niedziela, 6 kwietnia 2014

Part 15

(German) Obudziło mnie słoneczko wdzierające się przez rolety w oknach. Pogoda zapowiadała wspaniały dzień. Wychodząc z pokoju potykam się o torby, a na drzwiach zauważam kartkę "Nie przekupisz mnie. V". Super teraz uważa, ze chce ją przekupić. Zły ma siebie zszedłem na dol, a już od progu zaatakowała mnie Olga.
- Czy pan myśli !? - złapała się pod biodra. - Umawiać się z nauczycielką własnej córki. - oznajmiła mi.
- Olga proszę. - przewróciłem oczami i chciałem wejść do kuchni, ale zastawiła mi drogę.
- Czy pan ma mózg ? - zaczęła pukać mnie w czoło. - To dla niej straszne i jeszcze próbuje pan ją przekupić. Wstyd. - pomachała głową.
- Chciałbym zjeść. - powiedziałem i wszedłem do kuchni.
- Proszę bardzo, proszę bardzo ! Zjedzą kiedyś pana wyrzuty sumienia, jak takie małe robaki będą pana dręczyć, - zaczęła przebierać palcami jakby udawała robaka. Zdenerwowałem się i opuściłem mieszkanie. Dzwoniłem do Violetty, nagrałem się jej na sekretarkę, musimy w końcu porozmawiać bo tak się nie da żyć. Chciałem wpaść do Angie i gdy dochodziłem do jej domu, usłyszałem ciche łkanie...

(Angie) Mam dość ! Wszystkiego po kolei. Naprawdę wszystko mnie drażni. Wyłączyłam telefon, żeby nikt do mnie nie dzwonił, nie miałam ochoty, rozmawiać ani z rodzicami ani z Germanem. Probowałam rozmawiać z Veronicą, ale ona jest jak w transie, w ogóle do nikogo się nie odzywa, myśli że mi jest łatwo ? Śnią mi się koszmary, jakieś dziwne rzeczy. Chce się dowiedzieć kto podmienił dzieci, co za konował !!! Kto w tych szpitalach pracuje, chce się dowiedzieć kto jest moją biologiczną siostrą. Tłumaczyłam jej, że ona zawsze będzie moją siostrą, kocham ja nad życie, ale do niej nie dociera. Zamknęła się w pokoju i jak dzwoniła matka to mówiła, ze nie wychodzi z pokoju. Nie mogę o tym myśleć, mam zajęcia, pracę, obowiązki. Wyszłam z domu bez śniadania, ubrałam się byle jak. Zaczęłam cicho płakać pod nosem, i nie zauwazyłam Germana, który stał pod moją furtką.

- Co się stało ? - zapytał zdziwiony.
- Nieee niccc - zaczęłam odpowiadać łykając łzy.
- Kochanie, co się dzieje. - wziął chusteczkę i zaczął wycierać mi policzki.
- Proszę Cię porozmawiamy potem, muszę iść. - dałam mu całusa i pobiegłam w stronę szkoły. Dotarłam tam najszybciej jak potrafiłam. Nie wchodząc do pokoju nauczycielskiego, od razu udałam się do mojej sali. Uczniowie już się zbierali. Po chwili weszła Violetta nawet na mnie nie spojrzała. Po chwili do klasy wbiegł spóźniony ...

(Tomas) -Tomas! -od rana słyszałem to już 6 razy.

