakończyłem, już miałem wyjść z sali gdy..
(Ludmila) To czego się dzisiaj dowiedziałam zmobilizowało mnie do działania. Wiem, że matka nie powie nikomu że mnie zna, boi się - Naprawdę jestem, aż tak toksyczna, że własna matka się mnie boi - mówię do siebie w myślach. I po raz kolejny moje szczęście nie znam granic. W jednej z sal zauważyłam Tomasa i Violette, chyba się jej z czegoś tłumaczył. - No to Violciu patrz na to - powiedziałam sama do siebie, jeszcze przekonasz się co znaczy prowadzić wojnę z Ludmila. - odrzuciłam włosy na bok i weszłam do sali. - Tomi, Tomi to naprawdę ty - mówiłam z uciechą nie zwracając uwagi na Violette stojącą z tyłu - Tyle czasu cię nie widziałam, pokaż mi się bliżej - przyciągam go do siebie i moje usta zatapiają się w jego. W połowie pocałunku przerwałam. - Violu, a co Ty tu robisz nie powinnaś być na zajęciach ? - to z mojej strony bardzo szydercze, ale ta dziewucha musi się nareszcie przekonać kto tu jest królową. Patrząc na nią tak trochę dłużej, zastanawiam się czy ona ma już taki wyraz twarzy, czy to to tylko taki grymas na tą chwilę - O nie, czyżby mała Viola miała się zaraz popłakać - robię smutną minę - Pamiętaj, ze mną nie warto toczyć wojny, a no i wydaje mi się czy Leon nie wie o Twoim wczorajszym spotkaniu z Diego, myślisz że byłby z tego powodu szczęśliwy ? ...
(Tomas) Ludmila. Wpadła tak po prostu do sali i postanowiła mnie pocałować. Jezu co z nią jest nie tak? Pytałem sam siebie wciąż będąc lekkim szoku po niespodziewanym pocałunku. Weź się w garść Tomas, trzeba coś zrobić, Violetta wygląda jak by zaraz miała się rozpłakać. A już miałem nadzieje że się zmieniła, no trudno widać tacy jak ona się nie zmieniają. - Ludmila! Daj jej spokój! - niemalże krzyknąłem. Spojrzała na mnie, tak jak by z pogardą ale nie całkiem. Pstryknęła mi przed oczami i wyszła z głośnym "Ludmila odchodzi". Podszedłem do Violetty, zdążyła zacząć płakać, nie bardzo wiedziałem jak ją pocieszyć, postanowiłem ją po prostu przytulić. O dziwo nie odepchnęła mnie, staliśmy tak przytuleni a ona płakała mi w ramię gdy nagle...
(León) Trochę spóźniony dotarłem do Studio. Poszedłem po klasę śpiewu, ale Angie oznajmiła mi i kilku innym osobom, że lekcja się nie odbędzie i mamy przyjść dopiero na następne zajęcia z Gregorio. Nie lubię, kiedy nie informują mnie wcześniej o zmianach planu, ale co zrobić, do domu wracał nie będę. Chciałem poszukać Violetty, żeby wyjaśnić jej co zaszło pomiędzy mną a tą żmiją, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć, Ludmiły z resztą też. Włożyłem słuchawki do uszu, postanawiając przejść się po parku, może kogoś spotkam. Zatrzymuję się przy sali muzycznej, patrząc na całkiem ciekawy widok.
Tomas przytulający moją Violettę.
Moja Violetta przytulająca Tomasa.
- Och, Tomas, miło, że postanowiłeś w końcu zaszczycić Studio swoją obecnością - mówię ironicznie, wchodząc do klasy. - Zabieraj z niej łapy, i to już.
Odsuwa się od niej, ale chwyta ją za ręce, splatając jej palce ze swoimi.
- León! - karci mnie cicho szatynka. - Daj spokój.
Mam ochotę wyszarpać ją z rąk Tomasa i wyprowadzić z klasy, ale...
(Violetta) Wiedziałam że tak będzie, od razu kiedy do klasy wszedł León, jak mogłam poddać się słabości.Wypuszczam Tomasa z ręki, -Tomas, później porozmawiamy. A ty León w czym masz problem? Zupełnie Cię nie rozumiem. Pierw chcesz całować się z Ludmiła, a potem krzyczysz na mnie że.. a zresztą nie ważne.- wychodzę z klasy. Słyszę jeszcze przez moment jak burczą coś do siebie, ale jestem za daleko. Wyciągam pamiętnik który wcześniej przyniosła mi Esmeralda i idę usiąść na ławce, powoli wszystko opisuje. Myślę o dobrych rzeczach jakie mnie spotkały od pierwszego dnia w Studio. Podchodzi do mnie Fran. -Hej Vilu, co jest?- Pyta i siada obok mnie. Fran zawsze wie kiedy coś jest nie tak, ale nie chce jej mówić o tym co się zdarzyło bo wiem że nie lubi rozmawiać ze mną o Tomasie. -A nic, zamyśliłam się a ty co ty robisz?- odpowiadam na jej pytanie. Przez chwilę tak rozmawiałyśmy o niczym w zasadzie po czym wróciłyśmy do Studia na resztę zajęć, gdzie czekał na nas ...