-Zejdź na śniadanie. W tej chwili! - a to tekst powtórzony w przeciągu 10 minut, który padł już 3 razy.
-Momoo, jest  jeszcze wcześnie. - zaspany krzyczałem w stronę drzwi.
-Jakie wcześnie?! Co Ty budzika nie słyszałeś pół godziny temu? - i wtedy zapaliła mi się jakaś czerwona lampeczka w głowię.
-Budzik?! To on już dzwonił?! Jak to? - nie wiem, dlaczego mówiłem to zbulwersowany leżąc nadal w łóżku.
Wstałem szybko, rzuciłem wzrokiem na zegarek wiszący na ścianie i w ułamku sekundy w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie...
-Dlaczego kurde?!
Znowu się spóźnię na zajęcia. Ojj, co nauczyciele sobie o mnie pomyślą? Ale z jednej strony... Pieprzę. Niech dadzą mi się w końcu wyspać. No wiec ubrałem się w lekkim pośpiechu i całkiem zapomniałem, aby uważać na schodach. Moja nieuwaga zamieniła się w tragedię. A przynajmniej dla mnie.
-Tomasku, dziecino nic Ci nie jest? - mówiła mama pomagając mi wstać.
Popatrzałem się na nią moim specjalnym wzrokiem.
-Jak mogłaś mi to zrobić matko? Nie kochasz mnie! Przyznaj się! - krzyczałem, a matka patrzała się na mnie jakbym co najmniej uciekł z psychiatryka.
-Znowu ten dywan na schodach! Upadłem na rękę. Mogłem zginąć, albo co gorsza złamać mojego ulubionego palca! Zamontujcie z tatą windę zamiast tych przeklętych schodów. - nadal mówiłem unosząc się, a moja mama stała i z zaciekawieniem się na mnie patrzała. Dokładnie jakbym tłumaczył jej co to jest twierdzenie Pitagorasa czego sam nie wiem. Minąłem schody, mamę, kuchnię (ponieważ straciłem ochotę na jedzenie), złapałem bluzę i wyszedłem z domu w napięciu. Przypomniało mi się, że przecież mam zajęcia. Zacząłem biec. Biegłem, biegłem, aż w końcu dobiegłem do Stud!o.
Idąc przez hol do klasy potknąłem się i spadłem na rękę która mnie potwornie bolała po upadku ze schodów. Mało co się nie posikałem z bólu. Glebłem na ziemię. Cudem dopełzłem  do klasy Angie.
-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Rodzice planowali na mnie kolejny zamach. - powiedziałem jako wytłumaczenie. Cała klasa zaczęła się po cichu śmiać.
-Siadaj Tomas. - jedyne co udało się wydusić Angie.
-Oczywiście prze panią. - ponieważ byłem w dobrym nastroju zażartowałem sobie, a nauczycielka się wtedy uśmiechnęła.
Usiadłem na krześle i po chwili usłyszałem głos obok mnie mówiący "Hej Tomas" to był/a...

(Violetta) Zajęcia z Angie, niegdyś moje ulubione. A teraz? Teraz nie mogę na nich spokojnie wysiedzieć, cały czas mam obraz mojego ojca i mojej nauczycielki, razem, to jest okropne. Rozumiem, że uczuć się nie wybiera. Ale jak to będzie wyglądać jak się wszyscy o tym dowiedzą? Wtedy Ludmiła dopiero będzie miała większe powody by mnie gnębić, sądząc, że dostaje fory, przez znajomości, a tak nie jest, ciężko pracuję na to miejsce.

Tomas, wszyscy są oprócz niego. O wilku mowa.
-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Rodzice planowali na mnie kolejny zamach- zaśmiałam się pod nosem.
-Siadaj Tomas- Powiedziała Angie, brak humoru, ehhhh.
-Oczywiście prze panią- dodał z uśmiechem, a ona lekko podniosła kąciku ust. Chłopak usiadł przede mną.
-Hej Tomas- szepczę mu do ucha, a on podskakuje, przez co chichoczę. -Co tam powiesz?
Kiedy chłopak chciał odpowiedzieć, Angie nam przerwała, krzycząc -Czy ja wam przeszkadzam?
Wstałam. -Tak, tak mi przeszkadzasz. Przeszkadzasz prowadzeniem się z moim ojcem, wiesz?- Przewróciłam oczami i z trzaskiem wyszłam ze Stud!io, a za mną wybiegł/a..

(Maxi) Violetta dziś zrobiła scenę Angie. Nie podobne to do niej. Zawsze była spokojna i cicha. A teraz co ? Zaczęła chodzić za wszystkimi chłopakami, odstawiać szopki w środku lekcji i strzelać fochy. Nie żebym był zazdrosny o tych chłopaków życzę jej szczęścia ale jeśli tak dalej pójdzie sama zapewni sobie miano "łatwej" a takie dziewczyny nie są szanowane przez swoich facetów.  Jako że uważam ją za moją przyjaciółkę (w końcu dobrze się dogadywaliśmy i jakbyśmy nie byli parą to bylibyśmy przyjaciółmi) postanowiłem że pogadam z nią. Nie spodziewałem się że przytuli się do mnie i wypłacze w ramię ale rozmowa pomogłaby jej na pewno.

  Po około minucie od jej wyjścia z sali ja też się podniosłem i wyszedłem przepraszając pierw nauczycielkę ponieważ kultura najważniejsza. Dogoniłem dziewczynę która hardo brnęła przed siebie z zaciętą miną. Położyłem swoją dłoń na jej ramieniu aby się zatrzymała i odwróciła w moją stronę. Gdy mnie ujrzała jej wyraz twarzy stał się jeszcze bardziej "wściekły" ? Tak to chyba dobre  określenie.
-No czego chcesz?!-Warczy na mnie. Miło. Ja tylko chcę pomóc. W sumie zazwyczaj pomoc od osoby która z tobą zerwała nie jest mile widziana ale... Liczyłem że będzie choć trochę mniej nabuzowana emocjami niż ją widzę. Może okres ma ?
-Pomóc ?-Pytam trochę zmieszany. No w końcu nie wiem jak mam pomóc. Może lecieć po tampony ? Albo podpaski jak woli...
-Nie. -Odwraca się i znów idzie przed siebie.
Wracam zrezygnowany na zajęcia...

(Ludmila) Akcja Violki przekracza ludzkie pojęcie. Dobra to ja jestem ta zła w Studio, ale co jej zrobiła Angie to taka nieogarnięta nauczycielka, nie musiała oznajmiać wszystkim, że ona spotyka się z jej ojcem. Totalna porażka. Plus dla mnie, przynajmniej mam kolejny powód dokuczania Violce. To sprawia, że przynajmniej zapominam o swoich problemach. Z rodzicami nie rozmawiam, nawet nie wiem czy powinnam ich tak nazywać. Ja dobrze wiem, że to nie jest ich wina, ta cała "zamiana", ale kiedy chcę coś im powiedzieć, kiedy oni mówią do mnie, no wszystko mi się przypomina i dochodzę do wniosku, że mieszkam pod dachem z obcymi ludźmi. Tak się

zamyśliłam, że nie usłyszałam jak Angie do mnie mówi.
- Ludmiła ? - zapytała chyba z piąty raz.
- Emmm zamyśliłam się. - odparłam. - To co chciałaś ? - zapytałam ją.
- Jak wasza praca z Cami ? Pamiętajcie, że niedługo będziecie się z tego rozliczać. - oznajmiła mi.
- Ta ruda ... - nie dokończyłam bo dostrzegłam jej wzrok. - Cami, nie umie śpiewać, tańczyć ani grać. - odrzekłam.
- Ludmila nie przeginaj Okej ? - popatrzyła na mnie, a w tym momencie do sali wszedł Maxi, który wcześniej wybiegł za Violką. Lekcja minęła dość szybko, usłyszeliśmy dzwonek i zaczęliśmy wychodzić z sali..

(Pablo) - Odbierz do cholery! - Warczałem do słuchawki próbując się dodzwonić do mojej kochanej siostrzyczki. Odkąd wyjechała śladu po niej nie ma! Nawet nie spyta czy wszystko w porządku. Albo ufa mi tak bardzo, albo ma wszystko gdzieś! Trudno to stwierdzić, Isabel jest kłopotliwą osobą dla mojego mózgu. Wzdychając wybrałem numer do Antonia i zawiadomiłem go że biorę urlop na 2 tygodnie, na co On się miło zgodził i stwierdził że dobrze mi to zrobi. Eh ? Mała blondynka bawiła się lalkami podśpiewując a ja nieśmiało wybrałem numer do Esme. Nic nie poradzę ! Mimo mówiąc jej że będzie lepiej i za późno na nasze uczucia, to nadal ją kocham ... Ale ... Jestem debilem! Odparła wtedy że zaczyna się we mnie zakochywać a ja stwierdziłem że za późno! Ygh! Pierwszy sygnał ... Drugi ... Trzeci ... Z każdą sekundą nie odbierania traciłem nadzieję. Aż w końcu postanowiłem się nagrać. - Esme ... Słuchaj ... Musimy się spotkać, muszę z tobą porozmawiać. Kocham Cię ... - Zamknąłem oczy niepewnie. - Tęsknie za tobą, choć minęło mało czasu. Proszę jeśli to odsłuchasz będę czekał na ciebie w parku. Pa ... - Rozłączyłem się i westchnąłem ciężko ponownie. - Ambar. Masz ochotę pobawić się w parku ? Na świeżym powietrzu ? Może poznamy jakieś nowe koleżanki ? - Spytałem. Pięciolatka zrobiła kwaśną minę.

- Nieee .... Wolę tu posiedzieć i pobawić się Kelly! - Rzekła ściskając w dłoniach plastikową lalkę.
- A jeśli weźmiemy Kelly ze sobą ? I Ona też znajdzie na dworze coś fajnego ? A jeśli stanie się tam coś ciekawego ? Będziecie miały co wspominać! - Mówiłem przekonywującą a po 10 minutach udało mi się namówić dziewczynkę. Chwała Bogu!. Zaśmiałem się w myślach ... (...) Siedziałem na ławce widząc jak Ambar bawi się z przyjaznym psem czuję silną woń perfum pewnej osoby...

(Esme) Jestem bezrobotna. Tak to prawda. Mój szef się w końcu wkurzył i wydalił mnie. Twierdził, ze jestem, dobrym pracownikiem nawet bardzo dobrym, ale co z tego jeżeli ostatnio dzieje się ze mną cos dziwnego, a on nie może pozwolić sobie na starty. Fajnie, w końcu nie będę narzekała, że nie mam czasu. Interesujące jest to skąd ja wezme pieniądze na życie. Dobra mniejsza o to, jakoś sobie poradze, nie pierwszy i nie ostatni raz jestem w takiej sytuacji. Wyspałam się jak nigdy, wstałam spokojnie bez pośpiechu, zjadłam normalne śniadanie. Z nudów zaczęłam sprzątać dom. Włączyłam głośno muzykę, i nic mnie nie interesowało dookoła. Dopiero po kilku minutach zobaczyłam, że ekran mojego telefonu się świeci. Nie zdążyłam odebrać. Może i dobrze bo dzwonił Pablo, ale zaraz po chwili kolejny sygnał tym razem poczty głosowej. Przyłożyłam telefon do ucha i słuchałam i mało nie padłam jak usłyszałam TL co tam powiedział. Wzięło mu się na wyznania, fajnie że dopiero po fakcie. Nie powinnam iść,  nie powinnam się z nim spotykać, ale tak czy siak musiałam wyjść na spacer ze Stefkiem. Ubrałam się jak człowiek, popsikałam jakimiś perfumami, założyłam smycz psu i wyszliśmy ma zewnątrz. Nogi same prowadziły mnie w stronę parku, pies był szczęśliwy, a ja obojętna. Kiedy spuściłam go ze smyczy, pobiegł do jakiejś małej dziewczynki, a zaraz potem obok niej ujrzałam jego.

- Przyszłaś. - powiedział, aż mu się oczy zaświeciły.
- Na spacer z psem. - odparłam obojętnie.
- Słuchałaś mojej wiadomości.? - zapytał
- Tak. - odpowiedziałam krótko, dziwna ta rozmowa, on pyta ja odpowiadam jak jakiś robot, no to bezsensu.
- Wszystko co powiedziałem to prawda, tesknie za Tobą, tesknie za naszymi glupimi wymiarami zdań, za Takimi oczami, za Twoim uśmiechem, za całą Tobą, w końcu zrozumiałem, że mogę Cię stracić. Kocham Cię. Spojrzał mi głęboko w oczy. Nagle przybiegła do nas mała dziewczynka, która jeszcze przed chwilą bawiła się ze Stefkiem. - To jest Ambar, - przedstawił mi dziecko, a ja zrobiłam wielkie oczy. - Moja siostrzenica. - dodał po chwili. - Idź się ponawia z pieskiem. - spojrzał na małą, a ona z uśmiechem pobiegła do wielkiego psiaka. Odwróciłam się by na nią spojrzeć, a gdy ponownie chciałam powrócić głową na poprzednie miejsce, Pablo był tak blisko, że nasze usta się złączyly. Nie oderwałam się, trwałam w tym tak długo jak było to tylko możliwe...

(Pablo) Serce szybciej biło gdy zlepiłem nasze usta w całość. W dodatku nie odepchnęła mnie, chętnie oddawała pocałunki. Zadowolony śmiało położyłem dłoń na jej policzku. Namiętność między nami, utrwaliła fakt że nie jestem jej obojętny. Wtopiła swoją rękę w moje włosy. Trwało by to dłużej póki nie przeszkodziłaby to moja komórka. Odczepiłem się delikatnie i odebrałem głupi telefon, nie tracąc z kobietą kontaktu wzrokowego. - Halo ? - Zacząłem.

- Pablo ? Em, hej. Wiesz co ? Jest taki problem ... - Usłyszałem po drugiej stronie moją siostrę.
- Pewnie znów chcesz abym coś zrobił dla ciebie, znam ten ton. Nie obchodzi mnie to... - Westchnąłem głaszcząc Esme po policzku. - Jestem zajęty, wyślij mi sms-a kiedy wracasz. - Dodałem i się rozłączyłem. Po chwili czułem jak kobieta o szmaragdowych oczach przytula się do mnie. Ucieszył mnie ten fakt informując że Ona również tęskniła. Odwzajemniłem uścisk przymykając oczy. Trwaliśmy w ciszy dopóki ...

(Violka) Każdy, naprawdę każdy, ale czemu on? Czemu Maxi musiał wybiec za mną?

-No czego chcesz?!- Warczę kiedy czuję dotyk jego dłoni na  moim lewym  przedramieniu. Nie wiem dlaczego tak reaguję, przecież moje serce nadal wariuje na jego widok, ale zranił mnie, bardzo mocno. Nie umiem zapomnieć, nie jestem taką osobą.
-Możemy porozmawiać?- Chłopak próbuję objąć mnie rękami, ale odpycham go.
-Nie mamy o czym- stwierdzam fakty i wzruszam ramionami.
Przygryzłam nerwowo wargę i odeszłam. Musiałam ochłonąć to wszystko mnie przytacza. Juz czuję ten wzrok Ludmiły, i tą awanturę w domu gdy Angie powie wszystko ojcu. Grrrr. Ja nie chciałam tego, no co po prostu to wszystko się we mnie skumulowało i było wielkie BUM. I jeszcze Maxi tylko jego brakowało. Muszę z kimś pogadac, a najgorzej, że świadkiem tego wszystkiego był Leon. I co on sobie pomyśli. Idąc przez park natrafiam na Pablo, z tą samą kobietką z którą widziałam go już nie pierwszy raz. Hmmmm wygląda na to, że coś ich łączy. Burknęłam tylko ciche "Dzień Dobry" i wróciłam w stronę Studia. Wzrok wodzi po chodniku, aż natrafia na męskie buty. Podnoszą głowę do gory i widzę ....

(Leon) Ohohohoo Violetta przegięła i to grubo. Mogła sobie tak wybuchać jakby była z Angie sam na sam, ale nie przy wszystkich, bo teraz każdy to wie, a to wyjdzie na gorsze dla niej. I jeszcze ten cały Maxi za nią wybiegł. Niech spada na drzewo małpy drażnić. Nie było go przy niej kiedy go potrzebowała.... Po skończonych zajęciach przeszukałem każdą salę, ale nigdzie jej nie było. Do jednego miejsca nie zaglądałem, ale raczej nie był bym mile widziany w damskiej toalecie. Miałem jeszcze chwilę przed zajęciami z Beto, wyszedłem na zewnątrz i zauważyłem jej fioletową sukienkę. Była zamyslona, smutna, zła, sam nie wiem podszedlem do niej, a ona podniosła twarz i spojrzala na mnie.

- Też będziesz mi prawił moraly - zapytała zezłoszczona.
- Nie, nie mam nawet takie zamiaru. Ja po prostu no em chciałem być przy Tobie. - zacząłem się plątac. Jednak taka była prawda, zależało mi na niej.
- Leon dziękuje Ci chyba tylko Ty mnie rozumiesz i umiesz mnie wesprzeć. - uśmiechnęła się.
- Idziemy do Beto, a potem coś wymyślony. - złapalem ją za rękę i poszliśmy na zajęcia. (...) Spędziłem z nią genialne popołudnie, byliśmy w wesołym miasteczku potem na obiedzie, odprowadziłem ją do domu, a ona obdarzyła mnie całusem, i już wiedziałem, że tej nocy spać nie będę ...



End


Czekamy na wasze reakcje, Ekipa VNH  :)

8 komentarzy:

  1. Ojejku... Boski! *.*
    Awww, Leonetta! <333
    Oby więcej takich momentów :)
    Po prostu kocham ich razem!
    Oj, trochę przykro mi Angie :(
    Nie dość, że ma takie problemy, a na Germana może zawsze liczyć to na dodatek Viola taki numer jej odstawia.
    Pablo i Esme :) :3
    Rozdział cudowny, ale marzy mi się nadal więcej Leonetty :)
    Czekam z niecierpliwością na next'a! :)

    ~Kasiula~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się, staramy :) Jesteśmy szczęśliwi, że nadal jesteście z nami. Buziaczki <3

      Usuń
  2. Oj, bardzo widać, że się staracie :)
    Zresztą są wielkie efekty! :3
    Czekam tylko na jeszcze więcej <3 :)

    ~Kasiula~

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh My Got!!!
    Cudny!!! :D <333
    Błagam dajcie następny rozdział jutro, bo nie wytrzymam do wtorku! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. LEONETTA FOREVER!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Suupeeer!!!
    Nie mogę się doczekać next'a! :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że u jednego z autorów pojawia się uśmiech. Pomóż nam, niech każdy autor pokaże swoje śliczne ząbki :)

layout by Sasame Ka