(German) Dzwoniłem wciąż do Violetty ale nie odbiera. Postanowiłem że wpadnę tam by zobaczyć się z An... Violettą ! Violettą ! Gdy byłem na miejscu szukałem ją po całym budynku ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Więc postanowiłem że poczekam na nią na zewnątrz, po chwili ją dostrzegłem.
- Violetta ! - Podszedłem bliżej córki. - Czemu nie odbierasz telefonów ?! Martwiłem się, co się ostatnio z tobą dzieję ?! - Podniosłem głos, sam nie wiem dlaczego. Zaczęliśmy się kłócić, nawet nie mogłem wytłumaczyć dlaczego chciałem się z nią skontaktować. Naszą "konwersację" przerwał melodyjny głos kobiety... Automatycznie się odwróciłem i znów dostrzegłem ją. Wyglądała na złą, ale i tak mnie zachwycił jej widok. Podeszła do nas i zaczęła zasypywać nas pytaniami typu "Czemu się tak dżecie ?!" Nie mogłem nic wykrztusić ale za to moja córka ze słowami wystrzeliła jak torpeda. Słuchając jej zrozumiałem że faktycznie przesadziłem, ale jakoś nie potrafiłem się do tego przyznać... Tak szczerze wędrowało mi jedno pytanie po głowie do Angeles. Brakowało mi jej obecności, mimo iż odwiedzała Violettę. Nagle ktoś podszedł do nas...
(Ana) Wczoraj dostałam niezły opierdziel za to że uciekłam. Ale i tak matka pozwoliła mi wyjść więc przeszłam się do Stud!a. Przed sobą zobaczyłam znajomą mi osobę. "Nie... To nie może być on..." Przeszło mi przez głowę, podeszłam bliżej aby się upewnić."Nie oszalałam..." Szepnęłam do siebie. Po chwili mnie zauważył i odwróciła się do mnie jakaś szatynka i kobieta o blond lokach. Odruchowo odeszłam do środka budynku, wymazałam z pamięci tą sytuację i szukałam tamtego chłopaka po różnych klasach. Nie mogłam go odszukać nawet chodziłam kilka razy po tych samych pomieszczeniach ale nic !
- Chyba czas wracać - Stwierdziłam i już kierowałam się ku wyjściu gdy usłyszałam...
(Ludmila) Jestem przebiegła jak lis, ale niech Viola sobie nie myśli, że to koniec. Wychodząc ze Studio, zauważyłam dziewczynę, która mnie ewidentnie prześladuje. - Czy to nie koleżanka z parku - zatrzymałam ją. - No tak po tych ubraniach można cię rozpoznać nawet gdybyś była oddalona o kilometr. Chciałam Ci powiedzieć z kim wczoraj zadarłaś. Jestem Ludmila Ferro, i ostrzegam Cię, przed takimi wybuchami złości w moim kierunku, bo to może się okazać katastroficzne dla Ciebie. Jakby co ostrzegałam, a teraz moja druga muszę Cię opuścić Ludmila udaje się na zakupy, Tobie też by się to przydało. - powiedziawszy to wyszłam ze Studio. Dziś dzień uszczęśliwiania Ludmi, spędzę więcej czasu na zakupach niż w domu. Uwielbiam to ...
(Esmeralda) Moja córka jest straszna, Violetta nie może się dowiedzieć o tym, że jestem matką Ludmily. Ubieram się i wychodzę z domu. Obiecałam Violi, że ją odbiorę? a wiem że Ludmily nie ma teraz w Studio, gdyż wybrała się na zakupy. Kiedy jestem już pod Studio z daleka rozpoznaję Violę. - Violu, Violu - krzyczę z daleka. - No Witaj obiecałam, że Cię odbiorę i oto jestem, idziemy do domu ? - pytam - Tak odpowiada nastolatka. Kiedy już przekraczamy próg domu pana Castillo, w powietrzu unosi się cudowny zapach ciasta, który przygotowała Olgita. - Dziewczęta rozbieramy się i zasiadamy do stołu - wita nas od progu Olga. Po zjedzeniu przepysznej kolacji, zabieram się za przerobienie z Violą geografii świata. To naprawdę bardzo mądra dziewczynka, ale brakuje jej matki, wiem że Angie jest jej ciocią, le to nie to samo. Gdy juz przerobiłyśmy wszystkie zadania, Viola poprosiła mnie, żebym z nią zaśpiewała przed wyjściem. Wyciąga nuty "En mi mundo" i zasiada do pianina. Piosenka jest cudowna, ale spoglądam na zegarek. - Pora już na mnie widzimy, się jutro - przytulam ją na do widzenia i wychodzę. Wracając do domu uświadamiam sobie, że nigdy nie śpiewał ze swoją córką, że nie wie po kim odziedziczyła głos, bo po ojcu odziedziczyła miłość do pieniędzy i nienawiść do ludzi. Będąc już w domu zaglądam do pokoju Ludmily, już śpi. Zachodzę do swojej sypialni i tak jak stoję opadam na swoje łóżko...
Prosimy o komentarz!
Następny rozdział już jutro!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie Leonetta się kłóci... :/ A Esmeralda matką Ludmiły ?! Bosh ! Fajny rozdział poza tym <33333
OdpowiedzUsuńHaha - zaskakujemy was jak widzę ;) Kolejne rozdziały przyniosą jeszcze więcej niespodzianek. Zapraszamy do śledzenia naszych postępów ;)
OdpowiedzUsuńJezu <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń